No to i ja napiszę coś od siebie.
Nie wiem ile jeszcze razy Kinga będzie musiała przyjmować Gorące i Serdeczne podziękowania, za trud, jaki włożyła w zorganizowanie naszego zlotu. Ale cóż innego nam pozostaje, jak właśnie tylko podziękować z całego serca za wspaniały wieczór i poranek (no po drodze jeszcze gdzieś się i noc przewinęła

trochę zbyt szybko uleciała).
Zdaję sobie sprawę jak bardzo żmudne bywa łażenie, załatwianie, proszenie się... Ale efekty tej mozolnej pracy rekompensują wszystko :D
No to jeszcze raz:
Dziękuję
W każdym razie bardzo się cieszę, spędziłam wspaniały czas ze wspaniałymi ludźmi, choć jak już ktoś wspomniał było nas łagodnie rzecz ujmując 'sporo' w Elektrowni i ciężko było wszystkich poznać i nie wiem do końca teraz kto jest kto, ale cóż.
Trochę uciążliwa była impreza techno na dole (zwłaszcza, gdy chciało się pójść do toalety, można, by rzec - "Welcome in the Jungle"

)
Gdy tylko byłam zmuszona zejść pięterko niżej po prostu nie mogłam się doczekać kiedy wrócę na górę, do swoich.
Nigdy nie zrozumiem cóż przyjemnego jest w 'tańcu' w max ścisku przy tzw. 'łupance', jaki miał miejsce na sali pod nami, ani nie zrozumiem ludzi dobrze się tam bawiących. Cóż - trzeba to uszanować, kazdy lubi co innego, choć ciężko mi szanować osoby z dołu, które po prostu bywały wredne i zachowywały się chamsko.
Ale piękne było to, że w bardzo łatwy sposób można było odróżnić Naszych od Obcych - sposób zachowania zdradza wszystko. Dlatego też lepiej było trzymać się tej strony sali, gdzie stał Erwin ze sprzętem ;) Tam już nie zdarzali się postronni, było miło, przytulnie, ciepło i przyjemnie.
Ewo ja niestety spotkałam Cię w klubie tylko raz przy wyjściu, gdy wracałam z kilkominutowej przerwy w imprezie (musiałam odetchnąć zimnym powietrzem) i naprawdę nie wyobrażam sobie przez co musiałaś przejść, aby się wydostać

przecież człowiek w pełni sprawny miał problem z przebiciem się przez to towarzystwo z techno ...
Bardzo Cię podziwiam za to, że nie poddajesz się, że przyjechałaś i jednocześnie przykro, że w klubie czekały na Ciebie te trudności.
Nie wiem czy potem jeszcze wróciłaś na salę, ja w każdym razie cię nie widziałam.
Wspaniale było nad ranem, gdy się trochę przeludniło już.
To, że zabawa była przednia, fantastyczne MJowisko 2009, nie znaczy, że musiało być krystalicznie, bo tak nigdy nie jest. Takie rzeczy się po prostu zdarzają.
A po wszystkim, gdy dotarłam do domu zasnąć nie mogłam, podekscytowana gotowa bawić się dalej. Lecz, gdy emocje trochę opadły padłam jak długa i spałam tak głębokim snem, jak dawno mi się nie zdarzyło.
Do zobaczenia za rok!