Strona 524 z 986

: ndz, 14 lut 2010, 23:52
autor: moni
Mandey pisze:Morphine

Raz, że nigdy nie docierała do mnie ta piosenka. Dwa pochodzi z płyty, która nie powinna się ukazać . Strasznie męczy mnie ten bit...
Jest moment gdzie robi się spokojnie, przyjaźnie dla ucha w momencie o demerolu ale to za mało jak dla mnie.
gdyby właśnie nie ten melodyczny fragment w połowie to pewnie bym odstrzeliła Morphine w pierwszej kolejności ale ta wstawka ratuje wszystko - zwłaszcza teraz po Jego śmierci maksymalnie mnie ściska za serce....Demerol Demerol Oh God he's taking Demerol to aż mam ochotę wyciąć sobie ten fragment z piosenki i nacisnąć ODTWARZAJ CIĄGLE... :) i wcale nie żadna masochistka ze mnie :D
tak więc na celowniku Shout - wybacz siadeh ale ta piosenka przypomina mi odgłosy jaki widaje mój pies skrzypiąc pazurami po szybie balkonu kiedy chce iść na spacer :)

: ndz, 14 lut 2010, 23:55
autor: Mariurzka
Krówka ciągutka? She's out... to krówka ciągutka? A to proszę odpalić sobie podkład i zaśpiewać. Raz, drugi, trzeci. I czwarty jak będzie trzeba. I spróbować się choć ociupinę zbliżyć do oryginału. Zapewne nie da się. Pozornie łatwa (wokalnie, instrumentalnie, tekstowo) ballada, niech będzie nawet że lukrowana może w jakimś tam nadmiarze - zamienia się interpretacyjną prasę, walec, co tam chcecie. Zaśpiewać tego "na luzie", bez jakichkolwiek emocji się nie da. A do tego rozpiętości w wokalizie - od partii śpiewanych nisko do bardzo wysokich - lodołamacz dla niewprawnego gardła. Więcej - nawet dla w miarę wprawnego gardła. A wy mi tutaj o krówkach ciągutkach prawicie?
No i gdzie YANA do SOOML? Inna liga, tak inna, że nawet mi się pisać nie chce.

Paradoksem chyba jest (choć to w sumie naturalne, bo z indywidualnymi upodobaniami trudno dyskutować), że dla nas (fanów) tak czesto najnudniejszymi i najbardziej przesłodzonymi utworami są te, które MJ lubił śpiewać najbardziej. Ballady. Szukamy industrialu, nowatorstwa - nie mówię, że to źle, bo wszakże artysta winien być twórczy i niedobrze jest, jak zamyka się w sosie własnego sukcesu i jedynie odcina kupony. Wszystko prawda, ale czyż ballada musi być z założenia odbierana przez nas jako mniej prawdziwa niż jakikolwiek utwór "wykrzyczany" w przenośni i dosłownie z głębi serca i gardła wokalisty? A może bywa tak, że to właśnie ballada jest poniekąd trudniejsza do wykonania, bo obnaża porównywalnie jak muzyczny "krzyk" najbardziej skrywane emocje? I zmusza do takiego malowania dźwiękami, by stały się one maksymalnie wiarygodne. Tu się nie da "przypudrować" uczuć fajnym bitem czy najbogatszym nawet instrumentarium.

Gdzieś tam, w jednym z pierwszych NO, w jakim brałam udział - przypięłam sobie (całkiem świadomie) "łatkę" zwolenniczki balowych sukien. Bo faktycznie bliżej mi do ballad niż ostrych numerów. Nie znaczy to jednak, że wielbię ballady bezgranicznie, niezależnie od ich wartości wokalno - instrumentalnej. Nie znaczy to też, że nie szaleję przy ostrych numerach, te dwie strony muzycznego medalu - balladowa i ta z pazurem - fajnie się w moim muzycznym życiu uzupełniają. Dlatego też podobnie jak nie wyobrażam sobie zagłosowania na SOOML, nie wyobrażam sobie wyrzucenia na out "Morphine", "2000 Watts", czy "Shout". Bo muzyczny pazur może mieć różne oblicza, drodzy państwo, i nawet wielbicielki balowych sukien potrafią to zauważyć ;-)

Taki mi wyszedł z tego elaborat, że teraz muszę na spokojnie przesłuchać raz setny wszystkie utwory z NO, żeby podjąć ostateczną decyzję odnośnie swojego głosu. Bo waham się, i nie mam jeszcze pojęcia, która mroczna strona mojej muzycznej natury tym razem weźmie górę.
Jeśli głównodowodząca tym NO Siadeh_ pozwoli - edytuję posta.

Nocny edit - w przerwie w długiej podróży, proszę więc wybaczyć skrótowość uzasadnienia.
Faktycznie jest tak, że na tle wszystkich innych zgromadzonych tu utworów ballady wypadają średnio. Faktycznie jest tak, że brakuje mocno The Lady Of MY Life (i kilku jeszcze utworów). Uważam jednak, że jakaś równowaga musi być i wywalić wszystkie ballady - jedna po drugiej - to jak uciąć sobie rękę. Tu aż prosi się o obecność utworów ukazujących tzw. muzyczne wartości w różny sposób.
To nie jest mój stuprocentowy wybór, przyznam się od razu. Z pobieżnej lektury pozostałych postów i tak wynika, że poleci SOOML, ale muszę pozostać wierna sobie. Głos na Unbreakable. Nie dlatego, że nie lubię, bo lubię, ja w ogóle prawie całe Invincible darzę wielką sympatią. Czegoś mi jednak w tym utworze brakuje, razi mnie jakieś takie pójście w dźwięk i tylko w dźwięk, nie wiem - poprzestanie na mechanicznym "odtwórstwie"? Chyba.

: ndz, 14 lut 2010, 23:59
autor: aga.mj
Na tym etapie, u mnie był wybór między She's out a Someone. Każdy jest inny, Ciebie przenosi w ''krainę mlekiem i moidem płynącą'' , mnie nie do końca ;-)
W SITD może uwieść ''miękki'' głos Michaela ale ja większe emocje przeżywam słuchając She's out of my life.

Swoją drogą też mi jakoś Someone w bożonarodzeniowy klimat wpada

: pn, 15 lut 2010, 7:05
autor: Sybirra
Jak można było odrzucić SSS a zostawić taką miernotę jak Shout??? SSS przynajmniej miała koncept, wpadała w ucho, a to, że moze komuś się znudziła przez to, że jest popularna i często puszczana i jest w niej McCartney to żaden argument. A poza tym ma cudowny teledysk, który mi osobiście nigdy się nie znudzi;)
Mój głos dalej na:
Sybirra pisze:W tym momencie dla mnie najsłabszym ogniwem jest Shout. Otóż dlatego, iż wg mnie jest to niby agresywne, ale zbyt monotonne i uszy bolą od słuchania!! Nie lubię Michaela w takim wydaniu.. Ni to śpiewać, ni do tego tańczyć.

: pn, 15 lut 2010, 7:17
autor: Xscape66
give_in_to_me pisze:She's out of my life.


Jak Michael to śpiewa, mam ochotę podać mu linę i sznur, żeby się wieszał, bo ona odeszła i to taaaakie straszne.. :ziew:
Dokładnie...
Piosenka za bardzo się ciągnie, końca nie widać tej "rozpaczy", po kilku odsłuchaniach zaczęła mnie już nudzić...

: pn, 15 lut 2010, 7:32
autor: Lukas
Don't Stop Till You Get Enough. Jedyna piosenka z tego zestawienia, której po prostu nie czuję. Nigdy za bardzo jej nie lubiłem. Taki głos Michaela jest nie dla mnie.

: pn, 15 lut 2010, 9:21
autor: lazygoldfish
ponownie głos na Unbreakable.

: pn, 15 lut 2010, 10:04
autor: moon_song
Zanim ktoś jeszcze odda głos na She's Out Of My Life proponuję odsłuchać wersję demo jedynie z gitarą w podkładzie. Utwór nabiera zupełnie innego klimatu niż w pełnej wersji studyjnej. Brzmi niesamowicie. Można zupełnie inaczej spojrzeć na tę piosenkę. Michael i gitara... :zgon:
She's Out Of My Life

: pn, 15 lut 2010, 11:39
autor: Amelia
A ja wam powiem tak. Dyskusja tu jest piękna lecz chwilami bardzo irracjonalna i irytująca. Trudno kogoś przekonać, że coś jest piękne, bo kazdy docenia inne walory estetyczne.
Dla mnie wyrzutka She's out of my life to zbrodnia w biały dzień i czarną noc.
Tekst jest wręcz poetycki. Worek z aforyzmami. Operowanie głosem w tym przypadku to mistrzostwo. Zgodzę się z przedmówczynią- w wersji demo TII jest coś niezwykle urzekającego. Trochę przykro, że najprawdopodobniej pożegnamy się z tym utworem, no ale cóż- władza ludu i szanuję to.

Hm, chyba wyszło na to, że wstęp wyklucza rozwinięcie. ;-)

: pn, 15 lut 2010, 11:50
autor: homesick
ja nie wiem co sie dzieje, gdzie jestem, w ktorej rundzie, kto prowadzi..tak to jest przelezec weekend z goraczka.

przeczytalam pare postow, goraco mi sie zrobilo...Morphine, Beat It, Give In To Me...o ile nie uwidzialo mi sie to w malignie, ale nie chce mi sie oburzac, tlumaczyc, bo znow mnie jeszcze z nog zwali.


She's Out Of My Life
mila, kameralna ballada, lubie czasem posluchac. ale wersje live odarly ja nie tylko z kameralnosci, ale i ze szczerosci, muzycznie nie jest to nic nadzwyczajnego, caly urok tkwil w prostym, szczerym przekazie, a nie kiepskim aktorstwie i sztucznych lzach. Somone In The Dark i lepsze kompozycyjnie i ten rozmarzony klimat zdecydowanie bardziej mi pasuje (a widze, ze tez sporo glosow i na ten kawalek padlo)

: pn, 15 lut 2010, 12:04
autor: majkelzawszespoko
i ja dobiję jeszcze She's Out Of My Life, tym samym oddam cześć The Lady In My Life.
taaak, głosuję na SOOML ponieważ w zestawieniu nie ma Lady, która została zgwałcona w głosowaniu z Thrillera i out of my life jest.



PS: dopiero początek a już kilku szaleńców się znalazło ;d

PS2: homesick, jeszcze dwa posty i zostaniesz dinozaurem oficjalnym ; )

: pn, 15 lut 2010, 12:40
autor: Pitrzel
majkelzawszespoko pisze:i ja dobiję jeszcze She's Out Of My Life, tym samym oddam cześć The Lady In My Life.
taaak, głosuję na SOOML ponieważ w zestawieniu nie ma Lady, która została zgwałcona w głosowaniu z Thrillera i out of my life jest.



PS: dopiero początek a już kilku szaleńców się znalazło ;d

PS2: homesick, jeszcze dwa posty i zostaniesz dinozaurem oficjalnym ; )
Dokładnie The Lady in My Life to moja ulubiona piosenka z Thrilera !! Głosuję na She's Out Of My Life !! (aaaahh zemsta jest słodka ^^ :smiech: )

: pn, 15 lut 2010, 13:19
autor: Black_or_white
O matko! Chyba zapadłam w sen zimowy że zapomniałam o tym temacie :-/
Mój głos na 2000 watts. Dlaczego? Ta piosenka jest jak dla mnie jakaś taka hmm... nijaka ;-) Ani mnie nie porywa ani nie wprowadza mnie w żaden nastrój. Wcale do mnie nie przemawia. Jeśli gdzieś by leciała załóżmy np. w radiu to albo bym jej nie zauważyła albo przełączyłabym stację.

: pn, 15 lut 2010, 14:55
autor: Dangerous_Dominika
She's Out Of My Life

uzasadnienie: no idź se już nenene , znowu na to samo.. piosenka piękna, ale nie dla mnie :)

: pn, 15 lut 2010, 17:47
autor: viva201
mój głos na
Someone In The Dark

głosując na Shout albo na 2000 watts to po prostu doprowadzacie mnie do zawału, wysiadam emocjonalnie co zakończy się lądowaniem w psychiatryku,czuję się jak bym skoczyła z wodospadu Niagara w beczce wybitej gwoździami, a beczka ta wylądowała na "bezludnej" wyspie na której mieszkają kanibale...nie róbcie tego... :nerwy: a widząc pogrubione GITM to już mam całkowicie dość, bo boję się ze ją też chcecie odstrzelić....jesteście okropni