Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
- niespodzianka
- Posty: 383
- Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 7:49
- Skąd: Łódź / Warszawa
I'm In Love Again - bo nudzi mnie ta piosenka. Jest strasznie mdła.
Hold My Hand - przede wszystkim, mam uczulenie na głos Akona i nie podoba mi się wszystko, czego się tknął. Pomijając to, nawet próbowałam dać szansę temu kawałkowi, ale nic dobrego z tego nie wyszło. Jest po prostu bardzo w stylu Akona, a w ogóle nie w stylu Michaela.
We Be Ballin' - to bardzo hip-hopowy utwór, a ja zwyczajnie nie trawię tego gatunku (choć wyjątki czasem się zdarzają).
Hold My Hand - przede wszystkim, mam uczulenie na głos Akona i nie podoba mi się wszystko, czego się tknął. Pomijając to, nawet próbowałam dać szansę temu kawałkowi, ale nic dobrego z tego nie wyszło. Jest po prostu bardzo w stylu Akona, a w ogóle nie w stylu Michaela.
We Be Ballin' - to bardzo hip-hopowy utwór, a ja zwyczajnie nie trawię tego gatunku (choć wyjątki czasem się zdarzają).
Pozostaje mi się zgodzić, że Michael do duetów to szczęścia za bardzo nie miał. Może to jest spowodowane złym doborem?
Hold my hand, gdy usłyszałam, to się troszkę "pobujałam", potem próbowałam usłyszeć glos Mja, no i na koniec stwierdziłam, że nie lubię głosu Akona,
Fly Away jest też wersja samego Mja, i może to z przyzwyczajenia, ale wolę tą wersję,
Just Friends, hmm.. odnoszę wrażenie, że oboje się męczą w tym duecie.
A co do Why, to może to tylko taka prowokacja?
Hold my hand, gdy usłyszałam, to się troszkę "pobujałam", potem próbowałam usłyszeć glos Mja, no i na koniec stwierdziłam, że nie lubię głosu Akona,
Fly Away jest też wersja samego Mja, i może to z przyzwyczajenia, ale wolę tą wersję,
Just Friends, hmm.. odnoszę wrażenie, że oboje się męczą w tym duecie.
A co do Why, to może to tylko taka prowokacja?
Ostatnio zmieniony ndz, 29 lis 2009, 10:06 przez mariolka, łącznie zmieniany 1 raz.
I'm In Love Again-nudne to, monotonne, nużące. I ten "ciągnąco- zawodzący" wokal. A wyjące ozdobniki to już w ogóle jakiś koszmarek.
Hold My Hand- hmm, Michael i Akon? Dla mnie już z założenia pomysł z serii dziwnych. Powtórzę za kilkoma poprzednikami- po pierwszym przesłuchaniu zachodziłam w głowę gdzie tam śpiewa Michael. A jednak. Kawałek bezpłciowy, bez treści. I tylko to "hold my hand" w różnych konfiguracjach.
Why- jeżeli już Michael chciał się za to brać to wolałabym aby zrobił to solo, bo panowie z 3T dodatkowo pogarszają efekt końcowy.
Hold My Hand- hmm, Michael i Akon? Dla mnie już z założenia pomysł z serii dziwnych. Powtórzę za kilkoma poprzednikami- po pierwszym przesłuchaniu zachodziłam w głowę gdzie tam śpiewa Michael. A jednak. Kawałek bezpłciowy, bez treści. I tylko to "hold my hand" w różnych konfiguracjach.
Why- jeżeli już Michael chciał się za to brać to wolałabym aby zrobił to solo, bo panowie z 3T dodatkowo pogarszają efekt końcowy.
- MJ4everify
- Posty: 153
- Rejestracja: śr, 12 sie 2009, 20:05
- Skąd: PL, ale serce zostało w Pradze:)
Hold My Hand- dlatego, bo jaki i większość i mnie wkurza ta bezpłciowość tego kawałka, a poza tym niecierpię Akona.
I'm In Love Again- no sorki, ale takie to nudne, mdłe i nijakie, ze nie dosłuchałam tego do końca.
No i na koniec koszmarne Why.
Brr, nie mogę patrzec na tych chłopaczków a co dopiero ich słuchać.
I'm In Love Again- no sorki, ale takie to nudne, mdłe i nijakie, ze nie dosłuchałam tego do końca.
No i na koniec koszmarne Why.
Brr, nie mogę patrzec na tych chłopaczków a co dopiero ich słuchać.
I’m in love again – nastrojowy i zwiewny jak mgiełka utwór, ale całe wrażenie psuje ten pisk (Minnie po co akurat w tym utworze??? Przecież byłaś świetna!)
Just friends – pierwsze nuty nawet zachęcające, ale potem nieciekawy wokal Carole Bayer ciągnie tę produkcję w odmęty kiczu i omdlewania (Dobrze, że chociaż nie zaśpiewała tego takim irytującym głosem jak ‘You’re moving out today’. Lepiej wychodzi jej pisanie.), zakończenie „od czapy”, że tak się wyrażę.
Why – wokale chłopaków momentami przechodzą w jęk zranionej kozicy lamentującej na turni (aż chce się zaśpiewać „Popod turnie, popod lasy, hań na hali som sałasy…”), więc mówię im nie.
Just friends – pierwsze nuty nawet zachęcające, ale potem nieciekawy wokal Carole Bayer ciągnie tę produkcję w odmęty kiczu i omdlewania (Dobrze, że chociaż nie zaśpiewała tego takim irytującym głosem jak ‘You’re moving out today’. Lepiej wychodzi jej pisanie.), zakończenie „od czapy”, że tak się wyrażę.
Why – wokale chłopaków momentami przechodzą w jęk zranionej kozicy lamentującej na turni (aż chce się zaśpiewać „Popod turnie, popod lasy, hań na hali som sałasy…”), więc mówię im nie.
Fill my heart with song and let me sing for ever more. You are all I long for all I worship and adore. In other words, please be true. In other words I...
Unforgettable, that's what you are.
A dlaczego nie ostatnia trójka 'gorszych'? Może by się Why zaliczyło... Nie ma sensownej argumentacji, nie zaliczam takich głosów.MJackson pisze:Piosenki dzielę na te które lubię bardziej i mniej, więc głosuję na pierwsze 3 z tych "gorszych":
Ale się wkręciłem w to I'm in love again, leci już któryś raz. Te jesienne wieczory, kiedy nie chce się wyjść z domu... Zaraz zacznę zawodzić tak wysoko jeszcze i wymienię swój głos na Just Friends używając tego argumentu:
endka pisze:nie lubię jak w piosence są słowa " la, la, la, la", więc niech to będzie głównym powodem
Pank, miód lejesz na zbolałe serce moje. Przecież to taki piękny utwór! I powstały w szczególnych okolicznościach, bo MJ swoje partie dogrywał (z tego, co mi wiadomo) już po śmierci Minnie. Może miejscami faktycznie ciut za wysoko (jakby nie było, Minnie dysponowała 5-oktawową skalą głosu), ale dla mnie to za mało, żeby skreślić ten utwór. O wiele za mało. Bo tu jest nastrój i świetny kawał porządnego soulu.Pank pisze:Ale się wkręciłem w to I'm in love again, leci już któryś raz. Te jesienne wieczory, kiedy nie chce się wyjść z domu... Zaraz zacznę zawodzić tak wysoko jeszcze i wymienię swój głos na Just Friends
Cóż by więc tu skreślić?
Just friends - bo mimo iż podobnie nastrojowe (wydawałoby się), to jednak w tym kawałku brakuje mi tego nieuchwytnego "czegoś". I jakieś to takie nie do końca spójne. I Michael w tle taki jakiś nieśmiało-stłamszony z tym swoim "la la la". Posłuchać w jesienny wieczór mogę, ale nie do końca kupuję, bo o niebo lepsze w tym utworze od wokalu jest instrumentarium.
Why - nigdy nie przepadałam za rodzinnymi dokonaniami MJ. Znów się powtórzę - może to i lekkie i przyjemne, ale żeby mnie powaliło na kolana? I zgodzę się z Solange, że wokal panów z 3T pozostawia wiele do życzenia
Największy problem mam z typem numer 3. Niech będzie, że pójdę za głosem większości. Niech będzie to nieszczęsne Hold my hand. Się pobujać mogę, czemu nie, ale za dużo tu Akona w Akonie a za mało Michaela w Michaelu. Efekt jest taki, że nawet MJ zaczyna tu śpiewać wiewiórkowato.
Czy słyszysz, jak tam daleko muzyka gra?
Tak. Cała płyta powstała w ten sposób. Wokale Minnie zostały powyciągane z niewykorzystanych sesji nagraniowych, dodano muzykę i wokale innych artystów.Mariurzka pisze:MJ swoje partie dogrywał (z tego, co mi wiadomo) już po śmierci Minnie.
Kurczę, też chyba zaraz zmienię zdanie. Chociaż jakoś mi ten duet nie wchodzi. Muszę się przespać z tym tematem, bo to chyba była pochopna decyzja.
Fill my heart with song and let me sing for ever more. You are all I long for all I worship and adore. In other words, please be true. In other words I...
Unforgettable, that's what you are.
Save Me takie to jakieś chaotyczne i panowie chyba nie bardzo wiedzą co z tym zrobić... problem chyba polega na tym, że ich głosy moim zdaniem do siebie nie pasują, momentami jest drażniące i ma się wrażenie, że obaj śpiewają bez przekonania, wcale dobrze się nie bawią i chcą jak najszybciej skończyć. Nie czuję tutaj porozumienia między nimi a powinno byc jak to w duecie. Jak już lecimy po dokonaniach rodzinnych to La Toya też niczym kozica zawodzi w Night Time Lover Stylistyka tego utworu dla mnie jest taka trochę kiczowata coś jak "Jak się masz kochanie" jeżeli ktokolwiek wie o czym piszę ;) Jęczy ta La Toya to całe baby itd...niemiłosiernie.... No i teraz dylemat dobić Hold My Hand czy kolejne rodzinne dokonanie Why. W Hold My Hand trochę mało MJ-a ale harmonicznie to wszystko brzmi całkiem nieźle jeśli ktoś lubi taką stylistykę... Jest takie bujające i ten fortepian przebijający się momentami w tle bardzo mnie ujmuje, szczególnie na końcu. W Why mamy typowy boysbandzik, chłopaki cukierkowe, brewki wyskubane, plasterki jak to w rodzinie też są i choć wujek się bardzo stara to chyba niestety nic ich nie uratuje... Tym razem mój trzeci głos na Why Solange ma rację stadko kozic w tej rodzinie wyrosło...
EDIT po zastanowieniu zmieniam zdanie i mój głos zamiast na Save me oddaję na Hold My Hand ok niech będzie i odpadnie może faktycznie ten fortepian w tle nie ratuje wszystkiego i jest to bardzo wyrachowane jak napisał Kaem[/b]
EDIT po zastanowieniu zmieniam zdanie i mój głos zamiast na Save me oddaję na Hold My Hand ok niech będzie i odpadnie może faktycznie ten fortepian w tle nie ratuje wszystkiego i jest to bardzo wyrachowane jak napisał Kaem[/b]
Ostatnio zmieniony ndz, 29 lis 2009, 12:05 przez MonikaJ, łącznie zmieniany 1 raz.
I close my eyes
Just to try and see you smile one more time...
All my dreams are broken
Just to try and see you smile one more time...
All my dreams are broken
No ja nie lubię jak Minnie piszczy więc pierwszy głos na I'm In Love Again...Pank pisze:A Minnie piszczy... choć co kto lubi
Drugi na State Of Shock. Raz to może w życiu przesłuchałem...
no dwa. Mierzi mnie niemiłosiernie w żołądku jak sobie wyobrażę jakie Ci goście mieli potencjały a jakiego gniota nagrały.
Cieszę się, że się kumplowali ale muzycznie razem mi nie pasują za nic...
A przecież powinienem orgazmów dostawać bo obu panów kocham.
Z orgazmu jednak nici.
No i trzeci głos na... ja pitole aż mi się łapska trzęsą jak mam ten tytuł napisać... HHhhhoolld Myyy HHaaaannnd.
Przeklinam dzień w którym Michael wpuścił tego amatora do swojego studia.
Przeklinam! Boże a jak sobie wspomnę, że tu co niektórzy wyobrażali
sobie klip jaki ma powstać do tego ut... pftuj... gniota to mi od razu w krzyżu dodatkowo strzyka.
Tyle. Pozdro.
Na liście do odstrzału mam perełki, które nie zapadają w ucho i szczerze mówiąc nie jestem w stanie mimo wielokrotnego słuchania ich zapamiętać, na początek pierwsze trzy:
I'm In Love Again bo jest nudna a miejscami głos wokalistki jest tak drażniący, że mógłby spowodować pęknięcie szkła.
Tell Me I'm Not Dreamin' taka na wpółmówiona na wpółśpiewana. I ten tekst powtarzany jakby mówił robot Tell me I'm not dreaming...
Just Friends sprawia wrażenie jakby się chciała rozpędzić, ale ją coś blokowało. I wydaje się, że już, już coś z tego będzie a tu na koniec... to sławetne lalala. Słuchając jej mam wrażenie jakby chciała dorównać That'S What Friends Are For Dionne Warwick, ale jak słychać nic z tego nie wyszło.
I'm In Love Again bo jest nudna a miejscami głos wokalistki jest tak drażniący, że mógłby spowodować pęknięcie szkła.
Tell Me I'm Not Dreamin' taka na wpółmówiona na wpółśpiewana. I ten tekst powtarzany jakby mówił robot Tell me I'm not dreaming...
Just Friends sprawia wrażenie jakby się chciała rozpędzić, ale ją coś blokowało. I wydaje się, że już, już coś z tego będzie a tu na koniec... to sławetne lalala. Słuchając jej mam wrażenie jakby chciała dorównać That'S What Friends Are For Dionne Warwick, ale jak słychać nic z tego nie wyszło.
Chodzi o to że te piosenki chciałabym wyeliminować:Pank pisze:A dlaczego nie ostatnia trójka 'gorszych'? Może by się Why zaliczyło... Nie ma sensownej argumentacji, nie zaliczam takich głosów.MJackson pisze:Piosenki dzielę na te które lubię bardziej i mniej, więc głosuję na pierwsze 3 z tych "gorszych":
Eaten Alive (& Diana Ross)
Fly Away (& Rebbie Jackson)
Get It (& Stevie Wonder)
I'm In Love Again (& Minnie Ripperton)
Just Friends (& Carol Bayer Sager)
When We Grow Up (& Roberta Flack)
i nie ma to dla mnie znaczenia w jakiej kolejności odpadną...
ale niech już będzie
Eaten Alive - drażni mnie ta piosenka, jak mam jej słuchać do końca to cała przyjemność słuchania znika
Fly Away - znacznie bardziej podoba mi się wersja z płyty Bad
When We Grow Up - wolę Michaela z późniejszych lat, nie przepadam za Robertą Flack