Proces Conrada Murraya [koment.]

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Skąd: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

Anialim również chciałbym Tobie podziękować. Powinnaś zostać uhonorowana specjalną nagrodą MJPT. Taki kawał pracy wykonałaś!


Szczególnie dla mnie ważne jest to, że dzięki Tobie mam teraz mnóstwo argumentów za procesem i wyrokiem, za MJ'em. Dzięki wielkie!

PS Smooth jazz nie powinniśmy jednak życzyć Murray'owi śmierci ;)
Obrazek
irka
Posty: 71
Rejestracja: ndz, 16 paź 2011, 22:31
Skąd: Gliwice

Post autor: irka »

Anialim! I ja jeszcze raz dziękuję Tobie, Argo i Wszystkim, którzy Cię wspomogli. Bez Waszego wysiłku śledzenie procesu w tłumaczeniu byłoby niemożliwe. Stokrotne podziękowania za czas nam zaoszczędzony w poszukiwaniach tej wiedzy, podanej przez Was tak rzetelnie.
Gosiaczek
Posty: 45
Rejestracja: śr, 16 mar 2011, 15:36
Skąd: Bydgoszcz

Post autor: Gosiaczek »

Ja równiez chciałabym podziękować Anialim przedewszystkim za ogrom pracy włozej tutaj i na innych forach .Piękne dzięki :mj: Bardzo dziękuje także wszystkim innym którzy równiez włozyli swój wkład wtłumaczeniu i dostarczeniu rzetelnych faktów .Baaardzo dziękuje !!!!!!
jak tylko będziecie w Bydgoszczy zapraszam na piwo !
Irka z 15:02 podpisuje sie pod Twoim postem wszystkimi kończynami
Pozdrawiam
irka
Posty: 71
Rejestracja: ndz, 16 paź 2011, 22:31
Skąd: Gliwice

Post autor: irka »

Dziękuję Gosiaczku!
Łatwiej żyć w grupie.
Pozdrawiam serdecznie !
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

cocainegirl pisze:ale z drugiej..
..Przypomina Michaela? Tak samo dziecięco zagubiony, naiwny i pakujący się w kłopoty? Już od informacji video przed procesem z orędziem do swoich zwolenników przypominał analogiczną taśmę Michaela. I teraz stosuje te same ruchy PR. Nie czułem się komfortowo, kiedy zakładano mu kajdanki. Mówimy jednak o odpowiedzialności zawodowej- nie o jednym potknięciu, a o szeregu zaniedbań, odraczaniu niezbędnej pomocy, braku profesjonalizmu, braku konsultacji i współpracy z innymi- wszystko to doprowadziło do śmierci pacjenta. To on miał być oparciem medycznym, to on miał mówić nie, kiedy należało. Jak tego nie potrafił, nie powinien brać tej fuchy. Michael miał swoje prawo do robienia wielu rzeczy, on nie- bo to on w tym układzie miał być tym któremu za odpowiedzialność zapłacono i on się na to zgodził. Nie widzę półcieni. I nawet gdy zrobił to nieumyślnie, to brak autorefleksji Murraya- o czym świadczy linia obrony, wymusza konieczność nałożenia kary. Być może inaczej by było, gdyby przyznał się do winy i błędów. Jednak tego nie zrobił.
Staram się nie wkurzać na te dokumenty filmowe, bo jednak to wyrok jest obiektywny. Wreszcie coś w historii ostatnich miesięcy życia Michaela jest bardziej jednoznaczne i jasne i te filmy pewnie tylko zwiększą niechęć do dr. Conrada Murraya. Chciałbym teraz uczciwej weryfikacji tez zawartych w książce Aphrodite Jones. To dla mnie dopiero będzie zamknięciem tego procesu.
_________________
Just a little bit of you every day
Will surely keep the doctor away
Detox
Posty: 691
Rejestracja: pt, 14 sie 2009, 12:54
Skąd: Elbląg

Post autor: Detox »

Wszystko OK, ważne ,że sprawiedliwości stało się zadość ale ja osobiście nie rozumiem ludzi ,którzy zaczęli świętować ten wyrok. Dla mnie to jest jedynie ulga ale na pewno nie powód do skakania ,że szczęścia.. Może i dobrze ,że stało się tak a nie inaczej ale prawdy i tak nigdy nie poznamy a Michaela nam nikt nie zwróci. Szczęście tu jest kompletnie nieuzasadnione moim zdaniem.

Widzę ,że ekipa MJPT włożyła bardzo dużo pracy w śledzenie całego procesu - ja osobiście stwierdziłem ,że interesuje mnie tylko wyrok końcowy. I cieszę się ,że nie wiem dokładnie jak ten proces przebiegał. Mimo wszystko szacunek za profesjonalne podejście do tematu ;-) Na koniec dodam ,że cieszę się ,że sprawa została zamknięta raz na zawsze.
Ostatnio zmieniony wt, 08 lis 2011, 21:38 przez Detox, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
@neta
Posty: 1057
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 0:42
Skąd: z innej bajki

Post autor: @neta »

Wczoraj kiedy z Wami i milionami innych osób śledziłam na cnn bezpośrednią relację z ogłoszenia wyroku i usłyszałam wyrok WINNY- powinnam odczuć ulgę, a wcale jej nie poczułam.
Czy zakończenie procesu pozwoli zamknąć jakiś etap żałoby??...może tak..nie wiem
Wiem, że zemsta nie przynosi ulgi, a Michaela nikt i nic nie wróci.
Ciesze się, że wyrok zamknął na chwilkę gęby różnym ludziom.Wiem jednak, że temat Michael Jackson jest tematem bez dna.Michael zaś jak król Midas każdego kogo dotyka zamienia w jakiś sposób w złoto.
Nieważne, że niechlubna, ale jednak Kariera czekała: Bashira,Snendona teraz Murrraya.
Będzie do końca TYM DOKTORKIEM co załatwił tego dziwnego dżeksona.
Parę wywiadów, książka, film.Może jakiś zazdrosny przeciwnik Michaela zatrudni go w swoje szeregi??Nie martwię się o Murraya.
Nie widziałam cienia emocji na Jego twarzy, słowa przepraszam albo żałuje. Widziałam tylko przestraszonego człowieczka, który nie wierzył kiedy zakładano mu kajdanki.Tak mocno działał u niego mechanizm wyparcia.W mojej opinii on naprawdę nie przyjął do wiadomości tego co zrobił i jak wiele, wiele osób z tego powodu cierpi na świecie.Nawet i ja na jakimś zadupiu w jakiejś tam Polsce. :-/ Każdego dnia dbał o elegancki wygląd i nawet łysinkę ciągnął sobie sprayem na czarno aby dobrze wyglądać przed kamerami.
I wtedy przypomniał mi się niewinny,umęczony Michael który jeszcze przed procesem skuty, prowadzony był na Policję.Zamknięty w celi, upokorzony do granic możliwości.Zastanawiam się jak działa to cholerne prawo i dlaczego właśnie Michaela to spotkało?Czy to wszystko z zawiści i poczucia władzy?Naprawdę Temida jest ślepa.Sąd Kalifornijski był mu to winien.
Macie rację, może paru szarlatanów zamiast uzależniać od siebie sfrustrowane gwiazdy zatrzyma się na chwilę i pomyśli, że tak całkiem bezkarnie nie można działać.

Bardzo, bardzo dziękuję dziewczynom zaangażowanym w tłumaczenie całego procesu.Wasza praca jest nieoceniona, bezinteresowna i pełna pasji.Dzięki niej mogłam poznać prawdę.Każdego dnia z uwagą śledziłam nowe wpisy i drukowałam.
Wyobrażam sobie tę masę poświęconego czasu, brak życia osobistego i to ciągle nurzanie się w kolejnych zeznaniach powodujących emocje.Brak mi słów.


Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Skąd: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

Przyznam-niezbyt śledziłam proces Murraya, choć nie dało się uciec od zdjęć nagiego martwego Michaela. Nieśledzenie było zabiegiem celowym. Niemniej jednak szacun dla anialim i argo za kompleksowe sprawozdania z sali sądowej, praktycznie każdego dnia.

Dobrze, że Murraya uznano winnym, ponieważ dopuścił się zaniedbań i postępował wbrew etyce lekarskiej. Michaelowi nic już życia nie wróci i nie jest moim zdaniem tak naprawdę ważny wymiar kary-czy to będzie rok, czy 3 lata, czy zawiasy czy areszt domowy. Najważniejsze, by stracił prawo do wykonywania zawodu.

Co martwi i boli mnie najbardziej to oczywiście zachowanie mediów, choć z góry było wiadomo, że tak właśnie będą się zachowywać. Otóż proces Conrada Murraya nie skłoni mediów do jakiejkolwiek debaty i wniosków. A wnioski jak dla mnie są takie, że trzeba się porządnie zastanowić nad tym, czym jest etyka lekarska, etos lekarza i powołanie do tego zawodu.

Michaela Jacksona leczył lekarz, który nie znał zasad pierwszej pomocy. To jest pierwszy, przerażający fakt. Drugą przerażającą rzeczą jest to, że ten lekarz całkowicie sprzeniewierzył się przysiędze Hipokratesa i traktował Michaela nie jak pacjenta, ale jak klienta. Michael miał pieniądze i mógł poprosić Murraya o cokolwiek chciał. Murray mu to dawał, nie zastanawiając się nad skutkami-tak samo jak tej tragicznej nocy, gdy dał mu propofol, który w połączeniu z innymi, uprzednio zażytymi lekami okazał się dla Michaela ostatecznym ciosem. Murray nie potrafił powiedzieć Michaelowi "nie", "stop". Tak naprawdę, jeśli Michael cierpiał na tak zaawansowaną bezsenność (mimo że ogólny stan zdrowia był dobry), to po prostu nie powinien zagrać tych durnych koncertów-ze względu na siebie i swoje zdrowie. Obowiązkiem lekarza jest starać się mu to uświadomić. Tak nie było. Za kasę Murray leczyłby Michaela wszystkim, benzynę by mu wstrzyknął...

Pytanie-czy my chcemy takich lekarzy? Lekarzy, którzy ulegają zachciankom pacjentów? Tak, tu jest bogaty artysta z kupą kasy, ale może dla mniej zamożnego lekarza niż Murray pokusą okaże się dobrze zarabiający właściciel średniego biznesu, który oferuje ostatnie oszczędności za recepty na uzależniające leki bez których nie potrafi żyć?

Nie wiem, a może w USA lekarze tak naprawdę zarabiają za mało i dlatego są podatni na "przymykanie oczu" za odpowiednią opłatą, kiedy pacjent domaga się, żąda, chce?

Dlaczego w mediach nie rozpętała się dyskusja o etyce lekarskiej? O lekarskiej asertywności?

Wiadomo, wszystko prościej zwalić na Jacksona- "tego ćpuna z kasą", "wariata", który "sam się zabił rękami lekarza i tak naprawdę tego chciał". Nie chcę i nie będę oceniać Michaela, może mając jego pozycję i pieniądze również bym myślała, ze nie ma barier do pokonania? Oczywiście, gdyby Murray powiedział MJowi "nie", on znalazł by może innego lekarza, ale czy przypadkiem nie chodzi o to, by takich lekarzy nie sposób było znaleźć?

Inna rzecz, która boli, to rzecz jasna znowu traktowanie Michaela jak śmiecia, a z Murraya... robienie gwiazdy. Facet jest winny, nieważne już, ile dostanie, ale postąpił wbrew etyce zawodowej i niemoralnie. To nic, już staje się celebrytą-tu tabloidowa "ustawka" z rodziną na plaży, tam powstaje jakiś wywiad czy film dokumentalny. Czekam, aż doktora Murraya zaproszą do Good Morning America i będzie się tam wypowiadał jako ekspert ws. kardiologii, może uraczy nam czymś mądrym w stylu rad jak się chronić przed zawałem?

W Japonii był głośny przypadek-jeden psychopata w latach 70-tych zabił i zjadł w Paryżu młodą francuską studentkę. Po wyjściu z więzienia w swoim rodzimym kraju stał się celebrytą-chodził po tok-szołąch i pisał artykuły do prasy. Ludzie zdobywali jego autografy. Tak, autografy. Nie porównuję tej tragedii bezpośrednio do sytuacji Murray-Jackson, ale czy z nami coś się przypadkiem nie dzieje?

Michael znów został sprowadzony do roli rzeczy- był rzeczą za życia, jest nią i po śmierci. Jego martwe nagie ciało można bezkarnie pokazywać, raniąc przy tym jego rodzinę, przyjaciół, fanów. Michaela Jacksona, jak powszechnie wiadomo, nigdy nie dotyczyły jakiekolwiek prawa człowieka, on przecież nie jest niczyim synem, ojcem, bratem, byłym mężem czy kolegą i nic nigdy nie czuł.

Zważenie i opisanie wszystkich narządów wewnętrznych Michaela podczas sekcji, poddanie jego mózgu badaniom a następnie zaszycie go w brzuchu nie umniejsza Michaelowi w żaden sposób godności, to po prostu medyczna procedura, która spotyka i wielkiego piosenkarza, i bezdomnego znalezionego z rozbitą głową w krzakach. Nie daj Boże ktoś z nas umrze w taki sposób, że też potrzebna będzie sekcja jego zwłok. To tak naprawdę niewiele oznacza. Chcę jednak zapytać, dlaczego podczas tego procesu wpychano mi tego Michaela jak jakieś podroby prawie na talerz? Dlaczego nie mogłam od tego uciec mimo że o procesie świadomie niewiele czytałam, a kiedy otworzyłam jakąś pierwszą lepszą anglojęzyczną stronę a on już tam był na tym stole- nie, nie jak się kliknie, ale od razu na głównej stronie. On mnie sam nie przerażał na tym stole, przerażał mnie cały kontekst- był tam jak jakieś flaki, jak resztki z mięsnego, jak jakaś zwykła rzecz, jak śmieć wystający z pełnego kosza.

Rozumiem, że to zdjęcie musiała zobaczyć ława przysięgłych, ale dlaczego ktoś pokazał je prasie a tym sposobem całemu światu? Ta pseudonaukowość i pseudo-trzymanie się "suchych faktów" widocznych na załączonym obrazku miało nas w jakiś sposób ubogacić?

Tak naprawdę wyrok czy uznanie Murraya winnym nie obchodzi mnie tak bardzo jak to, co powyżej. Tego najbardziej nie mogę znieść.

Dla szerzej zainteresowanych tematem przemocy wobec Michaela polecam dobry anglojęzyczny artykuł autorstwa Joe Vogela (tak, to ten wykładowca uniwersytecki, co napisał o MJu niedawno Man in the music o kontekstach kulturowo-społecznych w jego twórczości) na stronie Huffington Post:

http://www.huffingtonpost.com/joe-vogel ... 68750.html

***
Awatar użytkownika
Jeanne
Posty: 323
Rejestracja: śr, 04 mar 2009, 14:33
Skąd: Starachowice

Post autor: Jeanne »

Jak można czuć skruchę dla takiego człowieka? Bezczelnie kłamał od samego początku, bezczelnie próbował zatrzeć ślady swojej winy i bezczelnie mówił "chciałem go ratować, był moim przyjacielem"! Nie czułam nigdy skruchy w stosunku do murraya. Nie szanuję jego postawy ani jego dziwnej obrony. Słowo się rzekło - guilty. I niech tak zostanie. Ja jestem bardzo tolerancyjną osobą, bardzo ugodową, ale jeśli chodzi o sprawiedliwość, a raczej jej brak w tym przypadku... Niesprawiedliwość to okropna zaraza dzisiejszego świata i staram się stawiać jej czoła zawsze i wszędzie. Szczególnie jeśli chodzi o Michaela, a fani dobrze wiedzą, że nigdy nie było lekko.

Czy 4 lata w areszcie domowym dla doktorka to mało, sama nie wiem.
Chyba muszę przestudiować prawo amerykańskie. Dla mnie najważniejsze jest sam fakt uznania go winnym.

I zgadzam się, że najgorzej będzie teraz z mediami i opinią publiczną. Oni nie dadzą spokoju nigdy. Mnie się w głowie nigdy nie pomieści to, że tak łatwo można manipulować faktami, dokumentami i po prostu prawdą. To straszne jak bardzo ludzie są ograniczeni i nie chcą poznać prawdy i wnikać głębiej. Nikomu się nie chce, lepiej obejrzeć tvn czy poczytać wyborczą.

"Lies run sprints but the truth runs marathons."
irka
Posty: 71
Rejestracja: ndz, 16 paź 2011, 22:31
Skąd: Gliwice

Post autor: irka »

kaem pisze:I nawet gdy zrobił to nieumyślnie, to brak autorefleksji Murraya- o czym świadczy linia obrony, wymusza konieczność nałożenia kary. Być może inaczej by było, gdyby przyznał się do winy i błędów. Jednak tego nie zrobił.
Czytając zeznania CM przed policjantami odniosłam wrażenie, że nie powiedział swoim adwokatom całej prawdy. Później mogło to mieć znaczenie w czasie rozprawy. Adwokat przyjał taką, a nie inną linię obrony i miał z tym kłopoty. Nie tyle, że życzyłam Murray'owi łagodniejszej kary, ale dopuszczałam jego przyznanie się do winy i w ten sposób złagodzenie wyroku. Dla mnie to przyznanie się do winy miało znaczenie. Prawdopodobnie Murray nie liczył na skazanie i nie poddał się karze. Natomiast wczytując się w szczegóły jego zeznania, nie mające zupełnie znaczenia dla sprawy, jak rozmowa o marihuanie, papierosach i innych drobiazgach, czy o możliwości dookoptowanie dr Adamsa - anestezjologa (był chętny) do ekipy medycznej i storpedowanie tego właśnie przez Murray'a - odkryłam jego prawdziwe oblicze. Nie był szczery w zeznaniach i nie był szczery w stosunku do Michael'a. Takie jego zachowanie w innych różnych sytuacjach nastawiło mnie do niego bardzo negatywnie. Może jestem za bardzo drobiazgowa, za bardzo wymagająca, ale nie potrafię współczuć ludziom nieuczciwym. Gdyby przyznał się do winy widziałabym go w innym świetle i pominęłabym swoje wcześniejsze spostrzeżenia. Jeszcze na koniec dodam, że Michael w sprawie uczestnictwa dr Adamsa w wyjeździe do Londynu pozostawił wolną rekę Murray'owi. No cóż więcej na to wszystko powiedzieć, chyba to, że z perspektywy czasu widzę jakieś fatum ciążące nad This is It.
triniti
Posty: 468
Rejestracja: pt, 30 paź 2009, 14:09

Post autor: triniti »

Oczywiście na początku wielkie podziękowania dla Anialim i Argo za kawał dobrej roboty…Wiem, że nie było łatwo przebić się przez tę całą medyczną nomenklaturę - wiem, jak cięzko się to tłumaczy. Tym bardziej - chylę czoła..

Nie potrafię jeszcze przejść nad tym wszystkim do porzadku dziennego. Ok, Murray został uznany winnym - zamkniety rozdział i pewien rodzaj ulgi. O szczęściu, czy euforii nie może być mowy. Mamy to już za sobą.
Jednak ja wciąż nie wiem, co wydarzyło się w Carlwood 25 czerwca 2009r. Ten proces nie miał dać mi tej odpowiedzi, ok. Prokuratorzy mieli przede wszystkim udowdnić winę, a nie przeprowadzać śledztwo.
Moje pierwsze pytanie. Dlaczego w ogóle doszło do tego procesu? Czy Murray był tak naiwny, by sądzić, że wyjdzie z tego obronną ręką. Czy żył aż w tak głębokim in denial? Czy nie prościej było przyznać sie do winy i zostawić to za sobą? Zawsze przy przyznaniu się do winy sędzia łagodzi karę - i byłyby to zawaisy plus strata licencji. Bilans byłby ten sam, a nawet na korzystniejszy. Więc po co był ten cyrk?

Rozłożyli życie Michaela na czynnikui pierwsze, odebrali mu już ostatnie resztki intymności, godności..Wystawili jego ciało na widok publiczny, jak trofeum…Tak, to była cena, którą BYĆ MOŻE trzeba było zapłacić..

Czy przypakiem Murray nie podpisał paktu z diabłem już dawno temu? Wiedzieli, że na film potrzeba czasu…Więc dali sobie ten czas? Reality show? Co byśmy mieli w przypadku przyznania sie Murraya do winy - nie mielibyśmy spektaklu, igrzysk dla mas…wiałoby nudą po prostu…

A tak wilk syta i owca cała…Wszyscy się wykarmili przy suto zastawionym stole…pt Michael Jackson.

Murray został upokorzony i owszem - ale czego nie robi się dla tych kilku baksów. Duma w kieszeń. Murray być może teraz będzie pobierał tantiemy za reemisjie swojego show?

Czy wszysycy się pogodzili z faktem, że Murray nagrywał odurzonego Michaela. Murray tym nagraniem chciał szantażować Michaela? Po co on to robił? Czy nie bardziej opłacało się Murrayowi w przyszłosci nosić dumne miano lekarza Michaela Jacksona i szczycić się, że przeprowdził go przez trud koncertów, i to z sukcesem? Publikowanie takiego nagrania - to byłby koniec kariery lekarskiej Murraya. A on chyba walczył o licencję? A dlaczego Murray nie prowadził dokumentacji medycznej? - Bo wiedział, że to co robił było nieetyczne. Jednak nagrywał Michaela bedącego pod wpływem leków - denuncjując samego siebie do komisji lekarskiej?

Tu nic nie trzyma sie kupy…przynajmniej dla mnie. Ja nie wiem, czy było to "drip", czy "bolus". Na to pytanie również nie otrzymałam odpowiedzi. A to zasadnicza sprawa - bo bolus - oznacza morderstwo. To że nie zrobił tego Michael - obrona wiedziała od początku. Dlatego szukali po omacku - a to wypił, a to połknął, a to wstrzyknął.. Oczywiście, jeżeli Michael wstzryknął sobie Propofol, to załozył wcześniej rekawiczki - by nie zostawić śladów, wow.

Jeżeei ktoś uważa, że panowie z AEG to naiwni chłopcy, którzy wierzyli Murrayowi na słowo, to jest oczywiscie kwestia opinii. Ja w to nie wierzę.

A tutaj fragment wypowiedzi sędziego Seidlina, który prowadził proces w sprawie śmierci Anny Nicole Smith. Odniósł się do zeznań Philipsa i Gongoware z AEG:
PINSKY: Judge Seidlin, a lot of people don`t know, you were a cab driver in your previous life before becoming a judge. What do you tell the average person out there trying to make sense of this, cab drivers out there shaking their head, going how could this possibly happen?

SEIDLIN: I tell the people, would you buy a taxi cab from the first two witnesses that testified today, those promoters from AEG? You remember the play "The Producers" you and I saw as kids?

PINSKY: Yes.

SEIDLIN: Was it set up for Michael Jackson that this play would fail, that this promotion would never take place? You are in good shape. I saw you without your jacket earlier, and I work out, too. We`re trying to stay alive. Michael Jackson, you`re going to have to sell me the Brooklyn Bridge. There`s no way he was doing 50 shows in Europe the condition he was in.

PINSKY: Either way they win. Like "The Producers," if succeeds they win, if they fail, they win.

SEIDLIN: They succeed in the failure, unfortunately, in Michael Jackson`s death, because a lot of people didn`t return those tickets. They had a ticket for a concert that never took place by Michael Jackson. They made movies already from the rehearsals.

PINSKY: They made a lot of money. Ryan, I got to get reaction from you real quick. You had something you wanted to say. Go ahead.

edit: Dodam jeszcze, że gdyby Michael miał sam sobie wstrzyknąć propofol, to już w pierwszych zeznaniach, Murray by coś na ten temat napomknął. Musiałby zauważyć, wchodząc do pokoju, że rzeczy nie były na swoim miejscu. Musiałby zauważyć, że strzykawka została w porcie do krótszej rurki w kroplówce. Nic na ten temat nie wspomniał. Ta teoria o samoiniekcji została spreparowana…i najbardziej wszystkim na rękę…
irka
Posty: 71
Rejestracja: ndz, 16 paź 2011, 22:31
Skąd: Gliwice

Post autor: irka »

triniti pisze:Tu nic nie trzyma sie kupy…przynajmniej dla mnie. Ja nie wiem, czy było to "drip", czy "bolus". Na to pytanie również nie otrzymałam odpowiedzi. A to zasadnicza sprawa - bo bolus - oznacza morderstwo. To że nie zrobił tego Michael - obrona wiedziała od początku. Dlatego szukali po omacku - a to wypił, a to połknął, a to wstrzyknął.. Oczywiście, jeżeli Michael wstzryknął sobie Propofol, to załozył wcześniej rekawiczki - by nie zostawić śladów, wow.
Niestety, nie było to do udowodnienia. Dyskutowałyśmy już o tym. Ja byłam ostrożną optymistką. Cały problem polega na tym, że Murray był za długo sam z Michaelem. I to co nam dyktuje wyobraźnia nie potwierdzały dowody, sama o tym mówiłaś wcześniej. Walgren powiedział, że nigdy już nie dowiemy się co się stało w sypialni Michaela. Gdyby mógł zrobić wiecej, zrobiłby to. Cieszmy się, że wyrok zapadł i że na wniosek Walgrena Murray trafił przynajmniej do aresztu.
Edit:
To wszystko było dorobione na użytek obrony
triniti
Posty: 468
Rejestracja: pt, 30 paź 2009, 14:09

Post autor: triniti »

Nigdy się nie dowiemy, bo lepiej nie wiedzieć. Bo to uruchomiłoby lawinę, i musiałoby wkroczyć FBI…

Owszem było to robione na użytek obrony, ale tylko dla zamydlenia oczu…Oni celowali w reasonable doubt wykorzystując sytuację, że śledztwo było na miernym poziomie. …Niczego nie chcieli udowodnić. To była ich jedyna szansa na jakąkolwiek obronę... Walgren skutecznie to torpedował i pracował z tym, co miał.

Dobrze przeprowadzone śledztwo powinno wykluczyć jedną z tych teorii już na samym początku. Nie wierzę, że nie można było tego zrobić.

Poza testami toksykologicznymi mamy jeszcze dowody rzeczowe, którymi można było się wspierać.

A teraz odwróćmy sytuację i przypuśćmy, że było to jednak bolus…Wszystko się wówczas mocno komplikuje, bo trzeba znaleźć motyw…Trzeba kopać głębiej i głębiej…a to mogłoby być groźne…dla wielu osób. Obrona wiedziała, że teoria o samobójstwie jest bezpieczna. Nie musieli tego udowadniać - musieli tylko zasiać wątpliwość. To było ślizganie się po powierzchni i mącenie wody. Jednak gdyby w sposób niezbity został udowodniony bolus - obrona robiłaby wszystko, by udowodnić drip. Chyba że mieliby dowody na udział osób trzecich. To była taka zabawa w kotka i myszkę..

Oczywiście, pozamiatane i cieszmy się. Jednak to mnie nie do końca satysfakcjonuje. Mamy teraz nieco więcej danych i można już zadawać pytania, które nie padły w tym procesie.

edit:

Dodam jeszcze, że przy "drip", zdecydowanie łatwiej było zrzucić winę na Michaela. Wystarczyło powiedzieć, że Michael przekręcił zacisk na kroplówce i propofol zaczął płynąć szybciej. I wówczas pasowałoby do pierwotnej wersji wydarzeń Murraya - że wyszedł tylko na 2 minuty.
To, że Michael biegał z cewnikiem i podłączonymi rurkami by dotrzeć do strzykawki, po czym odurzony lekami, miał siłę precyjnie podłączyć ją do portu, przy czym powstrzymywał mocz (sorry, ale to dość istotny fakt, że miał pełny pęcherz w momencie śmierci) - to raczej science fiction, do obalenia przy pierwszym podejściu…

No dobrze, nie będę już nikogo zadręczać, a swoje wątpliwości, pozostawię dla siebie..

pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz dziękuję za wkład włożonej pracy..


edit II. Z ostatniej chwili.


IMPORTANT - Just spoke to Judge Pastor's office regarding the MSNBC airing of Murray documentary -

Was told:

The Judge is well aware of the situation with the Conrad Murray Documentary.

The law does state that a felon can not profit from their crime after conviction and incarceration.

HOWEVER, If the terms of the documentary's purchase where completed prior to end of his trial then there is no law to prevent it. Murray negotiated his deal while he was still presumed innocent therefore, it's entirely legal.

I said, "So he got around the law.:" Answer, "Yes"


MAbbas aka Buds
MJJJusticProject Inc.
Sędzia Pastor jest świadomy sytuacji dotyczącej dokumentu z udziałem Murraya. Prawo stanowi, że skazany nie może czerpać korzyści z przestępstwa. Jednak, jeżeli transakcja "handlowa" została zakończona przed wyrokiem, kiedy Murray był wciąż niewinnym człowiekiem, wówczas jest to legalne.

Na pytanie, czy Murray obszedł prawo, padła odpowiedź - tak.
Awatar użytkownika
editt
Posty: 646
Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
Skąd: Starachowice, http://twitter.com/editt86

Post autor: editt »

Michael Jackson family's civil trial blames AEG in singer's death

Mother and children allege that the entertainment giant heartlessly pressured the star to deliver a comeback tour he was in no shape to take on.

With the conviction this week of Michael Jackson's doctor on an involuntary manslaughter charge, the question of blame in the pop star's death shifts to a new and much wealthier defendant: Los Angeles entertainment behemoth Anschutz Entertainment Group.

The conclusion of the criminal case sets the stage for proceedings in civil court, where the pop star's mother and children are pressing a wrongful death suit against the corporation and its concert subsidiary, AEG Live, the promoter of Jackson's doomed comeback attempt.

The civil case, set for trial in September, pits the singer's three children and elderly mother against one of the city's most important companies at a time when AEG is pitching controversial plans for a downtown football stadium.

The case involves many of the same issues as the criminal trial: propofol, Jackson's performance anxiety and the medical choices of Dr. Conrad Murray.

But the proceedings are expected to delve into areas the criminal judge barred as irrelevant to Murray's role, including Jackson's finances and years of drug problems.

"The conviction of Dr. Murray is just the beginning of bringing forth the truth on what happened to Michael Jackson," said Brian Panish, an attorney for the Jackson family. "Forces much larger than Dr. Murray were involved in this tragedy."

Lawyers for the Jacksons, who are seeking an unspecified amount of money, have portrayed AEG in court papers as a heartless, bottom-line-driven business that contributed to the singer's death by pressuring him to prepare for performances he wasn't physically capable of pulling off. That pressure, they have written, pushed him toward Murray and the nightly use of propofol, a surgical anesthetic, for his insomnia.

"AEG said that if they called off the Tour, there would be lawsuits and Jackson's career would be over. They said Jackson must work with Murray," the Jacksons' lawyers wrote in a complaint last year.

AEG has denied the allegations in court filings, with its lawyers saying the company "in no way actually controlled" the singer.

"Michael Jackson was not helpless or incompetent; he lived in his own home, negotiated his own contracts, engaged his own attorneys, and cared for his own family," lawyers for the company wrote. "He at all times retained the option of refusing Dr. Murray's services, or of canceling his agreement with AEG."

The company's concern with the civil matter was on display at Murray's trial. The lead attorney for AEG in the wrongful death suit, Marvin Putnam, sat in the well of the court facing the witness box as three company officials testified.

Each of them told jurors that the company had no indication that Murray was anything but a competent physician, with his famous patient's best interests at heart.

"Dr. Murray told me repeatedly that Michael Jackson was perfectly healthy, in excellent condition," said Kathy Jorrie, a lawyer who helped draft Murray's $150,000-a-month contract.

Murray is not named in the suit filed by Katherine Jackson and her grandchildren, although he is named in a separate claim by the singer's father.

A lawyer for Katherine Jackson and her grandchildren said the choice not to sue the doctor reflected the family's belief that AEG bore primary responsibility.

"We believe the evidence shows that there is much more involvement from AEG, and that Murray's a minor player," Panish said.

Other legal experts saw a different calculus.

"He's got no money," said Loyola Law School professor Stan Goldman of the heavily indebted physician. It was smart strategy, he said, to keep Murray away from civil jurors: "Keep the focus on the deep pockets."

http://www.latimes.com/entertainment/ne ... 9071.story

Matka i dzieci Michaela obwiniają AEG za to że wywierali presję na niego, by te koncery odbyły się, kiedy on nie był w stanie tego zrobic. Prawnik Jacksonów (Panish) uważa, że to właśnie AEG ponosi główną winę za śmierc MJ,a Murray jest tylko mniejszym graczem w całej tej sytuacji.


editt, proszę o dodanie mini-streszczenia po polsku (wystarczą dwa zdania). Inaczej będę musiała przesunąć do kosza, a szkoda! (LittleDevil)
Ostatnio zmieniony czw, 10 lis 2011, 8:33 przez editt, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
anialim
Posty: 1460
Rejestracja: wt, 18 wrz 2007, 2:54
Skąd: z Guadalupe

Post autor: anialim »

MJ Estate pisze:Jak wielu fanów Michaela, Estate jest również zniesmaczone nieodpowiedzialną i niewytłumaczalną decyzją MSNBC w sprawie emisji "dokumentu" Conrada Murraya. John Branca i John McClain wysyłają list do dyrektorów Comcast, NBC Universal i MSNBC, w którym wyrażą swoją pogardę dla takich zachowań.
tu
ODPOWIEDZ