Być może to wątek zupełnie marginalny i to co napiszę nie będzie miało większego znaczenia, ale spróbuję.
Ile z Was, wypowiadających się w tym [między innymi] temacie pracuje? W sensie, że chodzicie do pracy każdego dnia, staracie się, żeby spełnić dobrze Wasze obowiązki, żeby wszystko było na czas, żeby Wasz szef, inni przełożeni byli zadowoleni z Waszej pracy, starań...
Może niektórzy są specjalistami w swojej dziedzinie, wiedzą jak coś się robi i wiedzą ile czasami czasu i wysiłku to wymaga.
Ile z Was?
Pytam, bo zauważyłam taką rzecz:
Nikt do tej pory na forum nie przyznał się, że jest świetnym producentem muzycznym, że wie na czym ta praca w ogóle i szczególe polega, że robił to już kiedyś, że wyprodukował piosenkę/płytę jakiegoś artysty, że ma doświadczenie w tej dziedzinie - i dlatego może krytykować pracę producentów Sony, bo sam na pewno zrobiłby to lepiej, że Teddy Riley nie ma wiedzy np. w kwestii montażu liniowego/cyfrowego lub nie ma pojęcia jak używać modulatorów na syntezatorze, pozwalających na nieliniowe przekształcanie widma sygnału, jak ukształtować widmo dźwięku tak, żeby brzmiał tak, jak wtedy, gdy pracował z MJem przy albumie Dangerous.
Raczej wypowiadamy się tutaj jako tzw. laicy, fani, szarzy ludzie skądś tam na świecie. Więc dlaczego w tych wypowiedziach tyle jadu, nienawiści, obelg i wyzwisk, skoro nie znamy się na tym co robią profesjonalni producenci w Sony, nie znamy specyfiki ich pracy itd.
Z innej strony wiemy, że Teddy Riley posiada wielkie doświadczenie produkcyjne. Musiał posiadać je już wcześniej, ponieważ przypadkowi ludzie nie pracują/~wali z Michaelem Jacksonem, on wybierał najlepszych, tych, którzy dobrze wiedzą, co robią.
Zatem zastanawia mnie ten
brak szacunku do czyjejś pracy z Waszej strony - tak po prostu nawet. To nieważne ile czasu na tym spędził, ile wysiłku, żmudnej pracy go to kosztowało, ile nocy nie przespał - bo Waszym zdaniem nie zrobił nic lub po prostu, zrobił to źle, do d*py i padają wyzwiska i inne rzeczy. np.:
homesick pisze:a czytajac dyskusje o Panu Tedym, mam tylko jedno podsumowanie;
co za kawal *!#@!#$!$!!#$! i to jeszcze nieudolnego !!%$@#$%^$@,
Może ja jestem alien, ale bardzo mnie to razi, nawet jeśli to nie moja praca, która została aż tak zmieszana z błotem.
No bo napracujesz się, włożysz w to cały swój czas, wysiłek, zaangażujesz się i oczekujesz kilku miłych słów pochwały, a jednak słyszysz, że jesteś do niczego, zawaliłeś na całej linii, nie powinieneś był się tego dotykać itd.
I żebyśmy się jeszcze znali na tym (na produkcji muzycznej) w takim samym stopniu jak on... wtedy taka zjebka ma pewną rację bytu, bo możemy dyskutować o jakiejś konkretnej sekwencji, że przedobrzył, że powinien tak i tak zrobić - tu podkręcić, tu zastosować przebieg sinusoidalny zamiast piłokształtnego, tutaj zdecydowanie wyłączyć kamerę pogłosową, bo krzywo współgra wokalem... Ale nikt z nas nie ma realnego pojęcia na ten temat, oceniamy w sumie sam efekt, jednocześnie plując na całokształt/ogół - na Sony, producentów, techników, informatyków, Riley'a, cały dział A&R, finansów itd. --- a to są ludzie, którzy uczciwie (zakładamy, bo nie mamy dowodów na ich nieuczciwość) pracują, są specjalistami w tym co robią, starają się, angażują, mają swoje rodziny, uczucia, emocje, opinie, są ludźmi, tak samo jak my.
Może warto czasami zastanowić się i nad tą stroną tej sprawy, zanim rzuci się nie całkiem przemyślane słowa, obelgi, krytykę, przekreśli ciężką pracę tych wszystkich ludzi czerwonym mazakiem w avatarze itp....