Najsłabsze Ogniwo

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Detox
Posty: 691
Rejestracja: pt, 14 sie 2009, 12:54
Skąd: Elbląg

..

Post autor: Detox »

A moim zdaniem powinno zwycięzyć Another Day nawet jeżeli nie ma pełnej wersji mojej zdaniem jest lepsze od Eaten Alive i Say Say Say nenene

Ale jeżeli mamy taki wybór to złoto dla Say Say Say nenene
Eaten Alive odpada

Pank straszny bałagan się zrobił bo nie wiadomo kto głosuje ,według normalnej zasady Najsłabszego Ogniwa a kto głosuje na najlepszy utwór..
Awatar użytkownika
a_gador
Posty: 773
Rejestracja: ndz, 12 lip 2009, 21:03
Skąd: Śląsk

Post autor: a_gador »

- Say, say, say if you wanna be Eaten alive?
- Oh, yeah.
Tie me to a tree, crawl all over me. You can rip my shirt, drag me in the dirt...
Jak słyszę te wersy, a w każdym z nich Michael akcentuje słowa shiRt i diRt, to mi ciary chodzą po plecach.
Żegnaj tak starannie latami pielęgnowana miłości do niewinnego Michaela w szelkach i upaćkanego kremem do golenia. Żegnaj niewinności! Witaj perwersjo!

Srebro dla duetu z Paulem.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
Obrazek
Awatar użytkownika
zu
Posty: 915
Rejestracja: śr, 30 sie 2006, 19:01

Post autor: zu »

kaem pisze:Głos na Eaten Alive, sorki pomidorki. Argumenty na temat wyższości duetu z boską Ross nad duetem z Paulem do mnie nie przemawiają.
Doprecyzujmy zatem: chcesz powiedzieć, że "Say Say Say" jest najlepszą piosenką Michael + somebody? No po prostu najlepszą? Że kompozycyjnie ciekawsza? Że wokalnie lepiej? Pomysł na piosenkę sprytniejszy?
Awatar użytkownika
anialim
Posty: 1460
Rejestracja: wt, 18 wrz 2007, 2:54
Skąd: z Guadalupe

Post autor: anialim »

W życiu Warszawy... co tu się stało!!
zdecydowanie srebro dla Say, say, say
Dlaczego? Bo:
Mandey pisze:Jest czad. Song ma pazur. Bracia Gibb sami takiego utworu by nie napisali dlatego czuć tam od razu rękę MJ'a. Rywal się umywa... Głosy Diany & Michaela współgrają rewelacyjnie...
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

zu pisze:chcesz powiedzieć,
Thriller nie jest najlepszą płytą Michaela, a sprzedała się najlepiej. Rock With You jest lepsze od Don't Stop 'Till You Get Enough, ale to DSTYGE dostało Grammy. Billie Jean z Motown 25 przeszło do historii, ale u nas wygrało Another Part Of Me na scenie. Przyznaję się do subiektywizmu. SSS przez lata całe było niedostępne- w radiu grali to od wielkiego dzwonu, znałem je ze wspomnień, miałem tylko jedną rejestrację na kasecie- nagranie zgrane z radia, z przyspieszonym dźwiękiem i urwanym w połowie. Dopiero w tej dekadzie to nagranie jest w radiu często grane, a komputeryzacja miała miejsce dopiero w 2 połowie lat 90. Stąd pewnie ta piosenka ma dla mnie taką wartość.

Ale jak ma być obiektywnie, to będzie. W Say Say Say słychać więcej naturalności. Jest gitara, jest basówka, są trąbki, są organki. Kto powiedział, że w wersji instrumentalnej nie ma nic, grubo się mylił. W Eaten Alive są właściwie wyłącznie płaskie keyboardy- szkoda że gitara jest tylko w solówce, i to w remixie, a nie w wersji z płyty. Dźwiękowo nie jest przestrzennie, jest krzykliwie (nie mam na myśli gitary). I ma wstęp z Modern Talking. :P Piosenka szybciej robi się uciążliwa. Say Say Say jest pod tym względem lepsze.

Czy najlepsze nagranie? Nie ma tu duetów z płyt regularnych, choć tam o dobre duety jeszcze bardziej krucho. Więc tak, chyba tak. Lubię przestrzenność w tym utworze i różnorodność instrumentów. Keyboard jest w nim ozdobą, jednym z wielu dźwięków, w Eaten Alive jest wszystkim.
Ostatnio zmieniony wt, 05 sty 2010, 23:21 przez kaem, łącznie zmieniany 1 raz.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
zu
Posty: 915
Rejestracja: śr, 30 sie 2006, 19:01

Post autor: zu »

kaem pisze:Keyboard jest w nim ozdobą, jednym z wielu dźwięków, w Eaten Alive jest wszystkim.
Czy w takim razie Dangerous, na którym większość utworów jest albo w 100% albo w niemal 100% oparta na keyboardzie (o Invincible nie pytam, bo aż się boję, o Dangerous nie :P) jest gorszą płytą od Thrillera? Na ten przykład takie zestawienie. Może być inne, dowolne.
Awatar użytkownika
Mariurzka
Posty: 384
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 14:52
Skąd: lasy i bory Roztocza ;)

Post autor: Mariurzka »

A sorry resory, nie ze mną te numery.
Zachwyca czy nie zachwyca? Drażni czy nie drażni? Pupa czy łydka? (że sobie tak Gombrowiczem polecę) ;-)
Nie drażni, no bardzo mi przykro.
Wychodzi więc na to, że złoto dla Eaten Alive.
Say Say Say na pozycji drugiej, do innej decyzji nie dam się przekonać.
Czy słyszysz, jak tam daleko muzyka gra?
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

zu pisze:Czy w takim razie
W pewnym sensie tak. W innym nie. Zależy jak się słucha. Wolę instrumentalną wersję The Girl Is Mine od np. instrumentalnego Can't Let Her Get Away. Choć nie cierpiałem jeszcze niedawno TGIM, a Dangerous uwielbiałem.
A wiesz zu, że Dangerous w ostatnim roku u mnie spadło mocno w akcjach, a Thriller urósł? Thrillera jestem w stanie słuchać, przy Dangerous się męczę. Z tych powodów, o których piszemy.

Nie bój się. Od wczoraj nie gryzę. :siesta:
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
zu
Posty: 915
Rejestracja: śr, 30 sie 2006, 19:01

Post autor: zu »

kaem pisze:Nie bój się. Od wczoraj nie gryzę.
Ja tylko próbuję nadrabiać braki w merytorycznych dyskusjach, których próżno szukać na Forum od co najmniej czerwca 2009. Dalej, daj się sprowokować ;-)
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Sprowokować kaema to trudna sprawa. nenene A dyskusje się zdarzają- to tu to tam. A rozmowa się zrobiła jak za starych czasów. Poczułem powiew Michaelowej rodziny. Cieszmy się, marnotrawna zu powraca i chce zjeść innych żywcem. Merytorycznie!



Obrazek
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
zu
Posty: 915
Rejestracja: śr, 30 sie 2006, 19:01

Post autor: zu »

Będzie merytorycznie. Idę spać. Dobranoc, Prosiaczki... :mniam: :mniam: :mniam:

...no chyba że będziecie głosować na Say Say Say jako Najsłabsze Ogniwo. Wtedy może zostaniecie Krzysiami ;-)

Ale Tobie, Krzysiu, pozostaje rola Prosiaczka, sorry pomidory nenene Ale pamiętaj, zawsze możesz edytować posta.

P.S. Chciałam napisać Wam słodko 'nighty night' jako synonim "dobranoc", ale napisało mi się 'highty high' :wariat: To pewnie ta merytoryczna dyskusja mi do głowy uderzyła.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Mówisz mówisz mówisz? Była już taka co tak mówiła i do dziś nie ujawniła się ze swoim elaboratem o płycie, o której boisz się pisać. Phi. :-P
Ale już wkrótce w NO wraca kolejny marnotrawny syn- i to w roli prowadzącego. A to tylko początek. The best.. Nie. The WORST is yet to come!
...Bo, jak mawia poeta:
What you have just witnessed could be the end of a particularly terrifying nightmare.
It isn't. It's the beginningbeginningSbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningSeginningbeginningSbeginningbeginningbeginning
beginning.beginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginning
beginning.beginninAbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningAbeginningbeginningAbeginningbeginningbeginningbeginning
beginning.beginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginninYbeginningbeginningbeginningbeginning
beginning.beginningYbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningYbeginningbeginning
beginning.beginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginningbeginning
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

say, say, say, bo tak.

bo przykuwa moja uwage tylko jeden fragment wokalu Michaela, Paul natomiast dziala jedynie moczopednie.

Eaten Alive pewnie, ze syntetyczne, plaskie muzycznie, ale ja tu na wokalu sie skupiam i jest pieknie, wszystko wspolgra, glosy sie zakleszczaja, idealnie kompnuja, buduja napiecie, jest pieprznie i z pazurem. a koncowka mrowi od szyi po ledzwia.

czego zupelnie nie moge powiedziec o drugim duecie...zero chemii miedzy panami, nic nie iskrzy.
'the road's gonna end on me.'
Shulamitka
Posty: 396
Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
Skąd: Rzym

Post autor: Shulamitka »

Troszkę śmieszy mnie argumentacja polegająca na bronieniu "swojego typa" doszukiwaniem się nie-wiadomo-jakich-niedociągnięć w drugim. W obu kawałkach można się doszukiwać czegoś, czego brakuje w drugim - wchodząc w ten sposób w ślepą uliczkę.. Może obiektywnie nie da się roztrzygnąć, który jest lepszy.

Duet MJ&Paul - amerykański chłopiec plus angielski gentleman może zgrzytać w porównaniu ze zgranym duetem dwóch gwiazd Motown, śpiewających w jednym stylu... Ale za to SSS przewyższa Eaten Alive - w mojej opinii - dopracowaniem muzycznym, oddechem, świeżością, przy których Eaten brzmi bardzo archaicznie (mniej więcej tak, jakbym się cofnęła 20 lat do tyłu i włączyła MTV - nie wiem, czy to Princem zalatuje, czy co, ale przynajmniej wiem, w jakiej znalazłam się epoce...- w dużej mierze "dzięki" temu okropnemu syntezatorowi)
homesick pisze:czego zupelnie nie moge powiedziec o drugim duecie...zero chemii miedzy panami, nic nie iskrzy.
:smiech: Sorry, ale chemia między Michaelem i Paulem (szczególnie w porównaniu z Michaelem i Dianą), byłby to zaiste karkołomny zabieg...
...Jeśli chcesz,znajdziesz sposób.Jeśli nie, znajdziesz powód...
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

Shulamitka pisze:Sorry, ale chemia między Michaelem i Paulem (szczególnie w porównaniu z Michaelem i Dianą), byłby to zaiste karkołomny zabieg...
no wiec wlasnie, po co zatem zabierac sie za wspolprace, jasne piosenka przyjemna, ale fajerwerkow nie bedzie, nawet do wspolpracy tworczej potrzebna jest nie tylko wymiana pomyslow, ale i jakies napiecie miedzy artystami jesli nie seksualne, to przynajmniej fascynacja tym drugim i jego pomyslami, tworcza incjatywa...a tych dwoch to najbardziej mdla i dziwaczna para nie tylko do skakania razem za raczke jak na okladce, ale i do wokalnych popisow ;]

ja tam wole seks w archaicznej aranzacji, niz flegmatycznosc w dopracowanej oprawie muzycznej.
'the road's gonna end on me.'
Zablokowany