również prosze dobre dusze o przetlumaczenie 1 i 2 częściUrszula pisze:Dołączam się do prośby Kora22 o przetłumaczenie 1 i 2 części
Rozmowy Telefoniczne Michaela
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
ehh...smutne...Michael potrzebował PRAWDZIWEJ miłości....
''CHCIAŁEŚ SAM ZBAWIĆ ŚWIAT.ŚMIALI SIĘ Z TWOICH RAD ale wiem,że spełni się Twój sen.Bo sen Twój to lepszy świat.''
Tylko kto powie mi jak żyć i dokąd iść ?
nie chcę nic mówić ale jest 4 część
http://www.youtube.com/watch?v=UsH7QLNVnNY
tu nie ma prywatnych spraw Michaela, za to możemy się dowiedzieć więcej na temat zachowania Joe i braci M podczas tras koncertowych - co nie było wcześniej tajemnicą, ale teraz jest czarno na białym (a dosłownie - biało na czarnym)
http://www.youtube.com/watch?v=UsH7QLNVnNY
tu nie ma prywatnych spraw Michaela, za to możemy się dowiedzieć więcej na temat zachowania Joe i braci M podczas tras koncertowych - co nie było wcześniej tajemnicą, ale teraz jest czarno na białym (a dosłownie - biało na czarnym)
- Noemi.best
- Posty: 358
- Rejestracja: śr, 15 lip 2009, 22:36
- Skąd: z kątowni
TŁUMACZENIE CZĘŚCI PIERWSZEJ
zaznaczam, że to moje pierwsze w życiu tłumaczenie więc proszę o wyrozumiałość. Wszelkie uwagi mile widziane, poprawie jeśli będzie trzeba.
Przypisy tłumacza podane kursywa w nawiasie :)
GLENDA: Hello! Jesteś [i tu równie dobrze może być "na podsłuchu" albo "podenerwowany"] [zagłuszone]
MICHAEL: [chichot]
G: Co robiłeś przez cały dzień?
M: Nic takiego, byłem na próbie, i takie tam bzdury. Mój ojciec dzwonił i prosił mnie o pół miliona dolarów [śmiech]
G: Co???
M: Nom
G: Mówisz poważnie?
M: na Dzień Ojca
G: [śmiech]
M: Joseph zadzwonił do mnie..
G: huh?
M: Joseph zadzwonił do mnie z ta ckliwa historyjka i powiedział: "Próbuje Cię złapać od trzech tygodni"
G: [sapanie] [dosłownie to ;)]
M: A ja "Tak, a co chcesz?" A on: "Zmieniłeś numer". Powiedziałem: "Tak. Ale co chcesz?". Bo musiał nakłamać (?) czterem różnym osobom żeby mnie złapać. Wiec powiedziałem: "Ok., dobra" [zagłuszone]. Chciał pół miliona dolarów. Ja na to: "Och, Czemu masz długi? Co znowu zrobiłeś? Z jakiego powodu masz długi tym razem?"
G: [sapanie]
M: No wiesz, pogrywał ze mną takimi bzdurami jak: [udając Joseph'a]: Och, no wiesz, jesteś moim synem… no wiesz…."
G: [smiech]
M: [znowu udając Joseph'a] "Hmm.. no wiesz, Oddam Ci, i, no wiesz…możemy spisać kontrakt"
G: Robił już tak wcześniej?
M: Tak! Cały czas. No wiesz, kiedy jego biznes, kiedy miał Joe Jackson Productions. Był naprawdę dobry na początku, kiedyś, no wiesz, z nami, kiedy byliśmy mali, ale… on nie jest zbyt dobrym biznesmenem.
G: No wiec, co on robi jednak do tej pory…[zagłuszone]?
M: Robi co robi. No wiesz, to jest tak, wcześniej chciał pożyczyć pieniądze a potem musiał prosić Matkę żeby je wzięła (?) [nie wiem jak to inaczej przetłumaczyć, chyba chodzi o to, że musiał jakoś przez nią to załatwiać]
G: [zagłuszone]
M: No i… Chcieli żebym dał pieniądze Joseph'owi i takie tam. Wiec powiedziałem: "Ok., ale nie dam tych pieniędzy Joseph'owi. Dam je Matce, Ona nie wyrzuci [w sensie nie wyda] tych pieniędzy od tak". I teraz on znowu do mnie dzwoni: "Próbuje Cię złapać od trzech tygodni i to i tamto". Bla bla bla, nieważne. [zagłuszone]. On zawsze ma długi.
G: O mój Boże, w Dzień Ojca?
M: Nom
G: Jak stosownie! [względem Dnia Ojca]
M: Nom.
G: [śmiech] No i co mu powiedziałeś?
M: Powiedziałem mu: "No nie wiem" i "Zastanowię się nad tym. Odezwę się."
G: Zrobisz to? [w sensie "dasz kasę"]
M: Nie, nie zrobię tego!
G: Niewdzięczne dziecko! [śmiech]
MJ: Och, no wiesz…
G: [śmiech]
M: On [udając Joseph'a]: "Gdyby nie ja nie byłbyś tam gdzie teraz jesteś [nie osiągnął tego co teraz ma]." I takie tam bzdury. No wiesz…
G: To jest to co on powiedział? Powiedział tak dzisiaj?
M: Tak [wzmocnione słowem 'hell']! Tak mi właśnie powiedział!
G: O Mój Boże!
M: On tak zawsze nam mówił. Kiedy byliśmy mali. "No wiecie, gdyby nie ja, nie bylibyście tu gdzie jesteście teraz. Gdyby nie ja, nie byłbyś Michael'em Jacksonem" i takie tam, no wiesz… I powiedziałem mu kiedyś, kiedy byliśmy bardzo skłóceni, powiedziałem: "To po części prawda". Powiedziałem: "Ale wiesz co? Dorastałem w tym biznesie i bardzo dużo się nauczyłem. Zrobiłeś [tolerowałeś?] bardzo dużo w przeszłości i za to Ci dziękuje, ale nie mogę Ci za to płacić przez resztę mojego życia." I powiedziałem: "Znam się na biznesie….." Wiesz, powiedziałem mu wcześniej, tzn. dawno temu: "Znam się na biznesie lepiej niż Ty.". I powiedziałem: "Nie możesz ciągle rzucać mi tak tym prosto w twarz." Powiedziałem: "To dzięki Tobie zacząłem". Powiedziałem: "Ale później miałem swój własny biznes". Bo on psuł wszystko dookoła.
G: Co było ostatnią rzeczą [którą robiłeś] z nim, Victory Tour?
M: Właściwie to tak, To jest jedna z ostatnich rzeczy które zrobił po amatorsku, zepsuł. Mówiłem: "Nie bierz Don'a Kong'a". I to i tamto. [Udając Joe]: "Och, wiesz, właściwie, no wiesz, on jest dobrym biznesmenem". Powiedziałem: "Nie, nie jest, jest oszustem".
G: [zagłuszone]
M: Może ssać moje skarpetki [coś w stylu nie dorasta mi do pięt etc.]
G: [śmiech] Podoba mi się tą część gdzie [zagłuszone]
M: Co mówiłaś?
G: No wiesz, ta rzecz którą powiedział [zagłuszone] i mówił, i mówił w kółko.
M: Nom…
G: [zagłuszone] cicho siedź [śmiech]. To było takie śmieszne!
MJ: Tak, to było zabawne…
G: Hehe, było zabawne…
CIECIE TAŚMY!
G: [zagłuszone] to video przyszło z… [zagłuszone] PTA, golf (?), coś tam. Nie wiem. Bardzo ekstrawaganckie [może być też 'rozrzutne']. To bardzo dobrze przedstawić [wyrazić] to razem [zagłuszone]. To zabawne [zagłuszone] ptaki na drzewach i świerszcze, i [zagłuszone] umieścić piłeczkę golfowa na drzewie/ulicy [ale chyba chodziło o drzewo]. To jest zabawne, naprawdę.
M: Nom…
G: Kochają to. To była zabawa. [pauza]. Więc miałeś dziś próby i…[zagłuszone]?
M: Byłem bardzo zajęty na próbach.
G: Jesteś podekscytowany/gotowy stanąć teraz na scenie? [nie jestem pewna tłumaczenia]
M: Tak jest!
G: [śmiech]
[teraz śpiewają sobie piosenkę, nie będę jej tłumaczyć]
M: Gotta get it togetha. Or leave it alone.
G: "Get it togetha or leave it alone"?
M: If you don't want my lovin', I'll be gone.
G: To jest piosenka?
M: Tak, tak
G: Która/jaka?
M: Get It together
G: To jedna z Twoich piosenek?
M: Tak. To jedna z [zagłuszone] z Jackson Five albo The Jackson.
G: Nie kojarzę jej…
M: Get it togetha! Or leave it alone. If you don't want my lovin'. I'll be gone.
G: Nie, nigdy jej nie słyszałam.
M: [chichocze] Nagram Ci później.
G: [śmiech] Założę się, że tam jest dużo piosenek i po prostu nie wiem.
M: Nom… [wyższym głosem] Hi, Shadowww!
(pies robi trochę hałasu, śmiech)
G: [śmiech] Zastanawiałam się "Co to takiego?". A to cichy/spokojny pies. To jest najcichszy pies…
M: Sasha jeszcze nie zaszczekała.
G: Jeszcze nie?
M: Dziewczyno, Kiedy nadchodzi pora obiadowa [jeśli mnie nie ma w domu i ktoś ją karmi, woła]: "Shadow! Sasha! Czas na jedzenie!" Sasza szczeka, ona się wszystkim ekscytuje, nie?
G: Yhm…
M: Shadow jest cicho, nie wydaje żadnego dźwięku. Biega, skacze w górę i w dół, biega w kółko, i jest naprawdę podekscytowana [śmiech]
G: Nie tylko ona! [śmiech]
M: [śmiech] wiem!
G: Co sprawia, że masz taki szalony nastrój/humor?
M: Proszę?
G: Co sprawia, że masz taki szalony nastrój?
M: Och, wiele rzeczy!
G: Wiele rzeczy?
M: Nom…
G: Dobrych?
M: No wiesz, Kathy jest zwariowana
G: Czemu?
M: Rozmawialiśmy i umarłem. O Mój Boże.
G: Umarłeś?
M: Co?
G: Umarłeś?
M: Tak. To było...
G: Umarłeś jak ze śmiechu czy…
M: Tak.
G: Och, śmiałeś się…
M: Nom…
G: Aha, ok.
M: [głośny hałas]
G: [wycie?]
M: Naprawdę chcesz wiedzieć?
G: Tak!
M: [śmiech]
G: No powiedz mi!
M: [śmiech], po pierwsze, mam Wine Cooler [Napój z wina, soku owocowego i wody (sprzedawany w butelkach)]
G: [sapanie]
M: Dzisiaj były urodziny Kathy
G: O, to to, och..
M: I dziewczyno. Nie wiem jak zeszliśmy na ten temat… Boże [zagłuszone, śmiech]. Rozmawialiśmy o … białych facetach.
G: Białych facetach?
M: Nom… [śmiech]
G: Czemu?
M: [zagłuszone] No bo Kathy, ona jest pielęgniarka. Och, bo Randy innego dnia nazwała Kathy uprzedzoną i takie tam rzeczy. [zagłuszone]. "Mam preferencje (?), nigdy nie sypiałabym z białym mężczyzna.". No i dlatego o tym rozmawialiśmy [śmiech]
G: Naprawdę?
M: [śmiech] Ona… [śmiech]
G: O nie..
M: Ona: "Nie, nigdy nie przespałabym się z białym mężczyzną bo ich penisy są zbyt różowe" albo zbyt czerwone, albo coś tam [śmiech].
G: [sapanie]
M: I widać im żyły! [śmiech]
G: O Mój Boże!
M: [śmiech]
G: Och!
M: Ona: "Nie, nie to miałam na myśli, robić coś z białym facetem bo nie jestem uprzedzona, lubię białych ludzi" i jeszcze "Ale, o Boże, nie mogłabym nigdy leżeć na dole (?) z białym mężczyzną!"
G: Tak powiedziała?
M: Ponieważ ich penis jest cały różowy i cały czerwony, no wiesz. Ona czasem ma starszych mężczyzn [na oddziale, w szpitalu gdzie pracuje] i musi zakładać im cewniki i takie tam.
G: Ugh!
M: Ona: "[zagłuszone] Och, kiedy biały mężczyzna jest stary [starzeje się?]. Jego penis się kurczy i musisz podnieść/szarpnąć go w górę", i [zagłuszone] takie tam. [śmiech]
G: O Mój Boże.
M: Ona: "Czarni mężczyźni tak nie mają". No wiesz? "Nawet kiedy są starzy ich penisy nie robią się takie malutkie. No i nie są czerwone ani pomarszczone" [śmiech]
G: Ewwww…
M: [śmiech] A ja coś jakby "O Mój Boże"
G: Ha!
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
PS. Czy ktoś się już zgłosił do tłumaczenia drugiej części? Jeśli nie to mogę postarać się to zrobić do jutra rana.
zaznaczam, że to moje pierwsze w życiu tłumaczenie więc proszę o wyrozumiałość. Wszelkie uwagi mile widziane, poprawie jeśli będzie trzeba.
Przypisy tłumacza podane kursywa w nawiasie :)
GLENDA: Hello! Jesteś [i tu równie dobrze może być "na podsłuchu" albo "podenerwowany"] [zagłuszone]
MICHAEL: [chichot]
G: Co robiłeś przez cały dzień?
M: Nic takiego, byłem na próbie, i takie tam bzdury. Mój ojciec dzwonił i prosił mnie o pół miliona dolarów [śmiech]
G: Co???
M: Nom
G: Mówisz poważnie?
M: na Dzień Ojca
G: [śmiech]
M: Joseph zadzwonił do mnie..
G: huh?
M: Joseph zadzwonił do mnie z ta ckliwa historyjka i powiedział: "Próbuje Cię złapać od trzech tygodni"
G: [sapanie] [dosłownie to ;)]
M: A ja "Tak, a co chcesz?" A on: "Zmieniłeś numer". Powiedziałem: "Tak. Ale co chcesz?". Bo musiał nakłamać (?) czterem różnym osobom żeby mnie złapać. Wiec powiedziałem: "Ok., dobra" [zagłuszone]. Chciał pół miliona dolarów. Ja na to: "Och, Czemu masz długi? Co znowu zrobiłeś? Z jakiego powodu masz długi tym razem?"
G: [sapanie]
M: No wiesz, pogrywał ze mną takimi bzdurami jak: [udając Joseph'a]: Och, no wiesz, jesteś moim synem… no wiesz…."
G: [smiech]
M: [znowu udając Joseph'a] "Hmm.. no wiesz, Oddam Ci, i, no wiesz…możemy spisać kontrakt"
G: Robił już tak wcześniej?
M: Tak! Cały czas. No wiesz, kiedy jego biznes, kiedy miał Joe Jackson Productions. Był naprawdę dobry na początku, kiedyś, no wiesz, z nami, kiedy byliśmy mali, ale… on nie jest zbyt dobrym biznesmenem.
G: No wiec, co on robi jednak do tej pory…[zagłuszone]?
M: Robi co robi. No wiesz, to jest tak, wcześniej chciał pożyczyć pieniądze a potem musiał prosić Matkę żeby je wzięła (?) [nie wiem jak to inaczej przetłumaczyć, chyba chodzi o to, że musiał jakoś przez nią to załatwiać]
G: [zagłuszone]
M: No i… Chcieli żebym dał pieniądze Joseph'owi i takie tam. Wiec powiedziałem: "Ok., ale nie dam tych pieniędzy Joseph'owi. Dam je Matce, Ona nie wyrzuci [w sensie nie wyda] tych pieniędzy od tak". I teraz on znowu do mnie dzwoni: "Próbuje Cię złapać od trzech tygodni i to i tamto". Bla bla bla, nieważne. [zagłuszone]. On zawsze ma długi.
G: O mój Boże, w Dzień Ojca?
M: Nom
G: Jak stosownie! [względem Dnia Ojca]
M: Nom.
G: [śmiech] No i co mu powiedziałeś?
M: Powiedziałem mu: "No nie wiem" i "Zastanowię się nad tym. Odezwę się."
G: Zrobisz to? [w sensie "dasz kasę"]
M: Nie, nie zrobię tego!
G: Niewdzięczne dziecko! [śmiech]
MJ: Och, no wiesz…
G: [śmiech]
M: On [udając Joseph'a]: "Gdyby nie ja nie byłbyś tam gdzie teraz jesteś [nie osiągnął tego co teraz ma]." I takie tam bzdury. No wiesz…
G: To jest to co on powiedział? Powiedział tak dzisiaj?
M: Tak [wzmocnione słowem 'hell']! Tak mi właśnie powiedział!
G: O Mój Boże!
M: On tak zawsze nam mówił. Kiedy byliśmy mali. "No wiecie, gdyby nie ja, nie bylibyście tu gdzie jesteście teraz. Gdyby nie ja, nie byłbyś Michael'em Jacksonem" i takie tam, no wiesz… I powiedziałem mu kiedyś, kiedy byliśmy bardzo skłóceni, powiedziałem: "To po części prawda". Powiedziałem: "Ale wiesz co? Dorastałem w tym biznesie i bardzo dużo się nauczyłem. Zrobiłeś [tolerowałeś?] bardzo dużo w przeszłości i za to Ci dziękuje, ale nie mogę Ci za to płacić przez resztę mojego życia." I powiedziałem: "Znam się na biznesie….." Wiesz, powiedziałem mu wcześniej, tzn. dawno temu: "Znam się na biznesie lepiej niż Ty.". I powiedziałem: "Nie możesz ciągle rzucać mi tak tym prosto w twarz." Powiedziałem: "To dzięki Tobie zacząłem". Powiedziałem: "Ale później miałem swój własny biznes". Bo on psuł wszystko dookoła.
G: Co było ostatnią rzeczą [którą robiłeś] z nim, Victory Tour?
M: Właściwie to tak, To jest jedna z ostatnich rzeczy które zrobił po amatorsku, zepsuł. Mówiłem: "Nie bierz Don'a Kong'a". I to i tamto. [Udając Joe]: "Och, wiesz, właściwie, no wiesz, on jest dobrym biznesmenem". Powiedziałem: "Nie, nie jest, jest oszustem".
G: [zagłuszone]
M: Może ssać moje skarpetki [coś w stylu nie dorasta mi do pięt etc.]
G: [śmiech] Podoba mi się tą część gdzie [zagłuszone]
M: Co mówiłaś?
G: No wiesz, ta rzecz którą powiedział [zagłuszone] i mówił, i mówił w kółko.
M: Nom…
G: [zagłuszone] cicho siedź [śmiech]. To było takie śmieszne!
MJ: Tak, to było zabawne…
G: Hehe, było zabawne…
CIECIE TAŚMY!
G: [zagłuszone] to video przyszło z… [zagłuszone] PTA, golf (?), coś tam. Nie wiem. Bardzo ekstrawaganckie [może być też 'rozrzutne']. To bardzo dobrze przedstawić [wyrazić] to razem [zagłuszone]. To zabawne [zagłuszone] ptaki na drzewach i świerszcze, i [zagłuszone] umieścić piłeczkę golfowa na drzewie/ulicy [ale chyba chodziło o drzewo]. To jest zabawne, naprawdę.
M: Nom…
G: Kochają to. To była zabawa. [pauza]. Więc miałeś dziś próby i…[zagłuszone]?
M: Byłem bardzo zajęty na próbach.
G: Jesteś podekscytowany/gotowy stanąć teraz na scenie? [nie jestem pewna tłumaczenia]
M: Tak jest!
G: [śmiech]
[teraz śpiewają sobie piosenkę, nie będę jej tłumaczyć]
M: Gotta get it togetha. Or leave it alone.
G: "Get it togetha or leave it alone"?
M: If you don't want my lovin', I'll be gone.
G: To jest piosenka?
M: Tak, tak
G: Która/jaka?
M: Get It together
G: To jedna z Twoich piosenek?
M: Tak. To jedna z [zagłuszone] z Jackson Five albo The Jackson.
G: Nie kojarzę jej…
M: Get it togetha! Or leave it alone. If you don't want my lovin'. I'll be gone.
G: Nie, nigdy jej nie słyszałam.
M: [chichocze] Nagram Ci później.
G: [śmiech] Założę się, że tam jest dużo piosenek i po prostu nie wiem.
M: Nom… [wyższym głosem] Hi, Shadowww!
(pies robi trochę hałasu, śmiech)
G: [śmiech] Zastanawiałam się "Co to takiego?". A to cichy/spokojny pies. To jest najcichszy pies…
M: Sasha jeszcze nie zaszczekała.
G: Jeszcze nie?
M: Dziewczyno, Kiedy nadchodzi pora obiadowa [jeśli mnie nie ma w domu i ktoś ją karmi, woła]: "Shadow! Sasha! Czas na jedzenie!" Sasza szczeka, ona się wszystkim ekscytuje, nie?
G: Yhm…
M: Shadow jest cicho, nie wydaje żadnego dźwięku. Biega, skacze w górę i w dół, biega w kółko, i jest naprawdę podekscytowana [śmiech]
G: Nie tylko ona! [śmiech]
M: [śmiech] wiem!
G: Co sprawia, że masz taki szalony nastrój/humor?
M: Proszę?
G: Co sprawia, że masz taki szalony nastrój?
M: Och, wiele rzeczy!
G: Wiele rzeczy?
M: Nom…
G: Dobrych?
M: No wiesz, Kathy jest zwariowana
G: Czemu?
M: Rozmawialiśmy i umarłem. O Mój Boże.
G: Umarłeś?
M: Co?
G: Umarłeś?
M: Tak. To było...
G: Umarłeś jak ze śmiechu czy…
M: Tak.
G: Och, śmiałeś się…
M: Nom…
G: Aha, ok.
M: [głośny hałas]
G: [wycie?]
M: Naprawdę chcesz wiedzieć?
G: Tak!
M: [śmiech]
G: No powiedz mi!
M: [śmiech], po pierwsze, mam Wine Cooler [Napój z wina, soku owocowego i wody (sprzedawany w butelkach)]
G: [sapanie]
M: Dzisiaj były urodziny Kathy
G: O, to to, och..
M: I dziewczyno. Nie wiem jak zeszliśmy na ten temat… Boże [zagłuszone, śmiech]. Rozmawialiśmy o … białych facetach.
G: Białych facetach?
M: Nom… [śmiech]
G: Czemu?
M: [zagłuszone] No bo Kathy, ona jest pielęgniarka. Och, bo Randy innego dnia nazwała Kathy uprzedzoną i takie tam rzeczy. [zagłuszone]. "Mam preferencje (?), nigdy nie sypiałabym z białym mężczyzna.". No i dlatego o tym rozmawialiśmy [śmiech]
G: Naprawdę?
M: [śmiech] Ona… [śmiech]
G: O nie..
M: Ona: "Nie, nigdy nie przespałabym się z białym mężczyzną bo ich penisy są zbyt różowe" albo zbyt czerwone, albo coś tam [śmiech].
G: [sapanie]
M: I widać im żyły! [śmiech]
G: O Mój Boże!
M: [śmiech]
G: Och!
M: Ona: "Nie, nie to miałam na myśli, robić coś z białym facetem bo nie jestem uprzedzona, lubię białych ludzi" i jeszcze "Ale, o Boże, nie mogłabym nigdy leżeć na dole (?) z białym mężczyzną!"
G: Tak powiedziała?
M: Ponieważ ich penis jest cały różowy i cały czerwony, no wiesz. Ona czasem ma starszych mężczyzn [na oddziale, w szpitalu gdzie pracuje] i musi zakładać im cewniki i takie tam.
G: Ugh!
M: Ona: "[zagłuszone] Och, kiedy biały mężczyzna jest stary [starzeje się?]. Jego penis się kurczy i musisz podnieść/szarpnąć go w górę", i [zagłuszone] takie tam. [śmiech]
G: O Mój Boże.
M: Ona: "Czarni mężczyźni tak nie mają". No wiesz? "Nawet kiedy są starzy ich penisy nie robią się takie malutkie. No i nie są czerwone ani pomarszczone" [śmiech]
G: Ewwww…
M: [śmiech] A ja coś jakby "O Mój Boże"
G: Ha!
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
PS. Czy ktoś się już zgłosił do tłumaczenia drugiej części? Jeśli nie to mogę postarać się to zrobić do jutra rana.
Ostatnio zmieniony pt, 31 lip 2009, 12:20 przez Noemi.best, łącznie zmieniany 1 raz.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination!
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination!
Czy tylko ja w tych momentach płakałam jak małe dziecko?KarolinaMandolina pisze:Dlatego ze ja nie KOCHAM tych ludzi! Ja chce z kims byc! Chce wiedziec na czym polega zwiazek zanim umrę!, nie mozesz tego zrozumiec dziewczyno?
(...)
Ja nie chce umrzec i nie wiedziec jak to jest miec prawdziwy zwiazek z kobieta albo jak to jest byc zaangazowanym
(...)
Ale ja ją kochalem tak bardzo.....Boze .
_ 'You Know That You Came
And You Changed My World,
Just Like In The Movies'
And You Changed My World,
Just Like In The Movies'
tak, to są chyba najsmutniejsze zdaniaKiki15 pisze:Czy tylko ja w tych momentach płakałam jak małe dziecko?KarolinaMandolina pisze:Dlatego ze ja nie KOCHAM tych ludzi! Ja chce z kims byc! Chce wiedziec na czym polega zwiazek zanim umrę!, nie mozesz tego zrozumiec dziewczyno?
(...)
Ja nie chce umrzec i nie wiedziec jak to jest miec prawdziwy zwiazek z kobieta albo jak to jest byc zaangazowanym
(...)
Ale ja ją kochalem tak bardzo.....Boze .
zapłacił naprawdę wysoką cenę za to, co osiągnął
- Noemi.best
- Posty: 358
- Rejestracja: śr, 15 lip 2009, 22:36
- Skąd: z kątowni
dziekowacUrszula pisze:Noemi.best z tego co się zorientowałam to nikt nie zadeklarował tłumaczenia części 2. Więc jeśli byłabyś tak miła i przetłumaczyła to już dziękuję.
A tak a propo tłumaczenia to bardzo pięknie Ci to wyszło.
dobra, to zeby mnie nikt nie zdublowal - BIORE TLUMACZENIE DRUGIEJ CZESCI!
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination!
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination!
Te rozmowy słuchałam już dość dawno i szczerze mówiąc to niebardzo się cieszę.. mam na myśli to, że wolałabym, żeby takie rozmowy nigdy nie zostały opublikowane. Owszem fajnie, dowiedzieliśmy się paru rzeczy, wiemy więcej, ale Michael by tego nie chciał i ja na przykład czuję się trochę zmieszana po usłyszeniu takich rozmów..
- Noemi.best
- Posty: 358
- Rejestracja: śr, 15 lip 2009, 22:36
- Skąd: z kątowni
Wrzucam, chociaz przydoloby sie to jeszcze zweryfikowac, strasznie jakos ciezko szlo mi to tlumaczenie.
TLUMACZENIE DRUGIEJ ROZMOWY.
GLENDA: [zagłuszone]
MICHAEL: Joseph zwykł bić nas cały czas i...[zagłuszone].... On by, on by tylko... [zagłuszone]... I ja to kupiłem, On jakby: „Och, przytyłeś kilka funtów”. Jedyna rzecz jaką mogłem kontrolować w swoim życiu, co z Motown... Bo oni mówili ci, kiedy chodziliśmy do Carson albo Mike’a Douglas’a albo cokolwiek wtedy, kiedy dawaliśmy wywiady jako Jackson Five [w sensie, ze narzucali im to], no wiesz, kiedy jesteś w tego rodzaju biznesie, oni są jak...[zagłuszone przez kilka sekund].... „Masz dziewczynę?”, „Nie” [zagłuszone]. No wiesz, decydują za Ciebie o wszystkim. W co się ubierasz, co śpiewasz. No bo kiedyś nie wolno nam było śpiewać naszych rzeczy [piosenek, tekstów]. Decydowali w co możesz się ubrać.... Jeśli dajesz wywiad, jeśli idziesz do Carson, „To jest to co masz mówić, to jest to czego nie możesz mówić.”
W trakcie mojego życia jedynie jedzenie mogłem kontrolować. Nie miałem kontroli. Nie mieliśmy kontroli. Ja nie, ja nie... Nie byłem jak moi braci. Ludzie, oni byli zdenerwowani i wyładowywali się na innych. Ja byłem zdenerwowany, ale dusiłem to w sobie. I wychowałem się z Josephem i, kiedy byliśmy na próbach do 2300 [Jackson Street] - tam gdzie mieszkaliśmy. To jest tak, jeśli źle zatańczyłem, jeśli źle zaśpiewałem, wyrzucałem to z siebie ch.o.lerę, wrzucałem to do podziemia (?). Więc zamiast wyładować się na innych, ja się wycofałem i dusiłem to w sobie. Nie było niczego co mógłbym kontrolować w swoim życiu poza jedzeniem. A Joseph mi mówił: Och, jesteś taki czarny, albo masz taki wielki nos”
G: Powiedział Ci tak kiedy byłeś czarny?
M: Tak! Kiedy byłem mały. „Wyglądasz tak czarno [jesteś taki czarny], nie wyglądasz jak moje dziecko. Twój nos jest ogromny”. I to i tamto. Zwykł mnie nazywać Dużym Nosem. I zamiast się odwzajemnić za to, dusiłem to w sobie.
G: Michael, jesteś zadowolony z... [zagłuszone]
M: Tak, jestem zadowolony z mojej twarzy i reszty.
G: Jesteś zadowolony z... [zagłuszone]
G: [zagłuszone]
M: Tak, przecież nie chcę wyglądać jak [dziewczyna?]
G: Ta, nie chcesz? [śmiech]
M: Mam na myśli, że ludzie mówią mi: „Och, tak, naprawdę jesteś Janet [wyglądasz jak Janet]”, albo „Och [niższym głosem] zanim LaToya zapozowała nago.” Mówili: „Jesteś tą samą osobą”.
G: Kto tak mówił? [śmiech]
M: O Boże, wszyscy w mediach!
G: [zagłuszone]
M: Toya nawet napisała tak w Playboy’u. Powiedziała „Przynajmniej mogę uciszyć pogłoski, że ja i Michael jesteśmy tą samą osobą.”
G: [śmiech]
M: I pokazała swoje piersi i całą resztę. Później oni powiedzieli „Janet i Michael są tą samą osobą.”.
G: [chichocząc] To szaleństwo...
G: Znasz tą fotografie z Janet... [zagłuszone]. Ile ona ma lat? Czy to jest Janet, i Randall, i kim jest ta inna kobieta? [Chyba nie masz pojęcia o którym zdjęciu mówię, co?]
M: Janet, Janet kiedy była mała [zagłuszone]. To było wtedy gdy Janet była [zagłuszone]
G: Och.
M: Janet musiała mieć... [zagłuszone]
G: I to jest Randy obok Janet?
M: Nom, w tej złotej kurtce?
G: Nom.
M: Tak, to Randy.
G: OK. I wtedy była tam jeszcze inna kobieta [zagłuszone].
M: To było tak... no wiesz, dziewczyno, to było jak [moi bracia].
G: Wszyscy? Myślałam [zagłuszone]
M: Randy dorastał w tym, ponieważ Randy, Randy był bardzo zraniony, ok.? I Randy dorastał kiedy Joseph mówił mu- Ponieważ Randy był najmłodszym chłopakiem, a ja występowałem odkąd miałem 5 lat – i Randy musiał zostawać z dziewczynami w domu. Być z Rebbie, LaToy’a, Janet i musiał być z matką. Joseph zawsze mówił Randy’emu „Nie jesteś wystarczająco dobry. Nie masz talentu.”
G: Tak mu powiedział?
M: Tak!
G: Ale przecież on był mały [dzieckiem]!
M: Nom. I wtedy my próbowaliśmy wkręcić Randy’ego do zespołu, i on się czuł jak się czuł- kiedy Jermaine odszedł, kiedy zdecydował się zostać z Motown, a my przeszliśmy do Epic – i Randy zawsze mówił, że jest wypełniaczem [zamiast Jarmaine’a]. Pamiętam jak robiliśmy to show. Nazywało się The Jackson, The Jackson Variety Show. I nigdy tego nie zapomnę. Randy miał coś około 9 lat. On był on the congos(?)[nie wiem, z poszukiwań w google wychodzi, że jest to np. coś w rodzaju bębnów, może na nich grał]. To było jego pierwsze pojawienie się [wystąpienie] w telewizji. Więc mieliśmy publiczność na żywo, to było na NBC. Mieliśmy publiczność na żywo i tego typu rzeczy i wykonywaliśmy – nie pamiętam jaki numer, ale Randall był, on był on the congos(?). Joseph był jak tyran.
G: Ile miałeś lat?
M: Zastanówmy się... Mam ok. 30stki, no mam 33...
G: Czyli miałeś...
M: Miałem ok. 12 lat. Wtedy Joseph miał... [zagłuszone]
G: Naprawdę?
M: Nom, Tak jak kiedy miałem blisko Mister D. Mister całował mnie i przytulał itd. On jakby: „Co jest z Tobą stary?”. No wiesz, nie mógł powiedzieć nic do Mister’a w rzeczywistości, but Mister D would gone off.(?)
G: [zagłuszone]
M: Tak, Joseph nigdy nas nie przytulał, Matka tak.
G: A co z tym innym dzieckiem które on ma?
M: [cisza] Joh Vonnie.
G: Aha
M: Och, on nigdy nie miał problemu, nigdy nie miał żadnego problemu z okazywaniem...
Przytulał ją i w ogóle. Nigdy nie mogłem tego zrozumieć.
G: To bardzo dziwne, naprawdę bardzo dziwne.
M: Dlaczego tak jest, co?
G: Nie wiem
M: Jackie, tzn., Jackie miał najgorzej, bo był najstarszym z chłopaków, i Rebbie myślę też, i...
G: Masz na myśli bicie czy...
M: Tak [zagłuszone]
G: Proszę?
M: Mówiłem, że Jackie dostawał to co najgorsze.
G: [zagłuszone] Ale nie byliście z tych odważnych, tzn., nie czytałam gdzieś, ze rzucałeś butem w jego głowę czy coś?
M: Taa, ja byłem jedynym który chciał wziąć odwet kiedy byłem mały. Próbował mnie bić itd. No wiesz, kiedy źle zaśpiewałem, coś źle zrobiłem, albo źle zatańczyłem, no wiesz, wykonałem zły ruch. Kłóciłem się z nim i walczyłem.
G: A reszta Twoich braci tylko siedziała i patrzyła?
M: Tak, oni się go bali. A ja rzuciłem w niego butem.
G: [śmiech]
M: I brałem nogi za pas! A on nie mógł mnie złapać, kapujesz?
G: [śmiech]
M: I potem kiedy kładłem się spać, no bo my, wiesz, bo my... [zagłuszone]
G: [zagłuszone]. Próbowałam zdjąć te dżinsy i upuściłam telefon, sorki. [śmiech]
M: [zagłuszone]
G: [śmiech] Nie, poczekaj chwilkę... [zagłuszone] z podłogi. Poczekaj. Dobra, mów dalej.
M: Moi braci mówili, ze byłem szalony. A byłem mały. Zawsze walczyłem z Josephem, i, o Mój Boże, dostawałem lanie. A później uciekałem i rzucałem w niego butem [zagłuszone].
G: [śmiech]
M: I on przygwoździł mnie do podłogi pewnego razu, bo mieliśmy próby u nas w salonie. Coś źle zrobiłem. Strasznie mnie tym wkurzył! I chyba mieliśmy gdzieś występować następnego dnia. Przygwoździł mnie do podłogi bardzo mocno i złamałem żebro (?)[dźwięk tu jest nie wyraźny, mogło chodzić o coś zupełnie innego], byłem mały i...
G: Aha...
M: Więc wstałem, byłem naprawdę wkurzony. On mówił o mnie strasznie zarozumiale, wiesz
G: Nom
M: Wstałem, i płakałem. I powiedziałem: „Joseph, jeśli uderzysz mnie jeszcze raz, nie będę występował!”
G: [śmiech]
M: A on: „Coś Ty kur... powiedział?”. A ja: „Uderz mnie jeszcze raz Joseph” – a nie powinienem, miałem równo 9 lat [zagłuszone]. Powiedziałem: „Joseph, jeśli jeszcze raz mnie uderzysz” – i płakałem bardzo mocno – i powiedziałem „Jeśli jeszcze raz mnie uderzysz, NIE będę występował”
G: [współczujące westchnienie]
M: No i zostawił mnie w spokoju. Powiedziałem: „Nie będę robił występów!”. A on powiedział: „Chyba nie wiesz, że skopię Ci tyłek!”. I to wszystko, podniosłem się, byłem ledwo żywy. I powiedziałem: „Uderz mnie jeszcze raz to nie będę występował”. A on wiedział, ze to ja byłem gwiazdą występów.
G: Hahaha, no tak!
M: No i mnie nie uderzył.
G: Widzisz, miałeś jednak jakiś wpływ na to [śmiech].
M: Moi bracia mawiali: „Mike, jesteś szalony, stary, jesteś szalony...”
TLUMACZENIE DRUGIEJ ROZMOWY.
GLENDA: [zagłuszone]
MICHAEL: Joseph zwykł bić nas cały czas i...[zagłuszone].... On by, on by tylko... [zagłuszone]... I ja to kupiłem, On jakby: „Och, przytyłeś kilka funtów”. Jedyna rzecz jaką mogłem kontrolować w swoim życiu, co z Motown... Bo oni mówili ci, kiedy chodziliśmy do Carson albo Mike’a Douglas’a albo cokolwiek wtedy, kiedy dawaliśmy wywiady jako Jackson Five [w sensie, ze narzucali im to], no wiesz, kiedy jesteś w tego rodzaju biznesie, oni są jak...[zagłuszone przez kilka sekund].... „Masz dziewczynę?”, „Nie” [zagłuszone]. No wiesz, decydują za Ciebie o wszystkim. W co się ubierasz, co śpiewasz. No bo kiedyś nie wolno nam było śpiewać naszych rzeczy [piosenek, tekstów]. Decydowali w co możesz się ubrać.... Jeśli dajesz wywiad, jeśli idziesz do Carson, „To jest to co masz mówić, to jest to czego nie możesz mówić.”
W trakcie mojego życia jedynie jedzenie mogłem kontrolować. Nie miałem kontroli. Nie mieliśmy kontroli. Ja nie, ja nie... Nie byłem jak moi braci. Ludzie, oni byli zdenerwowani i wyładowywali się na innych. Ja byłem zdenerwowany, ale dusiłem to w sobie. I wychowałem się z Josephem i, kiedy byliśmy na próbach do 2300 [Jackson Street] - tam gdzie mieszkaliśmy. To jest tak, jeśli źle zatańczyłem, jeśli źle zaśpiewałem, wyrzucałem to z siebie ch.o.lerę, wrzucałem to do podziemia (?). Więc zamiast wyładować się na innych, ja się wycofałem i dusiłem to w sobie. Nie było niczego co mógłbym kontrolować w swoim życiu poza jedzeniem. A Joseph mi mówił: Och, jesteś taki czarny, albo masz taki wielki nos”
G: Powiedział Ci tak kiedy byłeś czarny?
M: Tak! Kiedy byłem mały. „Wyglądasz tak czarno [jesteś taki czarny], nie wyglądasz jak moje dziecko. Twój nos jest ogromny”. I to i tamto. Zwykł mnie nazywać Dużym Nosem. I zamiast się odwzajemnić za to, dusiłem to w sobie.
G: Michael, jesteś zadowolony z... [zagłuszone]
M: Tak, jestem zadowolony z mojej twarzy i reszty.
G: Jesteś zadowolony z... [zagłuszone]
G: [zagłuszone]
M: Tak, przecież nie chcę wyglądać jak [dziewczyna?]
G: Ta, nie chcesz? [śmiech]
M: Mam na myśli, że ludzie mówią mi: „Och, tak, naprawdę jesteś Janet [wyglądasz jak Janet]”, albo „Och [niższym głosem] zanim LaToya zapozowała nago.” Mówili: „Jesteś tą samą osobą”.
G: Kto tak mówił? [śmiech]
M: O Boże, wszyscy w mediach!
G: [zagłuszone]
M: Toya nawet napisała tak w Playboy’u. Powiedziała „Przynajmniej mogę uciszyć pogłoski, że ja i Michael jesteśmy tą samą osobą.”
G: [śmiech]
M: I pokazała swoje piersi i całą resztę. Później oni powiedzieli „Janet i Michael są tą samą osobą.”.
G: [chichocząc] To szaleństwo...
G: Znasz tą fotografie z Janet... [zagłuszone]. Ile ona ma lat? Czy to jest Janet, i Randall, i kim jest ta inna kobieta? [Chyba nie masz pojęcia o którym zdjęciu mówię, co?]
M: Janet, Janet kiedy była mała [zagłuszone]. To było wtedy gdy Janet była [zagłuszone]
G: Och.
M: Janet musiała mieć... [zagłuszone]
G: I to jest Randy obok Janet?
M: Nom, w tej złotej kurtce?
G: Nom.
M: Tak, to Randy.
G: OK. I wtedy była tam jeszcze inna kobieta [zagłuszone].
M: To było tak... no wiesz, dziewczyno, to było jak [moi bracia].
G: Wszyscy? Myślałam [zagłuszone]
M: Randy dorastał w tym, ponieważ Randy, Randy był bardzo zraniony, ok.? I Randy dorastał kiedy Joseph mówił mu- Ponieważ Randy był najmłodszym chłopakiem, a ja występowałem odkąd miałem 5 lat – i Randy musiał zostawać z dziewczynami w domu. Być z Rebbie, LaToy’a, Janet i musiał być z matką. Joseph zawsze mówił Randy’emu „Nie jesteś wystarczająco dobry. Nie masz talentu.”
G: Tak mu powiedział?
M: Tak!
G: Ale przecież on był mały [dzieckiem]!
M: Nom. I wtedy my próbowaliśmy wkręcić Randy’ego do zespołu, i on się czuł jak się czuł- kiedy Jermaine odszedł, kiedy zdecydował się zostać z Motown, a my przeszliśmy do Epic – i Randy zawsze mówił, że jest wypełniaczem [zamiast Jarmaine’a]. Pamiętam jak robiliśmy to show. Nazywało się The Jackson, The Jackson Variety Show. I nigdy tego nie zapomnę. Randy miał coś około 9 lat. On był on the congos(?)[nie wiem, z poszukiwań w google wychodzi, że jest to np. coś w rodzaju bębnów, może na nich grał]. To było jego pierwsze pojawienie się [wystąpienie] w telewizji. Więc mieliśmy publiczność na żywo, to było na NBC. Mieliśmy publiczność na żywo i tego typu rzeczy i wykonywaliśmy – nie pamiętam jaki numer, ale Randall był, on był on the congos(?). Joseph był jak tyran.
G: Ile miałeś lat?
M: Zastanówmy się... Mam ok. 30stki, no mam 33...
G: Czyli miałeś...
M: Miałem ok. 12 lat. Wtedy Joseph miał... [zagłuszone]
G: Naprawdę?
M: Nom, Tak jak kiedy miałem blisko Mister D. Mister całował mnie i przytulał itd. On jakby: „Co jest z Tobą stary?”. No wiesz, nie mógł powiedzieć nic do Mister’a w rzeczywistości, but Mister D would gone off.(?)
G: [zagłuszone]
M: Tak, Joseph nigdy nas nie przytulał, Matka tak.
G: A co z tym innym dzieckiem które on ma?
M: [cisza] Joh Vonnie.
G: Aha
M: Och, on nigdy nie miał problemu, nigdy nie miał żadnego problemu z okazywaniem...
Przytulał ją i w ogóle. Nigdy nie mogłem tego zrozumieć.
G: To bardzo dziwne, naprawdę bardzo dziwne.
M: Dlaczego tak jest, co?
G: Nie wiem
M: Jackie, tzn., Jackie miał najgorzej, bo był najstarszym z chłopaków, i Rebbie myślę też, i...
G: Masz na myśli bicie czy...
M: Tak [zagłuszone]
G: Proszę?
M: Mówiłem, że Jackie dostawał to co najgorsze.
G: [zagłuszone] Ale nie byliście z tych odważnych, tzn., nie czytałam gdzieś, ze rzucałeś butem w jego głowę czy coś?
M: Taa, ja byłem jedynym który chciał wziąć odwet kiedy byłem mały. Próbował mnie bić itd. No wiesz, kiedy źle zaśpiewałem, coś źle zrobiłem, albo źle zatańczyłem, no wiesz, wykonałem zły ruch. Kłóciłem się z nim i walczyłem.
G: A reszta Twoich braci tylko siedziała i patrzyła?
M: Tak, oni się go bali. A ja rzuciłem w niego butem.
G: [śmiech]
M: I brałem nogi za pas! A on nie mógł mnie złapać, kapujesz?
G: [śmiech]
M: I potem kiedy kładłem się spać, no bo my, wiesz, bo my... [zagłuszone]
G: [zagłuszone]. Próbowałam zdjąć te dżinsy i upuściłam telefon, sorki. [śmiech]
M: [zagłuszone]
G: [śmiech] Nie, poczekaj chwilkę... [zagłuszone] z podłogi. Poczekaj. Dobra, mów dalej.
M: Moi braci mówili, ze byłem szalony. A byłem mały. Zawsze walczyłem z Josephem, i, o Mój Boże, dostawałem lanie. A później uciekałem i rzucałem w niego butem [zagłuszone].
G: [śmiech]
M: I on przygwoździł mnie do podłogi pewnego razu, bo mieliśmy próby u nas w salonie. Coś źle zrobiłem. Strasznie mnie tym wkurzył! I chyba mieliśmy gdzieś występować następnego dnia. Przygwoździł mnie do podłogi bardzo mocno i złamałem żebro (?)[dźwięk tu jest nie wyraźny, mogło chodzić o coś zupełnie innego], byłem mały i...
G: Aha...
M: Więc wstałem, byłem naprawdę wkurzony. On mówił o mnie strasznie zarozumiale, wiesz
G: Nom
M: Wstałem, i płakałem. I powiedziałem: „Joseph, jeśli uderzysz mnie jeszcze raz, nie będę występował!”
G: [śmiech]
M: A on: „Coś Ty kur... powiedział?”. A ja: „Uderz mnie jeszcze raz Joseph” – a nie powinienem, miałem równo 9 lat [zagłuszone]. Powiedziałem: „Joseph, jeśli jeszcze raz mnie uderzysz” – i płakałem bardzo mocno – i powiedziałem „Jeśli jeszcze raz mnie uderzysz, NIE będę występował”
G: [współczujące westchnienie]
M: No i zostawił mnie w spokoju. Powiedziałem: „Nie będę robił występów!”. A on powiedział: „Chyba nie wiesz, że skopię Ci tyłek!”. I to wszystko, podniosłem się, byłem ledwo żywy. I powiedziałem: „Uderz mnie jeszcze raz to nie będę występował”. A on wiedział, ze to ja byłem gwiazdą występów.
G: Hahaha, no tak!
M: No i mnie nie uderzył.
G: Widzisz, miałeś jednak jakiś wpływ na to [śmiech].
M: Moi bracia mawiali: „Mike, jesteś szalony, stary, jesteś szalony...”
Ostatnio zmieniony wt, 04 sie 2009, 10:47 przez Noemi.best, łącznie zmieniany 1 raz.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination!
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination!
Ech. Nie chciałam słuchać trzeciej rozmowy, a mi ją tu napisaliście i przeczytałam :/
Smutne jest to co z niej wynika. Bo wynika z niej, że on nie dawał się kochać. Smutne jest, że nie doceniał wtedy znaczenia wszystkich wokół, którzy bardzo go kochali i troszczyli się o niego. Smutne, że pomimo, iż szukał kobiety swojego życia by się jej poświęcić, tak naprawdę chciał wyłącznie sam decydować o swoim życiu. Sytuacja z tych tragicznych, bo to są rzeczy nie do pogodzenia.
Czytając to rozumiem Lisę. To jest naprawdę nie do zniesienia, gdy usiłuje się ratować osobę, którą się kocha przed nią samą. Im bardziej stara się ją ratować, tym ta osoba się bardziej od Ciebie odsuwa, bo upiera się, że chce popełniać swoje błędy. Można wtedy albo stać obok niej, patrzyć jak te błędy popełnia, wspierać ją w tych błędach, a potem ocierać łzy - co jest psychicznie nie do zniesienia. Albo można odejść - co jest równie trudne.
Smutne jest to co z niej wynika. Bo wynika z niej, że on nie dawał się kochać. Smutne jest, że nie doceniał wtedy znaczenia wszystkich wokół, którzy bardzo go kochali i troszczyli się o niego. Smutne, że pomimo, iż szukał kobiety swojego życia by się jej poświęcić, tak naprawdę chciał wyłącznie sam decydować o swoim życiu. Sytuacja z tych tragicznych, bo to są rzeczy nie do pogodzenia.
Czytając to rozumiem Lisę. To jest naprawdę nie do zniesienia, gdy usiłuje się ratować osobę, którą się kocha przed nią samą. Im bardziej stara się ją ratować, tym ta osoba się bardziej od Ciebie odsuwa, bo upiera się, że chce popełniać swoje błędy. Można wtedy albo stać obok niej, patrzyć jak te błędy popełnia, wspierać ją w tych błędach, a potem ocierać łzy - co jest psychicznie nie do zniesienia. Albo można odejść - co jest równie trudne.
You're just another part of me
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
- tanczacy delfin
- Posty: 104
- Rejestracja: wt, 23 gru 2008, 0:51
- Skąd: Poznań
Te rozmowy to materiał dla dobrego psychologa. Są źródłem tego, co Michael faktycznie myślał. Pomagają zrozumieć niektóre zachowania i poglądy MJ'a, ale też pokazują, jak bardzo Michael był "zatopiony" w swoje problemy/fobie/niezagojone rany. Jeśli ma się tak traumatyczne przeżycia jak on - albo się kończy jak MJ - niesamowicie nieszczęśliwym wśród ogromu "leków", albo przechodzi bardzo poważną terapię. Miał koło siebie też dobrych lekarzy - Deepak Chopra to z tego co wiem - rewelacyjny specjalista od duszy i ciała. Ale jak się chce samemu zbawiać świat... Tragiczna postać. Oby zostało zapamiętane to, co zrobił dobrego. Był jak autodestrukcyjny anioł, który upadał i nie pozwolił sobie pomóc... Lisa Presley po śmierci Michaela tez mówiła o jego autodestrukcyjnych zapędach. Nie mogła tego znieść, jak również widziała, że to zjazd po równi pochyłej...
...jeśli sami siebie nie pokochamy, to, choćby cały świat nas ubóstwiał - wiecznie będziemy z siebie niezadowoleni, wiecznie drążeni niszczącą nieakceptacją...
...jeśli sami siebie nie pokochamy, to, choćby cały świat nas ubóstwiał - wiecznie będziemy z siebie niezadowoleni, wiecznie drążeni niszczącą nieakceptacją...
Man In The Mirror
- Noemi.best
- Posty: 358
- Rejestracja: śr, 15 lip 2009, 22:36
- Skąd: z kątowni
tanczacy delfin pisze:Te rozmowy to materiał dla dobrego psychologa. Są źródłem tego, co Michael faktycznie myślał. Pomagają zrozumieć niektóre zachowania i poglądy MJ'a, ale też pokazują, jak bardzo Michael był "zatopiony" w swoje problemy/fobie/niezagojone rany. Jeśli ma się tak traumatyczne przeżycia jak on - albo się kończy jak MJ - niesamowicie nieszczęśliwym wśród ogromu "leków", albo przechodzi bardzo poważną terapię. Miał koło siebie też dobrych lekarzy - Deepak Chopra to z tego co wiem - rewelacyjny specjalista od duszy i ciała. Ale jak się chce samemu zbawiać świat... Tragiczna postać. Oby zostało zapamiętane to, co zrobił dobrego. Był jak autodestrukcyjny anioł, który upadał i nie pozwolił sobie pomóc... Lisa Presley po śmierci Michaela tez mówiła o jego autodestrukcyjnych zapędach. Nie mogła tego znieść, jak również widziała, że to zjazd po równi pochyłej...
...jeśli sami siebie nie pokochamy, to, choćby cały świat nas ubóstwiał - wiecznie będziemy z siebie niezadowoleni, wiecznie drążeni niszczącą nieakceptacją...
brawo! ta wypowiedz oddaje dokladnie to co mysle po przesluchaniu tych rozmow.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination!
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination!
Smutne ( słuchalam na youtub, bez transkryptu, wydaje mi sie ze jest troszke bledow, ale sens zachowany, na pewno w miejscu gdzie mike mowi , że NIE KOCHAŁ TYCH LUDZI, POWINNO BYĆ SŁOWO nIE ZNAŁ (KNOW, NIE LOVE)- 3 ROZMOWA, a w miescu bodajze tylnego biura, "zaplecze"}
w kazdym razie rozmowy pokazuja wyraznie co dzialo sie w jego psychice, jakie mial urazy, jego rodzina powinna sie wstydzic, ze skazala go na ogladanie ich wybrykow, w koncu był mlodym chlopakiem, zapewne widzieli, ze jest wrazliwszy od nich w pewnym sensie, w koncu ludzie sa rozni, nie kazdy od razu rwie sie do pewnych rzeczy, szczegolnie w takim mlodym wieku, zreszta w "normalnym" domu dla mnie to nie do pomyslenia takie cyrki. Ech, mam wrazenie ze tam cala rodzina byla jakas nienormalna :( relacje chore. To wpłynelo na MJ. Chcial znalezc swoja wyidealizowana milosc jak kazdy bedac w zgodzie ze swoimi przekonaniami, ale trudno mu bylo znalezc taka zwykla dziewczyne, ktora jednoczesnie nie interesowalaby sie ta cała otoczka jaka towarzyszyła jego zyciu, ktore przeciez inne bylo od codziennosci osoby niepublicznej, plus do tego jego wiara. Jak widac bracia i reszta nie bardzo przywiazywali wage do swoijej religii. W sumie szkoda ze MJ tak, moze bylby ciut szczesliwszy, no ale to byl jego wybor, szkoda ze nie nagial nieco swoich ideałów wczesniej, w jego przypadku moze by mu to pomoglo, choc troche. Bo te zwiazki co mial to dosc dziwne i niezbyt udane, ile w nich bylo prawdy tego sie nie dowiemy, o ile z Lisa wg mnie jeszcze w miare, o tyle zasanawiam sie po co mu była taka Debbie, przeciez to ewidentnie widac bylo ze baba leciala na kase i tylko na to, nic wiecej. Szkoda, ze nie umial badz tez w pewnym sensie nie chcial sobie pomoc w tych sprawach, bo przeciez trzeba powiedziec jasno ze to on sam zbudowal wokol siebie ten mur, , niestety. :( Troche za bardzo sie nad soba rozczulal, taki typ :( no ale ja to rozumiem, bo mam tak samo ;/ Za bardzo sie odcinal od swiata, izolowal, gdyby byl bardziej jakby to ujac agresywny, pewnie byloby mu lepiej, nawet w stosunku do fanow, pozwolil im wejsc sobie na glowe, ze tak powiem, a ludzie jak wiemy opotrafia byc bezczelni, nie chce tu nikogo obrazic, bron boze, ale ja np uwazam, ze taki fan ktory pedzi by doslownie stratowac kogos byleby tylko urwac mu kawalek ubiory i czcic kurde w domu za jakas szybką, to zwykly samolub, nie rozumiejacy, ze jego obiekt westchnien to tez czlowiek, ktory chce zyc, to juz fanatyzm, a to nie jest dobre, tacy fani to dla mnie nie fani ;/ a sporo niestety takich osob jest, i teraz chciej tu ich zadowolic, rozerwa cie na strzepy, on sie przeciez bal tych sytuacji w sumie, co nie jest zadna tajemnica, bal sie tego calego zamieszania, natloku, ale jednoczesnie to kochal.
Dobra koncze, zanim mnie zlinczujecie...
w kazdym razie rozmowy pokazuja wyraznie co dzialo sie w jego psychice, jakie mial urazy, jego rodzina powinna sie wstydzic, ze skazala go na ogladanie ich wybrykow, w koncu był mlodym chlopakiem, zapewne widzieli, ze jest wrazliwszy od nich w pewnym sensie, w koncu ludzie sa rozni, nie kazdy od razu rwie sie do pewnych rzeczy, szczegolnie w takim mlodym wieku, zreszta w "normalnym" domu dla mnie to nie do pomyslenia takie cyrki. Ech, mam wrazenie ze tam cala rodzina byla jakas nienormalna :( relacje chore. To wpłynelo na MJ. Chcial znalezc swoja wyidealizowana milosc jak kazdy bedac w zgodzie ze swoimi przekonaniami, ale trudno mu bylo znalezc taka zwykla dziewczyne, ktora jednoczesnie nie interesowalaby sie ta cała otoczka jaka towarzyszyła jego zyciu, ktore przeciez inne bylo od codziennosci osoby niepublicznej, plus do tego jego wiara. Jak widac bracia i reszta nie bardzo przywiazywali wage do swoijej religii. W sumie szkoda ze MJ tak, moze bylby ciut szczesliwszy, no ale to byl jego wybor, szkoda ze nie nagial nieco swoich ideałów wczesniej, w jego przypadku moze by mu to pomoglo, choc troche. Bo te zwiazki co mial to dosc dziwne i niezbyt udane, ile w nich bylo prawdy tego sie nie dowiemy, o ile z Lisa wg mnie jeszcze w miare, o tyle zasanawiam sie po co mu była taka Debbie, przeciez to ewidentnie widac bylo ze baba leciala na kase i tylko na to, nic wiecej. Szkoda, ze nie umial badz tez w pewnym sensie nie chcial sobie pomoc w tych sprawach, bo przeciez trzeba powiedziec jasno ze to on sam zbudowal wokol siebie ten mur, , niestety. :( Troche za bardzo sie nad soba rozczulal, taki typ :( no ale ja to rozumiem, bo mam tak samo ;/ Za bardzo sie odcinal od swiata, izolowal, gdyby byl bardziej jakby to ujac agresywny, pewnie byloby mu lepiej, nawet w stosunku do fanow, pozwolil im wejsc sobie na glowe, ze tak powiem, a ludzie jak wiemy opotrafia byc bezczelni, nie chce tu nikogo obrazic, bron boze, ale ja np uwazam, ze taki fan ktory pedzi by doslownie stratowac kogos byleby tylko urwac mu kawalek ubiory i czcic kurde w domu za jakas szybką, to zwykly samolub, nie rozumiejacy, ze jego obiekt westchnien to tez czlowiek, ktory chce zyc, to juz fanatyzm, a to nie jest dobre, tacy fani to dla mnie nie fani ;/ a sporo niestety takich osob jest, i teraz chciej tu ich zadowolic, rozerwa cie na strzepy, on sie przeciez bal tych sytuacji w sumie, co nie jest zadna tajemnica, bal sie tego calego zamieszania, natloku, ale jednoczesnie to kochal.
Dobra koncze, zanim mnie zlinczujecie...
martina zgadzam się z Tobą. Moim zdaniem Michael był idealistą. Potrzebował wielkiej bezwarunkowej miłości. Tak jej szukał, że nawet nie zauważał, że jest w pobliżu. Do tego zachwiane poczucie własnej wartości plus jak najbardziej realne ataki ze strony mediów i sępów z otoczenia i mamy gotowy tragizm postaci. Wyjątkowo dobrze to rozumiem, bo po części mam to samo. Sądzę, że żadna terapia by tu nie pomogła. On po prostu nie mieścił się w ramkach rzeczywistości, a żeby poradzić sobie sam z sobą musiał wyjść poza te ramy.
You're just another part of me
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
Martina trafne słowa.
Trzeba jeszcze dodać, że praktycznie całe zycie żyl w świetle reflektorów. Na pewno niejednokrotnie marzył o zwykłej, szarej codzienności jaka ma każdy z nas. Na pewno nieraz przeklinał swoja sławę. W zamian za to byl jakby wyjęty spoza takiej zwykłej rzeczywistości, otoczony ochroniarzami, bardziej i częsciej mniej zyczliwymi ludźmi, nieraz pewnie miał dośc swoich fanów, którzy latali za Nim wszedzie ;) To na pewno tez mialo wpływ na to jaki był, na to, że może w całej swojej izolacji chciał mieć namiastke "normalnego" życia, ale i tak każdy kogo spotkal na swojej drodzę otwierał buzię i mówił: "to Ty jesteś Michael Jackson łaaaał". I ak tu stworzyć normalne relacje z ludźmi, kobietami...my chya tego nie zrozumiemy.
Bez wątpienia był postacia tragiczną naszych czasów.
Trzeba jeszcze dodać, że praktycznie całe zycie żyl w świetle reflektorów. Na pewno niejednokrotnie marzył o zwykłej, szarej codzienności jaka ma każdy z nas. Na pewno nieraz przeklinał swoja sławę. W zamian za to byl jakby wyjęty spoza takiej zwykłej rzeczywistości, otoczony ochroniarzami, bardziej i częsciej mniej zyczliwymi ludźmi, nieraz pewnie miał dośc swoich fanów, którzy latali za Nim wszedzie ;) To na pewno tez mialo wpływ na to jaki był, na to, że może w całej swojej izolacji chciał mieć namiastke "normalnego" życia, ale i tak każdy kogo spotkal na swojej drodzę otwierał buzię i mówił: "to Ty jesteś Michael Jackson łaaaał". I ak tu stworzyć normalne relacje z ludźmi, kobietami...my chya tego nie zrozumiemy.
Bez wątpienia był postacia tragiczną naszych czasów.