Haha ;D Podobnie było z moją babcią, szła sobie gdzieś koło Mariottu w Warszawie, patrzy a tam Michael :D uwierzyłam jej dopiero jak mi opowiedziała jak był ubrany :Pmarcinokor pisze:Heh ciekawa historia mi się przypomniała. Otóż filmik jest z Monako. Moja mama jest, a raczej była pilotem wycieczek. Raz rozmawiała z kierowcą autokaru podczas takiej wycieczki i ten wspomniał, że pamięta jak raz stał w Monako na postoju i zrobił się wielki harmider, no więc patrzy, a z hotelu wychodzi Michael Jackson we własnej osobie. Świat jest jednak mały.
Nie ma co się dziwić że mógł być przerażony. Ja sama na jego miejscu też bym była. Fani fanami, ale większość zrobi wszystko żeby być tylko jak najbliżej swojego idola...
Czasem nawet dosłownie wszystko...