

Co do kobiet w twórczości MJ (chodzi mi o teksty) to znowuż mam inne przemyślenia, ale na dzisiaj koniec. Wrócę niebawem.
No i nie daruję (



Za to proces tak. Choć nieświadomie. A tak osobiste wywiady też po coś robi. Nie powiesz mi, że po to, by pokazać, jak wygląda jego kino?Sade pisze:Nie sądzicie chyba na serio, ze MJ traktował zwierzenia przed kamerą jako sesję terapeutyczną?
A ja mam wrażenie, że się dopełnia. Dobrze, że napisałaś o pozytywnym wymiarze syndromu Piotrusia Pana.Sade pisze:Muszę przyznać, że obraz Michaela przedstawiony przez Ciebie, kaem, prawie że całkowicie nie pokrywa się z moim.
Myslę, że przesłania doszukiwać się trzeba.I tak:Archi pisze: Jednak co można powiedzieć o tekstach jego piosenek. Napisał ich bardzo dużo. Wiele ballad rokowych i szybkich kawałków, co jednak niosą za sobą te teksty. Jakie przesłanie można z nich odczytać i co pozostawić na przyszłość w swoim życiu. W wielu przypadkach przekaz jest bardzo prosty do odbioru wręcz oczywisty np. EARTHSONG, czy MANinTHEmirror. Co zaś z innymi utworami takimi jak LEAVE ME ALON czy P.Y.T? Czy wogule należy doszukiwać się w nich treści? Czy coś z nich wynieśiemy?
W całości się z tobą zgadzam, jest to 100% tego co ludzie nie chcą inni zauwazyć a złośliwi to jeszcze wkorzystują(Rodzinka Arvizo i inni). Ja sam chcę i próbuje tak robić, nie kochac tylko Fizycznie ale też duchowo, oddaniem, pomaganiem, doradzaniem, bawieniem itd. I mam nadziję, że to też zauważy Moja dziewczyna:) ale to juz moja i jej sprawa nie zdradze wam nic hehe. ale zgadzam się w Pełni z MMarjoryMMarjory pisze:Dorzucę swoje trzy grosze w sprawie kobiet. Jak powszechnie wiadomo- miłość niejedno ma imię. Kto czytał Moonwalk ręka do góry. Michael napomknął tam, iż bardzo kocha i szanuje kobiety, ale seks coraz częściej staje się narzędziem szantażu (or sth). Dla przeciętnego człowieka słowo miłość to kobieta/mężczyzna, która/króty jest przy, który/która wypełni puste miejsce w łóżku. A Michael? Myślę, że dla niego miłość to coś więcej, to prawdziwy dar, cud,a nie seks. Miłość między kobietą i mężczyzną wydaje sie być z jego punktu widzenia czymś głębokim, opierającym się na prawdziwych wartościach. To troche takie naiwne uczucie, ktorym dziecko obdarza swych bliskich, ale jakże szczere. a Michael otwiera swe serce na każdego, on kocha Boga, kocha rodzinę, kocha dzieciaki, zwierzęta, ludzi, tak wiele zrobił dla ludzi, których nawet nie znał, tak wiele pomógł Arvizom i innym,którzy zwrócili sie do niego o pomoc, nie wysłał nikogo z kwitkiem, do każdego wyciągnął rękę. Wydaje się, że uchyliłby nieba każdemu, kto tylko by go o to nieśmiało poprosił. Jeżeli chodzi o stosunki z kobietami, spójrzmy chociażby na Elizabeth, wiem, że to co jest między nimi to nie jest związek, ale miłośc na pewno. Michael odkrywa nowe definicje miłości, miłości psychicznej, emocjonalnej, a nie fizycznej. Spójrzmy także na to, że Michael modli się za swych oprawców.
Michael jest pełen miłości, tej prawdziwej, głębokiej i bogatej w serdeczność i uprzejmość. Jego drobne ciałko i wielkie serce, Jego oczy, które są zwierciadłem empatii są pełne tego uczucia i moim zdaniem, to jest MIŁOŚĆ najpiękniejsza na świecie!
Tom się rozpisała
Piękne i prawdziwe słowa...MMarjory pisze:Dorzucę swoje trzy grosze w sprawie kobiet. Jak powszechnie wiadomo- miłość niejedno ma imię. Kto czytał Moonwalk ręka do góry. Michael napomknął tam, iż bardzo kocha i szanuje kobiety, ale seks coraz częściej staje się narzędziem szantażu (or sth). Dla przeciętnego człowieka słowo miłość to kobieta/mężczyzna, która/króty jest przy, który/która wypełni puste miejsce w łóżku. A Michael? Myślę, że dla niego miłość to coś więcej, to prawdziwy dar, cud,a nie seks. Miłość między kobietą i mężczyzną wydaje sie być z jego punktu widzenia czymś głębokim, opierającym się na prawdziwych wartościach. To troche takie naiwne uczucie, ktorym dziecko obdarza swych bliskich, ale jakże szczere. a Michael otwiera swe serce na każdego, on kocha Boga, kocha rodzinę, kocha dzieciaki, zwierzęta, ludzi, tak wiele zrobił dla ludzi, których nawet nie znał, tak wiele pomógł Arvizom i innym,którzy zwrócili sie do niego o pomoc, nie wysłał nikogo z kwitkiem, do każdego wyciągnął rękę. Wydaje się, że uchyliłby nieba każdemu, kto tylko by go o to nieśmiało poprosił. Jeżeli chodzi o stosunki z kobietami, spójrzmy chociażby na Elizabeth, wiem, że to co jest między nimi to nie jest związek, ale miłośc na pewno. Michael odkrywa nowe definicje miłości, miłości psychicznej, emocjonalnej, a nie fizycznej. Spójrzmy także na to, że Michael modli się za swych oprawców.
Michael jest pełen miłości, tej prawdziwej, głębokiej i bogatej w serdeczność i uprzejmość. Jego drobne ciałko i wielkie serce, Jego oczy, które są zwierciadłem empatii są pełne tego uczucia i moim zdaniem, to jest MIŁOŚĆ najpiękniejsza na świecie!
Tom się rozpisała
Proces o molestowanie o wydźwięku terapeutycznym dla MJ? Jak najbardziej! Trudno uczestnicząc w takim spektaklu o sobie samym, nie przeżyć czegoś w rodzaju katharsis, od czego już krok do przewartościowania pewnych kwestii. Żałuję, że Michael nie wykorzystał tej szansy 10 lat temu. Widocznie potrzebował posunąć się aż do krawędzi ryzyka. Myślę, że właśnie ta naiwna wiara w niesienie pomoc, idea darowania nerki za wszelka cenę jest wielką bolączką Piotrusiów. Szlachetne intencje czasem nie wystarczą. Fajnie, że MJ stworzył takie warunki w NL, dzięki którym goszczone dzieciaki mogą czuć się tam jak na wakacjach. Problem pojawia się wówczas, gdy pozwala wybranym dzieciom uczestniczyć w życiu zarezerwowanym dla sfery intymnej, co nic dziwnego rodzi podejrzenia. Intymność i prywatność dla Michaela Jacksona są wartościami widocznie pojmowanymi inaczej, co już podkreślał niejednokrotnie, on nie czuje tej granicy. Czy to świadczy o zaburzeniach emocjonalnych, psychopatologii? W języku psychologii pewnie tak. Jak sam zresztą zaznaczyłeś, trudno jednak odnosić normalność w ujęciu tej nauki do kogoś o tak specyficznym, nietypowym życiorysie. Dla mnie jest to troszkę jak przykładanie norm danej kultury do osoby wychowywanej w trochę odmiennych obyczajowo warunkach. Niemniej jednak Michael powinien dla swojego dobra zaakceptować chyba pewne wymogi, czy słuszne czy będące przesądami. Na szczęście Messereau już zapowiedział, ze Michael na przyszłość będzie bardziej twardy i rozważny w udzielaniu pomocy, koniec także z goszczeniem jego małych przyjaciół w sypialni. Pomyśleć, że ta właśnie sypialnia budzi tyle kontrowersji!! Musiałbyś, kaem, być osobistym psychoterapeutą Michaela, wówczas, znając nie tylko wyrywek jego przyzwyczajeń, preferencji, osobowości, mógłbyś diagnozować jakieś problemy psychiczne. Bądź co bądź, nie możemy w nieskończoność tak generalizować, że MJ ciągle tak z tymi dziećmi 24h na dobękaem pisze:Za to proces tak. Choć nieświadomie.Sade pisze:Nie sądzicie chyba na serio, ze MJ traktował zwierzenia przed kamerą jako sesję terapeutyczną?
Jeszcze coś, o czym pisałem, a Ty już tego nie podejmowałaś. Nie trzymanie granic przez Michaela; wchodzenie w czyjeś rodziny, co doprowadziło go na salę sądową.
kaem pisze: A tak osobiste wywiady też po coś robi. Nie powiesz mi, że po to, by pokazać, jak wygląda jego kino?
Ujawnianie prywatnych taśm to też niby dla checy?
Niekoniecznie.Sade pisze:Intymność i prywatność dla Michaela Jacksona są wartościami widocznie pojmowanymi inaczej, co już podkreślał niejednokrotnie, on nie czuje tej granicy. Czy to świadczy o zaburzeniach emocjonalnych, psychopatologii? W języku psychologii pewnie tak.
Wtedy bym co innego musiał.Sade pisze:Musiałbyś, kaem, być osobistym psychoterapeutą Michaela
Też kiedyś tak chciałem. Żeby nagrywał więcej takich teledysków, jak In the closet, żeby miał normalną rodzinę, a nie tak dziwaczne uklady, jak ten z Debbie, żeby ludzie go rozumieli i podziwiali. Żeby, żeby, żeby. Damn, jest ode mnie starszy o równo 20 lat, a czasem zachowuję się jak pieprzony rodzic. Może nie tylko ja...Sade pisze:Niech pokaże swoją pełniejszą twarz - inteligentną, oczytaną i z furą doświadczeń, jakim się zwykłym umarlakom nie śniło!!
http://www.stereo.pl/nowa/src/usr/tytul.php?idt=205942Sade pisze:Kaem, nie wiesz może, czy można dostać jeszcze gdzieś pierwszą książkę Kaczora "Przy mikrofonie"? Obleciałam wszystkie sklepy internetowe i, cholercia, utknęłam w martwym punkcie
Ech, pisałem o tym jeszcze na starym forum. Sade, wiesz, co? Nie chcę się tak dużo mądrzyć. Zaczyna mi to ciążyć. Poza tym, dobrze wiesz, co mam na myśli. Sama sobie odpowiedziałaś, powołując się na słowa Meza.Sade pisze: Co masz dokładnie na myśli, mówiąc "wchodzenie w czyjeś rodziny"??
kaem pisze: Sade, wiesz, co? Nie chcę się tak dużo mądrzyć. Zaczyna mi to ciążyć.
Co do projekcji "swojego" Michaela Jacksona, muszę coś sprostować. Mi chodziło jedynie o wizerunek. Nigdy nie miałam tej potrzeby oceniania, dawania rad, ingerowania w życie prywatne, czy to Michaela, czy czyjekolwiek. Szczęście? O tak, ale do niego wiodą różne ścieżki, po co zatem wpychać się w czyjś świat? Za to wizerunek naszego ulubionego artysty to temat nośny i bardzo ciekawy. Biorąc pod uwagę punkt kariery, w którym się teraz znajduje, tym bardziej problem leży nam na sercu. Co fan, to inne rozwiązania i chyba nie należy traktować tego tak serio. To tylko marzenia. Ja swoim się podzieliłam. Dla przykładu: na MJJF toczy się obecnie burzliwa dysputa, co fani chcieliby, aby było następnym artystycznym posunięciem Michaela. Czego tam nie ma: gospel, funk, nawet spektakularny powrót Q.Jonesa, koncert unplugged, protestsongi..... no i każdemu się zdaje, że MJ powinien pójść w tą stronę, bo to jest jego ulubiony (a niewypieszczony) element twórczych pomysłów MJ. Miło wylać czasami swoje marzenia czy przeczucia, tymczasem i tak każdy będzie się podniecał przeciekami nowego materiału (który nie ma szans, by pomiescił wszystkie życzenia). Tak samo z wizerunkiem. Każdy chce tą ulubioną cząstkę, jaką ukochał.kaem pisze: Też kiedyś tak chciałem. Żeby nagrywał więcej takich teledysków, jak In the closet, żeby miał normalną rodzinę, a nie tak dziwaczne uklady, jak ten z Debbie, żeby ludzie go rozumieli i podziwiali. Żeby, żeby, żeby. Damn, jest ode mnie starszy o równo 20 lat, a czasem zachowuję się jak pieprzony rodzic. Może nie tylko ja...
A przecież to tak naprawdę chcemy dla siebie, nie dla niego. On właśnie się uczy, że to, co myśli o nim jakiś Stasio Nowak z Burkina Faso, leżąc przed nowo zakupionym telewizorem marki Rubin, nie jest dla niego jedynym odnośnikiem. Są też inne.
A przecież on w sumie jest tylko (i aż) muzykiem. Muzykiem, który hipnotyzuje samym sobą. A dla nas jest kimś więcej. Podejrzewam, ze każdy fan w Michaelu widzi coś z siebie. Taka ogólnofanowska projekcja. I chcąc uleczyć czy wytłumaczyć coś z niego, chcemy lepiej się czuć dzięki temu ze sobą. Ze mną tak jest na przykład.
Nie wiedziałam, lecz przeczytałam opis i już wiem, czego się spodziewać. Na razie nie mogę nacieszyć się "42 rozmowami". Kaczor jest absolutnie zafascynowany i oczarowany swoimi rozmówcami, co wywołuje te sprzężenie zwrotne, tak potrzebne podczas wywiadu w relacji dziennikarz-artysta. To się czuje. W Tori chyba jest zakochany... to chyba jedyna kobieta w tym zestawie muzyków. Ja także jestem pod urokiem jej całej osoby, wypowiedzi i kobiecego wdzieku. Żeby było zabawniej, trochę mi przypomina Karen Faye, w sumie obie blondynki i zachowują się podobnie, gdy się wypowiadają, bardzo uczuciowo. Nigdy nie byłam jej wielką entuzjastką (koncert w Tróce, niestety, też przegapiłam), ale ma wielki szakulec ode mnie. Ostatnią płytę przesłuchałam – nie zrobiła na mnie wrażenia. Jak Kaczor to robi, że nie usłyszysz z jego ust żadnego jadu, utyskiwań i krytykanctwa..? To takie.. takie niedziennikarskiekaem pisze: http://www.stereo.pl/nowa/src/usr/tytul.php?idt=205942
Wiesz, że to reedycja, wzbogacona o zdjęcia?
A więc chodzi 'tylko' o tokaem pisze: Poza tym, dobrze wiesz, co mam na myśli. Sama sobie odpowiedziałaś, powołując się na słowa Meza.
On ujął to najlepiej, wypowiadając się po procesie.
A wiesz, że dziś w Radiu Bis słyszałam także cover „Smooth operator”....? Ten Twój jest zdecydowanie lepszy, no i nie ma co ukrywać – wpasował się w mój gustkaem pisze: Masz to? Tak z innej beczki![]()
MMarjory pisze:Dorzucę swoje trzy grosze w sprawie kobiet. Jak powszechnie wiadomo- miłość niejedno ma imię [...]
Michael jest pełen miłości, tej prawdziwej, głębokiej i bogatej w serdeczność i uprzejmość. Jego drobne ciałko i wielkie serce, Jego oczy, które są zwierciadłem empatii są pełne tego uczucia i moim zdaniem, to jest MIŁOŚĆ najpiękniejsza na świecie!
Sting jest w pierwszej części, Bono pewnie będzie w trzeciej, bo miał z nim wywiad niedawno. Kręci też coś z nową płytą Stevie'go, może też ma wywiad z nim... Wiesz, że w niedzielę puszczał już 2 piosenkę z nowgo albumu Wondera (piękną zresztą) - a jeszcze nie ustalono daty wydania płyty, tylko singiel wypuścili. To takie niezwykłe. Faceta tak szanują w tym brudym biznesie, że dają mu rzeczy jeszcze nie wydane. I to od lat już wielu.Sade pisze: Jak Kaczor to robi, że nie usłyszysz z jego ust żadnego jadu, utyskiwań i krytykanctwa..? To takie.. takie niedziennikarskieNa antenie nie ma miejsca dla pana Piotra na narzekanie, lepiej spożytkować to na muzykę, która przyniosła mu masę wrażeń, dodać do tego prawdziwą pasję, otwartość na nowe eksperymentalne brzmienia i całkiem zrozumiała wydaje się dedykacja książki: "Pamięci rodziców, którzy nigdy nie stłumili we nie dziecka". Brakuje mi tu parę nazwisk z muzycznej arystokracji. Sting, Bono, Stevie Wonder, Bob Dylan... (może w pierwszym książkowym wydawnictwie?). No i nasz mistrz, Michael Jackson. To by dopiero było....
![]()
Usłyszałem to - zgadnij w jakim radiu- jak "Fisz" Bartek Waglewski zapuszczał. Dziś też ma audycję, coś po 22giej. Młody Waglewski zaznaczył też, że gość przerobił również Michaela Jacksona, więc ja pędem po muzę. Jak chcesz, to też mogę użyczyć- niedawno dawałem na forum, ale co mi tam. A, mowa o Beat It w latynoskiej oprawieSade pisze: A wiesz, że dziś w Radiu Bis słyszałam także cover „Smooth operator”....? Ten Twój jest zdecydowanie lepszy, no i nie ma co ukrywać – wpasował się w mój gustAle tego gostka to ja nie znam
Ostatnio klimaty afrykańskie i południowoamerykańskie u mnie króluję. Bossanova latem to miód na uszy
![]()
Ech, jak fajnie, że nie jestem sam w takich zapędach.Sade pisze: Bo takie posty to świeża bryza na wyrobione poglądy
kaem pisze: Co do wywiadu z Michaelem, był planowany wywiad dla Trójki, ale miał go zrobić Niedźwiedź.
Bardzo bym chciał wywiadu jego z Michaelem. Przy całym szacunku dla Niedźwiedzia, Niedźwiedź w te klocki jest cienki jak Polsilver. Słyszałem jego wywiad z Madonną i się rozczarowałem.
Ja tak miałam m.in. z Jamesem Hetfieldem – miałam napisać o tym w poprzedni poście, ale jakoś wyszło mi z głowy. Oprócz tego, że uwielbiałam kilka płyt Metalliki, nie znosiłam gościa. Po prostu. Jak mnie denerwowało te szumne, medialne oczyszczenie z nałogu, nie macie pojęcia. Arogancki twardziel z przeszłością, mający w dupie wszystko, co nie pasuje do jego stylu bycia. Dopiero Kaczor dał mi szansę spojrzeć z innej, szerszej perspektywy na jego osobowość. To chyba moja ulubiona rozmowa z tej pozycji, a dodam, że efekt jest o niebo lepszy, gdy się s ł u c h a Hetfielda, a nie czyta opracowany wywiad. Na dołączonej płycie jedynie próbka, ja miałam te szczęście nagrać sobie (prawie że w całości, dopóty przeszłam z biernego słuchania do słuchania wymagającego troszkę zainteresowania, czyli bardzo szybko). Co tam jeszcze? Na pewno Peter Gabriel. Jestem w powijakach zgłębiania jego muzycznej przestrzeni, Kaczor stanowi zatem świetny przewodnik dla jego dość trudnej muzyki. Tori Amos oczywiście i jej filozoficzne rozważania, mój ulubiony fragment chyba to rozważania nad życiem a wyżyciem z muzyki. Mike Stipe, Dave Gahan, Iggy Pop... ciężko wymienić te najbardziej wciągające. Ciekawe jak się zabrał do Bono? On chyba nigdy nie musiał narzekać na brak ambitnych pytań. No i zapomniałam o Prince’ie – jak mogłam o nim zapomnieć? Dopisuję do listy życzeń. Jest sześć po północy i Kaczor zapuścił „I’ve just called to say I love you”, chyba będzie coś więcej Stevie’go.... 00:11 jest świeżutki Stevie „From the bottom of my heart”!! Ładna ta harmonijka na wstępie, tylko jakoś tak niezgrabnie płynie cały utwórkaem pisze: Bardzo uczciwy w swojej pracy i jej oddany. Poświęcił swoje życie prywatne i zdrowie w sumie też- kilka lat temu wygrał z rakiem On kiedyś mówił, że jak rozmawia z muzykami, to nie rozmwaia z nimi o ich zdradach, nieudanych małżeństwach, nałogach i takich tam. Potrafi dzięki temu odkryć mi jako słuchaczowi kogoś od nowa; zobaczeniu w kimś z pozoru nieistotnym kogoś mądrego, ciekawego.
kaem pisze: A Tori to bogini. Jak przyjedzie 4 raz do Polski, to staw się koniecznie.
Co do k.. nędzy robi Piotr Metz na antenie Trójki?!!kaem pisze: Usłyszałem to - zgadnij w jakim radiu- jak "Fisz" Bartek Waglewski zapuszczał. Dziś też ma audycję, coś po 22giej.
OK zasysam tego latynoskiego „Beat it”, choć, szczerze mówiąc, trudno mi wyobrazic sobie ten kawałek bez tej drapieżnej solówy oraz napędzającego riffu, zobaczymy, jak sobie z tym poradząkaem pisze: Młody Waglewski zaznaczył też, że gość przerobił również Michaela Jacksona, więc ja pędem po muzę. Jak chcesz, to też mogę użyczyć- niedawno dawałem na forum, ale co mi tam. A, mowa o Beat It w latynoskiej oprawie.
Uzasadnił to jakoś?Sade pisze: Wiecie, że Orłoś kiedyś całkiem otwarcie przyznał, że osobą, z którą NIE CHCIAŁBY przeprowadzić rozmowy, jest Michael Jackson?
Jak mnie pamięć nie myli, to miało być przy drugiej wizycie MJ w Polsce.Sade pisze: Ale jestem zaciekawiona tym wywiadem, jaki miała dostać Trójka.
I jak stał w dłuuuuuuugiej kolejceSade pisze: A jak w rocznicę wydania „Bad” (chyba przed procesem jeszcze, czyli 2003) wspominał rzewnie reakcję Ameryki na nowe dzieło Jacksona? Był wtedy w Chicago. I też dał się unieść zbiorowemu szaleństwu.
Metz nie jest taki zły. To był człowiek, który jako jedyny robił coś autorskiego na RMFie. Bardzo wczesnym RMFie, kiedy to jeszcze miał lokalny zasięg. Bo RMF kiedyś to było coś więcej, niż muzyka z komputera z przygotowaną playlistą.Sade pisze: Co do k.. nędzy robi Piotr Metz na antenie Trójki?!!Przed chwilą się dowiedziałam, że to nie „Thriller” Jacksona, wbrew temu, że powszechnie okupuje 1. miejsca w plebiscytach, jest najlepszym teledyskiem. Jest to filmik do utworu Grace Jones „Rhythm of...(coś tam – reszty nie usłyszałam)”. Wiedzieliście o tym?
Nie ma Bartka „Fisza” Waglewskiego.... całkiem się pogubiłam w rozkładówce Trójki.
Przegapiłaś. Ale masz powtórkę z rozrywki:Sade pisze: Mogę prosić o zapodanie akuratnego linka? Czy gdzieś cosik przegapiłam?
Pan Marek jakoś niedawno wspominał. Że puscili pierwszą stronę (kiedy to było...) i nie rozumieli, o co tyle szumu. Zrozumieli, jak puścili stronę B.Sade pisze:A co do prezentacji „Thrillera” - pamiętasz te czasy?Toż to era prehistoryczna, mnie jeszcze na świecie nie było i to spory kawałek czasu. Jak „Give into me” rozkładała na łopatki U2, Gunsów i Nirvanę też ni w ząb nie pamiętam. To były czasy, ech. Opis Kaczora wkładki do „History” – chciałabym to usłyszeć....
Nie jestem w stanie odtworzyć precyzyjnie jego wypowiedzi, ale chodziło o to, ze Jackson dla niego był mało rozgarniętym, płytkim człowiekiem, a on lubi inteligentnych i oczytanych rozmówców.kaem pisze:Uzasadnił to jakoś?Sade pisze: Wiecie, że Orłoś kiedyś całkiem otwarcie przyznał, że osobą, z którą NIE CHCIAŁBY przeprowadzić rozmowy, jest Michael Jackson?
Ja też widziałam sporo teledysków z genialnymi walorami estetycznymi. Zdjęcia, plastyka, prowadzenie kamery, nastrój, mistrzowskie kadry uchwycające taniec czy występ, dopracowany w każdym detalu scenariusz i tak dalej. Myślałam jednak, że jeżeli jakiś racjonalny cel takich rankingów istnieje, to może wskazanie czegoś i artystycznie wybitnego, i zmieniającego bieg historii jednocześnie… Chyba że masz rację i to było zwykłe głosowanie na ulubiony teledysk, ale zanosiło się na coś poważniejszegokaem pisze: Grace na czele? Bardzo ładny klip, taki artystyczny. Slave to the rhythm, tak? To dobrze. Lepiej niżby to np. miałby być nowy teledysk 50 cent tylko dlatego, ze są tam jeieś efekty specjalne. Znaczy się głosująca młodzież pamięta conieco. Jak pamiętają o Grace, to i o MJ nie zapomną.
Chyba bardziej chybionego doboru repertuaru, jak już się uparł na Jacksona, nie mogę sobie wyobrazić. Niemniej dziękuję bardzo uprzejmiekaem pisze:Przegapiłaś. Ale masz powtórkę z rozrywki:Sade pisze: Mogę prosić o zapodanie akuratnego linka? Czy gdzieś cosik przegapiłam?