MacJack50 pisze:Nie wiem , dlaczego według Ciebie Dangerous jest zdecydowanie lepsza.
-ze względu na brzmienie
-za odwage
-za to też że po tylu latach dalej odkrywam na niej pewne smaczki
Ta płyte inaczej bedzie odbierała osoba która urodziła sie po jej wydaniu lub krótko przed nią , a inaczej ci którzy wtedy (czyli w 1991r) w pełni świadomie już muzyki słuchali. I dlatego choćby mi
polishblacksoul milion razy powtarzała że
Dangerous żadnych nowych trendów nie wnosiła,bo czerpie już z oklepanego pod koniec lat 80siątych New Jack Swing to spłynie to po mnie jak po Jarku,tzn jak po kaczce
.
-
Brzmienie można lubić lub nie,można wielbić lub nienawidzić,
ale nie można powiedzieć że to jest jakieś podobne do
Bad,Thriller. Wtedy to był szok,takiego Michaela Jacksona nikt się nie spodziewał. Wtedy nikt nie brzmiał tak jak on.Utwory odarte z instrumentarium,surowe ostre dżwięki,co za czasów pana Q było by nie do pomyślenia.
-
Odwaga Zastanawialiście się kiedyś co by było gdyby Michael z panem Q nie zerwał i wspólpracowali by do końca? Ja zawsze bym się zastanawiał jak by płyta bez QJ brzmiała. Naprawde trzeba mieć odwage żeby zerwać więzy i wyrwać się z objęć producenta z którym nagrało sie absolutnie kultowe,przełomowe płyty w historii muzyki i który daje pewną gwarancje sukcesu,sprzedalności płyt,świętego spokoju bo Q wszystkie sprawy organizacyjne załatwi i pełnego konta. Michael jednak czuł że gdy się całkowicie nie uwolni ze smyczy to nie rozwinie w pełni skrzydeł. Nie stanie się prawdziwym artystą. A jemu zawsze bardziej zależało na sztuce niż na pełnym koncie. Poza tym nie może być dwóch szefów.I pewnie po tej scesji przy nagrywaniu
Bad kiedy Michael już w głowie ukladał choreografie do teledysku
Smooth Criminal a tu mu Q mówi że SM jest za słaby na płyte i trza to wyrzucić.To pewnie wtedy już w MJ krew się zagotowała.I pomyślał że Q jest dobry ale na stare czasy. W nowych będe samowystarczalnym w pełni świadomym artystą.
No i
Dangerous jest pierwsze,samodzielne,genialne dzieło w pełni świadomego Artysty.
Póżniej już z lepszym [HIStory] lub z gorszym [Invincible] skutkiem przemycał patenty z niebezbiecznej płyty. Jak jeszcze o
HIStory
można powiedzieć że pewnym novum była ,tak o vincku że raczej była regresem.
kaem pisze:A czego Wam brakuje?
Wymieniłbym piosenki z 2 płyt.
Off The Wall - tu bym widział;
Don't Stop 'Til You Get Enough
Get on the floor
i no właśnie trudno wskazać-to najrówniejsza płyta w dorobku Michaela
dałbym 3 lub 8 lub 10
Dangerous
Jam
Give In To Me
Dangerous
Zgadzam się że płyta
Bad jest idealnie reprezentowana.
Moim zdaniem też płyta
Invincible jest idealnie reprezentowana. Wystawiła to co na niej najlepsze. Troche szkoda że nie ma żadnej ballady , bo ten album przecież wolnymi kawałkami stoi , ale to świadczy o jakości tych wolnych kawałków. A właściwie braku jakości.
Aha no
Little Susie i
Tabloid Junkie też by się przydało
.