Playback
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Osobiście uważam, iż Madonna w porównaniu do Michaela nie potrafi śpiewać:P W ogóle stawianie ich obok siebie i porównywanie jest dużą obrazą dla wiadomo kogo (wg mnie). Piosenki Madonny są do zaśpiewania proste (w szczególności te nowsze i najnowsze) oraz brak w nich jakichś większych emocji, dynamiki, przeżyć. To jest moje zdanie. Co do playbacku to gdybym sam miał stać na scenie i śpiewać stare utwory, których bym w tym danym momencie już nie wyciągał, po prostu poprosiłbym o zagranie ich przez zespół kilka tonów niżej (2-3? To zależy od spadku formy xD) a playbacku mógłbym się dopuścić tylko w przypadku utworów, w których rolę pierwszorzędną odgrywa taniec, choreografia oraz specjalne efekty. W przypadku Billie Jean/Smooth Criminal doskonale rozumiem myślenie Michaela, jednak w np. You Are Not Alone czy Elizabeth, I love you?
Tak więc podsumujmy: playback przy szybkich, dynamicznych utworach z tańcem - ok (lub wersje śpiewane niżej), przy balladach i utworkach z tempem "średnim" natomiast tylko i wyłącznie live (też może być niżej, ale nie z playbacku!).
Czyli Michael musi się poprawić (w co wątpię niestety xD)
Tak więc podsumujmy: playback przy szybkich, dynamicznych utworach z tańcem - ok (lub wersje śpiewane niżej), przy balladach i utworkach z tempem "średnim" natomiast tylko i wyłącznie live (też może być niżej, ale nie z playbacku!).
Czyli Michael musi się poprawić (w co wątpię niestety xD)
Nie cytuj, póki cytowanego tekstu nie zrozumiesz. Nie ma czegoś takiego jak niemyślenie. Jednak często kierujemy swoje myśli w niewłaściwe strony.
Myślę, że czasy się zmieniły. W muzyce coraz bardziej liczy się autentyczność. Stąd fala muzyki niezależnej, stąd gitarowy revival w tej dekadzie. Mamy mało odniesień, które by pokazywały, czy i Michael zauważa te zmiany. Czy dalej jest osadzony w latach 80-tych, gdzie przede wszystkim liczył się przepych i budowanie niedostępności megagwiazdy, której to owa niedostępność rozgrzewała tłumy. Dziś pewne numery już nie przejdą. Budowanie pomników, unikanie kontaktu z widownią i mini-playback show- coś, co kiedyś uszło, teraz naraża na śmieszność. Ja nie mówię o odtańczeniu Danerous z pełnym wokalem, ale takie Off The Wall czy wspomniane You Are Not Alone z taśmy to zwyczajna kompromitacja.
Michael zaperzał się, że chce być jak James Brown. Ani lepszy tancerz a gorszy wokalista ani na odwrót. Chce być dobry w obu dyscyplinach. Trzymam kciuki za to. Jeszcze wierzę, że nie kończy tylko na słowach w stylu the best is yet to come. Jest bardziej dostępny dla fanów, niż dawniej, więc i nadzieja na zmianę w zachowaniu na scenie jest.
Michael zaperzał się, że chce być jak James Brown. Ani lepszy tancerz a gorszy wokalista ani na odwrót. Chce być dobry w obu dyscyplinach. Trzymam kciuki za to. Jeszcze wierzę, że nie kończy tylko na słowach w stylu the best is yet to come. Jest bardziej dostępny dla fanów, niż dawniej, więc i nadzieja na zmianę w zachowaniu na scenie jest.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Zgadzam sięSUNrise pisze:Ja myślę, że gdyby MJ śpiewał na żywo, to playback byłby tu potępiany, ale skoro sobie śpiewa tak a nie inaczej, to playback jest oczywiście w porządku i niektórzy próbują go usprawiedliwiać na wiele różnych sposobów. Ja nie popieram. Całkiem jak dla mnie niepojęty punkt widzenia. Mam od wieków na ten temat inną teorię, właśnie taką jaką mają muzycy rockowi - gramy na scenie dotąd dopóki będziemy w stanie to robić. Jest wielu wokalistów którzy mieli ogromne problemy zdrowotne, guzki na krtani i różne podobne rzeczy, ale mimo to wychodzili na scenę i śpiewali, nawet jeśli groziło to całkowitą utratą głosu.
No ale cóż, fani słuchający popu, z fanami rocka chyba się nigdy nie dogadają, to zupełnie dwa różne światy i nasze punkty widzenia się nie zejdą. My zawsze będziemy mieć ogromną niechęć do sztuczności, do artystów którzy robią rzeczy, które są przede wszystkim na sprzedaż. Pamiętam, że raz Kazik był zmuszony przez organizatorów, na jakimś koncercie by zaśpiewać z playbacku. Nie protestował, tylko wyszedł i zaśpiewał, jednak zamiast mikrofonu miał... suszarkę do włosów, ponieważ chciał być fair w stosunku do fanów, nie chciał ich oszukiwać, że niby śpiewa live i tym samym chciał pokazać jaki poziom mają imprezy, które odbywają się z playbacku... W takim wypadku cel jego występu, mimo, że z playbacku jest usprawiedliwiony i do zaakceptowania. Nie mógł wystąpić na żywo ok., ale też nie miał sumienia żeby oszukiwać swoją publiczność.
Słonie na scenie, latajace spodki,sztuczki iluzjonistow ,Michaela przebranego za pantere i mase innych fajerwerków rodem z cyrku. Tego mozemy sie spodziewać na koncertach w Londynie.No i oczywiscie ulubiony bieg MJa z jednej strony sceny na drugą i zatrzymanie sie w poślizgu. To na pewno będzie.
Czego nie bedzie? Tego co jest solą koncertów.
Taniec przeszkadza w śpiewaniu? No to niech zrezygnuje z tańca! Niech zrezygnuje z całej tej plastikowo-infantylno-cyrkowej otoczki i pokaże że jest prawdziwym Artystą
W końcu przeciez tak wiele do tego nie potrzeba.
Wyobrazcie sobie koncert MJa w takiej http://www.youtube.com/watch?v=ziThYl6B2vw konwencji?
I na set liście Whatever Happens,Little Susie i inne mniej znane kawałki? Po prostu orgazm.
Duże pieniadze bym dał za taki koncert,bardzo duże.
- dangerous_girl
- Posty: 454
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008, 13:34
- Skąd: Kwidzyn
oj Canario, normalnie czytasz w moich myślachCanario pisze:Słonie na scenie, latajace spodki,sztuczki iluzjonistow ,Michaela przebranego za pantere i mase innych fajerwerków rodem z cyrku. Tego mozemy sie spodziewać na koncertach w Londynie.No i oczywiscie ulubiony bieg MJa z jednej strony sceny na drugą i zatrzymanie sie w poślizgu. To na pewno będzie.
Czego nie bedzie? Tego co jest solą koncertów.
Taniec przeszkadza w śpiewaniu? No to niech zrezygnuje z tańca! Niech zrezygnuje z całej tej plastikowo-infantylno-cyrkowej otoczki i pokaże że jest prawdziwym Artystą
W końcu przeciez tak wiele do tego nie potrzeba.
Wyobrazcie sobie koncert MJa w takiej http://www.youtube.com/watch?v=ziThYl6B2vw konwencji?
I na set liście Whatever Happens,Little Susie i inne mniej znane kawałki? Po prostu orgazm.
Duże pieniadze bym dał za taki koncert,bardzo duże.
mi również zawsze marzył się powót MJa w podobnej formie jak np. ten koncert Metallici który podałeś dla przykładu, byłoby wprost wspaniale...tak jak już napisałeś gdyby zagrał te mniej znane kawałki w dodatku oczywiście wszystko na żywo, bez tego całego przepychu, poprostu tylko Michael i muzyka, to ja bym zrobiła wszystko żeby być na takim koncercie, a tak.....jeśli już teraz wiem że (tak jak donoszą media i czego w sumie się spodziewałam od początku) będzie to NAJWIĘKSZE i oczywiście NAJDROŻSZE show w historii, to nie znaczy nic innego jak tylko to że Michael dalej będzie podążał tą samą dawną ściężką i inwestował w ILOŚĆ a nie w JAKOŚĆ....co większości fanom może się podobać, w porządku, ja jednak tak jak Canario bardziej pragnęłabym zobaczyć i usłyszeć to PRAWDZIWE ARTYSTYCZNE oblicze Michaela....oj tak...pomarzyć dobra rzecz
ja wiem....to się bierze stąd że ja się "wychowałam" na rockowych kapelach i dlatego chyba nigdy nie zaakceptuję taktyki stosowanej przez Michaela na koncertach
ale zaraz ktoś pewnie mi napisze że jak mi się nie podoba Michael-Showman to zawsze mogę zabrać swoje zabawki i przejść do innej piaskownicy
-
- Posty: 131
- Rejestracja: wt, 12 maja 2009, 3:02
- Skąd: Bydgoszcz
Też się wychowałam na rockowych kapelach a raczej przy nich dorastałam:) coś w tym jest że fani z rock'n rollową duszą lepiej się znają na muzyce, są krytyczni i mają wymagania tak jak Canario chciałabym obejrzeć mega koncert na żywo prawdziwego zdarzenia - dla takiego koncertu zadłużyłabym się po uszy.. a może Michael często korzystał z playbacku bo miał już dość śpiewania milion razy tych samych piosenek?
Ostatnio zmieniony wt, 22 wrz 2009, 14:09 przez BettyBlue1982, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 2
- Rejestracja: pn, 25 maja 2009, 15:44
Ja stanę w obronie Michaela jeśli chodzi o śpiewanie z playbacku.
Tak jak ktoś napisał wcześniej on koncertował śpiewając na żywo od 5 roku życia, albo wcześniej
Do trasy Bad tour
http://www.youtube.com/results?search_q ... type=&aq=f
śpiewał praktycznie wiekszosć na żywo do tego tańcząc i dając z siebie wszystko na kocertach. ( koncert Bad jest jednak zdecydowanie bardziej "stateczny" niz dangerous ) Miał wtedy już po30-stkę i w zasadzie kończył się jego prime time, zwłaszcza że zaczął bardzo wczesnie spiewać.
W kolejnej trasie Dangerous było już pół na pół, mam na video i oglądałem wiele razy, ale teraz z pamięci nie powiem które konkretnie są live ( może ktoś jest pewny na 100% i sie wypowie). Więcej już w tej trasie postawił na show i taniec. Ale moim zdaniem koncerty Dangerous są zdecydowanie najlepsze jeśli chodzi o całość. Playback u Jacksona nie jest perfidny, to nie są wersje z płyty jak u Enruque Iglesiasa, tylko nagrane specjalnie "wersje koncertowe" zaśpiewane niby na żywo, ale w miare perfekcyjnie, zlekko zadyszką i on to odtwarza perfekcyjnie na scenie, że w zasadzie niemalże nie idzie skapować czy to playbak czy nie.
Moim zdaniem biorąc pod uwagę że w tym czasie jest już kilka lat starszy i rzeczywiscie pojawiają sie problemy z głosem w pełni rozumiem taką taktykę, zawłaszcza żeon naprawdęsporo energi traci na tańczenie. Do tego jego piosenki są bardzo trudne, jego specyficzny głos, z takim zdzieraniem gardełka powoduje że cieżko jestto śpiewać. Dla przykładu ( moze głupi przykład) oglądałem ostatnio top trendy 2009 i wokalistak 15letnia z naprawde super głosem, spiewałana żywo piosenke z elementami darcia, cos jak dyrty diana i w polowie piosenki stracila całkowice glos i wyszła kompromitacja, a to była tylko jedna piosenka, a gdzie cały koncert.
Co do history i pozniej to juz po prostu po 40stce i "przejsciach" to juz faza spadkowa i spiewania na zywo to praktycznie wcale nie ma , jedynie chyba jakies fragmenty i koncówki utworów.Ale ja się nie dziwię, bo on już był całkiem wyeksploatowany.
Ja ma taką propozycje żebyśmy wrzucali wykonania live , które są dostępne, bo to naprawdę "perełki" i oczywiście słuchanie ich to miód na serce.
Ja zacznę od genialnego wykonania Man in the Mirror 1988 Grammy Awards
http://www.youtube.com/watch?v=1zpTQCQEFhg
Tak jak ktoś napisał wcześniej on koncertował śpiewając na żywo od 5 roku życia, albo wcześniej
Do trasy Bad tour
http://www.youtube.com/results?search_q ... type=&aq=f
śpiewał praktycznie wiekszosć na żywo do tego tańcząc i dając z siebie wszystko na kocertach. ( koncert Bad jest jednak zdecydowanie bardziej "stateczny" niz dangerous ) Miał wtedy już po30-stkę i w zasadzie kończył się jego prime time, zwłaszcza że zaczął bardzo wczesnie spiewać.
W kolejnej trasie Dangerous było już pół na pół, mam na video i oglądałem wiele razy, ale teraz z pamięci nie powiem które konkretnie są live ( może ktoś jest pewny na 100% i sie wypowie). Więcej już w tej trasie postawił na show i taniec. Ale moim zdaniem koncerty Dangerous są zdecydowanie najlepsze jeśli chodzi o całość. Playback u Jacksona nie jest perfidny, to nie są wersje z płyty jak u Enruque Iglesiasa, tylko nagrane specjalnie "wersje koncertowe" zaśpiewane niby na żywo, ale w miare perfekcyjnie, zlekko zadyszką i on to odtwarza perfekcyjnie na scenie, że w zasadzie niemalże nie idzie skapować czy to playbak czy nie.
Moim zdaniem biorąc pod uwagę że w tym czasie jest już kilka lat starszy i rzeczywiscie pojawiają sie problemy z głosem w pełni rozumiem taką taktykę, zawłaszcza żeon naprawdęsporo energi traci na tańczenie. Do tego jego piosenki są bardzo trudne, jego specyficzny głos, z takim zdzieraniem gardełka powoduje że cieżko jestto śpiewać. Dla przykładu ( moze głupi przykład) oglądałem ostatnio top trendy 2009 i wokalistak 15letnia z naprawde super głosem, spiewałana żywo piosenke z elementami darcia, cos jak dyrty diana i w polowie piosenki stracila całkowice glos i wyszła kompromitacja, a to była tylko jedna piosenka, a gdzie cały koncert.
Co do history i pozniej to juz po prostu po 40stce i "przejsciach" to juz faza spadkowa i spiewania na zywo to praktycznie wcale nie ma , jedynie chyba jakies fragmenty i koncówki utworów.Ale ja się nie dziwię, bo on już był całkiem wyeksploatowany.
Ja ma taką propozycje żebyśmy wrzucali wykonania live , które są dostępne, bo to naprawdę "perełki" i oczywiście słuchanie ich to miód na serce.
Ja zacznę od genialnego wykonania Man in the Mirror 1988 Grammy Awards
http://www.youtube.com/watch?v=1zpTQCQEFhg
- kamiledi15
- Posty: 753
- Rejestracja: śr, 24 lut 2010, 22:07
- Skąd: Koło Warszawy
Wygląda na to, że Michael chciał znów śpiewać na żywo. W filmie This Is It wyraźnie to widać. Z playbacku było TDCAU, Thriller i Jam, a nie jestem pewien, czy to nie był półplayback. Niektórzy sprzeczają się co do Earth Song, ale moim zdaniem brzmi trochę inaczej, niż we wczesnym demie i mogło być na żywo. Cała reszta (oprócz kawałka TWYMMF, piszę kawałka, bo spora część była na żywo), czyli jakieś 85%, była na żywo. Cieszę się, że mam ten film i myślę, że na swoich ostatnich koncertach Michael chciał pokazać, że wciąż ma ten wspaniały głos i że to, co wypisują w mediach, to jedna wielka bzdura. Szkoda, że mu się nie udało, ale przynajmniej mamy te dwie godziny z prób.
- Krzychu Redhedzio
- Posty: 114
- Rejestracja: śr, 19 paź 2005, 20:36
- Skąd: Poznań
Może ja poruszę pewną kwestie, która intryguje mnie już od dłuższego czasu.
Mianowicie chodzi mi o jubileuszowy koncert w Madison Square Garden 2001. Czy tylko ja zauważyłem na nim bardzo nietypowe jak na Michaela zachowanie? Nie chodzi tylko o ruchy, (które również były inne niż zwykle) ale niemal przy każdej piosence, która leciała z playbacku zasłaniał usta ręką... zupełnie tak jakby nie znał tekstów swoich piosenek.
Przeglądałem i analizowałem ten koncert wielokrotnie i nadal nie mam pojęcia czemu zachowanie MJa było tak dziwne...
Czy ktoś wie czym było to spowodowane?
Mianowicie chodzi mi o jubileuszowy koncert w Madison Square Garden 2001. Czy tylko ja zauważyłem na nim bardzo nietypowe jak na Michaela zachowanie? Nie chodzi tylko o ruchy, (które również były inne niż zwykle) ale niemal przy każdej piosence, która leciała z playbacku zasłaniał usta ręką... zupełnie tak jakby nie znał tekstów swoich piosenek.
Przeglądałem i analizowałem ten koncert wielokrotnie i nadal nie mam pojęcia czemu zachowanie MJa było tak dziwne...
Czy ktoś wie czym było to spowodowane?
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
- Annie Jackson
- Posty: 178
- Rejestracja: pt, 26 cze 2009, 23:55
Trochę szacunku? My mamy szacunek - i to duży. Najwyraźniej nie umiesz spojrzeć krytycznym okiem na Michaela. Owszem, 123 dni to dużo. Ale 123 Bad Tour BYŁO na żywo. Rozumiem, że głos, że zmęczenie... Ale śpiewanie Billie Jean po X latach nagranego X lat wcześniej jest trochę nie na miejscu. W szczególności gdy z taśmy leci, rześki, młodzieńczy głos i wszyscy doskonale znają, kiedy jest przerwa, gdzie się zachłyśnie powietrzem. Rozumiem podczas "Smooth Criminal" albo innych szybkich tańców. Jednak np. podczas 1993 Soul Train Awards, kiedy Michael siedział (bo miał złamaną nogę) mógł spokojnie zaśpiewać na żywo.Man in the mirror pisze:Michael i Playbeck, trochę szzacunku do jego osoby, spróbój wykonać 14 piosenek z koncert do tego zatańczyć ,założe się ze po 7 już glos wam nawali, i tak przez 123 dni ,na pewno będsziecie mieć fajne gardło.
Owszem - nawaliłby mi głos. Ale wyobraź sobie, że Michael, czy inny świetni piosenkarze są zawodowcami! Ćwiczą dzień w dzień i trenują swój głos, struny głosowe.
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Tak tak ale ja niechcialbym niemego Majkel.To perfekcjonista coś dla siebie też mu mieć, a nie tracić zdrowie na scenie.Jego koncerty to bardziej show , ale przepięknych wykonan tez nie brakuje,a poza tym kto teraz nieśpiewa z playbecku.
Ostatnio zmieniony pn, 01 mar 2010, 21:46 przez Man in the mirror, łącznie zmieniany 1 raz.
- Annie Jackson
- Posty: 178
- Rejestracja: pt, 26 cze 2009, 23:55
Porównujesz Mandarynę do Michaela? Wybacz, ale oni są raczej w innych kategoriach...
Nie rozumiem do końca twojej wypowiedzi - jest trochę zbyt zawile napisana i czasami brak jakiegoś znaku interpretującego, który utrudnia mi zrozumienie tekstu. Nie mniej jednak - "kto teraz nie śpiewa z playbeck'u"? To nie ma żadnego znaczenia. Dobry artysta - to dobry artysta. Jednostka - to nie tłum. Nie uogólniaj. Nie zaniżaj poziomu do dzisiejszych gwiazdek na jeden sezon. Michael zawsze był do przodu (oczywiście mówię o jego kategorii).
Nie zapominajmy także, że Michael to piosenkarz. Śpiew nie może być tłem do show, to show ma być dopełnieniem jego głosu.
Nie rozumiem do końca twojej wypowiedzi - jest trochę zbyt zawile napisana i czasami brak jakiegoś znaku interpretującego, który utrudnia mi zrozumienie tekstu. Nie mniej jednak - "kto teraz nie śpiewa z playbeck'u"? To nie ma żadnego znaczenia. Dobry artysta - to dobry artysta. Jednostka - to nie tłum. Nie uogólniaj. Nie zaniżaj poziomu do dzisiejszych gwiazdek na jeden sezon. Michael zawsze był do przodu (oczywiście mówię o jego kategorii).
Nie zapominajmy także, że Michael to piosenkarz. Śpiew nie może być tłem do show, to show ma być dopełnieniem jego głosu.
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Nie porównałem po pierwsze.
Po 2.Czy ty Chcesz Majkela wykonującego genialne wykonania swoich piosenek przy fortepianie czy fantastyczne widowisko taneczne,jakie on prezentuje?Bo jeżeli chcesz oba naraz to chyba normalne ,że każda gwiazda (kategoria elvis,jackson,mercury tak dla porównania)może nie dać rady na koncercie,przecież to tylko ludzie.Swoją drogą jego wykonania koncertowe są bardzo interesujące.
Po 2.Czy ty Chcesz Majkela wykonującego genialne wykonania swoich piosenek przy fortepianie czy fantastyczne widowisko taneczne,jakie on prezentuje?Bo jeżeli chcesz oba naraz to chyba normalne ,że każda gwiazda (kategoria elvis,jackson,mercury tak dla porównania)może nie dać rady na koncercie,przecież to tylko ludzie.Swoją drogą jego wykonania koncertowe są bardzo interesujące.
Jeśli chodzi o Freddiego, to oglądałam masę jego występów, a raczej występów Queen i z tego wszystkiego raz tylko widziałam wykonanie Radio Ga Ga z playbacku. Wszystkie koncerty, które oglądnęłam lecieli na żywo.
Playbacku zaczęli używać dopiero, gdy choroba Freddiego zaczęła postępować na tyle, że nie był w stanie już śpiewać...
To tak odbiegając od tematu.
Playbacku zaczęli używać dopiero, gdy choroba Freddiego zaczęła postępować na tyle, że nie był w stanie już śpiewać...
To tak odbiegając od tematu.
Run, Forrest! RUN!
Owszem. Ale w porównaniu do Freddiego...Michael jeszcze tańczył. Bardzo dużo tańczył. A trudno porównać występ kogoś kto nie za bardzo się rusza, do takich wygibasów jakie robił Michael. Niech ktoś spróbuje zatańczyć i zaśpiewać bez fałszów przez 2 godziny...to dopiero wtedy może porównać. Nam to się dobrze mówi...z perspektywy domowego fotela.A-g-A pisze:Jeśli chodzi o Freddiego, to oglądałam masę jego występów, a raczej występów Queen i z tego wszystkiego raz tylko widziałam wykonanie Radio Ga Ga z playbacku. Wszystkie koncerty, które oglądnęłam lecieli na żywo.
Playbacku zaczęli używać dopiero, gdy choroba Freddiego zaczęła postępować na tyle, że nie był w stanie już śpiewać...
To tak odbiegając od tematu.
1958 - forever...