Posted: Mon, 01 Feb 2010, 11:13
NAJLEPSZA PIOSENKA MICHAELA JACKSONA SOLO/epic
Chleba i NO! chciałoby się wykrzyknąć
Tak, kochani... czas wrócić, bo dłużej być Matką_MJówką_wyrodną nie przystoi nawet tak krwawolubnemu wampirowi , jak ja
Juz za chwil kilka (a dokładnie w wiekopomny poniedziałek, dnia pierwszego miesiąca lutego, roku pańskiego 2010, gdy wszystkie kury pójda spać, a koszmary wyjda na żer ... czyli cos około 22.00
) rozpoczynamy to WIELKIE KRWAWE WIDOWISKO!
...póki co zamkne temat, zeby z młodej piersi sie nie wyrwało co nieco przed pierwszym gongiem
Pozdrawiam wszystkich, co wiedza na czym zabawa polega, a sama ide poczytać troche, żeby - skoro juz mam tutaj sekundować - poznac zasady gry
siadeh_matka_marnotrawna_ale_za_to_lekkostrawna_
EDIT:

Moi Kochani,
Tak, jak obiecałam w okolicy 22.00 rozpoczynamy NO – decydujące starcie, starcie tytanów, TUC by MJ PT czyli szukamy najlepszego z najlepszych!
Poniżej lista zwycięzców z poprzednich edycji:
Wybory argumentujemy, udzielamy się i mam nadzieje, ze będziemy tu mieli kilka rund świetnej zabawy!
Rundę pierwsza kończymy w czwartek o 22.00
DO DZIEŁA!
Pozdrawiam,
siadeh_nosferatu_na_pół_etatu_
Ps. Mój glos na Muscles - przegadany utwów, kompletnie pozbawiony klimatu. Stworzony na siłę z mojego opunktu widzenia. Dziwie się, ze w ogóle ma czelność stać w takim towarzystwie
Chleba i NO! chciałoby się wykrzyknąć

Tak, kochani... czas wrócić, bo dłużej być Matką_MJówką_wyrodną nie przystoi nawet tak krwawolubnemu wampirowi , jak ja

Juz za chwil kilka (a dokładnie w wiekopomny poniedziałek, dnia pierwszego miesiąca lutego, roku pańskiego 2010, gdy wszystkie kury pójda spać, a koszmary wyjda na żer ... czyli cos około 22.00


...póki co zamkne temat, zeby z młodej piersi sie nie wyrwało co nieco przed pierwszym gongiem

Pozdrawiam wszystkich, co wiedza na czym zabawa polega, a sama ide poczytać troche, żeby - skoro juz mam tutaj sekundować - poznac zasady gry

siadeh_matka_marnotrawna_ale_za_to_lekkostrawna_

EDIT:
Dziennik Van Helsinga wrote: Zbliża się 22.00. W małym tajemniczym zameczku na skraju wioski zwanej Zadupiem Wielkim , co w języku Pradawnych Ludów oznacza Łódź Zastałą Na Mieliźnie, w bólach do (nie) życia budzi się wampirze jestestwo…
-„Auć!” – głowa siadeh_the_vampire, wybudzonej z dziennego snu głosem dzwonów gotyckiej katedry , a dokładniej mówiąc dzwonkiem budzika w telefonie komórkowym marki NOKIA ustawionym na ich podobieństwo, gruchnęła z impetem w wieko trumny. Z wnętrza upiornego legowiska wciąż dobywa się szereg złowieszczych jęków, a uściślając: szereg słów niecenzuralnych, kiedy wieko lekko uchyla się. Z trumny wysuwa się blada ręka, upiornymi paluchami szuka czegoś poza trupim barłogiem, aż wreszcie zapala, przerażającą swoim kształtem smoka lampę oraz złowieszczy w swym kiczowatym „dizajnie”… czajnik elektryczny.
-„No! Wstajemy, wstajemy!” – wielki, owocożerny nietoperz przeciąga się leniwie zwisając jednocześnie z belki sufitowej. Trumna otwiera się z hukiem, a następnie rozpoczyna się kocio-wampirze przeciąganie wampirzycy siadeh_ oraz jej kocicy zajmującej przez czas snu miejsce „w nogach”. Siadehowe_zwloki spelzają z atłasów i czlapią w stronę łazienki.
-„W razie gdybyś zapomniała to… nie odbijasz się w lustrze!” – Alfred nadal zwisa głowa w dół, jednak gdyby spojrzenie, jakie w tym momencie poraziło go z otchłani łaźni mogło przybrać formę fizycznej przemocy, musiałby zbierać swoje rozbryźnięte szczątki ze ściany. Siadeh_ nie widzi w lustrze swojego odbicia (fakt ten w zasadzie przyjęła z radością wraz dobrodziejstwem inwentarza zaraz po przemianie) , ale dobrze wie, że na jej czole wykwitło coś w kolorze zgniłego fioletu i, ze owo coś, które jest zwykłym siniakiem, będzie musiała zakamuflować. Przez 300 lat swojego wampirzego istnienia-nie istnienia kamuflowała już niejedno łącznie z nieświeżym oddechem, jaki miała zawsze po wyjściu na żer w okolicach pubów i sklepów monopolowych, jednak siniak na czole stanowił problem ze względu na swoje centralne umiejscowienie i brak pomocnej dłoni, która w porozumieniu z pomocnym okiem mogłaby ów nieszczęsny nabytek odpowiednio przypudrować.
Wampirzyca toczy się w stronę sypialnej trumienki i wpakowuje znowu do środka.
-„A Ty co?” – wrzeszczy Alfred widząc, jak siadeh_ włącza komputer – „A żarcie??” – w tym momencie Kicia, która do tej pory z dezaprobata przyglądała się tej dwójce włącza się do dyskusji i szczerym, przeciągłym miauknięciem daje znać, ze pusta miska nie jest tym, czego oczekuje kocica rezydująca u wampira. Siadeh_ - znakomity łowca - rozpoczyna cowieczorny rytuał. Szybkie ruchy, niezwykła zwinność i siła sprawiają, że w kilka sekund saszetka Kitekata zostaje ubezwłasnowolniona a jej treść spoczywa martwa w kociej misce.
-„Obrzydlistwo!” – słychać spod sufitu. Kicia patrzy na nietoperza wzrokiem, który sugeruje, że gdyby od niej zależało z czego robi się KiteKata to byłby to Alfred i, ze sam jest obrzydlistwo.
-„Znaczy się nie idziesz nam upolować żadnej świeżynki?!” – bladolica wskazuje lekkim skinieniem głowy na kalendarz – „No i co z tego, ze jest piątek, 1.02.1980?? ja jestem głodny niezależnie od daty!” – Kicia mlaska na znak wyższości nad głodną latającą myszą – „Nic z tego, że jest piątek, 1.02.1980, poza tym, że – dokładnie rzecz biorąc – mamy poniedziałek, 1.02.2010…” – kilka wieków bycia nauczyły siadeh_, ze kupowanie kalendarzy jest zbytkiem i ze można spokojnie posługiwać się jednym całymi latami i czasem nawet idealnie się wpada w datę i dzień, co zwykła nazywać w chwilach wysokich uniesień filozoficznych, naginaniem czasoprzestrzeni.
-„Alfred! Jesteś owocożerny! Daj ludzio…” – dwie pary oczy wpatrują się w nią z dezaprobatą – „Daj wampirom…” – szybkie spojrzenie na mruczący kłębek dumy – „…i kotom pożyć!” – kolejne spojrzenia pełne wyrzutów – „Ponieżyć? Niepożyć? – wygląda na to, że używanie pewnych zwrotów w okolicznościach, w jakich się znalazła po spotkaniu z jednym takim, co ja ugryzł i zostawił ("wszyscy faceci są tacy sami!”) bywa cholernie uciążliwe i stresujące – „A daj mi spokój wreszcie! Jesteś tylko wytworem mojej chorej wyobraźni!” – żachnęła się okropnie po czym naburmuszona zamknęła się z laptopem w trumnie myśląc o tym, ze przymiotnik „chora” w odniesieniu do jej wyobraźni nie został użyty przypadkowo skoro, będąc kim była, za towarzysza swej mrocznej niedoli wybrała nietoperza…. owocożernego! Klęska…
Jeszcze tylko szybkie spojrzenie za okno, gdzie zalegały hektary śniegu…
-„Czy śnieg mierzy się w hektarach?” – pomyślała nazbyt glosno – „Może jestem tylko wytworem wyobraźni, phi! ale moim zdaniem śnieg się liczy w hektarach sześciennych… a Ty wiesz jaką wielka marchewkę miałby zamiast nosa bałwan ulepiony z hektara sześciennego śniegu??!!” – „Sam jesteś bałwan…” – mruczenie siadeh_ zagłuszyło opadające wieko. – „Ja tu muszę NO poprowadzić, a od Was zero wsparcia moralnego…” – „ To może ja się zaloguje? Alfred_Nietoperz…co myslisz o Nicku?” – „Oryginalny…” – pomyślała, tymczasem pod jej palcami pojawiły się pierwsze slowa:
-„Moi kochani. Tak, jak obiecałam…”

Moi Kochani,
Tak, jak obiecałam w okolicy 22.00 rozpoczynamy NO – decydujące starcie, starcie tytanów, TUC by MJ PT czyli szukamy najlepszego z najlepszych!
Poniżej lista zwycięzców z poprzednich edycji:
- They Don't Care About Us
- Stranger In Moscow
- Earth Song
- Off the Wall
- Don't Stop 'Til You Get Enough
- She's Out Of My Life
- Billie Jean
- Beat It
- Human Nature
- Smooth Criminal
- Dirty Diana
- Liberian Girl
- Blood On The Dance Floor
- Morphine
- Whatever Happens
- Unbreakable
- 2000 Watts
- Who Is It
- Give In To Me
- Will You Be There
- Shout
- Sunset Driver
- Someone In The Dark
- Muscles
- Say Say Say
- Eaten Alive
Wybory argumentujemy, udzielamy się i mam nadzieje, ze będziemy tu mieli kilka rund świetnej zabawy!
Rundę pierwsza kończymy w czwartek o 22.00

DO DZIEŁA!

Pozdrawiam,
siadeh_nosferatu_na_pół_etatu_
Ps. Mój glos na Muscles - przegadany utwów, kompletnie pozbawiony klimatu. Stworzony na siłę z mojego opunktu widzenia. Dziwie się, ze w ogóle ma czelność stać w takim towarzystwie
