Dominika pisze:el_loko pisze:No i GNR powraca, ja dla mnie to wciaz GNR w innym skladzie ale wciaz GNR, anie jak tu nie ktorzy pisza solowy Axl.
ale dziś dla mnie GN'R to
GN'R tylko z nazwy, ciągle ta sama nazwa, ale wewnątrz tej grupy nie
ma już tych ludzi - z którymi przeciętnemu człowiekowi kojarzy się
nazwa Guns n' Roses
A ja powiem tak, że obydwoje macie rację

.
Ja mam na tą sprawę dwa punkty widzenia, sobie przeciwstawne, w zależności od tego w jakim nastroju akurat jestem.
Pierwszy z nich jest taki:
Robin, Richard, Dizzy, Ron, Brian, Chris, Tommy, Axl - zatem fakt faktem, solowy Axl to to nie jest, ale zespołem Guns N' Roses też to to nie jest. Może "Guns N' Roses 2", "New Guns N' Roses" - lub coś w tym rodzaju, ale nie Guns N' Roses.
Guns N' Roses tworzyli: Steven Adler, Slash, Duff, Izzy, Axl (plus Dizzy i Matt Sorum - bo mieli swój wkład w nagrywaniu trzech płyt GN'R, więc uznaję ich za pełnoprawnych członków, no i Gilby'ego też uznaję za Gunsa, z mojego wielkiego sentymentu do niego). Guns N' Roses - ten zespół się rozpadł, już nie istnieje. Koniec. Kropka. Amen.
Sam Axl nie tworzy zespołu Guns N' Roses. To tak jakby Paul McCartney zebrał teraz kilku muzyków i zaczął występować z nimi pod szyldem The Beatles. Albo sam Mick Jagger (bez Keitha Richards'a, Ron Wood' i Charlie Watts'a) nazywał siebie The Rolling Stones.
Ja wiem, że Axl jest właścicielem praw do nazwy Guns N' Roses, ale tak jak Dominika tu napisała, to co Axl teraz robi, jest bardzo nie fair w stosunku do Slasha, Duffa, Izzyego i innych, którzy kiedyś tworzyli GN'R. Osłabiają mnie te wszystkie nagłówki na różnych portalach: "Wielki powrót Guns N' Roses", "Koncert legendy rocka" itp. Jakiej znowuż legendy

skoro zespół, który teraz koncertuje pod szyldem GN'R powstał w 1998 roku, a dwa tygodnie temu doszedł do zespołu kolejny nowy muzyk. To jest tylko koncert Axla, który zebrał paru muzyków i zapragnął występować z nimi pod szyldem Guns N' Roses, bo ta nazwa przyciągała ludzi, przyciąga i zawsze będzie, a zatem ciągle można na niej świetnie zarobić. Po co się przemęczać i wymyślać nową nazwę dla swojego nowego zespołu, po co zaczynać od początku, po co grać na koncertach nowe piosenki? To co robi Axl to takie pójście na łatwiznę. Które mnie (czasem) strasznie irytuje.
No bo taki Duff czy Slash, zresztą jak wszyscy inni Gunnersi po odejściu z GN'R potrafili pozakładać swoje nowe zespoły, napisać masę nowej muzyki, nagrać płyty, odbyć parę długich tras koncertowych...
A Axl... aktualny skład jego zespołu istnieje już 8 lat, robi już drugą z rzędu trasę Chinese Democracy, na której to, jego nowy zespół zamiast grać nową muzykę i promować nową płytę (wciąż nie wydaną) to gra... utwory, które napisał i nagrał... Slash z Duffem, Izzym i Adlerem w latach 80'tych. No brawo Axl, a chciałeś się rozwijać, być taki nowoczesny nagrywać nowe piosenki, industrial i te sprawy! A tu mamy XXI wiek, a ty nadal siedzisz w połowie lat 80'tych XX w. To już Slash co rozwijać się nie chciał, bardziej się rozwinął od Ciebie.
Cóż w moich oczach (w przypływie okrucieństwa

) nowy zespół Axla nie zasługuje na to, żeby nazywać się Guns N' Roses, to jest jakaś profanacja, beszczeszczenie nazwy zespołu. Kiedyś słyszałam taki tekst, zresztą w żartach wypowiedziany: "Co to jest? To nie zespół Guns N' Roses! To profanacja!"

. Niech najpierw wydadzą płytę, niech grają na koncertach swoje piosenki, muzykę którą sami napisali, wtedy porozmawiamy...
Hmmmm nowy zespół Guns N' Roses istnieje od 1998 roku, to już 8 lat. I przez ten czas nie potrafili sprzedać ani jednego egzemplarza swojej płyty, bo ciągle jej nagrać nie mogą.
Tak dla porównania... Zespół Guns N' Roses w klasycznym składzie: Slash, Duff, Izzy, Adler/Sorum też istniał 8 lat od 1985-1993 i oto co oni zdążyli przez te 8 lat zrobić: nagrać 6 albumów, zrobić ogromne światowe trasy koncertowe, wypełniać po brzegi największe stadiony świata, sprzedać ponad 80 mln. płyt i stać się naprawdę KIMŚ.
Dziś sobie nawet żartowałam z jednym kolegą (powiedzmy, że kolegą), bo miałam na sobie czapkę z logo Guns N' Roses, na co on "Oooo Guns N' Roses? Słuchasz ich?". No to się przyznałam, że słucham. Wtedy ten zaczął mówić coś o koncercie w Warszawie i zapytał czy widziałam już kiedyś Gunsów na koncercie. Na co ja, że jak do tej pory widziałam na koncercie trzech Gunsów. A on do mnie "Jak to?". A ja: "No wiesz, widziałam już na koncertach Velvet Revolver: Slasha, Duffa i Matta. Teraz za dwa tygodnie w Warszawie zobaczę Axla i Dizzy'ego (i Duffa za tydzień w Spodku, na koncercie AIC, Duffa to już czwarty raz w życiu

). Jeszcze muszę tylko zobaczyć live Izzy'ego, Gilby'ego i Adlera - każdego z nich oczywiście osobno, na ich solowych koncertach i będę już mogła umrzeć spokojnie ze świadomością, że widziałam cały zespół Guns N' Roses

.
Mój drugi punkt widzenia (kiedy mam przypływ miłości do Axla i kiedy nudzą mi się wszelkie batalie o nazwę zespołu,... dla zespołu Axla. To czy oni się nazywają Guns N' Roses czy Kropka N' Przecinek nie ma znaczenia, wszak najważniejsza jest muzyka jaką grają):
Tak, trzeba cieszyć się muzyką, koncertami, tym co jest nam w tej chwili przez Axla dane

, a nie rozwodzić się nad tym, czy to wypada żeby nazywać nowy zespół Axla Guns N' Roses, czy nie wypada. Gdzieś tam w podświadomości zawsze kołacze mi, że nie wypada... przez wzgląd na szacunek dla Prawdziwych klasycznych Gunsów, za to kim byli, co dobrego dla muzyki zrobili, itd.
Ale co mi tam jak oni się nazywają. Idę na koncert dla muzyków, a nie dla nazwy. No i ciągle wierzę, że
ChD ukaże się w tym roku. Serio.
Już wiele razy mówiłam, że nie mam nic przeciwko muzykom którzy aktualnie grają w zespole...
newGuns N' Roses. Wręcz przeciwnie, bardzo ich kocham

. Są utalentowani i wspaniali wszyscy bez wyjątku. Mamy nawet w obecnym składzie polską krew w postaci krwi płynącej w żyłach Rona (Bumblefoota), którego dziadkowie pochodzą z Polski (urodzili się w Polsce, a później wyjechali do Nowego Yorku), więc nasz kochany nowy gitarzysta w Guns N' Roses...TAK w Guns N' Roses, jest w połowie Polakiem

, no i świetnie radzi sobie w Gunsach,
tutaj można obejrzeć jak gra solówkę w November Rain.
Nowy skład zespołu... ogromnie ich lubię i szanuję i nie mogę się doczekać kiedy zobaczę i posłucham ich na koncercie (Robina mojego kochanego Fincka w szczególności, którego uwielbiam tak po prostu, mimo, że zajął w zespole miejsce Slasha i gra jego solówki, które raz lepiej, raz gorzej mu wychodzą - w każdym razie od razu słychać, że to nie Slash gra

, ale widać, że wkłada w to serce i trochę swojej inwencji twórczej, nie próbuje na siłę kopiować Slasha i jest ok. jestem bardzo z Robina zadowolona, zresztą tak jak i z wszystkich muzyków w nowym zespole GN'R).
Bardzo mi się podoba, że nowi muzycy nadają starym piosenkom nową świeżość, nową aranżację, wyraźnie słychać, że zespół nie kopiuje tego co i jak grał klasyczny skład. Grają po swojemu i z tego powodu jestem absolutnie na tak, dla solówek brygady R. (bryg. R = Robin, Ron, Richard - oni we trzech grają na koncertach to, z czym bez problemu radził sobie jeden Slash).
Chyba już skończę, bo mam wrażenie, że im więcej w tym poście piszę, tym wychodzi mi jeden z najbardziej niezrozumiałych postów w historii tego tematu.
Podsumuję tylko: kocham Gunsów (wszystkich po równo - jak dzieci) i kocham
nowychGunsów (wszystkich po równo tzn. Robinka najbardziej, tak po prostu...) i Axla przez którego to całe zamieszanie, też kocham

, chociaż od 8 lat mam nieustającą ochotę skopać mu tyłek za to co wyprawia.
Jutro Newsy napiszę.