: wt, 28 sie 2007, 21:56
Właśnie skończyłam czytać wątek (zaczęłam od końca 2 strony, potem 3 i 1
) Jestem jeszcze tak zakręcona, że za wszelkie urazy psychiczne nabyte podczas czytania mojego postu z góry przepraszam (c.d.n. przeprosin gdzieś niżej).
W sumie jednej rzeczy jestem ciekawa, mianowicie jak czyta się wyraz "MJowisko" bo wersji wśród uczestników było kilka (od najpopularniejszej - Mdżejowisko, MJowisko, Mdżowisko)
Jeśli mnie pamięć nie myli to z założenia miało to być [MJowisko i MJówki] i miało się kojarzyć z mrówkami
Chciałabym jednym słowem opisać jak było, ale... nie da się. Było cudownie (tylko czemu tak krótko?
).
Opis fajniejszych momentów (losowo wybrane):
Po pół godzinie błądzenia po Kaliskiej w końcu znalazłyśmy z Laurą przystanek tramwaju nr 8, w trakcie czekania na jego przyjazd udałyśmy na drugą stronę ulicy do przystanku autobusowego zobaczyć czy nie dojedziemy autobusem, gdzie stwierdziłyśmy, że niby dojedziemy, ale jednak nie. Wracamy na, stoimy na przejściu i... ucieka nam 8. Musiałyśmy czekać na następną. (Umilałyśmy sobie czas zaśmiewając się z własnej głupoty)
Ja i Laura wychodzimy z 8. Patrzymy: domu po prawej, domy po lewej. Intuicyjnie idziemy w lewo jednak dla pewności zaraz zaczepiamy przystojnego pana w okularach, który mówi nam, że intuicję to my mamy do d**y, a Dom Studenta, którego szukamy to to szare wyłaniające się z drzew po prawej
I dziemy na prawą, przystojny pan w okularach prowadzi, z Laurą zatrzymujemy się przy najbliższej bramie i zostajemy sobie pod nią zrezygnowane stać, bo była zamknięta na kłudkę. Na (nie)szczęście przystojny pan w okularach się odwrócił i (zapewne mając wielką ochotę popukać się w czoło) pokazuje mam, że to dalej
Szczęśliwe więcej go nie spotkałyśmy.
Na portierni w akademiku pisało: "Wszyscy przyjeżdzający do D.S. ("Don Sneddon is a cold man") proszeni są o nieparkowanie przy płocie..." Z dobrego serca nie dowiedziałyśmy się króry zajmuje pokój i nie poszliśmy mu wpieprzyć
Za to on budził Company MJowitka i Maziego grą na "fujarce"
Niedziela popołudniu, idę poszukać żywych dusz, spotykam Dzinę w łazience, stwierdzam "A to tylko ty" i se poszłam
Dzina, MJowitek, Nika i ja, po wyjściu z Lizard Kinga stwierdzamy, że czujemy się jak dzieci biegłyśmy Piotrkowską i krzyczałyśmy "Oh Sh*t"
Michael w Neverlandzie takich atrakcji nie przewidział
(zawsze chciałam użyć tej ikonki
)
A teraz może tak :
Bilans strat: są to straty natury bardziej materialnej, stwierdziłam, że trwały uraz psychiczne jest niewart wymienienia
- zgubiony kolczyk
- zgubiony róż do policzków
- połamane paznokcie i odrapany lakier (bawienie się w stolarza źle wpływa na dłubie paznokcie, a mycie okien równocześnie z malowaniem paznokci obniża żywotność lakieru do 0, ale powiedziałam swoim paznokciom: "Do Zlotu musicie wytrzymać" i faktycznie wytrzymały, pierwszy paznokieć ułamał mi się "dopiero" w pierwszej godzinie
Tak, że na koniec imprezy już straszyłam tym "czymś" na zakończeniach palców
- zalana karteczka z napisem "MJowisko ‘07"
- wylany płyn do soczewek
- zakwasy w okolicach szczęki
- ból pleców spowodowany wyginaniem się ze śmiechu do pozycji Quasimoda (nie mogę się nadziwić, że potem w ogóle udało mi się wyprostować)
Podziękowania:
wszystkim za wszystko
Podziękowania specjalne:
Agacie, Dzinie, Maverick, Maziemu, MJowitkowi, Nice, Willemu za dzielenie pokoju.
Buszmenowi za towarzyszenie w podróży i oświecenie w sprawie mojej ulubionej piosenki J5
Dzinie za całokształt.
Jenny100 za całokształt i za palenie tych bosko pachnących papierosów (jestem nałogowym biernym palaczem)
LittleDevil za „uzupełnienie wiedzy historycznej” i zajęcie się moimi zabawkami, które w sobotę przez sklerozę zostawiłam w akademiku
Laurze za całokształt, towarzystwo i to, że nie pozwoliłaś mi dać nogi kiedy wyszliśmy z kina
bez Ciebie pewnie bym już do klubu nie dotarła
Jak to się stało, że wcześniej się nie znałyśmy? Musimy to szybko nadrobić.
MJowitowi za całokształt i ocenzurowanie „MJowiska i mleka” inaczej zabronili by nam wstępu na imprezę w przyszłym roku.
M.Dż za zdjęcie z „sobowtórem, sobowtóra z Bangladeszu” i, że nas nie pogryzłaś jak Cię obudziłyśmy oświadczając: „bo myśmy chciały zdjęcie”
Naczelniej Kro... tfu! Mamie MJówce za organizację, karmienie i nie pokąsanie mnie za sklerozę :japrosic:
Nice za oduczenie polskiego, angielskiego i w ogóle wszelkich zdolności komunikacyjnych (dla zobrazowania: Schodzimy z Piotrkowskiej, Nika używając wszystkich znanych sobie języków ogłupia nas wszystkie do tego stopnia, że kiedy Dzina się mnie o coś pytała musiałam ją powtórzyć o powtórzenie, żeby zidentyfikować język w jakim co mnie zagadała
Potem Nika wymyśliła, że chce się dowiedzieć spod jakich jesteśmy znaków, więc pyta się do daty urodzenia. No to ja zamiast powiedzieć, że jestem "Pisces" to liczę miesiące na palcach: "January, February" i wysiadłam
Choć Dzina chyba była jeszcze bardziej kaput) i za "MJowisko i mleko"
Przedstawicielowi najpaskudniejszego gatunku na Ziemi – moderatorowi Pankowi za śpiew (mam nadzieję, że ktoś to nagrał, bo muszę mieć tą pozycję w swojej biblioteczce) musisz nagrać wersję studyjną, koniecznie
i ten okrzyk („bo nam cię ku**a brak”) w trakcie bisu będący zapewne ukłonem w stronę naszej innej wspólnej idolki 
Właścicielom i obsłudze klubów, restauracji i podobnych miejsc w Łodzi za Jamesa Browna do zupy z podgrzybków, Princea z mrożoną czekoladą i Agnieszkę do niczego (co nie oznacza, że śpiewała „do niczego” tylko, że ja nic nie jadłam, ani nie piłam w trakcie słuchania)
Xscapowi, za miał genialny pomysł, żeby sobie strzelić po piwku przed seansem, Ty nawet nie wiesz jak potem żałowałam, że się nie skusiłam i za pomoc w poszukiwaniu kolczyka, nie znalazł się . Szkoda, że nie udało nam się zamienić więcej niż kilku słów. Wszyscy zgodnie twierdzą: „Żałuj, że nie poznałaś bliżej Xscapa – naprawdę świetny facet”. Żałuję musimy to kiedyś nadrobić
Zelii „za uzupełnienie wiedzy historycznej”
Przeprosiny:
Dla wszystkich tych, których tożsamość mi się pozajączkowała i tych, których przez to wprowadziłam w błąd.
Dla wszystkich tych, obok których być może znajdowałam się już w niedzielę i nie odezwałam się słowem – w niedzielę byłam przytomna tylko w 1/4
Nice za to, że słowa wypowiedziane przeze mnie do niej w j. angielskim można policzyć na palcach jednej ręki.
Żałuję, że nie poznałam wszystkich, Mav stwierdziła, że: "Jak Michael umie zmieścić 0,5l piwa do Coli 0,3l to my poznamy wszystkich". No cóż, to z tym piwem to jakaś fucktowa plota była

W sumie jednej rzeczy jestem ciekawa, mianowicie jak czyta się wyraz "MJowisko" bo wersji wśród uczestników było kilka (od najpopularniejszej - Mdżejowisko, MJowisko, Mdżowisko)


Chciałabym jednym słowem opisać jak było, ale... nie da się. Było cudownie (tylko czemu tak krótko?

Opis fajniejszych momentów (losowo wybrane):
Po pół godzinie błądzenia po Kaliskiej w końcu znalazłyśmy z Laurą przystanek tramwaju nr 8, w trakcie czekania na jego przyjazd udałyśmy na drugą stronę ulicy do przystanku autobusowego zobaczyć czy nie dojedziemy autobusem, gdzie stwierdziłyśmy, że niby dojedziemy, ale jednak nie. Wracamy na, stoimy na przejściu i... ucieka nam 8. Musiałyśmy czekać na następną. (Umilałyśmy sobie czas zaśmiewając się z własnej głupoty)

Ja i Laura wychodzimy z 8. Patrzymy: domu po prawej, domy po lewej. Intuicyjnie idziemy w lewo jednak dla pewności zaraz zaczepiamy przystojnego pana w okularach, który mówi nam, że intuicję to my mamy do d**y, a Dom Studenta, którego szukamy to to szare wyłaniające się z drzew po prawej


Na portierni w akademiku pisało: "Wszyscy przyjeżdzający do D.S. ("Don Sneddon is a cold man") proszeni są o nieparkowanie przy płocie..." Z dobrego serca nie dowiedziałyśmy się króry zajmuje pokój i nie poszliśmy mu wpieprzyć


Niedziela popołudniu, idę poszukać żywych dusz, spotykam Dzinę w łazience, stwierdzam "A to tylko ty" i se poszłam

Dzina, MJowitek, Nika i ja, po wyjściu z Lizard Kinga stwierdzamy, że czujemy się jak dzieci biegłyśmy Piotrkowską i krzyczałyśmy "Oh Sh*t"



A teraz może tak :
Bilans strat: są to straty natury bardziej materialnej, stwierdziłam, że trwały uraz psychiczne jest niewart wymienienia

- zgubiony kolczyk
- zgubiony róż do policzków
- połamane paznokcie i odrapany lakier (bawienie się w stolarza źle wpływa na dłubie paznokcie, a mycie okien równocześnie z malowaniem paznokci obniża żywotność lakieru do 0, ale powiedziałam swoim paznokciom: "Do Zlotu musicie wytrzymać" i faktycznie wytrzymały, pierwszy paznokieć ułamał mi się "dopiero" w pierwszej godzinie


- zalana karteczka z napisem "MJowisko ‘07"
- wylany płyn do soczewek
- zakwasy w okolicach szczęki
- ból pleców spowodowany wyginaniem się ze śmiechu do pozycji Quasimoda (nie mogę się nadziwić, że potem w ogóle udało mi się wyprostować)
Podziękowania:
wszystkim za wszystko
Podziękowania specjalne:
Agacie, Dzinie, Maverick, Maziemu, MJowitkowi, Nice, Willemu za dzielenie pokoju.
Buszmenowi za towarzyszenie w podróży i oświecenie w sprawie mojej ulubionej piosenki J5
Dzinie za całokształt.
Jenny100 za całokształt i za palenie tych bosko pachnących papierosów (jestem nałogowym biernym palaczem)
LittleDevil za „uzupełnienie wiedzy historycznej” i zajęcie się moimi zabawkami, które w sobotę przez sklerozę zostawiłam w akademiku
Laurze za całokształt, towarzystwo i to, że nie pozwoliłaś mi dać nogi kiedy wyszliśmy z kina


MJowitowi za całokształt i ocenzurowanie „MJowiska i mleka” inaczej zabronili by nam wstępu na imprezę w przyszłym roku.
M.Dż za zdjęcie z „sobowtórem, sobowtóra z Bangladeszu” i, że nas nie pogryzłaś jak Cię obudziłyśmy oświadczając: „bo myśmy chciały zdjęcie”

Naczelniej Kro... tfu! Mamie MJówce za organizację, karmienie i nie pokąsanie mnie za sklerozę :japrosic:
Nice za oduczenie polskiego, angielskiego i w ogóle wszelkich zdolności komunikacyjnych (dla zobrazowania: Schodzimy z Piotrkowskiej, Nika używając wszystkich znanych sobie języków ogłupia nas wszystkie do tego stopnia, że kiedy Dzina się mnie o coś pytała musiałam ją powtórzyć o powtórzenie, żeby zidentyfikować język w jakim co mnie zagadała


Przedstawicielowi najpaskudniejszego gatunku na Ziemi – moderatorowi Pankowi za śpiew (mam nadzieję, że ktoś to nagrał, bo muszę mieć tą pozycję w swojej biblioteczce) musisz nagrać wersję studyjną, koniecznie


Właścicielom i obsłudze klubów, restauracji i podobnych miejsc w Łodzi za Jamesa Browna do zupy z podgrzybków, Princea z mrożoną czekoladą i Agnieszkę do niczego (co nie oznacza, że śpiewała „do niczego” tylko, że ja nic nie jadłam, ani nie piłam w trakcie słuchania)
Xscapowi, za miał genialny pomysł, żeby sobie strzelić po piwku przed seansem, Ty nawet nie wiesz jak potem żałowałam, że się nie skusiłam i za pomoc w poszukiwaniu kolczyka, nie znalazł się . Szkoda, że nie udało nam się zamienić więcej niż kilku słów. Wszyscy zgodnie twierdzą: „Żałuj, że nie poznałaś bliżej Xscapa – naprawdę świetny facet”. Żałuję musimy to kiedyś nadrobić

Zelii „za uzupełnienie wiedzy historycznej”
Przeprosiny:
Dla wszystkich tych, których tożsamość mi się pozajączkowała i tych, których przez to wprowadziłam w błąd.
Dla wszystkich tych, obok których być może znajdowałam się już w niedzielę i nie odezwałam się słowem – w niedzielę byłam przytomna tylko w 1/4
Nice za to, że słowa wypowiedziane przeze mnie do niej w j. angielskim można policzyć na palcach jednej ręki.
Żałuję, że nie poznałam wszystkich, Mav stwierdziła, że: "Jak Michael umie zmieścić 0,5l piwa do Coli 0,3l to my poznamy wszystkich". No cóż, to z tym piwem to jakaś fucktowa plota była
