: czw, 13 maja 2010, 11:08
Najważniejsza jest intencja i z tego punktu, myślę, można odnosić się do tego, czy mówienie o życiu MJ to gwałt na życiu prywatnym Michaela czy nie. Inną jest motywacja dziennikarza, innym jest myśl prokuratora, innym wola fana- fanatyka, innym motywacja osoby na forum dyskusyjnym. Każdy ma swoją intencję. Dziennikarz chce zarobić, prokurator udowodnić że oskarżony jest zły, fan-fanatyk będzie bronił/chronił za wszelką cenę. Osoby udzielające się w tym wątku mam za ludzi z otwartym umysłem.
Nieprzypadkowo, jak widzę, w tym momencie poruszamy temat etyki, kiedy pojawiło się największe tabu w biografii Michaela- granica między seksem a dzieckiem. Seksualnością dorosłego człowieka a Piotrusiem Panem. Bardzo trudny temat, bo skłania do szybkich ocen, uciekania w skrajności z lęku, że skoro bronisz MJ, to może sam masz takie problemy- jakby między pedofilią a miłością do dzieci był znak równości. Bezpieczniej więc udawać, że tematu nie ma. ...Jakby ktoś, kto nie jest w związku, a poświęca się dzieciom, z gruntu jest podejrzany i odgórnie przypisuje mu się podejrzane motywy. W te pułapkę wpadły media, będąc za rączkę prowadzonymi przez prokuratora, uderzając w ogólne wyobrażenie pedofila. Mężczyzna, który nie ma kobiety, który jest "dziwny", który prezentuje się infantylnie i który spędza czas z dziećmi... To musi być pedofil!
Jak się okazuje, Michael miał kobiety, miał seksualny pociąg do płci przeciwnej, potrafił być bardzo świadomy siebie i swoich celów, był piekielnie bystry, nie był szczególnie dziwny, a dość normalny, co pokazuje choćby This Is It ludziom, którzy o Michaelu wcześniej nie mieli pojęcia. A jego motywacja spędzania czasu z dziećmi jest złożona, ale dobra (o czym mówią setki dokumentów, obserwacji)- o czym wierzę jeszcze będziemy pisać.
Warto powoli odczarowywać Michaela z tego fatalnego image'u, który miał wśród ludzi, ale nie da się tego zrobić bez poruszania osobistych wątków. Oczywiście z szacunkiem.
Na koniec, to jest forum dyskusyjne. Dyskusyjne. Ten temat ma za ideę lepiej zrozumieć Michaela, możliwie jak najbardziej obiektywnie i wielostronnie, poprzez jego sztukę. Jak dziewczyny napisały, nie ma tu prawd objawionych, nie ma jednego zdania- a co za tym idzie, oskarżeń, ocen, obowiązujących każdego puent. One się różnią, dyskusja jest otwarta. Michael jest szanowany. To, że różne tematy są podejmowane, a nie robione wokół niego tabu znaczy, że nie ma tajemnic, nie ma trupów w szafie. Z doświadczenia wiem, że więcej szkód robią rzeczy nie wypowiedziane, a krążące po głowie. Michael w wywiadach też nie chciał tabu, stąd transmisje live, bez ustalania pytań.
Dla mnie to nazywa się szacunkiem dla człowieka.
Nieprzypadkowo, jak widzę, w tym momencie poruszamy temat etyki, kiedy pojawiło się największe tabu w biografii Michaela- granica między seksem a dzieckiem. Seksualnością dorosłego człowieka a Piotrusiem Panem. Bardzo trudny temat, bo skłania do szybkich ocen, uciekania w skrajności z lęku, że skoro bronisz MJ, to może sam masz takie problemy- jakby między pedofilią a miłością do dzieci był znak równości. Bezpieczniej więc udawać, że tematu nie ma. ...Jakby ktoś, kto nie jest w związku, a poświęca się dzieciom, z gruntu jest podejrzany i odgórnie przypisuje mu się podejrzane motywy. W te pułapkę wpadły media, będąc za rączkę prowadzonymi przez prokuratora, uderzając w ogólne wyobrażenie pedofila. Mężczyzna, który nie ma kobiety, który jest "dziwny", który prezentuje się infantylnie i który spędza czas z dziećmi... To musi być pedofil!
Jak się okazuje, Michael miał kobiety, miał seksualny pociąg do płci przeciwnej, potrafił być bardzo świadomy siebie i swoich celów, był piekielnie bystry, nie był szczególnie dziwny, a dość normalny, co pokazuje choćby This Is It ludziom, którzy o Michaelu wcześniej nie mieli pojęcia. A jego motywacja spędzania czasu z dziećmi jest złożona, ale dobra (o czym mówią setki dokumentów, obserwacji)- o czym wierzę jeszcze będziemy pisać.
Warto powoli odczarowywać Michaela z tego fatalnego image'u, który miał wśród ludzi, ale nie da się tego zrobić bez poruszania osobistych wątków. Oczywiście z szacunkiem.
Na koniec, to jest forum dyskusyjne. Dyskusyjne. Ten temat ma za ideę lepiej zrozumieć Michaela, możliwie jak najbardziej obiektywnie i wielostronnie, poprzez jego sztukę. Jak dziewczyny napisały, nie ma tu prawd objawionych, nie ma jednego zdania- a co za tym idzie, oskarżeń, ocen, obowiązujących każdego puent. One się różnią, dyskusja jest otwarta. Michael jest szanowany. To, że różne tematy są podejmowane, a nie robione wokół niego tabu znaczy, że nie ma tajemnic, nie ma trupów w szafie. Z doświadczenia wiem, że więcej szkód robią rzeczy nie wypowiedziane, a krążące po głowie. Michael w wywiadach też nie chciał tabu, stąd transmisje live, bez ustalania pytań.
Dla mnie to nazywa się szacunkiem dla człowieka.