Świetny temat!
Kurcze naprawdę fajni z Was ludzie, tacy.... nienormalni
Sugar pisze:Jak można jeść banany ze skórką?
Właśnie, też się nad tym zastanawiam... nie dość, że chemikaliami przeróżnymi się te banany traktuje, żeby nie "skapciały" - przynajmniej do czasu wyłożenia ich na półki sklepowe.
Później różnie z tym bywa, gdyż banan ma kiepską odporność na "czynniki zewnętrzne"
To w dodatku bananowa skórka ma taką łykowato - włókniastą strukturę...
Mandey pisze:
Jak się pluskam w wannie u siebie, muszę mieć gumową
kaczuszkę i żabkę obok siebie!
Coś szczególnego w tym jest, że tak poruszyło żeńską część MJPT-owej społeczności...
Właśnie TO najbardziej rzuciło mi się w oczy, jak studiowałam Twoje "odchyły" Mandey ;]
Aż poczułam "rozgoryczenie", że pojawiło się już tyle komentarzy odnośnie tego faktu, ale nie mogę go zignorować... no nie mogę... takie to słiiiiit

Zabawki pewnie Twojego uroczego Juniorka? Dobrze, że zgadza się "pożyczać" tacie ;)
Postuluję, żeby MJowisko 2009 zorganizować w gigantycznym basenie, wraz z gumowymi kaczuszkami i żabkami
viva201 pisze:moje odchyły są takie:
żeby wywiesić pranie powiedzmy 16 czerwca muszę je wyprać 15 czerwca wieczorem bo inaczej mi sie nie chce
Viva201 - to albo musisz je potem szalenie długo i dokładnie prasować, albo... znów namoczyć
Nie ułatwiasz sobie sprawy ;D
Ładna kolekcja "odchyleń" nam się uzbierała...
ach lovciam Was MJówki, co tu dużo mówić
Nie chce mi się wszystkiego cytować, bo sporo tego... ale dorzucę kilka "kwiatuszków" od siebie :]
o niektórych już wspominaliście
Moje największe zboczenie?
Hmm... ;)
Dowód uchwycony przypadkiem na tym zdjęciu

... i bynajmniej nie chodzi o psa, czy pościel.
Zwróćcie uwagę na "drugi plan" i na to, jak leży moja komórka :D
No właśnie... jak?
Odpowiedź jest prosta --> PROSTO

Nie ważne - pionowo, czy poziomo w stosunku do krawędzi ławy.
Ważne, że pod kątem prostym. Nigdy po przekątnej... albo jakoś tak "byle jak"
No i teraz uwaga! Ja "prostuję" wszystko. Robię to bezwiednie. Niewiele ma to również wspólnego z byciem pedantycznym(ą). Rzeczy mogą być porozrzucane, nie na swoich miejscach, byle były sensownie ułożone i nie "burzyły mi" harmonii.
Jak mój kochany braciszek - jeszcze w czasach szkolnych chciał mnie trochę zirytować

, to chodził po domu i wszystko "przekrzywiał"
Lampkę nocną, zeszyty i notatki na moim biurku, naczynia itp.
Oczywiście natychmiast musiałam to poprawiać.
Wychodząc z domu - praktycznie zawsze poprawiam nogą moje utrapienie - wycieraczkę sąsiada z naprzeciwka

Jest odsunięta i przekrzywiona i ja to NIESTETY widzę! Trudno nie widzieć, skoro judasz PROSTO w drzwi sąsiada świdruje...
Gdyby jeszcze za każdym razem była w podobnym nieładzie, możliwe iż dostrzegłabym w tym w końcu jakąś logikę

Niestety... raz jest za bardzo w prawo... innym razem w lewo... w górę... w dół...
Jak chce sobie leży! Bezczelna
Co tam dalej... :)
Jak już ktoś wspominał --> nie lubię nieparzystych liczb.
Toleruję ewentualnie nieparzyste, będące wielokrotnością liczby 5 czyli: "
5, 10,
15, 20,
25, 30,
35... etc... "
Od 3 lat jest jeden wyjątek. Wspaniały 13 czerwca ;]
Mam jakiś ciężko wytłumaczalny "lęk" przed datami i godzinami w schemacie: 05:05 ; 15:15; 22:22; 17:17 itd.
Zawsze czuję się nieswojo, jeśli spojrzę na zegarek i "wychwycę" akurat taki moment.
Odkąd pamiętam nienawidzę hałasu. Strzelających korków od szampana / zawsze zatykam uszy --> dowód do zaobserwowania na MJowisku

/, pękających balonów. Foliowych woreczków, które też mogą strzelić
Jak będę miała dzieci, żadnych baloników w domu mieć nie będą, bo tego nie zniosę...
Piłki im kupię. Całą masę, żeby wynagrodzić baloniki ;]
Piłki nie pękają

Z powodu petard właśnie nie cierpię Sylwestra.
Tzn. efekty wizualne JAK NAJBARDZIEJ, tylko bez tego huku :>
Cierpiałam po koncercie Michaela na Bemowie... oj cierpiałam...
jakoś głupio mi było sterczeć z palcami w uszach...
Jak byłam mała i chodziłam z rodzicami, albo dziadkiem do cyrku - ZAWSZE wpadałam w histerię na odgłos strzelania z bata... w końcu rodzinka przestała mnie katować wyprawami do cyrku.
Nie mieli wyjścia :)
Żeby było śmiesznie lubię sobie czasem posłuchać głośno muzyki. Nie przeszkadza mi :]
A propos muzyki... jak coś mi się podoba, nie potrafię opanować "wybijania rytmu". Podświadomie / jeśli sytuacja wymaga nie uzewnętrzniania emocji... / muszę kiwać choćby palcem w bucie!
Po 100kroć silniejsze to diabelstwo ode mnie...
Powinnam zacząć grać na perkusji, ale nie... nie mogę... nie lubię przecież hałasu
Nigdy nie wyciągam woreczka, zanim nie skończę herbaty
tzn. jak jestem u kogoś w gościach - to wyciągam, bo mi głupio...
Szklankę / a w zasadzie kubek, bo wolę pić z kubków / napełniam - jak tu już ktoś pisał "z górką"
Zasypiam tylko przy zamkniętych drzwiach. Musi być ABSOLUTNIE cicho i ciemno. Inaczej nie zasnę.
Chyba, że nie śpię już ze 3 noce... to jest maleńka szansa, że się uda...
Najbardziej ze wszystkiego, brzydzę się... szczypawic.
Dlaczego...? Nie mam bladego pojęcia
Jak mi się coś przypomni - edytuję posta
Idę spać... zanim zrobi się widno :]
Jeszcze czeka mnie nocne wyjście z psem.
Kiedyś już wspominałam na forum, że baaardzooo lubię nocne spacery!