Michael nie żyje - dyskusja
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Kurcze strasznie to wszystko poplątane. Naprawdę sama już nie wiem co mam myśleć. Ja ze swoich wrażeń po sławnej "konferencji" oprócz tego o czym już pisałyście, pamiętam też ogromne zaskoczenie, że MJ wogóle zdecydował się na koncertowanie. Nie na wydanie płyty, nakręcenie teledysku, czy zaśpiewanie jednej/dwóch piosenek na jakiejś wielkiej gali tylko na serię koncertów Jeszcze w ostatnim wywiadzie udzielonym, nie pamiętam dokładnie, ale myślę chyba o tym z końcówki 2008 roku, był wyraźnie niechętny na trasy i wypowiadał się zdecydownie, że pracuje, tworzy, coś tam kiedyś wyda, zrobi fanom niespodziankę, ale o serii koncertów raczej nie mamy co marzyć, bo nie zamierza się zaharowywać. I ok i słusznie- pomyślałam. A potem nagle BUM wielkie koncertowanie. Bardzo mi to zgrzytało.
A potem TA konferencja. Nie pamiętam już ile razy to oglądałam cofałam ogladałam cofałam oglądałam... Setki razy. Domalowywałam nawet, durna, okulary jakie miał na konferencji do innych jego w miarę aktualnych zdjęć- robiłam to po to, żeby porównać jego twarz. Bo taki niepodobny do siebie mi się wydawał. Michael zachowywał się tak dziwnie, tak zaskakujące było to jego dwuminutowe wystąpienie, te niedokonczone zdania, wieloznaczności, tytuł trasy i to jego skandowanie... I "I love you", które słyszałam milion razy, a wtedy na nowo mnie poruszyło
Tak. Ja myślę, że on mógł się z nami żegnać. To MOGŁO BYĆ pożegnanie.
Mógł też być pod wpływem jakiś środków i stąd odmienne zachowanie. Ale szczerze...Nie sądzę. Nawet jak używał tego i owego to jakoś absurdalne wydaje mi się, ze otumanił się przed dwuminutowym wystąpieniem MJ raczej nie bał się nigdy swoich fanów, jego płomienne mowy, często długie, chociażby przemowa na MTV 2006 są na to dowodem. Zastanawia mnie jeszcze, od kiedy zaczął się tak dziwnie zachowywać? Przecież jeszcze całkiem niedawno wyglądało na to, że wszystko gra. Nie wiem. Sama już nie wiem co mam myśleć. A niestety nie potrafię się od tego uwolnić.
A potem TA konferencja. Nie pamiętam już ile razy to oglądałam cofałam ogladałam cofałam oglądałam... Setki razy. Domalowywałam nawet, durna, okulary jakie miał na konferencji do innych jego w miarę aktualnych zdjęć- robiłam to po to, żeby porównać jego twarz. Bo taki niepodobny do siebie mi się wydawał. Michael zachowywał się tak dziwnie, tak zaskakujące było to jego dwuminutowe wystąpienie, te niedokonczone zdania, wieloznaczności, tytuł trasy i to jego skandowanie... I "I love you", które słyszałam milion razy, a wtedy na nowo mnie poruszyło
Tak. Ja myślę, że on mógł się z nami żegnać. To MOGŁO BYĆ pożegnanie.
Mógł też być pod wpływem jakiś środków i stąd odmienne zachowanie. Ale szczerze...Nie sądzę. Nawet jak używał tego i owego to jakoś absurdalne wydaje mi się, ze otumanił się przed dwuminutowym wystąpieniem MJ raczej nie bał się nigdy swoich fanów, jego płomienne mowy, często długie, chociażby przemowa na MTV 2006 są na to dowodem. Zastanawia mnie jeszcze, od kiedy zaczął się tak dziwnie zachowywać? Przecież jeszcze całkiem niedawno wyglądało na to, że wszystko gra. Nie wiem. Sama już nie wiem co mam myśleć. A niestety nie potrafię się od tego uwolnić.
Ta konferencja była dziwna, fakt.
Myślałam, że rozgada się przynajmniej na 30 minut, opowie o trasie, o scenie, piosenkach.
Tymczasem on stał, rozglądał się i ciągle powtarzał "THIS IS IT".
To było pożegnanie.
Ale wtedy to myślałam, że było to pożegnanie po prostu ze sceną, a nie ze światem.
Dzisiaj jest jego święto, a ja zamiast się cieszyć to przeszukuję fotki z tego roku, oglądam filmiki, słucham konferencji i zastanawiam się gdzie mogę znaleźć jakieś znaki, że coś było nie tak.
Myślę nad tym całym Murray'em i innymi lekarzami.
I ciągle nie mogę dojść do spójnego wniosku, który jednocześnie będzie odpowiedzią na pytanie "Dlaczego umarł?".
Mogą mi mówić, że go zabili, że wstrzyknęli jakiś lek. Ale ja tego hmm "nie czuję". Śmierdzi mi tu dużo rzeczy.
Myślałam, że rozgada się przynajmniej na 30 minut, opowie o trasie, o scenie, piosenkach.
Tymczasem on stał, rozglądał się i ciągle powtarzał "THIS IS IT".
To było pożegnanie.
Ale wtedy to myślałam, że było to pożegnanie po prostu ze sceną, a nie ze światem.
Dzisiaj jest jego święto, a ja zamiast się cieszyć to przeszukuję fotki z tego roku, oglądam filmiki, słucham konferencji i zastanawiam się gdzie mogę znaleźć jakieś znaki, że coś było nie tak.
Myślę nad tym całym Murray'em i innymi lekarzami.
I ciągle nie mogę dojść do spójnego wniosku, który jednocześnie będzie odpowiedzią na pytanie "Dlaczego umarł?".
Mogą mi mówić, że go zabili, że wstrzyknęli jakiś lek. Ale ja tego hmm "nie czuję". Śmierdzi mi tu dużo rzeczy.
xx
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
Teraz kilka moich spostrzeżeń.Oglądając w marcu jego zapowiedz serii koncertów byłam bardzo zaskoczona,po bardzo długim okresie ciszy nareszcie reaktywacja!Kiedy zobaczyłam go jak wchodzi opadła mi szczęka bo gdyby nie jego słodki głos nie rozpoznałabym go.Makabrycznie wychudzona twarz zakryta okularami i bujną fryzurą...nawet zadałam sobie wewnętrzne pytanie - czy to on? - ale jego głos rozwiał moje wątpliwości...coś z żalu ścisnęło moje serce,nie wyglądał na kogoś zdrowego.
Wystąpienie jak pisaliście było zaskakująco krótkie,enigmatyczne-ledwo go zobaczyłam już go nie było.Zapowiada swoje koncerty jednocześnie mówiąc że to koniec.Nie wiadomo czy cieszyć się że będą czy smucić że są ostatnimi.
Nic nie wiemy o jego autentycznym stanie zdrowia i może wcale nie było dobrze.Taka "chudość" wcale nie wróży dobrze,wiem że zawsze był z niego szczypior ale nie aż taki przecież.Ktoś sprytnie odnotował z forumowiczów jego częste wizyty w 2009 roku u lekarzy,właściwie większość jego zdjęć z tego roku dotyczy albo Michaela wchodzącego lub wychodzącego z różnych klinik.Myślę że z jego zdrowiem nie było dobrze i zdawał sobie doskonale z tego sprawę dlatego wiedział że te koncerty będą ostatnimi dlatego to pożegnanie.Wiedział że jego zdrowie mu już na to nie pozwoli póżniej.Dziś wiemy jeszcze o jego uzależnieniu od leków a to jest naprawdę destrukcyjne dla organizmu.
Nie jestem lekarzem ale opieram się na zdroworozsądkowym myśleniu czy nie lepiej przejść przed koncertami detoks niż pogłębiać uzależnienie?
U Larry King'a w lipcu gościem była Kai Chase,ostatni kucharz Michaela i powiedział że pewnego dnia zabrał ją za stronę i powiedział że musi jeść teraz bardzo zdrowo bo musi być zdrowy na koncerty w Londynie.
Jadł dużo organicznego jedzenia,soki z buraków(idealne na czerwone krwinki i odporność)Starał się jak mógł się wzmocnić.
Nie doszukiwałabym się sensacji w jego wystąpieniu zapowiadającym jego koncerty,myślę tylko że wiedział że nie jest zdrowym człowiekiem.
Dziś tak smutno,obchodziłby urodziny...smutno bo przecież mógł żyć,miał tylko 50 lat i wspaniałe lata przed sobą.Uwielbiałam tego dojrzałego Michaela,czuło się od niego ten spokój i mądrość życiową.Wczoraj dowiedzieliśmy się że koroner zaliczył śmierć Michaela jako zabójstwo,to boli jeszcze bardziej!
Wystąpienie jak pisaliście było zaskakująco krótkie,enigmatyczne-ledwo go zobaczyłam już go nie było.Zapowiada swoje koncerty jednocześnie mówiąc że to koniec.Nie wiadomo czy cieszyć się że będą czy smucić że są ostatnimi.
Nic nie wiemy o jego autentycznym stanie zdrowia i może wcale nie było dobrze.Taka "chudość" wcale nie wróży dobrze,wiem że zawsze był z niego szczypior ale nie aż taki przecież.Ktoś sprytnie odnotował z forumowiczów jego częste wizyty w 2009 roku u lekarzy,właściwie większość jego zdjęć z tego roku dotyczy albo Michaela wchodzącego lub wychodzącego z różnych klinik.Myślę że z jego zdrowiem nie było dobrze i zdawał sobie doskonale z tego sprawę dlatego wiedział że te koncerty będą ostatnimi dlatego to pożegnanie.Wiedział że jego zdrowie mu już na to nie pozwoli póżniej.Dziś wiemy jeszcze o jego uzależnieniu od leków a to jest naprawdę destrukcyjne dla organizmu.
Nie jestem lekarzem ale opieram się na zdroworozsądkowym myśleniu czy nie lepiej przejść przed koncertami detoks niż pogłębiać uzależnienie?
U Larry King'a w lipcu gościem była Kai Chase,ostatni kucharz Michaela i powiedział że pewnego dnia zabrał ją za stronę i powiedział że musi jeść teraz bardzo zdrowo bo musi być zdrowy na koncerty w Londynie.
Jadł dużo organicznego jedzenia,soki z buraków(idealne na czerwone krwinki i odporność)Starał się jak mógł się wzmocnić.
Nie doszukiwałabym się sensacji w jego wystąpieniu zapowiadającym jego koncerty,myślę tylko że wiedział że nie jest zdrowym człowiekiem.
Dziś tak smutno,obchodziłby urodziny...smutno bo przecież mógł żyć,miał tylko 50 lat i wspaniałe lata przed sobą.Uwielbiałam tego dojrzałego Michaela,czuło się od niego ten spokój i mądrość życiową.Wczoraj dowiedzieliśmy się że koroner zaliczył śmierć Michaela jako zabójstwo,to boli jeszcze bardziej!
A to znalazłam u larrego kinga. Czy ktoś jest świetny z angielskiego bo ja raczej raczkuję co prawda doszkalam sie ale mam jeszcze trochę problemów z tym językiem Ok Dlatego proszę aby ktoś mi miej wiecej streścił . Bo zdaje sie jest mowa o doktorku i morderstwie 2 stopnia o ile dobrze doczytałam:
With the critical question of the exact cause of Michael Jackson’s death now having been categorically answered by the LA County Coroner’s office, the inquiry now is assessing the impact this has on the case.
Is it now clearly an investigation of involuntary manslaughter? Or does the clear and unequivocal official cause of death as “propofol intoxication” make it more likely that the case has evolved into a second degree murder charge? And does this rule out other doctor’s for any role they may have had in supplying Jackson with other medications?
Here is my answer: I have believed all along that all roads in the investigation would lead to Dr. Conrad Murray. For now, any other doctor that provided Jackson with medication can breathe a collective sigh of relief. They will at least not be charged in his death.
Dr Murray, on the other hand, has from the beginning been in the center of the storm. And with his alleged admission that he alone administered the powerful anesthetic Propofol to Jackson outside of a hospital setting in combination with the multitude of other drugs that he allegedly injected into Jackson’s system, the barometric pressure on the LA County District’s Attorney’s office has now just risen considerably too.
The facts as we seem to now know them are shocking — probably shockingly criminal. And here is the challenge for the DA’s office. Do they simply aim for the low hanging fruit and charge Dr. Murray with “involuntary manslaughter” (a relative slap on the wrist) which in all likelihood would result in a maximum sentence of 2 years given the doctors lack of criminal history? Or do they take the aggressive approach and charge him with 2nd Degree Murder (15 years to life) given the apparent recklessness and conscious disregard for Jackson’s safety?
In the end, it may be that Dr. Murray’s unblemished and stellar medical record may actually work against him. It is hard to imagine that any doctor, particularly a board certified cardiologist, would believe that administering Propofol, in someone’s bedroom, without the benefit of heart monitors, respirators and other essential equipment to assure the patient’s safety could have made the decisions that Murray made believing that he was even remotely in the backyard of established medical competency.
Clearly, if any one was in a position to have known better and to have appreciated the life-threatening risks of all of this it would be a cardiologist. And so it seems that the DA’s office will almost certainly consider the totality of circumstances (the volume of Propofol sufficient to produce intoxication) and the doctor’s disregard of the risks when it determines whether this is an “involuntary manslaughter” case or Second Degree Murder. The road seems to be winding towards the latter.
Filed under: LKL Web Exclusive • Larry King Live • Michael Jackson
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka
Przepraszam, przetlumaczylam (na szybko, wybaczcie) reszte najwazniejszej czesci z postu Mara. Moze jest ktos, kto nie zrozumial, to sie przydam, jakos mi to pomoglo chyba
Rowniez prawda jest (pomimo tego, ze Randy Philips/AEG zaprzeczyli nastepnego dnia), ze Michael rozmawial z nami w studiu o tym, co sie dzialo... Byl bardzo szczery ale tez zalamany i smutny, czul, ze jest pod presja, powiedzial doslownie, ze nie je, ze wczesniej polozyl sie spac wiedzac, ze ma 10 koncertow, a obudzil sie i dowiedzial, ze jest 50, powiedzial, ze przerwy miedzy koncertami nie byly wystarczajaco dlugie... powiedzial wiele rzeczy, ale nie trzeba ich tu powtarzac. Chodzi o to, ze kiedy wyszlismy z tego studia, bylismy zrozpaczeni. Nigdy podczas ponad 12 lat 'podazania' za Michaelem, nie widzialam go w takim stanie. Wszyscy, ktorzy w mediach mowia, ze Michael czul sie dobrze i byl w dobrym nastroju, nie mowia do konca prawdy. Tak, czasami byl w dobrym nastroju, moze ktos widzial, jak cos je, tak, tanczyl, bral udzial w wielu probach, ale absolutnie nie wierze, ze Michael czul sie zupelnie dobrze, poniewaz widzialam na wlasne oczy i slyszalam z jego wlasnych ust, ze NIEZUPELNIE czul sie dobrze.
Ktokolwiek z was patrzy na zdjecia z prob i mowi, ze wyglada ok, sorry, ale albo jestescie slepi albo po prostu sie mylicie. JEST chudy na zdjeciach z prob - nie widac tego tak, jak na zywo, a ubrania to ukrywaja. Ale i tak WIDAC BARDZO DOBRZE ze jest zbyt chudy. Pewnie tez powiecie, ze wyglada dobrze na zdjeciach, jak wychodzi od lekarza... ale znow, jego kurtki dobrze wszystko maskowaly.
Byl naprawde niewiarygodnie szczuply i nie tylko ja bylam przerazona. Wiem, ze zawsze byl szczuply, a jego waga zmieniala sie, ale w ostatnich tygodniach zycia to nie byla normalna/zdrowa waga. Dodajac, ze bral rozne leki przeciwbolowe czy nasenne - jestem przekonana, ze to byla smiertelna kombinacja. Nikt mnie nie przekona, ze jego waga nie miala znaczenia, kiedy umarl. Nie jadl (wystarczajaco duzo), byl na probach wiele godzin dziennie, i jednoczesnie mial problemy z lekami, nie jestem zaskoczona, ze nas opuscil... Kiedy jestes bardzo szczupla i niedozywiona, cialo nie daje sobie rady ze stresem, presja, lekami (jak moze by dalo rade, gdyby nie bylo zbyt szczuple)
XXXXXX spotkala go znow w studiu 2 tyg. pozniej i byl jeszcze chudszy.... to dlatego napisala do nas emaila i zdecydowalismy zareagowac. Wszyscy, ktorzy mowia, ze nie sprobowalismy wtedy: STARALISMY SIE. Probowalismy.... ale bylo troche za pozno. Nie mozecie sobie wyobrazic NASZEGO BOLU, kiedy rozmawialismy TYDZIEN przed jego smiercia o tym, jak do niego dotrzec, co zrobic, jak to powiedziec, zeby go nie zranic, ZADRECZALISMY sie, co zrobic. W ciagu ostatnich dwoch tygodni przed smiercia ochrona bronila go przed nami bardziej niz zwykle, sytuacja stala sie dziwna, nie mozna teraz o tym dokladnie mowic, ale czulismy, ze cos jest nie tak. I tak bardzo niestety mielismy racje. Nigdy bardziej nie chcialabym sie mylic.
Pisalismy listy do Michaela, szczere, ale przepelnione miloscia, zostaly mu przekazane, kiedy przyjechal na ostania, jak sie okazalo, probe. Talitha - fanka, ktora Michael bardzo kochal i ktora spedzila z nim wiele czasu w ostatniej dekadzie, a zwlaszcza w ciagu ostatnich dwoch lat (a ktora wielu z was obgadywalo na forach, nawet jej nie znajac). Michael dzwonil do niej z Staples center, zeby porozmawiac o listach, ale linia sie rozlaczyla i do rozmowy nie doszlo. Ochrona powiedziala, ze sproboja nastepnego dnia rano.
Kiedy wrocilam z pogrzebu, asystent Michaela powiedzial mi, ze Mike prosil o listy wieczorem w domu po probach. Zaniosl je Michaelowi do sypialni. W listach doslownie blagalismy go, zeby zadbal o siebie, jesli nie dla siebie, to dla dzieci, rodziny i wszystkich, ktorzy tak bardzo go kochali, ktorzy obawiali sie o jego zycie, ze wazniejsze jest, by byl, niz jakikolwiek jego koncert.. umarl 12 godzin pozniej i to najbardziej druzgocace, co moglo sie wydarzyc. nie moge nawet o tym myslec, nie da sie tego zrozumiec. To jakis okrutny zart ze strony Boga. Nie rozumiem, jak to sie moglo stac. Pociesza mnie tylko to, ze przeczytal nasze listy pelne milosci dla niego niedlugo przed smiercia. Smutno mi, bo nie udalo nam sie dotrzec do niego na czas, ze ludziom, ktorzy byli obok, widocznie nie zalezalo, to zbyt wiele, to zbyt skomplikowane... i druzgocace. W obronie Karen (makijazystka) musze powiedziec, ze probowala pomoc....[/i][/i]
Rowniez prawda jest (pomimo tego, ze Randy Philips/AEG zaprzeczyli nastepnego dnia), ze Michael rozmawial z nami w studiu o tym, co sie dzialo... Byl bardzo szczery ale tez zalamany i smutny, czul, ze jest pod presja, powiedzial doslownie, ze nie je, ze wczesniej polozyl sie spac wiedzac, ze ma 10 koncertow, a obudzil sie i dowiedzial, ze jest 50, powiedzial, ze przerwy miedzy koncertami nie byly wystarczajaco dlugie... powiedzial wiele rzeczy, ale nie trzeba ich tu powtarzac. Chodzi o to, ze kiedy wyszlismy z tego studia, bylismy zrozpaczeni. Nigdy podczas ponad 12 lat 'podazania' za Michaelem, nie widzialam go w takim stanie. Wszyscy, ktorzy w mediach mowia, ze Michael czul sie dobrze i byl w dobrym nastroju, nie mowia do konca prawdy. Tak, czasami byl w dobrym nastroju, moze ktos widzial, jak cos je, tak, tanczyl, bral udzial w wielu probach, ale absolutnie nie wierze, ze Michael czul sie zupelnie dobrze, poniewaz widzialam na wlasne oczy i slyszalam z jego wlasnych ust, ze NIEZUPELNIE czul sie dobrze.
Ktokolwiek z was patrzy na zdjecia z prob i mowi, ze wyglada ok, sorry, ale albo jestescie slepi albo po prostu sie mylicie. JEST chudy na zdjeciach z prob - nie widac tego tak, jak na zywo, a ubrania to ukrywaja. Ale i tak WIDAC BARDZO DOBRZE ze jest zbyt chudy. Pewnie tez powiecie, ze wyglada dobrze na zdjeciach, jak wychodzi od lekarza... ale znow, jego kurtki dobrze wszystko maskowaly.
Byl naprawde niewiarygodnie szczuply i nie tylko ja bylam przerazona. Wiem, ze zawsze byl szczuply, a jego waga zmieniala sie, ale w ostatnich tygodniach zycia to nie byla normalna/zdrowa waga. Dodajac, ze bral rozne leki przeciwbolowe czy nasenne - jestem przekonana, ze to byla smiertelna kombinacja. Nikt mnie nie przekona, ze jego waga nie miala znaczenia, kiedy umarl. Nie jadl (wystarczajaco duzo), byl na probach wiele godzin dziennie, i jednoczesnie mial problemy z lekami, nie jestem zaskoczona, ze nas opuscil... Kiedy jestes bardzo szczupla i niedozywiona, cialo nie daje sobie rady ze stresem, presja, lekami (jak moze by dalo rade, gdyby nie bylo zbyt szczuple)
XXXXXX spotkala go znow w studiu 2 tyg. pozniej i byl jeszcze chudszy.... to dlatego napisala do nas emaila i zdecydowalismy zareagowac. Wszyscy, ktorzy mowia, ze nie sprobowalismy wtedy: STARALISMY SIE. Probowalismy.... ale bylo troche za pozno. Nie mozecie sobie wyobrazic NASZEGO BOLU, kiedy rozmawialismy TYDZIEN przed jego smiercia o tym, jak do niego dotrzec, co zrobic, jak to powiedziec, zeby go nie zranic, ZADRECZALISMY sie, co zrobic. W ciagu ostatnich dwoch tygodni przed smiercia ochrona bronila go przed nami bardziej niz zwykle, sytuacja stala sie dziwna, nie mozna teraz o tym dokladnie mowic, ale czulismy, ze cos jest nie tak. I tak bardzo niestety mielismy racje. Nigdy bardziej nie chcialabym sie mylic.
Pisalismy listy do Michaela, szczere, ale przepelnione miloscia, zostaly mu przekazane, kiedy przyjechal na ostania, jak sie okazalo, probe. Talitha - fanka, ktora Michael bardzo kochal i ktora spedzila z nim wiele czasu w ostatniej dekadzie, a zwlaszcza w ciagu ostatnich dwoch lat (a ktora wielu z was obgadywalo na forach, nawet jej nie znajac). Michael dzwonil do niej z Staples center, zeby porozmawiac o listach, ale linia sie rozlaczyla i do rozmowy nie doszlo. Ochrona powiedziala, ze sproboja nastepnego dnia rano.
Kiedy wrocilam z pogrzebu, asystent Michaela powiedzial mi, ze Mike prosil o listy wieczorem w domu po probach. Zaniosl je Michaelowi do sypialni. W listach doslownie blagalismy go, zeby zadbal o siebie, jesli nie dla siebie, to dla dzieci, rodziny i wszystkich, ktorzy tak bardzo go kochali, ktorzy obawiali sie o jego zycie, ze wazniejsze jest, by byl, niz jakikolwiek jego koncert.. umarl 12 godzin pozniej i to najbardziej druzgocace, co moglo sie wydarzyc. nie moge nawet o tym myslec, nie da sie tego zrozumiec. To jakis okrutny zart ze strony Boga. Nie rozumiem, jak to sie moglo stac. Pociesza mnie tylko to, ze przeczytal nasze listy pelne milosci dla niego niedlugo przed smiercia. Smutno mi, bo nie udalo nam sie dotrzec do niego na czas, ze ludziom, ktorzy byli obok, widocznie nie zalezalo, to zbyt wiele, to zbyt skomplikowane... i druzgocace. W obronie Karen (makijazystka) musze powiedziec, ze probowala pomoc....[/i][/i]
O rany strasznie dużo tych niedomówień, podejrzeń, niejasności i makabrycznych zbiegów okoliczności. Nikt nie stara się udzielić nam odpowiedzi na nasze pytania, to też bolesne. Nie było nikogo życzliwego blisko Michaela, kto teraz bez pobierania kasy za wywiady zdradziłby jak to faktycznie wyglądało od wewnątrz, w jakim był stanie, czemu tak się zachowywał na konferencji, czemu się spóźnił, dlaczego wogóle zdecydował się na te koncerty i czemu nie tupnął nogą i nie odmówił kategorycznie wystąpienia 50 razy, czy konferencja miała być jakimś trikiem PRowym czy po prostu tak wyszło... Dlaczego kiedy był pod wpływem leków ktoś wogóle miał do niego dostęp i podsuwał mu dokumenty do podpisywania?! Nie było tam nikogo, kto miał się nim opiekować? A ochrona? Co się dzieje z Karen- makijażystką, zawsze była blisko Michaela, co ona o tym sądzi? Co ona mówi o jego kondycji? Czemu nie kontaktował się z rodziną (oprócz mamy), jeszcze na procesie wyglądali na zgraną rodzinę, to było tylko na pokaz?karolinaonair pisze: Michael całe życie był kowalem swoich losów, to on decydował co gdzie kiedy i za ile. To on miał to ostatnie słowno. A czy aby napewno miał je też i teraz...?
Dużo tu może niepokoić, prawda...
Z Taraborrelliego o uzależnienieniu od leków
Dominating the headlines following Michael’s death last week are stories about his drug abuse. It seems to me that not many people understand just why he took so many prescription drugs.
I wish they would try to find some sympathy for a man who lived his life in chronic pain, 24 hours of the day, seven days of the week. Yes, he was addicted to all sorts of painkillers. That’s not news.
The question is: why? He wasn’t on the streets buying drugs from pushers. And he wasn’t getting high just for kicks. He was under medical supervision for all sorts of problems, from his back to his knees. Even the burn on the back of his head that he suffered in the mid-Eighties during the filming of a soft drink commercial had never healed properly.
Moreover, all of the plastic surgery he had over the years was causing problems for him as he aged.
He had more ailments than I can list here. He was in excruciating pain all the time.
‘I’m suffering,’ he told a mutual friend. ‘My family wants me off the drugs. If I do, I’ll die. I won’t survive a day without them. No one understands that. I need to be here for my kids. There’s no other way. There’s just no other way.'
EDIT Powinniśmy zrobić listę pytań bez odpowiedzi. Ciekawe ile miałaby punktów... Bilion?
tylko tmz co i rusz "newsy" podaje
dziś:
dziś:
Law enforcement sources tell TMZ the Michael Jackson homicide case will be presented to the L.A. County District Attorney in 3 to 4 weeks.
We're told the lion's share of the investigation has been completed and Dr. Conrad Murray remains the singular target. Our sources say LAPD detectives have requested opinions from several medical experts who will analyze the evidence and offer their opinions on Dr. Murray's conduct.
The medical experts are supposed to submit their finding in 2 to 3 weeks and we're told detectives need an additional week to assemble their evidence before they make a formal presentation to the D.A.
Law enforcement sources also say an arrest will not be made before Dr. Murray is charged with a crime -- of course that assumes he will be charged.
The case is complicated by the fact that Jackson had been taking various medications, even though the evidence is compelling that Propofol was the direct cause of Jackson's death.
Koroner: Jackson nie był schorowanym szkieletem
Koroner: Jackson nie był schorowanym szkieletem
Z raportu koronera wynika, że Michael Jackson, zmarły z powodu przedawkowania leków, nie był schorowanym szkieletem, jak przedstawiają go tabloidy, ale całkiem zdrowym 50-latkiem - informuje agencja AP.
W raporcie napisano, że jego ramiona były pokryte nakłuciami, miał pooperacyjne blizny na karku i twarzy, a usta i brwi były pokryte tatuażem. Jednak poza tym ważył 62 kilogramy przy wzroście 175, co mieści się w granicach normy. Jego serce było silne, a nerki i inne organy były w dobrym stanie.
Piosenkarz miał artretyzm w dolnej części kręgosłupa i niektórych palcach oraz łagodne zatory w tętnicach w nodze. W najgorszym stanie były jego płuca. Cierpiał na ich przewlekłe zapalenie i miały one zmniejszoną pojemność, co mogło powodować zadyszkę.
Jednak raport stwierdza, że żaden z tych problemów zdrowotnych nie zagrażał jego życiu, oraz że śmierć króla popu spowodowały silne środki znieczulające, które przed snem podał mu osobisty lekarz.
Jackson zmarł 25 czerwca w swojej rezydencji w Los Angeles. Cierpiącemu na bezsenność piosenkarzowi lekarz podał wówczas środek znieczulający propofol i dwa leki nasenne. Propofol, zazwyczaj używany w operacjach, powoduje trudności z oddychaniem i po jego podaniu pacjent wymaga stałego nadzoru.
Kiedy lekarz Jacksona zorientował się, że nie odpowiada on na bodźce rozpoczął gorączkowe próby reanimacji, jednak król popu zmarł dwie godziny później nie odzyskawszy przytomności.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html
Z raportu koronera wynika, że Michael Jackson, zmarły z powodu przedawkowania leków, nie był schorowanym szkieletem, jak przedstawiają go tabloidy, ale całkiem zdrowym 50-latkiem - informuje agencja AP.
W raporcie napisano, że jego ramiona były pokryte nakłuciami, miał pooperacyjne blizny na karku i twarzy, a usta i brwi były pokryte tatuażem. Jednak poza tym ważył 62 kilogramy przy wzroście 175, co mieści się w granicach normy. Jego serce było silne, a nerki i inne organy były w dobrym stanie.
Piosenkarz miał artretyzm w dolnej części kręgosłupa i niektórych palcach oraz łagodne zatory w tętnicach w nodze. W najgorszym stanie były jego płuca. Cierpiał na ich przewlekłe zapalenie i miały one zmniejszoną pojemność, co mogło powodować zadyszkę.
Jednak raport stwierdza, że żaden z tych problemów zdrowotnych nie zagrażał jego życiu, oraz że śmierć króla popu spowodowały silne środki znieczulające, które przed snem podał mu osobisty lekarz.
Jackson zmarł 25 czerwca w swojej rezydencji w Los Angeles. Cierpiącemu na bezsenność piosenkarzowi lekarz podał wówczas środek znieczulający propofol i dwa leki nasenne. Propofol, zazwyczaj używany w operacjach, powoduje trudności z oddychaniem i po jego podaniu pacjent wymaga stałego nadzoru.
Kiedy lekarz Jacksona zorientował się, że nie odpowiada on na bodźce rozpoczął gorączkowe próby reanimacji, jednak król popu zmarł dwie godziny później nie odzyskawszy przytomności.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html
"You are not alone I am here with you Though we're far apart You're always in my heart"
Zawsze będziesz w sercu mym...
powiedzcie co się dzieje z osobistym lekarzem Michaela Jacksona - Conradem Murray'em. Coś cisza się stała nigdzie nie widzę wiadomości na portalach internetowych, wogóle nic nie słychać. Czy sprawa by ucichła??
P.S jeżeli się powtarzam to nakierujcie mnie na prawidłowe informacje a komentarz skasujcie.
_______________________
I JUST CAN'T STOP LOVING YOU
Michael :****
P.S jeżeli się powtarzam to nakierujcie mnie na prawidłowe informacje a komentarz skasujcie.
_______________________
I JUST CAN'T STOP LOVING YOU
Michael :****
Whatever Happens, Don't Let Go Of My Hand...
JacksonSource zatwitterowali link do artykułu, gdzie wypowiada się Teddy Riley. Widział się on z Michaelem 24. czerwca jeszcze i twierdzi, że MJ był w bardzo dobrej formie, jedyne, na co się skarżył to bóle spowodowane stanem skóry
Riley twierdzi za to z całą stanowczością, że MJ został zamordowany i już wkrótce mamy się przekonać przez kogo"He was in great health. Only thing that bothered him is he gets in pain. When he works hard, he gets home, he's in pain because of his skin. Other than that he was in great shape."
cały artykuł"Somebody didn't like something he said or something he's doing or didn't want him to go to the top so they had to get rid of him."
- editt
- Posty: 646
- Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
- Skąd: Starachowice, http://twitter.com/editt86
Randy na twitterze napisał "Underneath all the excitement & pandemonium, a murder hasn’t been solved. This family will not forget that, because I won’t let them."
http://twitter.com/randyjackson8
http://twitter.com/randyjackson8
- editt
- Posty: 646
- Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
- Skąd: Starachowice, http://twitter.com/editt86
18 listopada Janet udzieli wywiadu dla ABC News w swoim domu, dzień po premierze swojego albumu. Będzie mówić nt. śmierci Michaela...
http://ow.ly/zJkD
http://ow.ly/zJkD
- editt
- Posty: 646
- Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
- Skąd: Starachowice, http://twitter.com/editt86
Janet Jackson Fronted $49K for MJ's Funeral
The only Jackson who was flush with cash -- Janet -- put her money on the line to cover some of the cost of Michael's funeral, this according to legal documents that were just unsealed.
In the docs, it shows Janet signed an "initial contract with Forest Lawn for mortuary services in the amount of $103,578.50" and paid $49,372.50 of the bill up front.
According to the docs, the special administrators of Michael's estate were granted permission to pay Janet back the $49k and to pick up the remainder of her outstanding tab.
http://ow.ly/BeJR
Dr. Murray: Please Hold ... MJ is Dying
Dr. Murray and Michael JacksonDr. Conrad Murray was on the phone with his girlfriend as Michael Jackson was dying ... sources connected to the case tell TMZ.
We've learned Dr. Murray was on a cell phone with his girlfriend from Houston between 12:03 and 12:13 PM on June 25, 2009 -- the day Jackson died.
Sources say the girlfriend told LAPD detectives about 5 minutes into the call, she heard Dr. Murray abruptly drop the phone and then heard him administer CPR. The girlfriend said there was no indication Dr. Murray knew anything was amiss before dropping the telephone.
Sources say the girlfriend does not know if Murray was in the room with Jackson when he called her or if he walked in just before realizing MJ was in deep trouble.
The bodyguard called 911 at 12:21 PM, approximately 13 minutes after Dr. Murray dropped the phone.
It has been widely reported Dr. Murray was on the phone for 47 minutes before calling 911. It appears those calls were actually made before Dr. Murray realized Jackson was in distress.
http://ow.ly/BeFW
The only Jackson who was flush with cash -- Janet -- put her money on the line to cover some of the cost of Michael's funeral, this according to legal documents that were just unsealed.
In the docs, it shows Janet signed an "initial contract with Forest Lawn for mortuary services in the amount of $103,578.50" and paid $49,372.50 of the bill up front.
According to the docs, the special administrators of Michael's estate were granted permission to pay Janet back the $49k and to pick up the remainder of her outstanding tab.
http://ow.ly/BeJR
Dr. Murray: Please Hold ... MJ is Dying
Dr. Murray and Michael JacksonDr. Conrad Murray was on the phone with his girlfriend as Michael Jackson was dying ... sources connected to the case tell TMZ.
We've learned Dr. Murray was on a cell phone with his girlfriend from Houston between 12:03 and 12:13 PM on June 25, 2009 -- the day Jackson died.
Sources say the girlfriend told LAPD detectives about 5 minutes into the call, she heard Dr. Murray abruptly drop the phone and then heard him administer CPR. The girlfriend said there was no indication Dr. Murray knew anything was amiss before dropping the telephone.
Sources say the girlfriend does not know if Murray was in the room with Jackson when he called her or if he walked in just before realizing MJ was in deep trouble.
The bodyguard called 911 at 12:21 PM, approximately 13 minutes after Dr. Murray dropped the phone.
It has been widely reported Dr. Murray was on the phone for 47 minutes before calling 911. It appears those calls were actually made before Dr. Murray realized Jackson was in distress.
http://ow.ly/BeFW
- invincible_girl ;)
- Posty: 550
- Rejestracja: ndz, 15 cze 2008, 18:23
- Skąd: Capricious anomaly in the sea of space
Janet wini Conrada Murraya (AP)
NEW YORK – Janet Jackson blames Dr. Conrad Murray for her brother Michael's death.
She told ABC News in an interview to air Wednesday that Murray should no longer be allowed to practice medicine. Murray faces manslaughter charges for the pop star's death this summer. A spokeswoman for the doctor, Miranda Sevcik said Monday he continues to maintain he neither prescribed or administered anything to Jackson that should have killed him.
Jackson told ABC's Robin Roberts that she was at her home in New York on June 25 when her assistant called to say Michael had been taken to the hospital. She told relatives to call her when they got to the hospital and grew concerned when she wasn't getting any calls back.
In an interview with ABC's Robin Roberts, Janet stated, "He was the one that was administering ... I think he is responsible."
Murray has admitted to administering Propofol to Michael Jackson, but claims he didn't kill Michael.
In the interview, which airs Wednesday, Janet also claims Murray should no longer be allowed to practice medicine.
Janet also says Michael is constantly on her mind, saying "It's been a tough year ... You have your days where it's just really -- it's hard to believe. And a day doesn't go by that I don't think about him."
Jackson also recounts June 25 -- the day Michael died -- saying, "I was at my house in New York. You know, another day. Another morning. And I get a call ... [my assistant] said, 'Your brother's been taken to the hospital. It's on CNN right now. I called everyone's. There's a line busy or -- someone wasn't picking up. I spoke to mother. I spoke to Tito. I spoke to my nephew Austin. I spoke to my sister La Toya."
Jackson added, "I told them to call me when they got to the hospital. And I remember thinking nobody's calling me back, so I tried calling again, and that's how I found out that he was no longer ... I couldn't believe it."
"It just didn't ring true to me. It felt like a dream. It's still so difficult for me to believe. It's, you know, you have to accept what is. But it's hard. You have to move on with your life. You have to accept what is and I understand that."
NEW YORK – Janet Jackson blames Dr. Conrad Murray for her brother Michael's death.
She told ABC News in an interview to air Wednesday that Murray should no longer be allowed to practice medicine. Murray faces manslaughter charges for the pop star's death this summer. A spokeswoman for the doctor, Miranda Sevcik said Monday he continues to maintain he neither prescribed or administered anything to Jackson that should have killed him.
Jackson told ABC's Robin Roberts that she was at her home in New York on June 25 when her assistant called to say Michael had been taken to the hospital. She told relatives to call her when they got to the hospital and grew concerned when she wasn't getting any calls back.
In an interview with ABC's Robin Roberts, Janet stated, "He was the one that was administering ... I think he is responsible."
Murray has admitted to administering Propofol to Michael Jackson, but claims he didn't kill Michael.
In the interview, which airs Wednesday, Janet also claims Murray should no longer be allowed to practice medicine.
Janet also says Michael is constantly on her mind, saying "It's been a tough year ... You have your days where it's just really -- it's hard to believe. And a day doesn't go by that I don't think about him."
Jackson also recounts June 25 -- the day Michael died -- saying, "I was at my house in New York. You know, another day. Another morning. And I get a call ... [my assistant] said, 'Your brother's been taken to the hospital. It's on CNN right now. I called everyone's. There's a line busy or -- someone wasn't picking up. I spoke to mother. I spoke to Tito. I spoke to my nephew Austin. I spoke to my sister La Toya."
Jackson added, "I told them to call me when they got to the hospital. And I remember thinking nobody's calling me back, so I tried calling again, and that's how I found out that he was no longer ... I couldn't believe it."
"It just didn't ring true to me. It felt like a dream. It's still so difficult for me to believe. It's, you know, you have to accept what is. But it's hard. You have to move on with your life. You have to accept what is and I understand that."
Never say goodbye, because saying goodbye means going away. And going away means forgetting. Peter Pan