majkelzawszespoko pisze:
zauważyłem, że Johnny jest tu kreowany na Boga i wychwalany pod niebiosa.
majkelzawszespoko pisze:bo jest pierwszą samodzielną wypowiedzią, która odbiega od reszty peanów? : )
Jak ja nie lubię takich stwierdzeń.
Rzeczą oczywistą jest,że jeśli się kogoś lubi, to mówi się o nim zazwyczaj w superlatywach.
Ja osobiście Johnnemu nie mgoę niczego zarzucić, no może poza rolą w
"Zonie astronauty". Nie był to dobry film i rola też średnia,ale cóż każdy popełnia błędy.
cicha pisze:Uważam też, że, z roli na rolę, Jego gry aktorskie stają się coraz lepsze...jak wino....im starsze, tym lepsze...
Podoba mi sie to stwierdzenie.
cicha pisze:MJ'owe akcenty czy odniesienia do MJ'a w wielu filmach, w których gra Depp - są takie eteryczne, niewypowiedziane, finezyjne (i, jak zarzeka się Depp-w przypadku Charlie i Fabryka czekolady, niezamierzone)...na co - my fani MJ'a - jesteśmy szczególnie wyczuleni...
To się nazywa zboczenie fanów hihi
cicha pisze:MJ'owy akcent pojawia się także...w Arizona Dream...może nie bezpośrednio u Deppa, ale jest taka scena - przegląd talentów...a tam dziewczyna-porcelanowa tancereczka...porusza się ala dance-robot...i rusza nogami, jak MJ...czy może nawet układ całego ciała...krótka, ale przykuwająca uwagę, scena...do zachwytu! ;)
Oj kochana. Zobaczyłam wreszcie ten film,ale tej sceny nie skojarzyłam z Majkim. hihi
Kurcze, tak na dobrą sprawę, to można dojść do wniosku,że akcenty Michaelowe są wszędzie.
Co do filmu. Tak mnie wciągnął,że nie wiem kiedy przeleciały mi te 2 godziny. Przyznam,że jest nieco zakręcony i poruszonych wątków jest tak wiele,że można się pogubić,ale generalnie ciekawy obraz. Jest to połączenie dramatu, komedii i fantasy.
Faye Dunnaway i Johnny Depp stworzyli bardzo odważne role. Zagrać w takim duecie i jeszcze w takich scenach... no jestem pod wrażeniem.
Postać Johnnego, jak zagubionego i zakochanego w dwóch kobietach chłopaczka była genialna.Z początku lekkoduch potem, myślę, że za sprawą romansu z dojrzałą kobietą i tragedii, którą przeżywa po śmierci ukochanej, zmienia się w dojrzałego faceta. Nie licząc sceny,gdzie jeździ po korytarzu udając kurczaka.

Całość oprawiona jest genialną muzyką. Cholernie mi się podoba, nie wiedziałam,że Goran Bregović potrafi stworzyć takie cudo.Magia po prostu!
Jest parę wątków,których nie rozumiem, np. dlaczego w końcu Greace popełniła samobójstwo, choć wydawało się,że wszystko zaczyna się układać i momentu,kiedy Mili śpiewa piosenkę przed lustrem. Jest Polką, a piosenka jest po... rosyjsku(?)
No cóż…
Pełna niezaspokojonych potrzeb erotycznych Elanie marzy o tym, żeby latać (za mistrzowska uważam scenę, w której Depp i Dunaway unoszą się nad ziemią), Greace sama nie wie, czego chce jest zakompleksiona i ciągle coś jej nie pasuje, Paul jest pseudoaktorem , Axel chce łowić całe życie ryby ,a Leo marzy o tym, że by jego bratanek prowadził salon samochodowy i chce ułożyć sobie życie z młodziutką dziewczyną.
W sumie jest to niezwykle złożony film. W pewnym momencie nie wiemy, co dzieje się naprawdę, a co jest tylko wytworem wyobraźni bohaterów. Film toczy się na pograniczu snu i jawy. Temu, kto szuka magii w filmie polecam!
cicha pisze:Dziś o 22:50 na TVP1 "Benny and Joon".
Po prostu marzyłam o tym filmie i moje marzenie się spełniło.

Niestety nie wytrwałam do końca, ale go nagrałam i wkrótce obejrzę.
Dzięki cicha za info i za "Arizona Dream". Dzięki Tobie mogę zobaczyć 2 filmy, których już od jakiegoś czasu szukałam.
