no, to tak samo jak ogladanie zdjec MJ robionych przez paparazzi. Mike sobie tego nie zyczyl, a jednak mimo to kazdy z nas chyba ogladal takie zdjecia i nie ma z tego powodu wyrzutow sumienia. Co wiecej, cieszylismy sie ze mozemy znowu go zobaczyc.Talitha wrote:A my idąc do kina i kupując bilety na film przyklaskujemy temu wszystkiemu: "Jak to miło i fajnie, że coś takiego powstało... zobaczymy Michaela"
I powiedz mi, ze nie obejrzysz ani jednej sekundy tego filmu, moze nie w kinie, ale w necie lub na dvd jak juz bedzie. Jakos mi sie w to wierzyc nie chce.Talitha wrote:A jeśli chodzi o THIS IS IT - nie idę do kina, nie będę przybijała ostatniego gwoździa do trumny Michaela, bo to całe przedsięwzięcie właśnie taką trumną się stało
A mialas bilet na koncert? Bo idac Twoim tokiem rozumowania, kupujac bilet kazdy wlasnorecznie rowniez poniekad zabil MJ. Kupujac bilet sprawil, ze Michael musial cwiczyc przed wystepami. Ze AEG Go 'zmuszalo' do tego, a co za tym idzie popadl w skrajne wyczerpanie i zmarl

Internet tez sie zalicza do mediow. Wiec podchodzcie tez sceptycznie do tego co napisane na stronie TINI. O wielu rzeczach ktore tam pisza nie slyszalam wczesniej, ani nigdzie nie czytalam, mimo ze uwaznie sledze wszelkie doniesienia o MJ zarowno na polskich stronach jak i zagranicznych. Na stronie tej nie ma zadnych konkretnych zrodel z ktorych pochodza podane informacje, zadnych dowodow, sa tylko slowa niczym tak naprawde niepoparte.Talitha wrote:Nawołuję już po raz kolejny o sceptycznie podejście do wszelkich doniesień mediów. Więcej rozumu, mniej ślepej wiary.
Czy ktokolwiek z Was to widzial? Bo ja nie spotkalam sie z tym nigdzie poza strona TINI.Kenny’ego Ortegi, reżysera zarówno trasy koncertowej jak i filmu, muszącego pomagać Michaelowi Jacksonowi wejść po schodach, karmić go łyżeczką i kroić mu jedzenie
Zrodlo? Dowod? Konkretnie, a nie rzucanie slow na wiatr....Michaela Jacksona nie będącego w stanie pojawić się na próbach ponieważ nie czuł się dobrze i jego choreografa przyjeżdżającego po niego do domu i zmuszającego go do pójścia do pracy.
A co? mieli mu zabronic? Jak malemu dziecku? To byl dorosly czlowiek majacy wlasny rozum i wlasne zdanie. Bolalo, nie spal, to bral te leki. I ja to rozumiem, wiem czy jest bol i wiem do czego mozna sie posunac zeby go stlumic. "Zezwalalo" a nie "wmuszalo w niego leki wbrew jego woli". Przeogromna roznica.jego środowisko w dalszym ciągu zezwalało na niebezpieczne zażywanie przez niego narkotyków na receptę , by utrzymać go spokojnego, wypoczętego i „pod kontrolą.
Michael cierpial na to od dawna, nie od prob do koncertow. I nie tylko koncerty sie na to zlozyly, ale tez sprawy sprzed X lat. Pogarszalo mu sie pod tym wzgledem od dawna.Jego pogarszającej się bezsenności i braku apetytu
OK, rozwazmy co mogli zrobic:AEG, promotor trasy koncertowej i własna świta Michaela, nie ustawało w przygotowaniach i nie zainterweniowało, by zapobiec temu, co wyraźnie zanosiło się na tragedię.
1. odwolac koncerty - zarowno media jak i fani by ich rozszarpali. I nie mowcie, ze nie, ze bysmy zrozumieli. Wcale nie.
2. wyslac MJ na odwyk - hmmm... jesli by sie sam nie wyslal to oni by nic nie wskorali.
3. kazac mu odpoczyc, wiecej jesc etc itd - nie ma szans poki sam by tego nie zrobil, po raz kolejny - nie sa w stanie nic wskorac bez jego wspolpracy. Czy chcial sie leczyc, czy widzial problem - nie wiemy.
Raczej podczas tygodni poprzedzajacych Jego smierc. Bo umieramy kazdego dnia. A wiemy, ze zycie MJ wcale nie bylo uslane rozami. Wiele rzeczy, spraw itd zlozylo sie na to, ze w czerwcu 2009 roku byl w takim stanie a nie innym. I to, jak juz mowilam, spraw sprzed wielu wielu lat, nawet te z dziecinstwa. A nie samych koncertow.byliśmy tam i byliśmy świadkami tego, co naprawdę się stało podczas tygodni prowadzących do jego śmierci
Najciekawsze jest to, ze jak wyplynal raport mowiacy o tym, ze w zoladku MJ znaleziono mnostwo lekow, ze byl lysy i wychudzony - kazdy krzyczal ze to nieprawda, ze wyniki zostaly sfalszowane.
Teraz, kiedy mowia ze byl zdrowy - jest to samo.
Zdecydujcie sie, blagam Was...
Mowicie zeby slepo nie wierzyc we wszystko co sie czyta i slyszy. Bez obrazy, ale Wy wlasnie to robicie. Lykneliscie na slepo to co jest napisane na stronie TINI, nie zastanawiajac sie chyba w ogole nad tym. Ja rozumiem, ze emocje, ze smierc Michael'a bardzo boli. Mnie tez, do tej pory, ale... Zaraz mi ktos powie czy wole wierzyc fanom czy mediom i AEG - wole wierzyc sobie i temu na co mam dowody. Tak zostalam nauczona przez rodzicow, nie uwierze poki nie bede miala niezbitych dowodow. Nie bronie AEG, ale jestem rownie daleka od oskarzania ich tak naprawde o cokolwiek. Bo to ze chca zarobic kase to chyba oczywiste - przeciez to nie instytucja charytatywna!
Jak napisala Shulamitka w innym watku -
Przypominacie trzcine ktora sie ugina w tym kierunku w ktorym wieje wiatr. Naprawde zastanowcie sie nad tym wszystkim, bo dopiero teraz zaczyna to przypominac wszechogarniajacy wszystkich fanatyzm. Troche rozsadku, zastanowcie sie zanim zaczniecie kogolowiek oskarzac na podstawie przeczytanych gdzies tam slow."Powiem Wam... że najlepiej wyrobić sobie swoje zdanie i siedzieć cicho, ewentualnie pośmiać się z tego, jak "prawda" zmienia się na forach, w zależności od tego, jak powieje wiatr"
Wiecie chociaz kto stworzyl ta strone TINI? Ale nie ze "fani", tylko konkretnie? Bo ja nie mam pojecia.. i miedzy innymi dlatego tak sceptycznie do tego podchodze, bo internet jest takim miejscem gdzie kazdy moze napisac wszystko, co mu tylko przyjedzie do glowy.
Teraz tylko czekam az posypia sie gromy z jasnego nieba na moja glowe. Prosze bardzo. Ja wypowiedzialam swoje zdanie chociaz mialam sie w tym watku nie odzywac. To jest pierwszy i ostatni moj post na ten temat.
Na film ide - co wiecej, najpierw zobacze go w Lodzi a pozniej w Warszawie. I nie mam z tego powodu wyrzutow sumienia.
Aha - ulotek nie drukujcie, kino to teren prywatny, bez zezwolenia zarzadu nie macie prawa nic tam rozdawac. Zaraz Was pracownicy kina albo ochrona stamtad usunie.