O tempora, o mores!
Gdzie podziali się miłośnicy ballad? Czyżby wyginęli jak dinozaury? Czy wrażliwość, nastrój, liryzm, ciepło nie są już w modzie, czy teraz liczy się tylko ostro, szybko i głośno...Ech...Bardzo mi żal przecudnego
Someone In The Dark z takim uczuciem i finezją śpiewanego przez MJ. Nie zrozumiem chyba tych wyborów i faktu, że tak szybko odpadło SOOML, SITD, teraz zamach na
Liberian Girl, ,a nawet , o zgrozo na , na piękną rumbę
Whatever Happens 
Wiosna za pasem, a w ludziach zero romantyczności.
No, to się wyżaliłam , a teraz ponownie głos na
2000 Watts - uzasadnienie jak w poprzedniej rundzie.
songbird wrote:Zabawa z prądem bywa niebezpieczna i może skończyć się boleśnie, więc lepiej nie próbować podłączać się do niego, kiedy brak uziemienia. Doceniam wokal Michaela w 2000 Watts, taki niecodzienny , inny, ale w pozostałych utworach wolę Go bardziej. Przyznam, ze rzadko słucham tej piosenki, nie umiem się do niej przekonać, brakuje mi czegoś, czego nie potrafię nazwać, a jeśli odczuwam jakiś dyskomfort przy jej słuchaniu, to jest to wystarczający powód, żeby ją wyeliminować.
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...