Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
- polishblacksoul
- Posty: 576
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05
- polishblacksoul
- Posty: 576
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05
Płakac to sie chce po "Who's Loving You"...Canario pisze:Nie no naprawde, aż płakać sie chce ;]
> > > Po prostu dobra muzyka
Racjapolishblacksoul pisze:Płakac to sie chce po "Who's Loving You"...
No ale dla wielu to nie był prawdziwy Michael Jackson tylko stojący za kotarą Joe Jackson pociagajacy za sznurki. I może dlatego Michael tak dobrze zaspiewał. Ale kogo to obchodzi.
Wtedy nawet nie potrafił ksieżycowego kroku zaprezentować.
Beat It (Bad Tour Live 1987)
Zostawcie Dianę w spokoju!
Zostawcie Dianę w spokoju!
Ostatnio zmieniony pn, 10 sie 2009, 19:24 przez AgnetaMJ, łącznie zmieniany 1 raz.
Love Is A Feeling... Quench My Desire
Give It When I Want It... Takin’ Me Higher
Give It When I Want It... Takin’ Me Higher
do tablicy mnie wezwano eh...Canario pisze:cicha i inni głosujący na Dangerous po prosze pare słów wyjaśnienia, nie rozumiem tych głosów.cicha pisze:1995 MTV Music Awards Performance
A jest napisane 1995 MTV Music Awards Performance, to automatycznie mysle o calosci = Medley+Dangerous+YANA. Nie chcialo mi sie sprawdzac w linku, co leci dokladnie pod noz ;p.
A na powaznie, to mam ogromna slabosc do tych pierworodnych, spontanicznych, pelnych emocji i poweru wystepow MJa.
Jak BJ, to tylko ta z Motown (wyjatek z Victory Tour).
Jak Dangerous, to tylko ta z AMA'93: http://www.youtube.com/watch?v=4BnBKL8yvZc
itd
Te nastepne wykonania, to juz rutyna i dalsze udoskonalenie wzglednie modyfikowanie tych pierworodnych ;p
Ok. Moj glos? O nie, nie...ja na nietoperka z 1987r reki nie podniose ;p
Zatem nadal poglosuje sobie na 1995 MTV Music Awards Performance.
Ostatnio zmieniony ndz, 09 sie 2009, 14:54 przez cicha, łącznie zmieniany 1 raz.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Skąd: Otwock
Waham się między dwoma:
1995 MTV Music Awards Performance - Michael wyglądał wtedy po prostu beznadziejnie (jedyny raz, kiedy miał kiepską fryzurę), medley na początku to całkiem ciekawy pomysł, ale oczywiście z playbacku, jedynym plusem jest wejście Slasha. Moonwalk bez wykończenia. A całe show pokazuje głównie, jak doskonałym utworem jest "Dangerous". Generalnie przedkładam wokal live nad taniec. MJ mógłby kołysać się przy statywie jak rasowy wokalista i nie tańczyć, a nadal bym go kochał
MTV 10th Anniversary Performance - Michael wyglądał wtedy świetnie, tak rockowo (do Slasha mu jednak bardzo daleko:). Bardzo denerwuje mnie, gdy mikrofonu przy ustach brak, a playback leci nadal. Ale wykonanie "Will you be there" jest tak piękne, wzruszające i podniosłe, że uważam, że jeszcze nie czas.
Głos na nr1
1995 MTV Music Awards Performance - Michael wyglądał wtedy po prostu beznadziejnie (jedyny raz, kiedy miał kiepską fryzurę), medley na początku to całkiem ciekawy pomysł, ale oczywiście z playbacku, jedynym plusem jest wejście Slasha. Moonwalk bez wykończenia. A całe show pokazuje głównie, jak doskonałym utworem jest "Dangerous". Generalnie przedkładam wokal live nad taniec. MJ mógłby kołysać się przy statywie jak rasowy wokalista i nie tańczyć, a nadal bym go kochał
MTV 10th Anniversary Performance - Michael wyglądał wtedy świetnie, tak rockowo (do Slasha mu jednak bardzo daleko:). Bardzo denerwuje mnie, gdy mikrofonu przy ustach brak, a playback leci nadal. Ale wykonanie "Will you be there" jest tak piękne, wzruszające i podniosłe, że uważam, że jeszcze nie czas.
Głos na nr1