No właśnie. Po kilka piosenek z albumu...nie starczyło na cały krążek. To dowód na to, że nawet Alicia nie nagrała takiego albumu, by wszystkie na nim numery były "wybitne".Margareta pisze:Chociażby wszystkie dotychczasowe płyty Alicii Keys która w całości nie wydała jeszcze wybitnego albumu, ale myślę, że z jej potencjałem to tylko kwestia czasu.
Ja tam bardzo lubię Invincible. Czy z nagrodą Bilboardu czy nie...Uważam, że nie doceniono jej tak, jak powinno. Jest lepsza od tysięcy płyt wydawanych w XXI w. Gdyby nie cała sytuacja z Sony, na pewno osiągnąłby o wiele większy sukces i dotarłby do dużo większej liczby ludzi. Nie ma na niej żadnego utworu, którego bym nie znosiła. AMargareta pisze: To prawda, że mamy niesamowity zalew tandety od kilku dobrych lat, ale nie zgodzę się, że dobrych/bardzo dobrych płyt w ogóle się nie wydaje. W zalewie tego kiczu są po prostu mniej widoczne. Wystarczy jednak dobrze poszukać by przekonać się, że takie płyty istnieją.
Oczywiście czuje się w tych piosenkach duszę Michaela, mają one swój klimat, ale uważam, że za bardzo poddał się na tej płycie modzie, a za mało dodał od siebie. "Invincible", gdyby nie nazwisko wykonawcy, nie zdobyłoby tego wyróżnienia.
Speechless i Whatever Happens to wyjątkowe perełki.