Tekst pochodzi ze strony
http://republika.pl/malgowiz/Mjkim/esej/wybiel.shtml
Czy Michael się wybiela, czy też cierpi na chorobę skóry? To pytanie nie tylko grzmi z nagłówków bruko-wych gazet ale także zadają je sobie fani. No cóż, pra-wdziwą odpo-wiedz na to pytanie zna tylko Michael i jego lekarze. Wszyscy pamiętamy sławny wywiad z Ophrą Winfrey w 1993 r. kiedy to Michael powiedział, że nie wybiela sobie skóry, że środki, które mogą zmienić ciemnoskórego człowieka w białego w ogóle nie istnieją. Michael po raz pierwszy wtedy ze łzami w oczach wyznał, że cierpi na chorobę skóry, która powoduje jaśniejsze plamy. Musi stosować makijaż aby te przebarwienia wyrównać. Później jego lekarz określił jego chorobę jako vitiligo.
W tym miejscu kończą się fakty i pozostaje tylko kwestia czy wierzymy Michaelowi i jego lekarzom czy nie. &hibar;yjąc tutaj w Europie Środkowej trudno nam jest zrozumieć kompleksy Amerykanów afrykańskiego pochodzenia, w których dyskryminacja rasowa głęboko zakorzeniła pragnienie bycia bielszym. Osobiście nie wiem czy osiągnięcie tego jest w ogóle możliwe. Czy naprawdę istnieją środki wybie-lające czy jest to jeszcze jeden mit w który wszy-scy wierzą? Nie tylko Michael jest o to podejrzewany. Spójcie na Tinę Tarner. Whitney Houston, która jest mulatką, także spotkał ten zarzut. 80% czarnych Amerykanów ma domieszkę białej krwi i wielu ma jasną karnację. Mimo to pokutuje mit, że artyści są tak bogaci, że stać ich na stosowanie jakichś mitycznych środków, które czynią z nich białych.
Michael na pewno chciał wyglądać na bielszego. Z bardzo prostej przyczyny. Chciał aby jego muzyka trafiała do jak najszerszego odbiorcy. Jako ciemnoskóry kojarzył się w USA z czarną muzyką bez względu na styl jego twórczości. Za Off the Wall otrzymał tylko nominację do Grammy w kategorii rythm&blues. Pamiętamy też że nie chciano jego piosenek puszczać w MTV gdyż był czarny. Dopiero ultimatum prezydenta Epic, że albo wyemitują Michaela albo nie dostaną żadnych clipów z Epic, poskut-kowało. Zastanawiając się nad zarzutami, że Michael oderwał się od swych afrykańskich korzeni, wydaje się to po prostu śmieszne. Rzeczywiście nie myślimy o nim już jako o czarnym artyście - jest zbyt uniwersalny. Ale to on właśnie uczynił dla Amerykańskich Murzynów więcej niż Martin Luter King. Przecież to właśnie dopuszczenie go do MTV otworzyło drogę czarnym artystom. On udowodnił, że ciemnoskóry może być inteligentny, twórczy, że może dojść do takich szczytów. Po sukcesie Thrillera czarnoskóry artysta stał się bożyszczem Ameryki i całego świata, stał się wzorem do naśladowania dla młodzieży, obiektem pożądania płci pięknej. Był to niezbity dowód inteligencji ludzi czarnej rasy. Do tej pory filmy przedstawiały Murzynów jako duże dzieci, kompletnych głupków, prawie niedorozwiniętych umysłowo. Praktycznie grali w filmach tylko role służących i robotników. Także i Michael boryka się z tym stereotypem. Jego odwołanie się do serca dziecka, patrzenia na świat dziecięcymi oczami bez uprzedzeń i szukanie inspiracji twórczej w nieskrępowanej dziecięcej fantazji jest traktowane jako infantylizm i dziecinada. Twierdzi się, że zawdzięcza swój sukces braciom a nie sobie samemu. Podejrzewa się, że nie jest on twórcą swego imperium rozrywki lecz bezwolną lalką wykreowaną przez speców od showbusinesu. "Inni mniej sentymentalni podejrzewają jeden wielki humbug specjalistów od masowej rozrywki, którzy wspólnymi siłmi wykreowali dziwaczną supergwiazdę całkowicie pozbawioną autentyzmu. - Cały jego image łącznie z zachowaniem, sposobem myślenia, poglądami, został zaprogramowany nie przez niego, a cwaniaków z Epic i innych ludzi żyjących z pracy Micheala - nieszczęśliwca poddanego woli producentów, managerów, chirurgów, seksuologów, psychologów, fryzjerów, charakteryzatorów i im podobnych hien żerujących na pop music - usłyszeć można takie zdania" (tygodnik Razem 1985). Pamiętam audycję radiową o gwiazdorach, którzy robią największe interesy. Do najlepszych zaliczono: Paula MacCartneya, który ma głowę do interesów i Michaela, który ... ma dobrych doradców. No cóż także i w naszym kraju nie potraktowano Michaela i jego planów poważnie. Jednak bez względu na te zarzuty talent i inteligencja Michaela są nie poważalne. Dlatego otworzył od furtkę do sukcesu czanym nie tylko w rozrywce ale we wszystkich dziedzinach.
Zmiana wyglądu Michaela miała na celu nie tyle oderwanie go do jego czarnych korzeni lecz jakby spojrzenie na ciemnoskórych w innym świetle. Uważano ich za ludzi nadających się tylko na służących i tu pojawia się Michael - charyzmatyczny król, postać opromieniona arystokratycznym blaskiem. W oczach Amerykanów czarny mężczyzna kojarzył się z agresywnym przestępcą - a Michael jest delikatny i dobrze wychowany. Zapewne jego aseksualność i cnotliwe życie ma również przeczyć innemu stereotypowemu czarnych. Wygląd Michaela to nie jest kaprys głupawego gwiazdora lecz także przesłanie do wszystkich: nie ważne czy jesteś czarny czy biały, czy jesteś kobietą czy mężczyzną - możesz odnieść sukces. Masz prawo wyboru i prawo podążania za swymi marzeniami. Wszystko można zmienić. Chcesz być inny, zmień się. Miej odwagę łamać stereotypy. Jeżeli mężczyzna chce nosić makijaż, to niech nosi. Jeśli ktoś chce się bawić jak dziecko, to niech się bawi. Wartością Michaela jest także to że jego propozycje zrywania ze stereotypami są nieszkodliwe i nieagresywne.
Od bardzo dawna Michael stosował makijaż. Na wielu zdjęciach z okresu Thrillera i wcześniejszych widnieje jego twarz pokryta grubą warstwą białego pudru. Jednak najbardziej zaszokowała okładka albumu Bad gdzie Michael ma skórę jaśniejszą niż poprzednio. Po sukcesie Thrillera wróżono mu, że już go nie powtórzy, że zostanie zepchnięty w cień przez Prince'a. Michael zamilkł na 3 lata i pojawiały się jedynie tajemnicze zdjęcia na wózku inwalidzkim i w maseczce chirurgicznej. Oczywiście wywołało to nagonkę, że wykorzystał tę przerwę na dokonanie szeregu operacji plastycznych, złuszczenie naskórka aby wybielić twarz itp. Tymczasem sam Michael powiedział, że jego problemy skórne zaczęły się właśnie po Thrillerze. Choroba Michaela nie ulega wątpliwości. Wystarczy przyjrzeć się na jego ramiona podczas końcówki Ghosta. Podczas pierwszej wizyty w Warszawie, Michael miał wyraźnie widoczną ciemnobrązową plamę pod uchem. Następnego dnia już jej nie było. Prawdopodobnie ta choroba całkowicie pozbawiła Michaela pigmentu pozostawiając tylko gdzie niegdzie ciemne plamy.
Vitiligo powoduje utratę komórek pigmentu (melanocytów) w skórze pozostawiając białe plamy głównie w około oczu i ust, na rękach, pod pachami i w pachwinach. Dotyka ona ludzi wszystkich ras. U białych praktycznie ciemne plamy staja się widoczne dopiero gdy zdrowe miejsca opalą się na słońcu, natomiast u czarnych stanowią przykre zeszpecenie. Pomimo plam cierpiący na tę chorobę są całkowicie zdrowi. Jednak pozbawiona ochrony skóra narażona jest na szkodliwe działanie promieni ultrafioletowych co może prowadzić do raka skóry. Dlatego też chorym zaleca się unikanie słońca i używanie kremów ochronnych. Jednak według badań ryzyko zachorowania na raka skóry nie jest u nich większe niż u innych. Jest to choroba nieznanego pochodzenia. Jest nieuleczlna. Stosuje się pewne środki, które jednak nie przywracają dawnego koloru skóry. Sterydy mogą pobudzić pigmentację ale powodują, że skóra staje się cieńsza.
Wydaje się, że problemy zdrowotne Michaela mogą być bardziej poważne niż vitiligo. Sam mówił, że szkodzą mu promienie słońca do tego stopnia, że w ogóle nie powinien wychodzić na zewnątrz. Mówi się, że skóra jego jest tak cienka, że miejscami występuje perforacja. Fani, którzy go spotkali, wspominali że skóra na jego rękach przypomina papier. No i oczywiście jest sławna maska... W 1994 r. pojawiła się pogłoska, pochodząca od R.Teraborellego, że rzeczywistą chorobą na którą cierpi Michael jest diskoid lupus. To właśnie leki przeciw tej chorobie wywołują efekt uboczny w postaci vitiligo. Na temat tej choroby można przeczytać w każdej encyklopedii zdrowia. Jej postać przewlekła powoduje bliznowate zmiany na twarzy, może przejść w postać ostrą atakującą organy wewnętrzne co często kończy się niepomyślnie. Zdaniem Teraborelledgo Michael cierpi na najlżejszą postać tej choroby. Ten najlepszy biograf Michaela był zawsze przychylny dla niego ale nie wiadomo czy tym razem jego twierdzenie jest oparte na prawdzie. Faktem jest, że Michael ma skłonności do zmian rakowatych. Niewielka blizna na jego policzku jest śladem po usunięciu jeszcze w dzieciństwie rakowatego znamienia.
Oczywiście nie możemy oczekiwać, że kiedykolwiek ujrzymy zdjęcia Michaela w plamach. Stan zdrowia jest prywatną sprawą każdago człowieka i nie możemy spodziewać się zwierzeń na ten temat nawet jeśli nie kieruje nami niezdrowa ciekawość lecz troska od niego. Są ludzie, którzy lubią epatować wszystkich wokoło swoimi chorobami. Ale rolą Michaela jako artysty jest pobudzanie energii w nas. Nie może jawić się jako człowiek schorowany. Jego taniec podrywa nas na nogi, czujemy się jak nowo narodzeni. Energia nas rozpiera, chce nam się skakać i tańczyć wraz z nim. Właśnie dlatego jest nam tak potrzebny. Taniec Michaela jest niezwykle energiczny, każdy jego ruch podkreśla muzyka. Grzmi gdy stąpa, porusza się tak szybko, że aż powietrze świszcze. Energię i siłę podkreślają metaliczne elementy jego stroju, typowo męska sylwetka. Działa to na naszą podświadomość i wystarczy spojrzeć na jego zdjęcie i już czujemy się lepiej. Image Michaela zawiera nie tylko elementy siły lecz także słabości. Nie jest on jakimś potężnym cyborgiem rodem z kreskówek si-fi lecz czującym żywym człowiekiem, którego można zranić. Służą temu takie symbole jak plastry na palcach, sztuczne opatrunki. Figura z okładki HIStory nosi gips na ręku. Podkreśla to delikatną i ludzką stronę jego osobowości. On sam cierpiał i teraz rozumie cierpienie innych. Kocha nas i współczuje biednym i cierpiącym. Jest to subtelny sposób w jaki Michael mówi nam że też cierpi, ze też jest człowiekiem, że też choruje. Nie chce nam tego pokazywać w sposób drastyczny ujawniając kartę choroby.
Geniusz Michaela polega na tym, że on nie tworzy swego wizerunku z niczego lub nie jest sztucznie stworzonym tworem showbusinessu lecz raczej wplata w swój image siebie - swoje mocne strony i swoje słabości. Więc może nie tyle wybielił swoją skórę co wplótł swoją chorobę w swój image.
Ostatnia trasa koncertowa Michael dowodzi, że mimo problemów zdrowotnych, jest on nadal w dobrej formie. Podczas drugiego etapu turnee miał koncerty prawie co drugi dzień. Jednocześnie męczył się podróżami na każdy koncert. I nie odwołał żadnego koncertu z powodu stanu zdrowia. W Wiedniu nie czuł się dobrze ale było to zwykłe przeziębienie. Poza tym wystarczy popatrzeć jak na koncercie zwiesza się z podnośnika ponad głowami tłumu, a potem podciąga się na rękach bez żadnej podpórki. Widać, że mimo image delikatnego elfa, nasz Michael jest mężczyzną niezwykle silnym i sprawnym fizycznie.
Małgosia Jaskłowska