Strona 5 z 10
: śr, 08 kwie 2009, 17:51
autor: SILENTIUM
Dostałam kiedyś takiego maila:
Tacy byliśmy
Dorastaliście w latach
osiemdziesiątych lub dziewięćdziesiątych...???
Jak, do diabła, udało się wam przeżyć???!!!
Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa, ani zagłówków,
no i żadnych airbagów!!!
Na tylnym siedzeniu było wesoło,
a nie niebezpiecznie.
Łóżeczka i zabawki były kolorowe i z pewnością polakierowane
lakierami ołowiowymi
lub innym śmiertelnie groźnym g....
Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów.
Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone.
Można było jeździć na rowerze bez kasku.
A ci, którzy mieszkali w pobliżu szosy na wzgórzu
ustanawiali na rowerach rekordy prędkości,
stwierdzając w połowie drogi, że rower z hamulcem
był dla starych chyba za drogi...
.... Ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach...
panowaliśmy i nad tym (przeważnie)!
Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu.
Niektórzy nie byli dobrzy w budzie
i czasami musieli powtarzać rok.
Nikogo nie wysyłano do psychologa.
Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem.
Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa.
Wodę piło się z węża ogrodowego lub innych źródeł,
a nie za sterylnych butelek PET.
Wcinaliśmy słodycze i pączki,
piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem
i nie mieliśmy problemów z nadwagą,
bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni.
Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli
i nikt z tego powodu nie umarł.
Nie mieliśmy Playstations,
Nintendo 64,
X-Boxes,
gier wideo,
99 kanałów w TV,
DVD i wideo,
Dolby Surround,
komórek,
komputerów
ani chatroom’ów w Internecie...
... lecz przyjaciół !
Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze,
zapukać i zabrać ich na podwórko
lub bawić się u nich,
nie zastanawiając się, czy to wypada.
Można się było bawić do upojenia,
pod warunkiem powrotu do domu przed nocą.
Nie było komórek...
I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy!!!
Nieprawdopodobne!!!
Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie!!!
Całkiem bez opieki!
Jak to było możliwe?
Graliśmy w piłę na jedną bramę,
a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny, to się wypłakał i już.
Nie był to koniec świata ani trauma.
Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie,
złamane kości, czasem wybite zęby,
ale nigdy, NIGDY,
nie podawano nikogo z tego powodu do sądu!
NIKT nie był winien, tylko MY SAMI.
Nie baliśmy się
deszczu, śniegu ani mrozu.
Mieliśmy wolność i wolny czas,
klęski, sukcesy i zadania.
I uczyliśmy się dawać sobie radę!
Pytanie za 100 punktów brzmi:
Jak udało się nam przeżyć???
A przede wszystkim:
Jak mogliśmy rozwijać naszą osobowość???
Pewnie, można powiedzieć,
że żyliśmy w nudzie, ale...
przecież byliśmy szczęśliwi !!!
Czyż nie ?
: śr, 08 kwie 2009, 18:01
autor: tancerz
To czysta prawda
TACY BYLIŚMY to historia z filmiku który podałem w pierwszym poście na Youtube
http://www.youtube.com/watch?v=z95jFK6UxW4
Z filmikiem lepiej to wygląda ;) ( Wersja pisemna nieco skrócona

)
PRZEŻYLIŚMY 
: śr, 08 kwie 2009, 18:02
autor: SILENTIUM
Upsss, nie widziałam filmiku
* jedyne, co źle wspominam to fakt, że zawsze jedna sobota w miesiącu była pracująca i trzeba było iść do szkoły

: śr, 08 kwie 2009, 19:14
autor: viva201
taaa.....to były piękne czasy, i takie inne, ale fantastyczne przychodziło sie z budy do domu i od razu wybiegało do znajomych, z koleżankami zabierałyśmy reklamówkę z lalkami barbie, ubrankami i kocem i zabierałyśmy się nad rzekę, siedziało sie cały dzień poza domem łażąc po drogach i szukając nowych tras...wracało się jak zaczynało szarzeć na podwórku i żaden z rodziców nie ganiał na policję,że od 4 godzin dziecka nie widziało...spało się na podwórku pod gołym niebem, albo w namiocie rozbitym niedaleko lasu... ah... pamiętam ten strach żeby tylko nikt w nocy nie przyszedł i jak pewnego razu koleś przechodząc przez łąkę nie zauważył w nocy naszego namiotu i przeleciał przez sznurek....ale były heca...teraz tego nie ma...chociaż z moimi dzieciakami rozbijamy namiot obok domu i śpimy w nim to jednak to nie to samo...to nie ta "adrenalina" z młodzieńczych lat....poobdzierane kolana jak nie wyszło zjechanie na rolkach z górki...albo zderzenie z innym rowerzystom, bo hamulce nie zadziałały....pływanie w stawach łowieckich, skakanie z pidła...wspinanie po drzewach kto najwyżej....szukanie w lesie skarbów....
siedzenie w samochodzie czy autobusie w kierunku przeciwnym do kierunku jazdy i machanie innym uczestnikom ruchu :) jaka była radocha jak ktos odmachał :D i te uśmiechy innych ludzi...
oddajcie to z powrotem

: śr, 08 kwie 2009, 19:16
autor: editt
SILENTIUM, to wszystko prawda. Teraz wszyscy nas straszą, ze to jest niezdrowe, to niebezpiecznie, tego nie wolno itd. Np czepili sie kiedyś naukowcy, czy ktoś tam inny, że mleko krowie jest niezdrowe dla dzieci. A przecież dzieci piją je od tysięcy lat, i zawsze rosły zdrowe
Nie dajmy sie zwariowac
Szkoda, że te lata już minęły. Ludzie byli inni, świat był inny...
: śr, 08 kwie 2009, 19:56
autor: Liberian Girl
viva201 pisze:poobdzierane kolana
oj tak, to się chyba często każdemu zdarzało:) Papiętam raz jak na skakance skakałam i się z kol ścigałam to miałam tak zdarte kolana, palce u stóp i troche łydki, a to wszystko dlatego że mi się zachciało w klapkach skakać.... A podczas nauki na rowerze to nie raz się w karzakach lądowało ;p
A pamiętacie koniki na biegunach? Ja to zawsze takiego chciałam mieć, no ale nie dostałam...
I był jeszcze ten ogromny sklep z zabawkami Kidiland w Warszawie :D
to był raj na ziemi!!
I w pudełkach były takie dobre ciasteczka Zoo, w kształcie zwierzaków z figurkami w środku. Prawie całą serię uzbierałam

: śr, 08 kwie 2009, 20:57
autor: viva201
Liberian Girl pisze:A podczas nauki na rowerze to nie raz się w karzakach lądowało
a propo tego przypomniało mi się, jak nie wyrobiłam zakrętu wbiłam się w żywopłot i przez połowę tego żywopłotu przejechałam, ale byłam wysmagana od gałęzi.... calutka :D a jak się biegało w zbożu od sąsiada w spodenkach to dopiero się wyglądało :D potem w ogóle chodzić nie szło, nie mówiąc o horrorze podczas kąpieli :)
: śr, 08 kwie 2009, 21:08
autor: dangerous_girl
viva201 pisze:a propo tego przypomniało mi się, jak nie wyrobiłam zakrętu wbiłam się w żywopłot i przez połowę tego żywopłotu przejechałam, ale byłam wysmagana od gałęzi.... calutka :D a jak się biegało w zbożu od sąsiada w spodenkach to dopiero się wyglądało :D potem w ogóle chodzić nie szło, nie mówiąc o horrorze podczas kąpieli :)
o matko teraz i mi się jedna z moich akcji na rowerze przypomniała

jak raz przejeżdżałam przez ulicę, wjechałam na chodnik, skręciłam gwałtownie po czym nie wyrobiłam zakrętu, najechałam na krawężnik, straciłam równowagę i poleciałam w dół....i traf chciał że wylądowałam akurat w jakimś ogródku przed domem, między roślinkami, do dziś pamiętam tę wkurzoną minę właścicielki ogródka kiedy wyszła na zewnątrz zobaczyć co się stało, a ja oczywiście zaraz wsiadłam szybko z powrotem na rower i zwiałam aż się kurzyło

ale generalnie niezły lot to był, bo pragnę nadmienić że ten ogródek znajdował się znacznie niżej niż chodnik także.... i cała w ziemi potem byłam, ale dzięki temu troszeczkę się tylko poobijałam

to były czasy.....

: śr, 08 kwie 2009, 21:41
autor: Liberian Girl
viva201 pisze:nie mówiąc o horrorze podczas kąpieli :)
to już inna sprawa ;p
Ja kiedyś zakręcałam tak na rowerze że ż mi łańcuch spadł, tak się przestraszyłam... Ja miała przygody z pokrzywami. Kiedyś miałam całą rękę w bąblach poparzoną tym zielichem.
A jaka była frajda ja do miasta przyjeżdzały wesołe misteczka, takie z prawdziwego zdarzenia. Wtedy to była zabawa.
: śr, 08 kwie 2009, 21:47
autor: viva201
Liberian Girl pisze:Kiedyś miałam całą rękę w bąblach poparzoną tym zielichem.
mój brat stał obok rowu z pokrzywami, pamiętam,że go popchnęłam do tego rowu a on był tylko w majtkach...nie zapomnę tego jego krzyku i całego ciała w ogromnych bąblach, pech chciał,że kilka dni później usiadłam na mrowisku...czerwonym :D
i przypomniało mi się jeszcze jak mój brat zjeżdżał po schodach na rowerze a miał źle przykręconą kierownicę....nagle kierownica została mu w rękach, takiego orła wywinął...pamiętam po dziś jego minę jak zobaczył co ma w rękach....
albo jak ze starego dziecinnego wózka wyciągało sie koszyk z dołu i zjeżdżało w nim z górki ....
: czw, 09 kwie 2009, 10:21
autor: Aisha
Lata te kojarzą mi się z ogromną popularnością boysbandów i moją równie dużą alergią na te twory. Nigdy nie podkochiwałam się w żadnym z tych chłoptasiów, ale niektóre moje koleżanki jak najbardziej.
A w boysbandzie jakiś blondyn jakiś szatyn, jeden romantyczny inny z charakterkiem, różne typy urody (choć obowiązkowo wszyscy pikni) dla każdego coś dobrego, wszystko po to aby trafić w gust jak największej liczby 13 i 14 latek. Żaden chyba na niczym nie grał a jak już to rzadko, tylko taniec synchroniczny, włos na żel i szał ciał.
W tamtych latach przecież na jednej liście przebojów pojawiało się kilka boysbandów obok siebie.
Take That
Relight my fire
Backstreet Boys
Backstreet Boys - Everybody ta piosenka mi się nawet podobała I jeszcze
ta
N'SYNC
I nasz krajowy odpowiednik
Just 5 i Wrona
Jeśli myślicie że nie ma nic gorszego niż
Jak anioła głos Fell to posłuchajcie tego
Kolorowe sny kiedy ja dotykam ciebie ...hej ho...
Pozatym
Kelly Family – dziwna rodzina, dziwnie wyglądająca śpiewająca równie dziwne piosenki
Pamiętacie jaki to był hit
An Angel
A obiekt westchnień milionów nastolatek Paddy Kelly - wyglądał tak
No i Girlsband Spice Girls –i ich wielki przebój
Wannabe
: czw, 09 kwie 2009, 14:27
autor: editt
O przepraszam cię Aisha,ale The Kelly Family, to wcale nie jest dziwna dziwnie śpiewająca rodzina. Wiele osób ocenia ich negatywnie, choć wogóle ich nie zna. Ich muzyka, która obecnie jest zupełnie inna i oni zmienili sie zewnętrznie, nie była przeznaczona tylko dla rozszalałych fanek Paddy'ego. Ich muzyka była i jest dla wszystkich. Trzeba poznać ich twórczość, bo na scenie sa już ponad 30 lat (mało który zespół dożywa tylu lat) i wsłuchać się w słowa ich piosenek. A ich niegdysiejszy i dziwny wg ciebie image sceniczny? każdy artysta go ma lub miał, MJ np także...
: czw, 09 kwie 2009, 22:53
autor: okussa
editt pisze:O przepraszam cię Aisha,ale The Kelly Family, to wcale nie jest dziwna dziwnie śpiewająca rodzina. Wiele osób ocenia ich negatywnie, choć wogóle ich nie zna. Ich muzyka, która obecnie jest zupełnie inna i oni zmienili sie zewnętrznie, nie była przeznaczona tylko dla rozszalałych fanek Paddy'ego. Ich muzyka była i jest dla wszystkich. Trzeba poznać ich twórczość, bo na scenie sa już ponad 30 lat (mało który zespół dożywa tylu lat) i wsłuchać się w słowa ich piosenek. A ich niegdysiejszy i dziwny wg ciebie image sceniczny? każdy artysta go ma lub miał, MJ np także...
zdecydowanie masz racje. ja do teraz czesto ich slucham a plyta "Homerun" zupelnie brzmieniem nie przypomina starego Kelly Family.polecam:)
A co do rowera..moja nauka wygladala tak ze odpiely mi sie dodatkowe kolka, krzyczalam probowalam utrzymac rownowage...zatrzymaly mnie krzaki dzikiej rozy kolo domu. ten bol...;p ale od tej pory potrafie jezdzic

: czw, 09 kwie 2009, 23:20
autor: akaagnes
A więc... zgodnie z obietnicą, jako jedna z założycielek tematu, prezentuję swoje foty z TAMTYCH czasów. Myślałam jednak, że zachowało się więcej z jakichś takich typowych rzeczy, no ale.. jest co jest. Przeglądałam stare albumy, znalazłam to. Nie wiem dokładnie które zdjęcia są z którego konkretnie roku, ale jedno na pewno - wszystkie z lat 90tych (wcześniej i później). Powiedzmy,że moi znajomi wyrazili zgodę na umieszczenie ich wizerunku na forum, z reszta na naszej klasie jest tego tyle...
Jakoś słaba,no ale skaner taty ma już kilka lat i zdjęcia też..hehe.
Tak, możecie się śmiać, pozwalam.
Szczególnie z imitacji tańca i przebrania MJ...wiem wiem...
A więc:
znaki szczególne: getry, bluzka z MJ
druga klasa podstawówki. moda szkolna 1990/1 ;P
na jakiejś zabawie karnawałowej z pracy taty ;D. LOL
fiacik
super-tata

hahaha
moda lat 90 na wakacjach w niemczech
nastolatka 90s (koszulka obowiązkowa

)
7. klasa SP
Uwaga...
1993 lub 1994 Kazimierz Dolny, chipsy Chio i Pepsi
1999, 3 klasa LO i peerelowski kibel w szkole
rower (wigry 3), getry, czeszki (fajne i wygodne były te tenisówki )
Koniec chwalenia się, hahaha

.
Czekam na WASZE !!!
: pt, 10 kwie 2009, 0:39
autor: Aisha
editt pisze:O przepraszam cię Aisha
Ja również
W polszczyźnie przymiotnika
dziwny używa się w znaczeniu ‘odznaczający się czymś
osobliwym, zwracający na siebie uwagę tą osobliwością; niezwykły, szczególny, nieokreślony, niezrozumiały’ (por. Słownik języka polskiego PWN pod red. M. Szymczaka).
Synonimy: osobliwy, niezwykły, szczególny, nietypowy, dziwaczny, nieokreślony, niepojęty, niezrozumiały, zadziwiający, zdumiewający, zastanawiający, tajemniczy, zagadkowy, oryginalny, niecodzienny, ekscentryczny, zwracający uwagę.
Czy Kelly Family nie byli czymś osobliwym, czy nie zwracali na siebie uwagi uwagi, czy nie byli niezwykli, nietypowi, oryginalni, niecodzienni, czy nie byli niezrozumiani przez wielu.
editt pisze:Wiele osób ocenia ich negatywnie, choć wogóle ich nie zna
Które z określeń słowa dziwny jest negatywne?
Kelly Family to zjawisko o nieprzeciętnej skali rażenia, apogeum tego zjawiska miało finał właśnie w latach 90.
editt pisze:A ich niegdysiejszy i dziwny wg ciebie image sceniczny? każdy artysta go ma lub miał, MJ np także...
Jak najbardzie i chwała za to
artystom dziwnym - czyli niezwykłym, szczególnym, nietypowym, nieokreślonym, niezrozumiałym, zadziwiającym, zdumiewającym, zastanawiającym, tajemniczym, zagadkowym, oryginalnym, niecodziennym, egscentrycznym, zwracającym uwagę.
Akaagnes fajne fotki, twój tato to też fan, czy to twój wpływ na niego w tamtym czasie
