Strona 36 z 48
: pt, 24 lip 2009, 14:25
autor: Oluksandra
Em Dżej pisze:Mu sądsiad, ostatnio zastanawiał się dlaczego on sie wybielił jak takim ładnym murzynkiem był? Oczywiście palnełam mu wykład na temat jego bielactwa a on tylko"Taaa? a w gazecie inaczej pisało?" Dużo osób tak reaguje.
Ja też jak byłam mała i dowiedziałam się, że wcześniej miał czarną skórę, to byłam pewna, że z tym wybielaniem, to po prostu sława uderzyła mu do głowy i miał taki kaprys...dopóki nie dowiedziałam się o bielactwie.
: pt, 24 lip 2009, 14:32
autor: jackson95
u mnie w rodzinie jeszcze jako-tako tolerują to że kocham michaela <|:) (jeden wuja to cholerny rasista!) ale bardziej mi dokuczaja wsrod znajomych i przyjaciół ;( uwazaja mnie za dziwaczke jak na szkolnym korytarzu tancze moonwalk, mowia ze miłość do jacksona jest staroświecka. ja wiem ze to nie prawda zawsze go bede kochać ! :)
: pt, 24 lip 2009, 15:42
autor: onlyKATE
jackson95 pisze:uwazaja mnie za dziwaczke jak na szkolnym korytarzu tancze moonwalk
Pomimo całego szacunku do twórczości i osoby Michaela oraz do mojej pasji z nim związanej, myślę, że moi znajomi również uważaliby mnie co najmniej za "dziwaczkę", gdybym szkolne korytarze przemierzała moonwalkiem. Trochę powagi i zastanowienia, czy nasza prowokowana lawina zachowań/ informacji, jaka zalewa znajomych, jest rzeczywiście przez nich pożądana, a życie fana Michaela Jacksona staje się piękniejsze.
Moi znajomi w dosyć znaczącym stopniu przeżyli Jego śmierć. "To była osoba, która była zawsze. Zawsze był papież i zawsze był Michael Jackson". W dużej mierze żal im było jednak mnie i w tę stronę również skierowali emocje. Przyjaciele.
I moja mama, naczelna domowa (choć wcześniej już trochę "udomowiona") przeciwniczka. Czyjaś śmierć zmienia ludzi. Przejrzała wszystkie moje nagrania, książki. Podobno teraz nie rozumie jak można nie lubić
tego człowieka. Tak, pośmiertna moda, ale poparta materiałami. No, i lepiej późno niż później. Pomogła mi wtedy bardzo.
: pt, 24 lip 2009, 16:02
autor: Aria
Moi rodzice wyzywają go od ćpunów, i zabraniają mi Go słuchać i czytać książki o Nim...
Ale ja mam to gdzieś i tak to robie ;p
: pt, 24 lip 2009, 16:16
autor: ewa15_MJJ
U mnie w domu jest podobnie jak pisała
onlyKATE. Dopiero teraz moja rodzina zaczęła sie trochę nim interesować w szczególności mój tata chociaż kiedyś to on najbardziej się z niego naśmiewał
Szkoda ze dopiero teraz ale
onlyKATE pisze:lepiej późno niż później
: pt, 24 lip 2009, 20:21
autor: Dangerous_Dominika
Moja rodzina nic nigdy nie miała do Michaela...
aż tu nagle wczoraj...
zaczal sie temam Michael ze nosil maseczke bo mu sie twarz sypała...to ja im tłumacze o chorobie...a oni nie chcieli sie ze mna wdawac w dyskusje..tylko moj tata powiedzial "ja bardzo lubie to co robi Michaela(piosneki, taniec)","Michael to takie biedaczysko!"
to ja potem sie pytam "czy wy myslicie ze on sie wybielil?"a oni; "A co nie?!" to ja ze był chory...i w koncu skonczyl sie temat i dobrze bo mial juz dosc...
choc tata powiedzial "trzymaj gdzies na wierzchu te gazetki o Michaelu to sobei poczytam"
wiec jakas szansa jeszcze jest;]
: sob, 25 lip 2009, 1:51
autor: eda5555
U mnie rodzina i znajomi mają zmienny stosunek do Michaela - raz lepszy, raz gorszy.
Tata słucha ale się nie przyznaje :) Mama ma Michaela za jednego z najlepszych artystów i razem nawzajem się pocieszałyśmy po śmierci. Ostatnio zobaczyła teledysk do ,,In the closet'' - zrobiła wielkie oczy i powiedziała, że nie zdawała sobie sprawy z tego jaki on jest zgrabny
Dobrze, że tata tego nie słyszał :D
Starszy brat przed śmiercią nie mógł się nadziwić, że słucham Michaela. Na pogrzebie, gdy zobaczył że płaczę - zaczął się śmiać :(. No ale pewnego dnia wchodzę do jego pokoju a on słucha ,,Human Nature''. Zamurowało mnie ! Powiedział że po przesłuchaniu iluś tam piosenek zrozumiał za co kocham Michaela
Młodszy braciak od początku mojej przygody z Michaelem lubi go słuchać i oglądać teledyski - szczególnie ,,Thriller'' i królika w ,,Speed Demon'' ":)
Mam nadzieję że jak będzie starszy nadal będzie go słuchał.
Znajomi nie byli jakoś szczególnie przywiązani do Michaela ale go szanowali. Ale były też takie osoby które patrzyły na mnie dziwnymi oczami - pojawiały się komentarze typu ,,Jak można słuchać pedofila'' , ,,Przecież jego nikt już nie słucha'' , ,,Jak on wygląda - tyle operacji i jeszcze się wybielił''. Odpowiadając na te wszystkie zarzuty niektórzy niby to przyznawali mi w końcu rację ( dla świętego spokoju), inni woleli pozostać przy swoim. Po śmierci niektórzy przychodzą posłuchać piosenek, pytają się o jego życie, zaczynają mnie rozumieć, zaczynają szanować Michaela jako artystę i człowieka.....
Totalna zmiana! Szkoda że dopiero po jego śmierci :(
a u mnie fajnie
: pn, 27 lip 2009, 16:44
autor: kasia3788
to właśnie mama zaraziła mnie michaelem. Ona sama uwielbia jego muzykę i często jej razem słuchamy. Z tatą gorzej. Jak już wpadamy na pomysł żeby ,,puścić michaela'' to przewraca oczami ale wytrzymuje. I jakoś fajnie.
: pn, 27 lip 2009, 17:10
autor: A-g-A
U mnie w domu jest lekki podział zdań na temat Michaela. Jesli chodzi o ojca, to nawet lubi jego muzykę (według niego tą najlepszą jest Will You Be There), ale nie do końca akceptuje go jako człowieka. Mam na myśli te operacje, jego wygląd po nich i ciągle wierzy w to, że się wybielił.
Tyle razy tłumaczyłam mu, że się nie wybielił, a chorował na bielactwo nabyte, a on dalej swoje... Udało mi się do tego przekonać chociaż mamę, która bardziej lubi jego samego niż muzykę.
Jednak jest jeden utwór, który kocha, a mianowicie Heal The World - rozpływa się, gdy ją słyszy. Co do wyglądu to skupia się głównie na tym Michaelu z okresu albumu Thriller, ponieważ jak ona to mówi "Ale był tu śliczny..." - warto to naprawdę wziąć pod uwagę, bo moja mama nie przepada za murzynami, a wyjątkiem tutaj jest chyba tylko Michael...
Co do brata... Hmm... A no słucha go, lubi, a co najważniejsze szanuje. Mimo, że jest starszy, to chyba ja miałam po części wpływ na niego, że zainteresował się nim tak bardziej. Gdy coś oglądam na Youtubie, a jest w domu, to zawsze oglądnie ze mną. A tak na marginesie, to chyba mi się udało go namówić, żeby poszedł ze mną do Multikina.
Znajomi... Tu jest problem, bo tak jak większość z was nie mam w swoim gronie kogoś, kto by się nim interesował. Dwie najbliższe mi osoby od czasu do czasu go posłuchają lub zapytają mnie o coś, co dotyczy jego, ale na tym się kończy. Trochę szkoda, że w towarzystwie zwykle nie ma z kim o nim pogadać, ale... od czego jest forum?
: pn, 27 lip 2009, 21:24
autor: alexis
Nigdy nikogo na siłę nie zmuszałam do słuchania czy patrzenia na Michael'a. Przyznaję jednak, że pojedyńcze osoby były przeze mnie molestowane
Nie chodziło o to, żeby zrobić z nich fanów ale po prostu wyprostować pewne sprawy. Sami zadawali pytania i wbrew pozorom kilka odpowiedzi na jakże proste pytania sprawiło, że ich spojrzenie na Michael'a poszło w ta lepszą stronę, ku mojemu zadowoleniu...i choć fanami nie są to przynajmniej nie słyszę z ich ust obraźliwych komentarzy a uważam, że to juz dużo
To prawda, że po śmierci zainteresowanie wzrosło, ludzie zdali sobie sprawę kogo tak naprawdę zabrakło. Kolega, który zawsze uporczywie zwracał mi uwagę, ze nadaję na okrągło o jednym i tym samym...ile można...przyznał, że ta śmierć go poruszyła. Sięgnął po piosenki, poczytał, zainteresował się do tego stopnia, że w domu mają go już dosyć
Powiedział, że teraz rozumie jak ciężko jest byc nierozumianym w swoim zafascynowaniu...a mnie nigdy nie rozumiał. Fanem bym go nie nazwała ale wazne, że zrozumiał kim Michael był, że docenił go nie tylko jako artystę ale także jako człowieka...jak to mówią "Lepiej późno niż wcale"
: czw, 30 lip 2009, 17:19
autor: A-g-A
Wracałam z przyjaciółką z zakupów, gdy usłyszałam dźwięki We Are The World. Okazało się, że w samochodzie, który nas mijał, a w którym siedzieli dwaj skejci leciała ta właśnie nuta. Nie miałam czasu na lekkie zdziwienie (skejci i taka piosenka?), bo wybuchłam śmiechem na reakcje mojej kumpeli, która zamiast śpiewać "We are the children" zaśpiewała na cały głos: "We are the champions", ale z melodią pod piosenkę, która faktycznie leciała. Szkoda, że nie mogliście tego usłyszeć.
: pt, 31 lip 2009, 18:36
autor: mrs_ewa
U mnie w domu moze nie jest wielbiony(rodzice to zagorzali rockowcy a moj młodszy brat słucha tego co ja wiec jego nie licze) ale zawsze był szanowany za to co robił, jaka muzyke tworzył, jak działał na rzecz ludzi, przez moich rodziców zoastał mi pokazany, pamietam to doskonale miałam wtedy 5 lat, pokazali mi teledysk piosenki "Earth song" i powiedzieli to jest Michael Jackson, w głowie utkwił mi jegen obraz jak MJ stoi miedzy dwoma drzewami a dookoła szaleje wichura, od tego momentu jak słuszałam gdzies MJ to ten obraz pojawiał mi sie przed oczami
: pt, 31 lip 2009, 19:21
autor: Oluksandra
A-g-A pisze: bo wybuchłam śmiechem na reakcje mojej kumpeli, która zamiast śpiewać "We are the children" zaśpiewała na cały głos: "We are the champions", ale z melodią pod piosenkę, która faktycznie leciała. Szkoda, że nie mogliście tego usłyszeć.
Moja koleżanka ma ostatnio fazę na tą piosenkę. Nawet ją trochę
przerobiłyśmy ale może tutaj nie będę tego cytowac.
No podoba jej się jeszcze
Heal the world,
Beat it i
You are not alone. Tak więc mogę śmiało napisac, że ją trochę Michaelem zaraziłam. :D
: sob, 01 sie 2009, 20:15
autor: Smile
Moi rodzice nic nie mają do Michaela. Oczywiście jak zaczynałam fanować i w naszym domu pojawił się temat "Michael Jackson" to było, że się wybielił. Tłumaczyłam im i mama chyba wierzy, tata unika tematu. A w domu mówią na mnie "Michael"
Brata zaraziłam trochę Majkim. Zauważyłam, że po śmierci docenia Jego geniusz. Na początku z niego kpił, ale teraz nadal nie może pojąć, jak to Michael tańczy moonwalk'a. I za każdym razem, gdy coś mówię o Michaelu to słucha i się dopytuje.
Za to babcia Go broni. Jak jej powiedziałam prawdę o np. bielactwie to mi momentalnie uwierzyła i nawet ostatnio sama zaczęła dyskusję o tym, jak pomagał dzieciom, o operacjach i Vitiligo (potem ja mówiłam, bo babci się płyta zacięła i pogubiła się w tym wszystkim).
Za to moja przyjaciółka poprosiła mnie ostatnio, żebym jej puściła jakąś Jego piosenkę i stwierdziła, że fajnie śpiewa.
: pt, 07 sie 2009, 14:15
autor: ghost_ola
Ja praiwe nigdy nie spotkałam się z naprawdę wrogim podejściem do MJ. Moja rodzina, jak i większość osób w moim otoczeniu szanuje jego geniusz, zna i lubi kilka piosenek, a poza tym za bardzo nie intersuje sie nim jako osobą. Czasami któraś z moich przyjaciółek pyta "Al dlaczego on tak dziwnie nazwał swoje dzieci?" albo "Ale czemu on tę maskę caly czas nosił?", ale te pytania traktuję raczej jako próbę zrozumienia i cieszę sie że pytają sie mnie co o tym sądzę, zamiast wyrabiać sobie ostre sądy na podstawie plotek.
Pierwszy ogromny szok przezyłam wczoraj, i w sumie dlatego postanowiłam napisać w tym wątku, bo wciąż nie mogę się otrząsnąć...
Siedziałyśmy sobie z moimi dwoma najlepszymi przyjaciółkami, jeszcze z czasów podstawówki, które byly ze mną w czasie mojej największej obsesji MJ, którym latami nawijałam o tym jaki on jest cudowny, jak media go niszczą i opluwaja bez żadnych podstaw itd. Kto jak kto, ale byłam przekonana, że one to rozumieją... Nawet jeśli nie podzielają mojej fascynacji i wciąż uważają, że MJ był dziwakiem to przynajmniej wiedzą, że był dobrym, wrazliwym i niewinnym człowiekiem....
No w każdym razie, siedziałyśmy sobie wieczorem przy drinkach, gadałyśmy o życiu, facetach itp, takie babskie ploty. I jedna z moich przyjaciółek powiedziała cos, że obawia sie, że facet, który się jej podoba może być gejem, bo jest taki delikatny i wrażliwy itp, na co ja odpowiedziałam, że wcale niekoniecznie musi być gejem, bo np MJ też był bardzo delikatny i wrazliwy, a gejem na pewno nie był. I ona zaczęła się śmiać i powiedziała coś w stylu "No tak, Ola, obie mamy skłonność do wypierania faktów, xxx nie jest gejem, a Michael nie pie***** się z małymi chłopcami". Az mi szczeka opadła :/ Strasznie się wkurzyłam i mówię jej, że ja niczego nie wypieram i że w życiu bym nie przypuszczała, że ona tak myśli i że wystarczy choć trochę zainteresować sie tą sprawą, żeby dojść do odpowiednich wniosków, a takie wydawanie sądów to tylko dowód na to, jak łatwo dała się zmanipulować plotkom. Oczywiście sie pokłóciłyśmy... Jeszcze dodała, że "ona zazwyczaj wierzy dzieciom". Po prostu kosmos...Tak mnie to rozwaliło, że prawie się popłakałam. Zaczęłam im tłumaczyć wszystko ale obie moje przyjaciółki stwierdziły że lepiej skończyć ten temat. Najgorsze, że jedyne co ona z tego wyniosła to, żeby więcej przy mnie takich tekstów nie puszczać, ale i tak dalej "wie swoje"... Nie mogę tego pojąć. Inteligentna, dorosła kobieta, która jest moją przyjaciółką od ponad 15 lat i której nigdy nie podejrzewałabym o tak pochopne sądy nagle wyskakuje z czyms takim... Po prostu kosmos dla mnie. Jestem w szoku i strasznie, strasznie mi smutno...