Strona 518 z 986

: sob, 13 lut 2010, 10:39
autor: kaem
Ej! Prowokacją jest to, że podejrzewa się mnie o prowokację. Za to głos na Kogoś w Ciemności to prowokacja! Prawdziwa z Ciebie thewiz. nenene
This Time Around było bardzo nowatorskie. Przepraszam, gdzie w dyskografii Michaela wcześniej mieliśmy podobne nagranie?! Taki hip-hopowy beat i i taki rasowy rapper? Beat, nie słaby keyboard, który bardziej pasuje do funku albo new romantic, nie h-h.
Unbreakable przez długi okres już na wstępie zniechęcało mnie do Vince'a. Symbolizuje sobą to, co najgorsze na Dangerous. Takie the worst of...- mechaniczność i brak duszy. Tam na szczęście Michael jeszcze nie był toporny. Szczerze, nie kocham tej piosenki. Płyta z ambicjami bycia czarną, a utwór, poza rapem, w ogóle nie sięga do tradycji czarnych. Pomyłka. I jestem prawie pewien, że MJ na singiel szykował nowy remix utworu, bo się o niego aż prosi. Coś urasowić, zdynamizować, zrobić tłusty beacik..

: sob, 13 lut 2010, 11:28
autor: thewiz
Bożesz Ty mój widzisz i nie grzmisz! Nasz kaem szuka i beatu u samego Michaela Jacksona nie widzi. Same keyboardy mu się mamią. Nie słyszy beatu podbitego głębokim industrialem w Jam, które zwala TTA na łopatki swoim połamanym rytmem (na długo przed pseudo łamańcami z końca lat 90tych). Nie docenia ostrego, pierwotnego rapu tego utworu. Nie czuje rytmiki w głosie Michaela, który melodie pozostawia tu w tyle na rzecz pulsującego rytmu. Nie słyszy mechanicznego orgazmu hip hopowego w Why you wanna trip on me? Może melodyjny refren przesłania mu istotę rzeczy tego utworu, kto go tam wie. Może to brak rapu prowadzi do stereotypowego myślenia: nie ma gadanego, nie ma hh. Nie docenia mocy pulsującego Can't let her get away z mrocznym gadanym i znowuż poplątanym rytmem wybiegającym w przyszłość o parę ładnych lat? Z mocą, w której rytmika nie zaburza melodii, cud nad cuda! Nie wyczuwa hh w osławionym Dangerous, którego rytmika znów przemieszcza utwór na pogranicze industrialu?
Nie!
On wielbi jedno jedyne mroczne TTA, które w swojej surowości oddala piosenkę od rytmu wyrzucającego słuchacza na dancefloor. On oburza się na keyboard, którego MJ niewiele używał w całych latach 90tych.
Unbreakable nie jest wcale cudem,ale to pierwszy utwór hh w karierze MJa, który ma taką linię melodyczną mimo mocnego beatu, która tak dalece potrafi wkręcic odbiorcę na parkiet. Plus pulsujący i oldschoolowy keyboard, co jest wlasnie zaleta, a nie wada.

Oj, ktoś tu chyba tańczyć nie lubi.

Apeluję!

Bądźmy choć trochę obiektywni w naszym subiektywiźmie nenene .

: sob, 13 lut 2010, 12:14
autor: huczek
This Time Around jest lepszy bo krótszy. Unbreakable jest w porządku jednak:
1. Ociąga się i wlecze - piosenka jest za długa
2. W całej piosence brakuje pomysłu
3. Także refren jest nużący i odtwórczy (nawet nie chodzi o TTA - słychać wpływy innych artystów wtedy dość popularnych).

This Time Around jest konsekwentnie rytmiczny, melodyjny, lekko tajemniczy. Jest krótszy! Nie był odtwórczy - na lata 90' w sam raz.

SaySaySay - to lekka piosenka, w której doskonale łączą się kontrastowe głosy i temperamenty Paula i Michaela. Dla Paula to najlepszy okres kariery od The Beatles. Nawet jeżeli melodia jest prosta, Michael jest tak świeży i lekki w tej piosence, że to grzech eliminować SSS teraz - skoro można odrzucić np. Unbreakable!

: sob, 13 lut 2010, 12:56
autor: Canario
huczek,kaem za słabe te odpowiedzi na post thewiz oj za słabe :diabel2:

Żeby złagodzić troche te inwektywy o "wujkowatym i dziadkowatym" głosie Paula. Może zapodam to:
Głupio by troche podium wyglądało gdyby nie znalazł się na nim żaden z trójki faworytów,czyli:Say Say Say ,Somebody's Watching Me,We Are The World.
Ja się ciesze że akurat ten duet McCartney-Jackson odbierze któryś z medali.Najbardziej przebojowy owoc współpracy obu Panów.
Faktycznie Michael nie miał szczęścia do duetów ,ale to z takiej przyczyny, że z kimkolwiek by jakiejś piosenki nie zaśpiewał to nr.1 zawsze był MJ.
On przytłaczał,jego wokal wyróżniał się, z lekkością wykonywał partie wokalne ,które dla innych były szczytem na który nie mogli się wspiąc.
Nie przypadkiem to In The Closet był planowany na duet z Madonna.Bo tylko taki duet gdzie Mad wydawała by z siebie jęki,okrzyki, sapnięcia,orgiastyczne odgłosy - miał sens.Nie mógł to być duet na równych prawach.Justin to dobitnie pokazał.
Wracając do Say Say Say to współpraca z członkiem zespołu wszechczasów MJ bardzo dużo dała ,pokazała inną nie-Motownowską kulture muzyczną.
Poza tym wtedy (czyli przed Thrillerem) to Paul McCartney był legendą o ogromnym dorobku.Michael dopiero wkraczał na salony.

Głos na : Say Say Say
Ponownie głos na Say Say Say

Paul nie martw się ,nawet we fioletowym jestes lepszy od Diany;].

Edytuje póżniej. :diabel2:

: sob, 13 lut 2010, 13:10
autor: blackvarnish
No wiecie co, Unbreakable, nie jest moim ulubionym utworem, nie klasyfikuje się też na podium tej edycji NO, ale ludzie, nie wywalajcie go tak szybko! Już bym wolała gdybyście głosowali na 2000 Watts, jakoś bym przeżyła, ale Unbreakable?!

PS:
Canario pisze:Paul nie martw się ,nawet we fioletowym jestes lepszy od Diany;].
:hahaha:

: sob, 13 lut 2010, 14:22
autor: MJ_Aniuta
Początkowe głosy na Shout doprowadziły mnie do białej gorączki!! Ja nawet jeszcze na nią nie zerkam wybierając NO. Dobije leżącego (mam nadzieje) i mój głos na Say Say Say, może jest to jeden z najlepszych duetów Michaela, ale wciąż częsci Paula przyćmiewa Michael. Co ja poradzę na to, że zakochałam sie w refrenie, a nie zwrotce, a przy takim zestawieniu to niestety zwrotki działają na niekorzyść. ;-)

: sob, 13 lut 2010, 15:28
autor: natpoznan
Wygląda na to, że pożegnanie z Say Say Say jest już przesądzone, ale ja do tego ręki nie przyłożę. :P
Dołączam się do gromadki 'opuszczonych przez Boga' - głos na Unbreakable. Możecie pisać kilometrowe elaboraty w obronie tego kawałka, ale to nie zmieni faktu, że jest (w moim odczuciu) nużący, że powtarza zużyty schemat i że mnie zwyczajnie drażni.

: sob, 13 lut 2010, 15:58
autor: Moscan
Głos na Shout.
Widzimy tutaj Michaela w nieco innej niż zwykle odsłonie, która nie do końca mi się podoba. Lubię szybkie kawałki, ale bez przesady. Jest tak szybko, że momentami nie jestem w stanie wyłapać tekstu.

: sob, 13 lut 2010, 16:21
autor: viva201
Moscan pisze:Głos na Shout.
Widzimy tutaj Michaela w nieco innej niż zwykle odsłonie, która nie do końca mi się podoba. Lubię szybkie kawałki, ale bez przesady. Jest tak szybko, że momentami nie jestem w stanie wyłapać tekstu.
nie no to ja się wtrącę, jak można zagłosować na Shout? Michael pokazuje się nam tutaj z całkiem innej strony, śpiewa tak niskim głosem, że większość ludzi wątpi, że to w ogóle On, toć za ten głos powinny lecieć gromy z nieba i powinien nimi rzucać sam Michael (jeśli tam faktycznie jest).
Na tej liście jest wiele piosenek, które nie dorastają do pięt Shout-owi więc błagam- wyeliminuj najpierw je, a nie odstrzelić takie cudo nenene

: sob, 13 lut 2010, 16:52
autor: Canario
kaem pisze:Symbolizuje sobą to, co najgorsze na Dangerous. Takie the worst of...- mechaniczność i brak duszy.
:chlosta: :zgon: Boże!Boże! Zlituj się nad nami!! :zgon: :chlosta: :ban:

thewiz pisze: Nie słyszy beatu podbitego głębokim industrialem w Jam, które zwala TTA na łopatki swoim połamanym rytmem (na długo przed pseudo łamańcami z końca lat 90tych).
Nie docenia ostrego, pierwotnego rapu tego utworu. Nie czuje rytmiki w głosie Michaela, który melodie pozostawia tu w tyle na rzecz pulsującego rytmu.
Nie słyszy mechanicznego orgazmu hip hopowego w Why you wanna trip on me? Może melodyjny refren przesłania mu istotę rzeczy tego utworu, kto go tam wie.
Może to brak rapu prowadzi do stereotypowego myślenia: nie ma gadanego, nie ma hh. Nie docenia mocy pulsującego Can't let her get away z mrocznym gadanym i znowuż poplątanym rytmem wybiegającym w przyszłość o parę ładnych lat? Z mocą, w której rytmika nie zaburza melodii, cud nad cuda! Nie wyczuwa hh w osławionym Dangerous, którego rytmika znów przemieszcza utwór na pogranicze industrialu?
Nie!

japrosic japrosic japrosic Wyższość Dangerous nad HIStory nie podlega dyskusji japrosic japrosic japrosic



To tyle o TTA.Przecież jej tu k*** nie ma ,więc wystatrczy już tych dywagacji na temat tej piosenki. Zostało już udowodnione że TTA to kopia Jam , no i starczy ;-) .

########################################################################################

Podywagujmy może teraz o słabości płyty "Invincible".
Ja ciesze się w sumie że jest tu nas wielu którzy jej nie lubią.
O czym świadczą głosy a to na "Shout"(bo chyba tak jak ja identyfikujecie ją z vinckiem?),a to na "2000 Watts",czy też na "Uncka".
I nie będzie mi żal jeśli cała trójka wyleci zaraz za "Say Say Say".
Ale w jakiej kolejności by je tu eliminować?
Rozumiem że wszystkie trzy mogą drażnić z rożnych powodów.
A to mechaniczna powtórkowatość.
A to komputerowo podrasowany głos.(nie ja to wymyśliłem więc nie bijcie;],jakby co to winnego wskaże).
A to trudna w odbiorze i mało przekonująca rapowanka.
Co wybrac?
Skłaniam sie jednak ku "Shout",przecież sam Michael,Król Popu,Muzyczny Geniusz tą piosenke wyrzucił na pysk z płyty na końcowym etapie selekcji .


Jeszcze jedna sprawa.
Whatever Happens w mojej ocenie płyta "Invincible" nie zasługuje na tą piosenke. Jest na vincka za dobra.
Przy tym jak się słucha całości ,wszystkich piosenek po kolei to i WH traci bo żeby do niej dobrnąć to trzeba przejść przez piekło.
Póżniej choćby anielskie trele brzmią jak diabelskie ogarki.

.

: sob, 13 lut 2010, 18:01
autor: Moscan
viva201 pisze:Michael pokazuje się nam tutaj z całkiem innej strony, śpiewa tak niskim głosem,
Owszem i bardzo go podziwiam za to jak tą piosenkę zaśpiewał. Ale zdania nie zmienię.

: sob, 13 lut 2010, 18:46
autor: Dirty Nancy
Mój głos ?

She's out of my life

Jedna z najnudniejszych "wolnych" piosenek jaką słyszałam.Poza tym potrafi wpędzić człowieka w paskudny nastrój.Takie jest moje zdanie.

: sob, 13 lut 2010, 20:26
autor: babybemine
Oddaję głos na Say, say, say.. Wokal Paula wogóle mnie nie rusza.
Nie wywalajcie Shout! Poczekajmy do następnej rundy. Nie tak szybko.. ;-)

: sob, 13 lut 2010, 21:06
autor: MacJack50
Canario pisze:Wyższość Dangerous nad HIStory nie podlega dyskusji
Jak dla Ciebie , dla mnie Invincible , Bad , Thriller , Dangerous , HIStory stawiam na najwyższej półce.Wszystkie te krążki są dla mnie bardzo porównywalne i nie potrafię wybrać jednej.Nie wiem , dlaczego według Ciebie Dangerous jest zdecydowanie lepsza.
Ja oddaję głos na......Shout i to zdecydowanie , jak dla mnie jest w tym gronie najsłabszym ogniwem.Choć znajdują się tu jeszcze równie słabsze kawałki.

: sob, 13 lut 2010, 21:19
autor: domcia_MJ
Dirty Nancy pisze:Mój głos ?

She's out of my life

Jedna z najnudniejszych "wolnych" piosenek jaką słyszałam.Poza tym potrafi wpędzić człowieka w paskudny nastrój.Takie jest moje zdanie.
Ta piosenka jest cudowna i trudna, Michael sam się przyznał, że prawie zrezygnował z nagrania jej, ale namówiony wrócił i kazał zgasić światła i zostać sam na sam z melodią. Pod koniec piosenki płakał. Mnie osobiście porusza ta piosenka. Za każdym razem, gdy jej słucham nie mogę powstrzymać się od łez. Ta piosenka jest magiczna...