Premiera płyty "Michael" 14 XII 2010r. [koment.]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
- give in to me
- Posty: 32
- Rejestracja: śr, 22 paź 2008, 23:19
Much too Soon zbiera najlepsze recenzje dlatego iż wyprodukował ją taki pan jak Michael Jackson, nie chciałem żeby pośmiertny album MJ-a był płytą przypominającą Lady Gagę i resztę tego technicznego shitu, ale chyba sam MJ chciał nagrać taką płytę przynajmniej tak mi się wydaję.
http://www.youtube.com/watch?v=-GMyqvkCmgk mój występ z okazji dnia nauczyciela :)
Król popu nie odszedł, zmienił tylko scenę
Wiśnia, Ty chyba zapomniałeś jak brzmi Lady Gaga (prawdopodobnie dlatego, że jej na co dzień nie słuchasz, co w sumie Ci się chwali ). Te piosenki są akurat dźwiękowym zaprzeczeniem aranżacji jej hitów. Gdzie u niej uświadczysz saksofon taki jak w "Behind The Mask" albo taką partię basu jak w "Hollywood Tonight" (nie dorównującą co prawda tej co w "Billie Jean" lub w "Off The Wall" lub w "Don't Stop 'Till You Get Enough", ale całkiem porządną)? Uważam, że akurat pod względem brzmień ta płyta zdecydowanie wyróżnia się na plus na tle dzisiejszych.Wiśnia pisze:Much too Soon zbiera najlepsze recenzje dlatego iż wyprodukował ją taki pan jak Michael Jackson, nie chciałem żeby pośmiertny album MJ-a był płytą przypominającą Lady Gagę i resztę tego technicznego shitu, ale chyba sam MJ chciał nagrać taką płytę przynajmniej tak mi się wydaję.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Czy wy też zauważyliście, że WIĘKSZOŚĆ wszelakiej maści okrzyków MJa brzmią jak bardzo chamsko wklejane techniką kopiuj+wklej z innych jego tracków? Im dłużej słucham płyty, tym bardziej kuje to w uszy.
A poza tym - Monster ma naprawde dobrą partię 50 Centa, zaś "I like the way you love me" brzmi lekko i milutko wpada do ucha. "Holyywood tonight", które ktoś anonsował, bądź przytaczał w cytacie jako spadkobiercy Billie Jean na parkiety do tańca, niestety nie znajduje się nawet w tej samej lidzie co pamiętny track z Thrillera.
Ogółem, im dłużej słucham, tym bardziej wykształcam sobie ok 5 piosenek, do których często wracam, a są też takie, które średnio bądź bardzo mi nie podchodzą.
Another Day, na które napalałem się od dawna - podtrzymuje moje zdanie z poprzedniego posta wczoraj - naprawde mocny track, ale jak ktoś słusznie zauważył - sprawia bardzo wrażenie niedokończonego.
A poza tym - Monster ma naprawde dobrą partię 50 Centa, zaś "I like the way you love me" brzmi lekko i milutko wpada do ucha. "Holyywood tonight", które ktoś anonsował, bądź przytaczał w cytacie jako spadkobiercy Billie Jean na parkiety do tańca, niestety nie znajduje się nawet w tej samej lidzie co pamiętny track z Thrillera.
Ogółem, im dłużej słucham, tym bardziej wykształcam sobie ok 5 piosenek, do których często wracam, a są też takie, które średnio bądź bardzo mi nie podchodzą.
Another Day, na które napalałem się od dawna - podtrzymuje moje zdanie z poprzedniego posta wczoraj - naprawde mocny track, ale jak ktoś słusznie zauważył - sprawia bardzo wrażenie niedokończonego.
Owszem, ale albo nie słuchałam na tyle uważnie całej płyty, albo rzeczywiście dotyczy to jedynie tych podejrzanych kawałków, gdzie sztuczność tych wklejonych okrzyków aż wywołuje ból uszu.Maciek89 pisze:Czy wy też zauważyliście, że WIĘKSZOŚĆ wszelakiej maści okrzyków MJa brzmią jak bardzo chamsko wklejane techniką kopiuj+wklej z innych jego tracków? Im dłużej słucham płyty, tym bardziej kuje to w uszy.
Another Day, na które napalałem się od dawna - podtrzymuje moje zdanie z poprzedniego posta wczoraj - naprawde mocny track, ale jak ktoś słusznie zauważył - sprawia bardzo wrażenie niedokończonego.
"Another Day" moim zdaniem robi wrażenie nie tyle niedokończonego, co dokończonego na siłę. Chociaż gitary brzmią bardzo profesjonalnie, piosence brakuje rockowej energii, a nawet posunę się dalej, stwierdzając, że brakuje duszy. Mam wrażenie, że Michael i Lenny nie mieli pomysłu na tę piosenkę. A jeśli mieli, to nie udało im się go w pełni zrealizować.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Przesłuchałem wszystkie utwory wczoraj i dzisiaj po kilka razy. Ogólnie gdyby patrzeć na tą płytę jako nowy album popowego artysty to jest całkiem niezły. Fajne, przyjemne wpadające w ucho piosenki. Hold My Hand już powoli staje się hitem. Zobaczycie z pozostałymi piosenkami będzie podobnie.
Co do spekulacji nt. tego czy śpiewa to MJ czy nie. Moim zdaniem MJ śpiewa we wszystkich utworach. Zgadzam się natomiast z tym, że coś tam było dogrywane, coś było przerabiane i mixowane. Niestety tak musiało się stać, nie wiemy w jakim stopniu ukończenia i obróbce były te piosenki po śmierci Michaela. A to, że Sony zrobiło to wg swojego uznania nie jest niczym dziwnym, w końcu to oni wydają album. Raczej ciężko żeby się pytali o zdanie każdego fana po kolei. A sam Michael już nie żyje, więc albo chcemy nowych piosenek albo definitywnie nie. Bo nic skończonego przez niego już nie dostaniemy. Jeśli ktoś natomiast myśli, że Sony albo jakakolwiek inna wytwórnia zainwestuje grube miliony po to, żeby wydawać niedokończone dema jest naiwniakiem do granic możliwości. To tak samo jakby piłkarz strzelał sobie samobója bo i tak i tak w końcu przegra
Z tego co wiemy Sony ma wiele niedokończonych piosenek Michaela, więc na zdrowy rozum po cholerę mieli by zatrudniać Malachiego (oferując mu ze względu na milczenie wielką kasę) i dogrywać jakieś durne piosenki. Poza tym popatrzmy na Another Day. Piosenka wyraźnie brzmi jak niedokończona, w takim razie czemu tu nikt niczego nie dograł i nie zmienił tak żeby dostosować tą piosenkę do odbioru mas ??? Wyobraźmy sobie sytuację, w której Michael umiera w 1999 roku a w 2001 r Sony wydaje pośmiertelne Invincible dogrywając parę zwrotek i miksując np The Lost Childreen i 2000Wat. Założę się, że 70-80% forumowiczów wieszało by psy na Sony i bojkotowało płytę.
Zresztą z tego co zaobserwowałem na forum są naprawdę specyficzni fani. Niektórzy sądzą, że Michael żyje w ukryciu jednocześnie twierdząc, że ktoś wydaje za niego płytę. Wcześniej uważali, że na konferencji prasowej przed This is it nie był Michael tylko sobowtór....ciekawe tylko po co? I takich bzdur niestety pojawia się coraz więcej, co niestety naraża fanów MJ na śmieszność. A tak swoją drogą wiecie jaki będzie rezultat waszego bojkotu płyty? Taki, że pudelki, onety, interie ogłoszą triumfalnie, że nikt już nie interesuje się Michaelem Jacksonem a płyta została uznana za bardzo słabą jak na owe czasy. I uwierzcie mi nie będzie tam wzmianki o waszych rozterkach nt. głosu tylko jeden wielki negatywny przekaz. Nieumyślnie sami pogrzebiecie pamięć o Michaelu.
Na koniec chciałbym tylko napisać, że nie udzielam się zbyt wiele na tym forum ponieważ zarejestrowałem się tu głównie po to, aby być na bieżąco z nowościami dot. MJ. Słucham Michaela już od lat 90 ale nie mam zamiaru z tego powodu od razu robić z siebie mega znawcy głosu MJ jak próbują to czynić inni. Wiem, że zapewne parę stałych bywalców zjedzie ten post bo niestety to forum czasem przypomina śmieci w rzece które płyną z prądem. Wystarczy poczytać temat o piosence Breaking News. Najpierw kilka osób mówi, że to nie MJ. Za nim wszyscy to samo. Wystarczy, że dwie-trzy osoby starsze stażem słyszą w BN Michaela to tamci nagle też mówią że słyszą. Wybaczcie ale to jest żałosne.
Proponuję popatrzeć na wszystko pod innym kątem, cieszyć się, że macie okazje posłuchać czegoś nowego od Michaela i przymknąć oko na pewne zmiany "SONY". Bo one są wymuszone jedną rzeczą - Król umarł i nic już nie będzie takie jak było wcześniej
Co do spekulacji nt. tego czy śpiewa to MJ czy nie. Moim zdaniem MJ śpiewa we wszystkich utworach. Zgadzam się natomiast z tym, że coś tam było dogrywane, coś było przerabiane i mixowane. Niestety tak musiało się stać, nie wiemy w jakim stopniu ukończenia i obróbce były te piosenki po śmierci Michaela. A to, że Sony zrobiło to wg swojego uznania nie jest niczym dziwnym, w końcu to oni wydają album. Raczej ciężko żeby się pytali o zdanie każdego fana po kolei. A sam Michael już nie żyje, więc albo chcemy nowych piosenek albo definitywnie nie. Bo nic skończonego przez niego już nie dostaniemy. Jeśli ktoś natomiast myśli, że Sony albo jakakolwiek inna wytwórnia zainwestuje grube miliony po to, żeby wydawać niedokończone dema jest naiwniakiem do granic możliwości. To tak samo jakby piłkarz strzelał sobie samobója bo i tak i tak w końcu przegra
Z tego co wiemy Sony ma wiele niedokończonych piosenek Michaela, więc na zdrowy rozum po cholerę mieli by zatrudniać Malachiego (oferując mu ze względu na milczenie wielką kasę) i dogrywać jakieś durne piosenki. Poza tym popatrzmy na Another Day. Piosenka wyraźnie brzmi jak niedokończona, w takim razie czemu tu nikt niczego nie dograł i nie zmienił tak żeby dostosować tą piosenkę do odbioru mas ??? Wyobraźmy sobie sytuację, w której Michael umiera w 1999 roku a w 2001 r Sony wydaje pośmiertelne Invincible dogrywając parę zwrotek i miksując np The Lost Childreen i 2000Wat. Założę się, że 70-80% forumowiczów wieszało by psy na Sony i bojkotowało płytę.
Zresztą z tego co zaobserwowałem na forum są naprawdę specyficzni fani. Niektórzy sądzą, że Michael żyje w ukryciu jednocześnie twierdząc, że ktoś wydaje za niego płytę. Wcześniej uważali, że na konferencji prasowej przed This is it nie był Michael tylko sobowtór....ciekawe tylko po co? I takich bzdur niestety pojawia się coraz więcej, co niestety naraża fanów MJ na śmieszność. A tak swoją drogą wiecie jaki będzie rezultat waszego bojkotu płyty? Taki, że pudelki, onety, interie ogłoszą triumfalnie, że nikt już nie interesuje się Michaelem Jacksonem a płyta została uznana za bardzo słabą jak na owe czasy. I uwierzcie mi nie będzie tam wzmianki o waszych rozterkach nt. głosu tylko jeden wielki negatywny przekaz. Nieumyślnie sami pogrzebiecie pamięć o Michaelu.
Na koniec chciałbym tylko napisać, że nie udzielam się zbyt wiele na tym forum ponieważ zarejestrowałem się tu głównie po to, aby być na bieżąco z nowościami dot. MJ. Słucham Michaela już od lat 90 ale nie mam zamiaru z tego powodu od razu robić z siebie mega znawcy głosu MJ jak próbują to czynić inni. Wiem, że zapewne parę stałych bywalców zjedzie ten post bo niestety to forum czasem przypomina śmieci w rzece które płyną z prądem. Wystarczy poczytać temat o piosence Breaking News. Najpierw kilka osób mówi, że to nie MJ. Za nim wszyscy to samo. Wystarczy, że dwie-trzy osoby starsze stażem słyszą w BN Michaela to tamci nagle też mówią że słyszą. Wybaczcie ale to jest żałosne.
Proponuję popatrzeć na wszystko pod innym kątem, cieszyć się, że macie okazje posłuchać czegoś nowego od Michaela i przymknąć oko na pewne zmiany "SONY". Bo one są wymuszone jedną rzeczą - Król umarł i nic już nie będzie takie jak było wcześniej
"I love you. I really do so much. From the bottom of my heart. This is it!"
Pawelx, zgadzam się z każdym Twoim zdaniem. Wreszcie ktoś dał realne spojrzenie na album a nie w kółko jakieś słodkie pierdzenie o tym jakie to Sony jest be. Ten argument że powinni wydać same dema mnie również powalał. Wtedy to by dopiero był pojazd: "jakżesz można publikować utwory Króla w takiej postaci?! Czy to Sony nie ma odrobiny szacunku żeby chociaż zatrudnić któregoś z byłych producentów MJ, żeby zrobił obróbkę muzyczną?" No ale widać niektórzy sądzą, że płyta jest wydawana jednostkowo tylko do nich i tylko oni mają prawo decydować gdzie i jak śpiewa Michael Jackson i jaki powinien być podkład pod Jego głos.(oj chciało by się tu wymienić parę nicków).
Jak już przywołałeś tutaj "Invincible" to pamiętam że czytałem podobne komentarze co teraz o płycie "Michael", tylko że wtedy głosili je krytycy/dziennikarze muzyczni a teraz robią to ludzie uważający się za fanów. Invincible miało fatalne przyjęcie a teraz nagle po latach okazuje się płytą dekady. Widać musi sporo czasu upłynąć żeby ludzie umieli docenić kunszt Jacksona. Tak samo będzie z tą płytą : że niby jest zła? no to już czekam kiedy będzie biła rekordy sprzedaży a wszyscy powiedzą "He did this again!".
Jak już przywołałeś tutaj "Invincible" to pamiętam że czytałem podobne komentarze co teraz o płycie "Michael", tylko że wtedy głosili je krytycy/dziennikarze muzyczni a teraz robią to ludzie uważający się za fanów. Invincible miało fatalne przyjęcie a teraz nagle po latach okazuje się płytą dekady. Widać musi sporo czasu upłynąć żeby ludzie umieli docenić kunszt Jacksona. Tak samo będzie z tą płytą : że niby jest zła? no to już czekam kiedy będzie biła rekordy sprzedaży a wszyscy powiedzą "He did this again!".
- SuperFlyB.
- Posty: 393
- Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
- Skąd: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy
Pawelx: człowieku, jakkolwiek to zabrzmi, kocham Cię! Sformalizowałeś (mniej więcej) moje odczucia. Chwała Ci za to :)
Co do płyty: kupię. Nie będzie to album Michaela, raczej z Michaelem. I nie jest źle, jest poprawnie. Za potworka uważam (I like) the Way... - nowa aranżacja jest... zwalona, żeby nie powiedzieć brzydko. Demo jest piękne w ten swój surowy sposób.
Another rozczarowuje, ale znowu, źle nie jest.
Jeszcze jedno: chciałbym tylko aby w przyszłości, fani, mieli swój wkład w "nowe" albumy jeżeli takowe będą. nie mowie tu o jakims 'zgromadzeniu ludowym', ale kilkuosobowym kolegium, reprezentującym zdanie fanów.
Co do płyty: kupię. Nie będzie to album Michaela, raczej z Michaelem. I nie jest źle, jest poprawnie. Za potworka uważam (I like) the Way... - nowa aranżacja jest... zwalona, żeby nie powiedzieć brzydko. Demo jest piękne w ten swój surowy sposób.
Another rozczarowuje, ale znowu, źle nie jest.
Jeszcze jedno: chciałbym tylko aby w przyszłości, fani, mieli swój wkład w "nowe" albumy jeżeli takowe będą. nie mowie tu o jakims 'zgromadzeniu ludowym', ale kilkuosobowym kolegium, reprezentującym zdanie fanów.
Pawelx pisze:Wyobraźmy sobie sytuację, w której Michael umiera w 1999 roku a w 2001 r Sony wydaje pośmiertelne Invincible dogrywając parę zwrotek i miksując np The Lost Childreen i 2000Wat. Założę się, że 70-80% forumowiczów wieszało by psy na Sony i bojkotowało płytę.
Jakby tak zmiksowano "The Lost Children" i "2000 Watts" jak "Breaking News" i "Keep Your Head Up" (zakładając, że to nie jest psikus uciekiniera z boysbandu, a autentyczny głos Michaela), to miałabym ochotę nasłać kilka Burków na winowajców takiego, a nie innego brzmienia.
Zakładając, że redaktorzy Pudelka, Onetu czy Interii czytają nasze wypowiedzi, możliwe, że tak. Jednak nie sądzę żeby to wpłynęło na ich opinię na temat płyty. Jaką wystawią, taka będzie, w końcu każdy tę samą rzecz odbiera w różny sposób. O użytkownikach forum MJPT jeśli napiszą, to pewnie coś w rodzaju "Pośmiertna płyta Michaela Jacksona podzieliła polskich fanów". O ja Cię, będziemy przez moment sławni!Pawelx pisze: tak swoją drogą wiecie jaki będzie rezultat waszego bojkotu płyty? Taki, że pudelki, onety, interie ogłoszą triumfalnie, że nikt już nie interesuje się Michaelem Jacksonem a płyta została uznana za bardzo słabą jak na owe czasy. I uwierzcie mi nie będzie tam wzmianki o waszych rozterkach nt. głosu tylko jeden wielki negatywny przekaz. Nieumyślnie sami pogrzebiecie pamięć o Michaelu.
Być może taka opinia to w pewnej mierze efekt domina, ale zakładam, że wszyscy tutaj mamy przynajmniej jako taki słuch i potrafimy wysnuć wnioski na podstawie tego co słyszymy.Pawelx pisze:Na koniec chciałbym tylko napisać, że nie udzielam się zbyt wiele na tym forum ponieważ zarejestrowałem się tu głównie po to, aby być na bieżąco z nowościami dot. MJ. Słucham Michaela już od lat 90 ale nie mam zamiaru z tego powodu od razu robić z siebie mega znawcy głosu MJ jak próbują to czynić inni. Wiem, że zapewne parę stałych bywalców zjedzie ten post bo niestety to forum czasem przypomina śmieci w rzece które płyną z prądem. Wystarczy poczytać temat o piosence Breaking News. Najpierw kilka osób mówi, że to nie MJ. Za nim wszyscy to samo. Wystarczy, że dwie-trzy osoby starsze stażem słyszą w BN Michaela to tamci nagle też mówią że słyszą. Wybaczcie ale to jest żałosne.
Wracając do opinii na temat tego, że Sony powinno wydać demówki, to nie zgadzam się z nią. To tak jakby projektant mody postanowił pokazać publicznie nieukończoną kolekcję, albo reżyser nieukończony film, np. bez czołówki. To byłoby mega nieprofesjonalne i co prawda uważam, że produkcja niektórych piosenek na tej płycie jest hmm... daleka od doskonałej, ale gorsze zdanie miałabym o intencjach ludzi z Sony gdyby zdecydowali się wydać płytę z surowymi demówkami niż, że wydali zmiksowane po swojemu (Czy napewno po swojemu? Trudno ocenić na ile po swojemu, a na ile jest to zrealizowana wizja Michaela). A że niektórzy kręcą nosem na ostateczny kształt utworów które ja uważam za w porządku (np. "Best Of Joy", "Much Too Soon")... ja też kręcę nosem, słysząc niektóre kawałki z "Dangerous", że można było lepiej tak czy śmak, ale zdaję sobie sprawę, że wszystkim dogodzić nie można. Zastanawiam się też czy negatywna opinia niektórych byłaby łagodniejsza gdyby to był kolejny regularny album Michael i to on byłby (współ)producentem wszystkich utworów, a nie powierzone osoby.
Ostatnio zmieniony śr, 08 gru 2010, 18:54 przez Margareta, łącznie zmieniany 1 raz.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Margareta oni nie czytają zapewne żadnych for poświęconych MJ tylko spojrzą na dane dotyczące sprzedaży płyty. Jeśli będzie marna, napiszą o klęsce MJ a na dowód tego zacytują kilka wypowiedzi "stałych" fanów którzy zgodnie oznajmią, że płyty nie kupią. Ale tego dlaczego nie kupią już nikt nie będzie wyjaśniał a w świat pójdzie tylko ta "pierwsza nowina". A myślę, że nikt na tym forum czegoś takiego nie chce.
Nie twierdze, że ta płyta to jakieś dzieło sztuki. Bo właśnie dlatego, że Michael umarł taka po prostu nie mogła być, ale mamy nowy materiał, głos michaela w nowych piosenkach, być może skrawek tego co chciał nam pokazać w przyszłości co daje nam w rozrachunku fajną płytę, więc cieszmy się z tego a nie szukajmy pół życia teorii spiskowych bo w końcu dojdziemy do absurdalnych ocen sytuacji, które nie raz już były tu obecne
Nie twierdze, że ta płyta to jakieś dzieło sztuki. Bo właśnie dlatego, że Michael umarł taka po prostu nie mogła być, ale mamy nowy materiał, głos michaela w nowych piosenkach, być może skrawek tego co chciał nam pokazać w przyszłości co daje nam w rozrachunku fajną płytę, więc cieszmy się z tego a nie szukajmy pół życia teorii spiskowych bo w końcu dojdziemy do absurdalnych ocen sytuacji, które nie raz już były tu obecne
Ostatnio zmieniony śr, 08 gru 2010, 19:15 przez Pawelx, łącznie zmieniany 1 raz.
"I love you. I really do so much. From the bottom of my heart. This is it!"
Dla mnie ta płyta nie powinna się ukazać. Kiblowa trójca Cascio z New Jersey powinna być spuszczona w kanale. Nie będę zadowalać się byle czym. Nawet po optymistycznych recenzjach płyty na forum.
Hold My Hand, Best Of Joy, (I Like) The Way You Love Me
to ckliwe, nudne pioseneczki. Których ja nie kupuję. Bo co można to można ale kolejny Hymn dla świata to już przesada. Po 10 latach rozczarowań (Oh Michael, Michael cóżem ci uczynił że mnie tak nie szanowałeś?), należy się nam coś więcej niż tylko afera z wokalami i półprodukty. Gdzie te piosenki z list rare? Nad którymi piali z zachwytu.
Much Too Soon , Hollywood Tonight, Behind The Mask, Another Day : Lubie To, ale płyty nie kupię.
Wolę wydać na nowego Kanyego Westa
Hold My Hand, Best Of Joy, (I Like) The Way You Love Me
to ckliwe, nudne pioseneczki. Których ja nie kupuję. Bo co można to można ale kolejny Hymn dla świata to już przesada. Po 10 latach rozczarowań (Oh Michael, Michael cóżem ci uczynił że mnie tak nie szanowałeś?), należy się nam coś więcej niż tylko afera z wokalami i półprodukty. Gdzie te piosenki z list rare? Nad którymi piali z zachwytu.
Much Too Soon , Hollywood Tonight, Behind The Mask, Another Day : Lubie To, ale płyty nie kupię.
Wolę wydać na nowego Kanyego Westa
Jakoś nie martwię się o sprzedaż tej płyty. Myślę, że na tyle dużo ludzi stęsknionych jest za nowymi piosenkami Michaela i na tyle osób wierzy w autentyczność wszystkich nagrań, że spokojnie kilka milionów egzemplarzy pójdzie. A jeśli nie... czy aż tak bardzo nie mógłbyś znieść złej sprzedaży tej płyty i złymi komentarzami w związku z tym, że uważasz kupno tej płyty za obowiązek? Ja uważam, że fan/ka nie ma żadnego obowiązku ani powinności kupna płyty. Jeśli wysłuchał/a zawartości i stwierdził/a, że nie końca mu odpowiada, to po co ma wydawać pieniądze?Pawelx pisze:Margareta oni nie czytają zapewne żadnych for poświęconych MJ tylko spojrzą na dane dotyczące sprzedaży płyty. Jeśli będzie marna, napiszą o klęsce MJ a na dowód tego zacytują kilka wypowiedzi "stałych" fanów którzy zgodnie oznajmią, że płyty nie kupią. Ale tego dlaczego nie kupią już nikt nie będzie wyjaśniał a w świat pójdzie tylko ta "pierwsza nowina". A myślę, że nikt na tym forum czegoś takiego nie chce.
Tak np. jest ze mną. Gdyby nie miała żadnych podejrzeń i żadnych zastrzeżeń, to przy najbliższej wizycie w najbliższym Empiku zaraz powędrowałabym do działu z płytami. Albo zasugerowałabym jako prezent na Gwiazdkę. Jednak w tej sytuacji pieniądze wydane na tę płytę uważam za źle wydane.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
-
- Posty: 32
- Rejestracja: sob, 04 lip 2009, 21:14
Ja pzresłuchałam płytę i cieszę się ogromnie słysząc głos Michaela w nowych piosenkach. Jestem tak bardzo wdzieczna losowi, ze bylo to możliwe uslyszec jeszcze cos Michaelowego po tak wielkiej stracie. Stracilismy Króla, który przez tyle lat podawał nam same perełki na tacy. A teraz sluchając Much too soon czy I like the way... albo Forever... och co za wspanialy glos, jakie szczescie ze jeszcze na pozegnanie , na otarcie łez dostalismy tych kilka utworow.
Pewnie , ze niektóre mi nie podchodzą. Ja zdaje sobie sprawe, ze to nie byly utwory przeznaczone do wydania, ale ciesze sie , ze dostalismy szanse poznac je. Niektórymi się zachwycic, niektóre pokochac, a niektore polubic a niektore nie.
Pewnie , ze niektóre mi nie podchodzą. Ja zdaje sobie sprawe, ze to nie byly utwory przeznaczone do wydania, ale ciesze sie , ze dostalismy szanse poznac je. Niektórymi się zachwycic, niektóre pokochac, a niektore polubic a niektore nie.
Gratuluje świetnego posta. Nic dodać nic ująć.Pawelx pisze:Przesłuchałem wszystkie utwory wczoraj i dzisiaj po kilka razy. Ogólnie gdyby patrzeć na tą płytę jako nowy album popowego artysty to jest całkiem niezły. Fajne, przyjemne wpadające w ucho piosenki. Hold My Hand już powoli staje się hitem. Zobaczycie z pozostałymi piosenkami będzie podobnie.
Co do spekulacji nt. tego czy śpiewa to MJ czy nie. Moim zdaniem MJ śpiewa we wszystkich utworach. Zgadzam się natomiast z tym, że coś tam było dogrywane, coś było przerabiane i mixowane. Niestety tak musiało się stać, nie wiemy w jakim stopniu ukończenia i obróbce były te piosenki po śmierci Michaela. A to, że Sony zrobiło to wg swojego uznania nie jest niczym dziwnym, w końcu to oni wydają album. Raczej ciężko żeby się pytali o zdanie każdego fana po kolei. A sam Michael już nie żyje, więc albo chcemy nowych piosenek albo definitywnie nie. Bo nic skończonego przez niego już nie dostaniemy. Jeśli ktoś natomiast myśli, że Sony albo jakakolwiek inna wytwórnia zainwestuje grube miliony po to, żeby wydawać niedokończone dema jest naiwniakiem do granic możliwości. To tak samo jakby piłkarz strzelał sobie samobója bo i tak i tak w końcu przegra
Z tego co wiemy Sony ma wiele niedokończonych piosenek Michaela, więc na zdrowy rozum po cholerę mieli by zatrudniać Malachiego (oferując mu ze względu na milczenie wielką kasę) i dogrywać jakieś durne piosenki. Poza tym popatrzmy na Another Day. Piosenka wyraźnie brzmi jak niedokończona, w takim razie czemu tu nikt niczego nie dograł i nie zmienił tak żeby dostosować tą piosenkę do odbioru mas ??? Wyobraźmy sobie sytuację, w której Michael umiera w 1999 roku a w 2001 r Sony wydaje pośmiertelne Invincible dogrywając parę zwrotek i miksując np The Lost Childreen i 2000Wat. Założę się, że 70-80% forumowiczów wieszało by psy na Sony i bojkotowało płytę.
Zresztą z tego co zaobserwowałem na forum są naprawdę specyficzni fani. Niektórzy sądzą, że Michael żyje w ukryciu jednocześnie twierdząc, że ktoś wydaje za niego płytę. Wcześniej uważali, że na konferencji prasowej przed This is it nie był Michael tylko sobowtór....ciekawe tylko po co? I takich bzdur niestety pojawia się coraz więcej, co niestety naraża fanów MJ na śmieszność. A tak swoją drogą wiecie jaki będzie rezultat waszego bojkotu płyty? Taki, że pudelki, onety, interie ogłoszą triumfalnie, że nikt już nie interesuje się Michaelem Jacksonem a płyta została uznana za bardzo słabą jak na owe czasy. I uwierzcie mi nie będzie tam wzmianki o waszych rozterkach nt. głosu tylko jeden wielki negatywny przekaz. Nieumyślnie sami pogrzebiecie pamięć o Michaelu.
Na koniec chciałbym tylko napisać, że nie udzielam się zbyt wiele na tym forum ponieważ zarejestrowałem się tu głównie po to, aby być na bieżąco z nowościami dot. MJ. Słucham Michaela już od lat 90 ale nie mam zamiaru z tego powodu od razu robić z siebie mega znawcy głosu MJ jak próbują to czynić inni. Wiem, że zapewne parę stałych bywalców zjedzie ten post bo niestety to forum czasem przypomina śmieci w rzece które płyną z prądem. Wystarczy poczytać temat o piosence Breaking News. Najpierw kilka osób mówi, że to nie MJ. Za nim wszyscy to samo. Wystarczy, że dwie-trzy osoby starsze stażem słyszą w BN Michaela to tamci nagle też mówią że słyszą. Wybaczcie ale to jest żałosne.
Proponuję popatrzeć na wszystko pod innym kątem, cieszyć się, że macie okazje posłuchać czegoś nowego od Michaela i przymknąć oko na pewne zmiany "SONY". Bo one są wymuszone jedną rzeczą - Król umarł i nic już nie będzie takie jak było wcześniej
Ta wielka kłótnia na MJPT mnie załamuje. Cieszcie się albumem i w ogóle tym ,że $ony raczyło coś wydać. Michael śpiewa we wszystkich piosenkach od góry do dołu - co najwyżej ktoś wspomaga Michaela a to już co innego.
Pogódźcie się w końcu ,że Michael nie żyje i nie wyda już nic równie dobrego jak za czasów Thrillera , Bad czy Dangerous. Gdyby Michael żył i wydał identyczną płytę nikt nie miałby żadnych wątpliwości podobnie jak było z 2000 watts.
Nie kłótnie, tylko dyskusja. O żadnej kłótni na MJPT nie wiem. A to, jakie wnioski się wyciąga na temat forum, najwyraźniej zależy od tego, do jakich tematów tu się zagląda najczęściej. Nie ma co generalizować.
Co do polityki Sony trudno dopatrywać się logiki. Post Pawelx brzmi sensownie, ale jak się przywoła ostatnie miliony składanek, jakość wydań wizyjnych budzących politowanie, politykę promocyjną Invincible, książkę A. Jones, a na końcu wciąż pobrzmiewające pytanie, czemu wytwórnia (wraz z MJ Estate?) na pierwszy pośmiertny album wybiera piosenki budzące powątpienie co do autentyczności zniechęcając do siebie fanów, daje pole do tego typu dywagacji czy mamy do czynienia z płytą MJ czy albumem from and inspired by Michael Jackson.
Nie zapominajmy, że półtora roku po śmierci Michaela, wciąż właściwie wszystkie pytania z nią związane pozostają bez odpowiedzi. I wcale nie zapowiada się na to, iż jakoś szczególnie kiedykolwiek się to zmieni. Nie ma się więc co dziwić, że niewiele trzeba, by fani byli podejrzliwi. I tak myślę, że jesteśmy powściągliwi.
Jakkolwiek, te kontrowersje nie przeszkadzają mi się cieszyć nowymi nagraniami, nawet- jak to napisała lazygoldfish, słuchając pewnych kawałków i zdając sobie sprawę, jak haniebnie jako słuchacz jestem manipulowany od przeszło miesiąca, mam ochotę komuś przywalić.
Co do polityki Sony trudno dopatrywać się logiki. Post Pawelx brzmi sensownie, ale jak się przywoła ostatnie miliony składanek, jakość wydań wizyjnych budzących politowanie, politykę promocyjną Invincible, książkę A. Jones, a na końcu wciąż pobrzmiewające pytanie, czemu wytwórnia (wraz z MJ Estate?) na pierwszy pośmiertny album wybiera piosenki budzące powątpienie co do autentyczności zniechęcając do siebie fanów, daje pole do tego typu dywagacji czy mamy do czynienia z płytą MJ czy albumem from and inspired by Michael Jackson.
Nie zapominajmy, że półtora roku po śmierci Michaela, wciąż właściwie wszystkie pytania z nią związane pozostają bez odpowiedzi. I wcale nie zapowiada się na to, iż jakoś szczególnie kiedykolwiek się to zmieni. Nie ma się więc co dziwić, że niewiele trzeba, by fani byli podejrzliwi. I tak myślę, że jesteśmy powściągliwi.
Jakkolwiek, te kontrowersje nie przeszkadzają mi się cieszyć nowymi nagraniami, nawet- jak to napisała lazygoldfish, słuchając pewnych kawałków i zdając sobie sprawę, jak haniebnie jako słuchacz jestem manipulowany od przeszło miesiąca, mam ochotę komuś przywalić.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you