Interpretuj tekst!

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

User avatar
cicha
Posts: 1611
Joined: Fri, 11 Mar 2005, 8:21
Location: silent world

Post by cicha »

GosiOla wrote:kaem dalej chce z nas wydusić
kaem wrote:Co sądzicie o kroku Michaela i reakcji Paula i Michaela na reakcję Paula, opisane przy okazji poprzedniej piosenki? I jak się to ma to koleżeńskości/przyjaźni dwóch muzyków?
ale jakoś opornie to idzie. Ja sama nie wiem co o tym myśleć, nie znam zbyt dobrze kulisów tej sprawy aby oceniać, tyle co z książki "Moonwalk", a to tylko jedna strona. Michael dośc enigmatycznie o tym napisał, ot - stało się, jakoś tak wyszło. Relacja Paula też nie jest zbyt wyczerpująca. Jeśli była między nimi przyjaźń albo po prostu dobre koleżeńskie relacje, to jakoś nie dziwi mnie specjalnie, że po tym zagraniu się skończyły. Paul miał chyba prawo czuć się trochę, nie wiem, wykorzystany? Ale może Michael oddał mu przysługę, katalog trafił w dobre ręce.
Katalog ATV (spółka Michael & Sony BMG)
Paul wrote:I feel privileged to have hung out and worked with Michael. He was a massively talented boy man with a gentle soul. His music will be remembered forever and my memories of our time together will be happy ones.
Sir Paul McCartney pays tribute (to MJ)
Bylo dobrze, dopoki kolegom po fachu wystarczyla wzajemna wspolpraca artystyczna i wspolne spedzanie wolnego czasu.

Image

Paul na tyle spoufalil sie z Michaelem, ze wtajemniczyl go w sparwy katalogu ATV. Jak to sie mialo dalej potoczyc?

M: zachowac lojalnosc wobec Paula (ex-Beatleasa), ktory go w to wtajemniczyl czy zrealizowac samodzielna transakcje za wlasna gotowke (to jak hazard), majac swiadomosc, jakie korzysci finansowe beda wynikac z nabytych praw do piosenek Beatleasow.

P: patrzec z aprobata, jak prawa do piosenek jego ex-zespolu przechodza do Michaela czy okazac urazona dume, bo poczul sie dotkniety biznesowym zmyslem Michaela, ktory nie pyta go o zdanie?

W MJu obudzila sie zyla biznesmana. Biznesem rzadza bezduszne i twarde reguly wolnego rynku. Nie ma miejsca na sentymenty.

Swoja droga, zastanawiam sie: gdyby Michaelowi nie przeszlo przez mysl, by nabyc ten katalog, czy sprawy wokol MJa potoczylyby sie w innym kierunku? Nie byloby spraw Chandler - Sneddon - wojna z Sony (Tommy Mottola) - Arvizo - Bashir? Katalog ATV jako puszka pandory glupija
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
User avatar
give_in_to_me
Posts: 500
Joined: Sun, 17 Jan 2010, 12:37
Location: Wrocław

Post by give_in_to_me »

akaagnes, dziękuję za miłe słowa japrosic

Cieszę się też, że wyszło trochę przykładów cichych męskich znajomości, coś w tym jest, że mężczyźni mogą nawet czasem pić wódkę w ciszy a kobietom nawet podczas oglądania filmu często nie zamyka się jadaczka :smiech:

Padło pytanie o przyjaźń między kobietą i mężczyzną. Myślę, że to możliwe, ale trzeba podejść do tego dojrzale i być przygotowanym na to, że może się pojawić napięcie erotyczne. Bo w większości przypadków się pojawia. I trzeba wtedy o tym jakoś pogadać, coś z tym zrobić (nie mówię od razu, że rozładować, bo to może oznaczać koniec przyjaźni nenene ), ale nie można od tego tematu w przyjaźni uciec. Kto tak robi, robi głupio. Myślę jednak, że jeśli jesteśmy w poważnym związku (małżeństwo, narzeczeństwo), to najbliższym, najlepszym, najważniejszym przyjacielem powinien być mąż/ żona, narzeczony/ narzeczona. To powinna być pierwsza osoba, z którą dzielimy się radościami i problemami. Jednak bycie w dojrzałym, fajnym związku nie oznacza, że mamy rezygnować z przyjaciół czy znajomych tej samej płci. Mój mąż ma więcej koleżanek, niż kolegów, a na moje życie zdecydowanie większy wpływ wywarli panowie, niż panie (nie mówię o jakiś romansach, tylko o przyjaźniach właśnie :P). Zresztą, ja lubię koleżanki mojego męża, a on bardzo polubił kogoś, kto był mi już bliski, zanim jeszcze się ze ślubnym poznaliśmy. I nie ma co być zazdrosnym o przyjaciół, jeśli jest pewność, że to Twoja druga połówka jest Twoim najlepszym przyjacielem czy przyjaciółką, bo nie chodzi o to, żeby się tylko kochać w związku, moim zdaniem trzeba się przede wszystkim lubić ;-)

A zmieniając temat:
cicha wrote:Swoja droga, zastanawiam sie: gdyby Michaelowi nie przeszlo przez mysl, by nabyc ten katalog, czy sprawy wokol MJa potoczylyby sie w innym kierunku? Nie byloby spraw Chandler - Sneddon - wojna z Sony (Tommy Mottola) - Arvizo - Bashir? Katalog ATV jako puszka pandory
Taaa, jakby Ruskie nie rozpylili sztucznej mgły i nie podpiłowali skrzydła, to by się Tupolew nie rozbił :)

Katalog ATV i możliwość jego utraty w momencie załamania się kariery MJ-a z z pewnością grały rolę w tym wszystkim, co wyżej wymieniłaś, ale i bez tego Michael był na tyle bogaty a przede wszystkim niestety na tyle naiwny, by stać się ofiarą owych wyżej wymienionych gnid. :surrender:
_________________
User avatar
GosiOla
Posts: 234
Joined: Wed, 09 Dec 2009, 23:58
Location: Łódź

Post by GosiOla »

Po przeczytaniu jeszcze raz uważnie tego co napisałeś kaem o sprawie zakupu katalogu ATV przez Michaela tak sobie myślę, że jednak nie do końca rozumiem te pretensje Paula. Przecież Michael uprzedził go o swoich planach. Paul nie potraktował go poważnie, uznał to za żart, to potem miał. Poza tym nikt nie bronił mu nabyć prawa do własnych utworów, nawet jeśli nie miał wtedy wystarczającej ilości pieniędzy, to zapewne gdyby chciał, poradziłby sobie z takim problemem. Paul nie przystąpił do licytacji, czy też , jak napisała Katherine w swojej książce - wycofał się z niej na długo przed jej zakończeniem zatem chyba spodziewał się tego, że kto inny nabędzie katalog i mógł domyślać się, że tym kimś najprawdopodobniej będzie Michael. Ciekawe czy wtedy próbował zniechęcić Michaela do zakupu, sugerował mu, że to może niekorzystnie odbić się na ich wzajemnej sympatii? I ostatecznie przecież i tak miał i ma nadal niezły dochód z tantiem.

Nie dziwię się, że Michael zdobył się na taki krok - znał wartość piosenek Beatlesów i pewnie doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że taka okazja może nie trafić się po raz drugi. Miał pieniądze i kupił sobie prawa do piosenek zespołu wszechczasów. Kiedy Paul wyjaśnił mu na czym to polega i Michaelowi zaświtała w głowie myśl o tym, że chciałby mieć ten katalog, to trudno, żeby nie spełnił swojego marzenia kiedy nadarzyła się ku temu okazja. Wydaje mi się, że zachował się wobec Paula na tyle lojalnie na ile to było możliwe w tej sytuacji.

A że Paul miał do niego o to żal? Hm... może poczuł się po prostu głupio, że dał sobie sprzątnąć sprzed nosa prawa do własnych utworów takiemu "młokosowi" a w dodatku on sam naprowadził go na odpowiedni trop. Tak jakby uczeń przerósł mistrza, niektórych to wpędza we frustrację. No i nie należy zapominać, że tu w grę wchodziły duże zyski, których Paul chyba trochę na własne życzenie się pozbawił.

Ja rozumiem, że pytanie kaema dotyczy aspektów moralnych, czy Michael jako przyjaciel miał prawo tak postąpić czy nie. Moim zdaniem nie zrobił nic złego, jeśli Paul był uprzedzony o jego zamiarach i nie protestował, to Michael miał prawo mysleć, że nie ma nic przeciwko temu.
Nie przekonuje mnie natomiast to tłumaczenie Michaela co do użycia piosenek Beatlesów w reklamach, chciałabym wierzyć, że chodziło mu tylko o to aby następne pokolenie fanów poznało ich utwory...
"Mijaj zdrów otwarte okna"
Image
User avatar
a_gador
Posts: 773
Joined: Sun, 12 Jul 2009, 21:03
Location: Śląsk

Post by a_gador »

A ja bym tu poczyniła różnicę między przyjaźnią a koleżeństwem w kwestii relacji między Michaelem i Paulem. I w ogóle ostrożnej używałabym słowa "przyjaciel" i nie tylko w odniesieniu do naszych bohaterów, ale również wielu sytuacji tu przez Was powyżej opisanych. Dla mnie panowie byli po prostu kolegami „po fachu” – chwilowo połączyło ich zamiłowanie do muzyki, dlatego też podjęli współpracę na niwie właśnie wspólnych zainteresowań, a korzyści miały być obopólne, bo owa współpraca nie była przypadkowa, a strategiczna. Cel – przysporzyć sobie fanów, zdobyć większą popularność, zadbać o własną nobilitację w show biznesie (Michael), potwierdzić swoją wartości i zdobyć szacunek u nowych słuchaczy(Paul), bo powiedzmy sobie szczerze, co by McCartney nie zrobił solo to i tak pozostanie ex-Beatlesem (miano tyleż zaszczytne co dla niego na pewno wkurzające) i w taki sposób jego dokonania będą rozpatrywane, o czym świadczą wcześniejsze niektórych z Państwa dywagacje o wyższości Michaela nad Paulem, czy Paula nad Michaelem. I tu w ramach dygresji chciałabym pogratulować kategorycznych opinii na korzyść jednego bądź drugiego artysty, bo ja osobiście nie podjęłabym się ich porównania – dla mnie ich dokonania się równoważą. Z tą może różnicą, że Paul solo nie musiał, i nie chciał, nic nikomu udowadniać, nawet sobie, a Michael, nie musiał, ale chciał – i sobie, i innym. Kwestia motywacji, a nie talentu. Odmienność postaw. Dlatego o Michaelu nie mówi się jako o ex-członku the Jackson 5 czy the Jacksons. To, co osiągnął sam przerosło sukces zespołu braci, śmiem twierdzić, że przerosło wyobrażenia o spełnieniu swych marzeń samego Michaela. Stworzył potwora, monstrum o niszczycielskiej sile.

Wracając do chwilowej spółki MJ& PM. Paul zdecydowanie nie docenił Michaela – ta jego postawa „jestem nieśmiały, ale się staram” i falsecik mogły zmylić starego wygę. Chciał być mentorem, a tu go taka niemiła niespodzianka spotkała. Chociaż moim zdaniem dobrze się stało, że ten katalog trafił do osoby trzeciej czyli MJ’a i tu przychylam się do opinii Yoko Ono – gdyby z Paulem zakupili go wspólnie, to byłaby to zawsze kolejna kość niezgody między obojgiem, przedmiot wiecznych sporów i licytacji praw. A tak paradoksalnie problem się, dla nich, rozwiązał, a katalog trafił w dobre ręce. Inna sprawa, co przyniósł nowemu właścicielowi. Tak więc na polu sztuki panowie osiągnęli porozumienie czego efektem jest The girl is mine, Say say say i The Man. Na polu interesów, cóż Paul wyszedł na znajomości z Michaelem jak pół tyłka lufcikiem, bo wspólne zmywanie naczyń utrwalone na jednym zdjęciu, że się tu posłużę pewnym uproszczeniem, która to czynność miałaby niejako świadczyć o dalekiej zażyłości i sympatii obu panów, i wizyta w malowniczym angielskim cottage, nie wystarczą jeszcze by sobie wzajemnie ufać. A na tym właśnie opiera się chyba prawdziwa przyjaźń. A ich znajomość zatrzymała się, wymuszona okolicznościami, na etapie koleżeństwa.

I jeszcze jedno. Ja bym nie generalizowała, że w sfeminizowanych zawodach
give_in_to_me wrote:jest mnóstwo jadu i intryg
Owszem, zdarzają się nieprzyjemne sytuacje, ale nie są one normą. Proszę mi jednak wskazać gdzie takowych nie ma. Wszędzie, gdzie pracują ludzie dochodzi do spięć i konfliktów i nie ma to nic wspólnego z płcią. A zważywszy na, delikatnie rzecz ujmując, nieporozumienia wśród użytkowników niniejszego forum, choćby w sprawie płyty na Bemowie, śmiem twierdzić, że nawet wspólne zainteresowania, czyli przyczynek do koleżeństwa, nie są w stanie załagodzić napiętych relacji międzyludzkich, a, co chyba w tym najgorsze, mogą stać się ich zarzewiem. Smutek mnie ogarnął.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
Image
User avatar
MJowitek
Posts: 2433
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 18:51
Location: Wrocław

Post by MJowitek »

O rety rety, co tu się dzieje? Jeden wielki off top i to z polewaniem. Yyy, można dołączyć :wariat:

O ile w kwestii znajomości MJ i PM mam niewiele do powiedzenia, to czytając o przyjaźni co chwilę coś we mnie krzyczało: nienienie, nie!

Po pierwsze, pracuje w środowisku typowo kobiecym, ale to właśnie atmosfera pracy jest tym, czego mi pewnie kiedyś, w nowej pracy, będzie brakować. Nie ma intryg, nie ma jadu, jest owszem, sporo paplaniny ale można się od niej odciąć słuchawkami, co wcale nie wyklucza z bycia w grupie. co więcej, to chyba właśnie niedobór facetów sprawia, że jest szczerze, tak wprost. Nie ma przed kim stroszyć piórek, nie ma rywalizacji, po ludziach widać ich osobowość. nie ma dla kogo zakładać szpilek, jak ktoś je ma, to znaczy, że tak lubi, że tak się dobrze czuje. Że nie wspomnę o wymianie ciuchowej...nie wyobrażam sobie, żeby w miejscu pracy gdzie jest sporo facetów, kobiety przyniosły w workach rzeczy, których już nie lubią lub...z których wyrosły, i zrobiły na chwile bazar wywlekając na światło dzienne różne dziwne rzeczy z własnej szafy. A nieliczni faceci muszą jakoś zaakceptować, że maja tak a nie inaczej wokół siebie.

Nie trzeba zresztą chyba wielkiego wysiłku, bo osobnik męski z mojego teamu toczył swego czasu zażarte dyskusje o meczach z osobnikiem żeńskim z naprzeciwka, mnie cierpliwie uczył czym jest spalony, bywało, ze niewybredne dowcipy o kobietach śmigały to tu to tam, i to wcale nie przez facetów były wypowiadane. Owszem, na moje 20 słów kolega wypowiada statystycznie jedno, przy czym pomruk to też słowo.

Wszystko zależy od osobowości, bo przechodząc do innego kolegi - znam istne złote źródło wszelkich plotek, wieści, informacji. Ja nie wiem jak on to robi, wie co, kto, gdzie, kiedy, z kim przy czym tym informacjom ufać na 100% nie można.

Zachowanie jednego człowieka pociąga za sobą zachowanie następnych. Jakby u mnie w pracy były same pindziedyndzie, paplające o pudelku i kolorze kiecki, to bym sobie siedziała na słuchawkach 8 godzin i już. A żeby nie być już takim kompletnym alienem jakoś tam bym się próbowała dostosować. A może nie, nie wiem, pewnie w sumie nie... A u nas, można przyjść sobie w bluzie w Smerfy (przypadek prawdziwy) i być sobą. no i jestem fanką Kogoś z piątego piętra, kto od dłuższego czasu przekręca plansze wiszące na ścianie. To już trwa za długo, żeby to był przypadek. Zawiesza je raz bokiem, raz do góry nogami, kibicujemy mu, kimkolwiek jest.

Kolejne dementi to filmy, miałam przyjemność się spotkać jakiś czas temu u mnie w gronie wyłącznie kobiecym, coby obejrzeć Solaris na podstawie powieści Lema, w oryginale -po rosyjsku, z napisami po angielsku. Czasem owszem, robiłyśmy pauzę coby skonsultować czy wszyscy rozumiemy (a raczej nie rozumiemy....) w ten sam sposób. Ale hasłem przewodnim było: "ćśśś, cisza w kinie!". No i w ogóle jakoś wspólne robienie czegoś razem podchodzi mi jak najbardziej tez pod przyjaźń między kobietami. Która nie musi się wcale opierać na zrozumieniu, ale na zaufaniu właśnie. Sama tak mam z jedną, podejście do świata mamy kompletnie inne, ale czuję, że jak co do czego, to sobie pomożemy. Wspólne paplanie i malowanie paznokci istnieje dla mnie tylko w filmach, to jakaś fikcja, dająca punkt wyjścia do dalszej historii. Ale nie, facetem nie jestem, nie jestem też typem chłopczycy. Tzn trochę jestem, ale jednak dojrzewałam karmiąc się historiami o dziewczęcej przyjaźni, jak Ania z Zielonego Wzgórza chociażby. I kocham siedzieć z kimś bliskim i nic nie mówić, czując, że słowa są zbędne i oboje czerpiemy przyjemność z patrzenia w przestrzeń nad nami.

The girl is mine to dla mnie piosenka dwóch kumpli, abstrahując od MJ i PM, być może przyjaciół, ale dla mnie to raczej takie kumplowskie przekomarzanie się dwóch facetów, świadomych swojej wartości.

Bo to dla mnie jest clou całej tej imprezy w przyjaźń - pewność siebie. Ktoś zakompleksiony będzie snuł intrygi i kopał dołki niezależnie od płci, co najwyżej na różne sposoby. Ktoś, kto kocha sam siebie, w taki prosty, naturalny sposób, nie ma potrzeby krzywdzić innych, potrafi siedzieć cicho bo nie potrzebuje przekonywać innych do swojej racji, i na hasło "she`s mine, you can dreaming", potrafi się zaśmiać i coś odparować, a nie strzelać focha. Tak, faceci strzelają masę fochów i są w tym gorsi od kobiet, bo w dodatku udają, że tego nie robią. Na szczęście MJ i PM to faceci przekonani o swojej wartości, inaczej by tej piosenki nie było. I innych rzeczy tez nie.
User avatar
anja
Posts: 459
Joined: Sat, 19 Dec 2009, 20:41
Location: Kielce

Post by anja »

a_gador wrote:Smutek mnie ogarnął.
A mnie nie. Wreszcie ktoś nazywa rzeczy po imieniu, stawia je na właściwym miejscu.
Nosiłam się z zamiarem napisania tego postu już kilka dni wcześniej, ale jakiś złośliwy wirus pozbawił mnie weny twórczej i chęci do pisania zmuszając jednocześnie do sięgania po chusteczki do nosa:) No to się pożaliłam, teraz czas na refleksje.

Zaciekawił mnie wątek Jack-Mac, ich rzekomej przyjaźni, bo w tej sytuacji wyłania się pewien rys charakteru Jacksona.
Michael delikatny, nieśmiały, ze spuszczonymi oczętami. Jakie to urocze!
Ale to tylko jedna strona medalu. A inna?
Zanim przejdę „do rzeczy”, to taka dygresja. Ostatnio w kółko oglądałam jak urzeczona uroczystość z okazji wprowadzenia Jackson 5 do Rock and Roll Hall Of Fame, w 1997r. To co przykuło moją uwagę, to Michael z nieśmiałym uśmiechem, ale panujący nad wszystkim, potrafiący z dowcipem wybrnąć z różnych sytuacji. Niby taki „nie z tej Ziemi”, ale wszystko kręci się wokół niego. Jego bracia są tylko tłem, są ubrani w jednakowe garnitury, Michael stoi z boku, wyróżnia się strojem (swoją drogą, jak on by wyglądał wciśnięty w taki gajer? zobaczyć – bezcenne :smiech: ). Patrząc na to mam wrażenie, że Michael reżyseruje ten spektakl, inni mają do powiedzenia tylko tyle, na ile on im pozwala zaistnieć.
Ten człowiek ma miażdżącą siłę oddziaływania.
Koniec dygresji, wracam do tematu.

Michael to twardy biznesmen. Jego matka wspomina, że po nabyciu katalogu ATV, oznajmił, że ich rodzina już nigdy nie będzie musiała martwić się o pieniądze. Można się zastanawiać: delikatnym głosikiem mówił o łączącej go z McCartneyem przyjaźni a potem w sprawach biznesowych robił swoje?
Nie kłamał, bo to nie była przyjaźń. Amerykanie (nie tylko oni, ale zwłaszcza oni) lubią eufemistycznie nazywać niektóre rzeczy. Mnie osobiście wkurza takie szafowanie słowami, wypowiadanie ich na wyrost. Ostatnimi laty bardzo rozpowszechniło się nawet u nas w Polsce nazywanie przyjaciółmi ludzi, z którymi pracujemy, wspólnie spędzamy czas na imprezach. W tym sensie „przyjaciel” to tak naprawdę znajomy,kolega, powiedzenie „I love you”, nie oznacza miłości, a sympatię. Ważne więc, aby umieć to znaczenie słów właściwie odczytywać i nie robić sobie złudzeń.
McCartney-przyjaciel to partner w show biznesie.
Przekomarzanie się o tę ekstra laskę ATV widać w autobiografii Michaela. W Moonwalku, który ukazał się w 1988r., czyli 3 lata po nabyciu praw do katalogu, Michael pisze o okolicznościach poznania McCartneya. Jego wersja wydarzeń jest inna niż Paula. Pisząc o tym wydarzeniu , twierdzi też, że to McCartney napisał piosenkę z myślą o nim o zaproponował mu ją do nagrania. W wersji Paula, to Michael zadzwonił z prośbą o piosenkę. Takie przekomarzanie trwało latami. Obaj mieli swoje racje.
Rozumiem, że Paul poczuł się zawiedziony wykupieniem katalogu przez Michaela. Gorzka pigułka do przełknięcia. Zgadzam się z a_gador, że miły sposób bycia młodziaka zmylił starego wygę.
Trochę staram się zrozumieć też racje Michaela. Skoro McCartney nie przystąpił do przetargu czy wycofał się, on nie przepuścił takiej okazji.
Gdyby byli prawdziwymi przyjaciółmi, chyba nie wy baczyłabym tego Michaelowi.

A co do przyjaźni...
give_in_to_me wrote:W bardzo sfeminizowanych zawodach (...) jest mnóstwo jadu i intryg. (...)Cieszę się też, że wyszło trochę przykładów cichych męskich znajomości, coś w tym jest, że mężczyźni mogą nawet czasem pić wódkę w ciszy a kobietom nawet podczas oglądania filmu często nie zamyka się jadaczka
Ja pracuję w dość sfeminizowanym środowisku, ale szczerze, to u mnie w pracy kobiety są bardziej rzeczowe i bardziej zadaniowo podchodzą do spraw niż wielu panów.
Plotki rozsiewają jedni i drudzy, jadem zioną zarówno kobiety jak i faceci, a niektórzy panowie tak rozdrapują rany i potrafią zaogniać konflikty, że panie do pięt im nie dorastają. Są też fajni koledzy. Więc to sprawa charakteru, nie płci. Konflikty zdarzają się, jak w każdej grupie, ale nie są na porządku dziennym.
Zastanawia mnie czy to, o czym piszecie: wspólne chodzenie na ryby, słuchanie muzyki to już przyjaźń? To tak naprawdę nie jest koleżeństwo?
Czy ci partnerzy od wędkowanie potrafią i chcą rozwiązywać jakieś trudne, konfliktowe sytuacje? Czy oprócz miłego spędzania z sobą czasu wolnego potrafią stawić czoła codzienności, pomóc przyjacielowi w opiece nad dziećmi, załatwić sprawy urzędowe itd.? Niektórzy pewnie tak.
Według mnie czasem kobiety lubią deprecjonować to co kobiece a przydawać wartości temu co męskie. A przecież te męskie przyjaźnie nie są bardziej wartościowe od kobiecych. Tylko inaczej się wyrażają.

MJowitku, dlaczego napisałaś o mnie? Czytając o Tobie, widziałam siebie :smiech:
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels
- John Lennon
User avatar
MJowitek
Posts: 2433
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 18:51
Location: Wrocław

Post by MJowitek »

anja wrote:Tylko inaczej się wyrażają.
Ehe, tak mi się skojarzyło - milczenie jest często takie tajemnicze, jakby pełne niedomówień, jakby było tak wiele do powiedzenia, ale słowa są zachowane dla siebie. Jakby nie trzeba było ich wypowiadać bo między przyjaciółmi jest niemal telepatia, tak dobrze się znają.
Ale kurcze, może oni po prostu czasem nie mają sobie nic do powiedzenia? Albo nie maja ochoty dowiedzieć się co u tego drugiego, bo maja swoje własne, nierozwiązane problemy?

To tez jedna z wielu opcji, i oczywiście nie jest aluzją do żadnej z historii tu przytoczonych, tak mi się skojarzyło ze słowami anji.

I jeszcze jedno - zjawisko paplania jest chyba lekko nasycone głupotą, no wiecie: głupie babskie gadanie. a czy to nie jest czasem bardziej rozwojowe? Niedawno odwoziła mnie do Wrocławia zupełnie obca mi młoda kobieta, ilość informacji które wymieniłyśmy była nieziemska. Dało mi to nie tylko info za ile są śpiwory w Decathlonie, ale masę informacji o uczuciach związanych z pracą. Jej zmianie, mobbingu, bezrobociu, pracy rozwojowej za psie pieniądze, relacjach miedzy pracownikami, nie moja działka, bo bankowość, ale to nie ma znaczenia. Babka dostarczyła mi masę puzzli, mogę je odnieść do własnych emocji i poprzez to lepiej poznać samą siebie. Dostarczyła mi mase dobrej energii. A była to taka tam paplanina.
User avatar
kaem
Posts: 4415
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 20:29
Location: z miasta świętego Mikołaja

Post by kaem »

MJowitek wrote:The girl is mine to dla mnie piosenka dwóch kumpli, abstrahując od MJ i PM, być może przyjaciół, ale dla mnie to raczej takie kumplowskie przekomarzanie się dwóch facetów, świadomych swojej wartości.
Dobra puenta.
To jak kobietę się poderwało, to wypada ją rzucić? Kobietę z krwi i kości, kobietę ATV czy kobietę- sławę. No nie wiem.
Rozważań tych teraz czas i miejsce.

Tekst tygodnia:

Leave Me Alone
Album: Bad (1987)
Autor piosenki: Michael Jackson

Obejrzyj na YT


Trochę historii:
Leave Me Alone to ósmy singiel z albumu Bad. Ujrzał światło dzienne 13. lutego 1989 roku. Na płycie długogrającej piosenka nie pojawiła się na edycji kasetowej ani analogowej, a jedynie kompaktowej, jako bonus. Pierwsze tłoczenie CD nawet na okładce zawiera informację includes bonus track Leave Me Alone.

Image


Singiel nie ukazał się w Stanach Zjednoczonych ani w Kanadzie. Doczekał się reedycji w 2006 roku w ramach projektu Michael Jackson Visionary, ponownie trafiając do pierwszej dwudziestki najlepiej sprzedających się singli w Wlk. Brytanii.
Pierwsze wydanie singla dotarło do #2 na Wyspach Brytyjskich, #1 w Hiszpanii, #5 w Holandii, #6 w Norwegii, #8 we Włoszech i #10 w Szwajcarii. W innych krajach europejskich singiel zwykle docierał do top 20. To duży sukces, biorąc pod uwagę, że singiel poprzedzało już 7 przebojów z albumu, wydanych na małych płytach.

Leave Me Alone jest odpowiedzią na negatywne i nieprawdziwe historie o Jacksonie, które regularnie pojawiały się w mediach- zwłaszcza w brasie bulwarowej od 1986 roku. Jedną z pierwszych takich historii była wiadomość o tym, że Michael śpi w namiocie tlenowym, by spowolnić proces starzenia. Do prasy przedostało się zdjęcie, które zostało zrobione w dniu, kiedy Michael zwiedzał Centrum Oparzeń, do którego ufundował drogi sprzęt medyczny i które nosiło jego imię. Kiedy Michael zaczął się pojawiać z szympansem, media odczytały to jako dowód przejawu braku kontaktu Michaela z rzeczywistością. Pojawiła się też plotka, że Michael chciał kupić kości Człowieka- Słonia. Zaczęto też ekscytować się zmianami w wyglądzie Michaela, przypisując je operacjom plastycznym. W książce Moonwalk, a później w wywiadzie dla Oprah Winfrey w 1993 roku Michael potwierdził jedynie operacje nosa i podbródka.
Michael w tym czasie zaczął pojawiać się w masce chirurgicznej, na wózku inwalidzkim. Wszystkie te historie zaowocowały przezwiskiem Szurnięty Jacko (Wacko Jacko).

Nieoficjalny biograf Michaela, R. Taraborrelli twierdzi, że Michael sam był autorem większości plotek na swój temat. Według niego, jak Michael usłyszał, że komora tlenowa może wydłużać życie, to chciał ją natychmiast nabyć. Zniechęcony przez Franka Dileo poprosił o zrobienie sobie w niej zdjęcia. Gdy po raz pierwszy trafiło ono do rąk jednego z fotografów National Enquier wraz z historią, została ona odrzucana ze względu na jej niewiarygodność.
Michael zainspirowany książką o P.T. Barnumie* chciał by jego kariera była "największym show na Ziemi". Chciał by wylansować historię, że śpi w namiocie tlenowym, by dożyć 150 lat i że ma zamiar ją zabrać ze sobą na trasę koncertową. Nie był pewien, czy ludzie w tę historię uwierzą, ale był ciekaw ile zainteresowania może wywołać.
Frank Dileo przekazał historię, która ponownie trafiła do dziennikarza National Enquier. Tym razem była jeszcze bardziej niezwykła. Dileo obiecał zdjęcie pod warunkiem, że trafi ono na okładkę. W zamian zobowiązał dziennikarza do nie ujawniania źródła. Reporter nie był przekonany o prawdziwości pogłoski, ale skoro Michael Jackson mówi że to prawda, jego menadżer to potwierdza, a nawet jego lekarz nie zaprzecza.. Ile jeszcze źródeł miałbym potrzebować? Potem było zdjęcie. Oni chcieli jeszcze słów takich jak "wacky" (szurnięty) i "bizzare" (dziwaczne). Wiedzieliśmy, że "Captain EO" miał wyjść, więc pomyśleliśmy, ze chodzi o wylansowanie czegoś na kształt fantastycznego image'u. No i była to niezła historia.
Dileo chciał, by wiadomość trafiła do większej ilości mediów. Zainteresował tematem jednego z najważniejszych publicystów zajmujących się show biznesem. 16. września 1986 roku pojawiła się publikacja w National Enquier. Dzięki udziałowi wspomnianego publicysty, historia trafiła do Associated Press i United Press International. A potem już historyjka ozdobiła strony Time, Newsweeka i właściwie każdą ważną gazetę w USA. Również telewizja i radio podchwyciło tę wiadomość, która nagle pojawiła się ustach każdego. Dileo rozgrzewał atmosferę, udzielając wywiadów dla AP, Rolling Stone'a i Time, w których mówił że nie podoba mu się pomysł Michaela i że zniechęca go do namiotu tlenowego.
Wiadomości nikt dokładnie nie zweryfikował, jako że była łatwa do podważenia. Michael w namiocie leży w zwykłym ubraniu, a powinien mieć odpowiedni kostium, ze względu na duże stężenie tlenu.
Wiadomość brzmiała tak przekonująco, że ojciec Michaela po usłyszeniu o niej sprawdził Michaela sypialnię utwierdzając się w przekonaniu, że historyjka jest nieprawdziwa.
Janet Jackson skomentowała plotkę tak: Nie pytałam go nigdy o tę sprawę z komorą. Nie wiem kompletnie w czym rzecz. Nie ma tego w domu (Michael wtedy jeszcze mieszkał w Encino z rodziną), nie wiem nic o tym. Ale znając Michaela, jeśli robi coś takiego, to pewnie ma to coś wspólnego z jego głosem (Janet nawiązuje do operacji plastycznych nosa, które miały być podyktowane lepszym oddychaniem i modulowaniem głosu tak, jak Michael chciał. Jego głos miał być możliwie jak najlepszy).

Image

Okładka singla nawiązuje do innej nieprawdopodobnej historii bedącej przyczynkiem do przezwiska Wacko Jacko. Michael, odkąd zobaczył w 1980 roku film Davida Lyncha, zafascynował się historią Człowieka Słonia. Historia o Josephie Merricku jako osobie odtrąconej i wyśmiewanej przez społeczeństwo; szukającej akceptacji i miłości ujęła Michaela, utożsamił się z nią. Chciał zobaczyć jego kości, przechowywane w London Hospital Medical College. Kości Merricka, po sukcesie filmu Lyncha, stały się niedostępne dla szerokiej publiczności, ze względu na ogrom ludzi nimi zaciekawionych. Michael, podczas swojej wizyty w Wielkiej Brytanii domagał się pozwolenia na obejrzenie szkieletu. Udało mu się.
Był pełen szacunku, kiedy je oglądał. Potem powiedział do Franka Dileo: Chciałbym te kości mieć w domu w Hayvenhurst. Nie byłoby fajnie nabyć je?
Taa, cóż zapomnij- Frank odpowiedział. Ale.. Hmm- Michael popatrzył, jakby wpadł na pomysł. Pamiętając jak prasa dała się nabrać na historię z namiotem tlenowym, postanowił złożyć ofertę zakupu kości by sprawdzić, jak prasa na to odpowie. Frank zareagował oburzeniem, jednak pomysł mu się spodobał. Podał informację prasie, że Michael zaoferował pół miliona za kości Człowieka Słonia. Wiadomość obiegła świat, a prasa brytyjska zaczęła tytułować Michaela Wacko Jacko.
Jackson i Dileo przeoczyli fakt, że media mogą zweryfikować złożenie oferty. Tak tez się stało. Przedstawiciele londyńskiego szpitala publicznie zdementowali pogłoskę potwierdzając, że takiej oferty nie było. Michael postanowił wtedy złożyć ofertę naprawdę. Dileo zadzwonił do szpitala składając ofertę na milion dolarów. Wtedy wydano oświadczenie potwierdzające złożenie takiej oferty, ale zaprzeczono, że doszło do jej realizacji.

Image

Dziennikarz National Enquirer: Zdałem sobie sprawę, że Michael lubi widzieć siebie sportretowanego w absurdalny, dziwaczny sposób. Przez kolejne lata zrobiłem najwięcej historii właśnie o Michaelu dla Enquiera. Zanim cokolwiek zacząłem, sprawdzałem doniesienie wśród ludzi z najbliższego otoczenia Michaela. Miałem niemal pełną kooperacje z jego obozem. Michael jest jednym z najsprytniejszych showmanów w tym biznesie. Wie jak zaistnieć. Wie o PR. Potrafi kierować swoją karierą. Myślę, że jest genialny.
Michael był zaskoczony tym, jak jego fikcja trafia do nagłówków. Wiele nieprawdziwych historii na jego temat pojawiało się w przeszłości (że bierze hormony by mieć wysoki głos, że jest rasistą, że jest homoseksualistą), które wywoływały u niego gniew. Teraz był podniecony swoim rewanżem wobec mediów. Nie mogę uwierzyć, że ludzie to kupują- powiedział w odniesieniu do historii na temat komory tlenowej. Wygląda na to, że cokolwiek powiem o sobie, prasa to łyknie. Obecnie sprawujemy kontrolę nad prasą. Myślę, że to ważny przełom dla nas.
Dileo, zapytany przez dziennikarzy Rolling Stone, czy ten zwariowany wizerunek nie zniszczy wrażliwej psychiki artysty odpowiedział: I tak już jest za późno. Nie będzie miał normalnego życia nawet jak przestanę.
Michael Jackson wrote:"Leave Me Alone" to utwór który pojawia się tylko w kompaktowej wersji płyty "Bad". Pracowałem nad nim ciężko, piętrząc partie wokalne jak warstwy chmur. Jego przesłanie jest bardzo proste: "Zostawcie mnie w spokoju". Tematem piosenki jest związek między chłopakiem a dziewczyną. Ale w gruncie rzeczy mówię do niej: "Zostaw mnie w spokoju", a adresatami tego przesłania są wszyscy, którzy mi się natrętnie narzucają.


Piosence towarzyszy spektakularny krótki film muzyczny. Reżyserzy Jim Blashfield and Paul Diener posłużyli się w nim pionierską wtedy formą animacji.
W filmiku wokół śpiącego Michaela zrobiony jest cyrk. Przewijają się najczęstsze plotki, które krążyły wokół Michaela po sukcesie Thrillera i We Are The World- że Michael ożenił się z kosmitką, że oświadczył się Elizabeth Taylor i ma ołtarzyk na jej cześć, że kupił kości Człowieka Słonia, że przeszedł niezliczone ilości operacji plastycznych, że śpi w komorze tlenowej, że jest na specjalnej kosmicznej diecie, że po śmierci chce być zamrożony jak Walt Disney, że zwierza się swojemu szympansowi Bubblesowi, że Michael i Diana to ta sama osoba. Tytuły pojawiają się w gazecie National Intruder (Narodowy Intruz), co jest aluzją do National Enquier. W jednym, wymownym ujęciu, skalpel podąża za nosem.
W filmie roi się od psów, utożsamianych często z pogonią i zaszczuciem. Psy, jako jedne z nielicznych zwierząt, nie wzbudzały sympatii Michaela. Przyznał, że się ich boi.
Michael w końcówce filmu uwalnia się od zwierząt, które wokół jego ciała zrobiły cyrk i wstając burzy ich park zabawy. Jest to nawiązanie do przygód Guliwera, który uwalnia się z więzów Liliputów.
Leave Me Alone zostało nagrodzone nagrodą Grammy w 1990 roku za najlepszy krótki film muzyczny. Film był też sześciokrotnie nominowany do MTV VMA, wygrało w kategorii: najlepsze efekty specjalne. Jeden z komentatorów opisał film jako szalenie klaustrofobiczny dodając, że jest to najlepsze video promujące album Bad.
KFM do Leave Me Alone jest częścią filmu Moonwalker.
Bogactwem szczegółów i bajkowym krajobrazem ten kfm można uznać za zapowiedź okładki do płyty Dangerous, która ukazała się dwa lata później.

Utwór został bardzo dobrze przyjęty przez krytykę. Według recenzenta z Allmusic, Leave Me Alone to najlepszy numer z Bad. W swojej recenzji zadaje pytanie, czemu najlepsze kawałki MJ mają paranoiczny leitmotiv. Dziennikarz Boston Globe określa Leave Me Alone jako spust dla wrogości Jacksona do plotkarskich magazynów i paparazzich. Dziennikarz New York Times sugeruje, iż utwór ma wyraźny przekaz. Według recenzenta The Washington Post, Leave Me Alone ma gniewny ton, którego tak brakowało piosence Bad.
Po śmierci Michaela Jacksona magazyn The Rolling Stone wymienił Leave Me Alone jako jeden z najznamienitszych dokonań artysty.
Piosenka była komentowana jako utwór z paranoicznym przekazem, obecnym już we wcześniejszych nagraniach Michaela. Dziennikarz The Atlantic stwierdził, że oczywisty wyraz nieufności któremu wyraz Michael dał w piosence pokazuje utrwalone już poczucie samotności u MJ, co jest istotnym tropem w piosence. W Rolling Stone dziennikarz opisał Leave Me Alone jako przykład klasycznego Michaela Jacksona, a piosenka działa głównie dzięki muzyce pełnej gęstych akordów. Według niego Leave Me Alone to mroczniejsza antyteza The Way You Make Me Feel, w której obecny jest gniew, ekscytacja i agresywny wyrzut w głosie Michaela w wysokich rejestrach dający miejsce do wyładowania jego frustracji.

W warstwie instrumentalnej pojawiają się klawisze i gitara. Piosenka skomponowana jest w tonacji E-mol, z wokalem pomiędzy Bb3 do Ab5. Utwór ma średnie tempo w pomiarze metronomem 112 beatów na minutę.

*Phineas Taylor Barnum znany częściej jako P.T. Barnum (ur. 5 lipca 1810, zm. 7 kwietnia 1891) - amerykański przedsiębiorca, impresario, przedsiębiorca cyrkowy (założyciel Barnum & Bailey Circus), polityk. Uważany za jednego z prekursorów nowoczesnego przemysłu rozrywkowego i reklamy.
Efekt Barnuma to obserwacja, że ludzie uznają za bardzo trafne opisy ich własnej osobowości, które w rzeczywistości są jedynie ogólnymi zestawami danych odnoszącymi się do znacznej grupy ludzi. Efekt ten może wyjaśniać rozpowszechnienie wiary w pseudonaukowe teorie takie jak astrologia, numerologia czy wróżenie.(za: wikipedia.pl)

Tracklista singla:

Code: Select all

Track 7" single:
"Leave Me Alone" – 4:40
"Human Nature" – 4:06

3" single:
"Leave Me Alone" – 4:40
"Don't Stop 'til You Get Enough" – 6:05
"Human Nature" – 4:06	

Visionary:
"Leave Me Alone" - 4:40
"Another Part of Me" (Extended Dance Mix) - 6:18
"Leave Me Alone" (Music video) - 4:36

Lista płac:

Code: Select all

Written, composed, vocal synthesizer, solo and background vocals by Michael Jackson
Produced by Quincy Jones
Co-Produced by Michael Jackson
Larry Williams: Drum programming, synthesizers
Paul Jackson, Jr.: Guitar
Casey Young: Synclavier, synthesizer programming
Greg Phillinganes: Synthesizer
Rhythm and vocal arrangements by Michael Jackson


Image


I Don't Care What You Talkin'
'Bout Baby
I Don't Care What You Say
Don't You Come Walkin'
Beggin' Back Mama
I Don't Care Anyway
Time After Time I Gave You All Of My Money
No Excuses To Make
Ain't No Mountain That I
Can't Climb Baby
All Is Going My Way

('Cause There's A Time When
You're Right)
(And You Know You Must
Fight)
Who's Laughing Baby, Don't
You Know
(And There's The Choice That
We Make)
(And This Choice You Will
Take)
Who's Laughin' Baby

So Just Leave Me Alone
Leave Me Alone
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
Leave Me Alone
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
Leave Me Alone-Stop It!
Just Stop Doggin' Me Around
(Just Stop Doggin' Me)

There Was A Time I Used To
Say Girl I Need You
But Who Is Sorry Now
You Really Hurt, You Used To
Take And Deceive Me
Now Who Is Sorry Now
You Got A Way Of Making Me
Feel So Sorry
I Found Out Right Away
Don't You Come Walkin'-
Beggin' I Ain't Lovin' You
Don't You Get In My Way
'Cause
(There's A Time When You're
Right)
(And You Know You Must
Fight)
Who's Laughing Baby-Don't
You Know?
(And There's The Choice That
We Make)
(And This Choice You Will
Take)
Who's Laughin' Baby?

So Just Leave Me Alone
Leave Me Alone
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
Leave Me Alone
Leave Me Alone
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
Stop It!
Just Stop Doggin' Me Around
(Just Stop Doggin' Me)

('Cause There's A Time When
You're Right)
(And You Know You Must
Fight)
Who's Laughing Baby, Don't
You Know, Girl
(It's The Choice That We
Make)
(And This Choice You Will
Take)
Who's Laughin' Baby

So Just Leave Me Alone
Leave Me Alone
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
Leave Me Alone
Leave Me Alone
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
Stop It!
Just Stop Doggin' Me Around
Leave Me Alone
Leave Me Alone
(Leave Me Alone)
(Leave Me Alone)
Leave Me Alone
(Leave Me Alone)
Leave Me Alone-Stop It!

Just Stop Doggin' Me Around
(Just Stop Doggin' Me)
Don't Come Beggin' Me
Don't Come Beggin'
Don't Come Lovin' Me
Don't Come Beggin'
I Love You
I Don't Want It
I Don't . . .
I Don't . . .
I Don't . . .
I . . .I . . ., Aaow!
Hee Hee!
Don't Come Beggin' Me
Don't Come Beggin'
Don't Come Lovin' Me
Don't Come Beggin'
I Love You
I Don't Want It
I Don't Need It


Zostaw mnie w spokoju
tłum. natpoznan

Nie obchodzi mnie, co mówisz, skarbie
Nie obchodzą mnie twoje słowa
Nie przychodź, błagając, bym wrócił
I tak mi nie zależy
Dałem ci wszystkie moje pieniądze
Nie masz już żadnej wymówki
Nie ma takiego szczytu, którego nie mógłbym zdobyć, skarbie
Teraz wszystko idzie tak, jak chcę

(Bo przyszedł czas, kiedy wiesz, że masz rację)
(I wiesz, że musisz walczyć)
I kto się teraz śmieje, skarbie, czy nie wiesz?
(To decyzja, którą podjęliśmy)
(I będziesz się jej trzymać)
I kto się teraz śmieje, skarbie?

Więc po prostu zostaw mnie w spokoju
Zostaw mnie w spokoju
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
Zostaw mnie w spokoju
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
Zostaw mnie w spokoju - przestań!
Przestań mnie prześladować
(Przestań mnie prześladować)

Był czas, kiedy mówiłem: dziewczyno, potrzebuję cię
Ale kto teraz żałuje?
Naprawdę mnie raniłaś i oszukiwałaś
I kto teraz żałuje?
Próbowałaś wzbudzić we mnie wyrzuty
Ale natychmiast się zorientowałem
Nie wracaj, nie proś mnie o nic
Nie kocham cię
Nie wchodź mi w drogę

Bo
(Przyszedł czas, kiedy wiesz, że masz rację)
(I wiesz, że musisz walczyć)
I kto się teraz śmieje, skarbie, czy nie wiesz?
(To decyzja, którą podjęliśmy)
(I będziesz się jej trzymać)
I kto się teraz śmieje?

Więc po prostu zostaw mnie w spokoju
Zostaw mnie w spokoju
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
Zostaw mnie w spokoju
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
Przestań!
Po prostu przestań mnie prześladować
(Po prostu przestań mnie prześladować)
Zostaw mnie w spokoju
Zostaw mnie w spokoju
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
Zostaw mnie w spokoju - przestań!

(Bo przyszedł czas, kiedy wiesz, że masz rację)
(I wiesz, że musisz walczyć)
I kto się teraz śmieje, skarbie, czy nie wiesz?
(To decyzja, którą podjęliśmy)
(I będziesz się jej trzymać)
I kto się teraz śmieje?

Więc po prostu zostaw mnie w spokoju
Zostaw mnie w spokoju
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
Zostaw mnie w spokoju
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
Przestań!
Przestań mnie prześladować
Zostaw mnie w spokoju
Zostaw mnie w spokoju
(Zostaw mnie w spokoju)
(Zostaw mnie w spokoju)
Zostaw mnie w spokoju - przestań!

Po prostu przestań mnie prześladować
(Przestań mnie prześladować)
Nie przychodź mnie błagać
Nie przychodź błagać
Nie przychodź mnie kochać
Nie przychodź, błagając
"Kocham cię"
Nie chcę tego
Nie chcę...
Nie chcę...
Nie chcę...
Ja... Ja... Ja...
Nie przychodź mnie błagać
Nie przychodź błagać
Nie przychodź mnie kochać
Nie przychodź, błagając
"Kocham cię"
Nie chcę tego
Nie potrzebuję tego



Túlka textann!
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
User avatar
SuperFlyB.
Posts: 393
Joined: Sun, 11 Apr 2010, 22:03
Location: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post by SuperFlyB. »

... No, muszę się pochwalić, że mam pierwsze tłoczenie Bad, zakupione pod koniec lat 80 - tych :-)

kaem wrote:Bogactwem szczegółów i bajkowym krajobrazem ten kfm można uznać za zapowiedź okładki do płyty Dangerous, która ukazała się dwa lata później.
Jakbym czytał samego siebie.

________________________________

Leave Me Alone to jeden z moich ulubionych utworów na Bad (tak właściwie to wszystkie są ulubione nenene). Jest agresywny, niebezpieczny, ale jeszcze nie mechaniczny.

Michael śpiewa
MJ wrote:There Was A Time I Used To
Say Girl I Need You
Czyżby domyślił się, że nie ma władzy nad mediami, że złym pomysłem było kreowanie swojego image'u na plotkach??? -> w rezultacie podejmuje walkę z tabloidami, desperacką, nieudolną, ale jednak walkę. Jak wiemy nie udało mu się przekonac brukowców do zostawienia jego w spokoju.

Co do teledysku: jakże poplątany jest ten umysł Jacksona, to moja pierwsza reakcja. Wariat, dziwak... artysta. Coś we mnie takiego jest, że lubie osoby lekko pokręcone glupija

PS rozwinięciem Leave Me Alone jest dla mnie Tabloid Junkie - bardziej przemyślany, choć i tak desperacki.
PS2 miałem coś jeszcze napisać, ale zapomniałem :surrender:
Image
Canario
Posts: 688
Joined: Wed, 03 Oct 2007, 17:55
Location: Aszyrdym

Post by Canario »

X
Last edited by Canario on Tue, 18 Jun 2013, 15:08, edited 1 time in total.
M - chora z 'Miłości'.
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.

-------------------> MJPT <-------------------
User avatar
cicha
Posts: 1611
Joined: Fri, 11 Mar 2005, 8:21
Location: silent world

Post by cicha »

A ja uważam, że nimb tajemniczości, oryginalności i wyjątkowości MJa został zniszczony przez postawienie zarzutów o domniemaną pedofilię. Cios wyjątkowo perfidny, mając na uwadze szczególne podejście MJa do dzieci. Oczywiście, gdyby nie wywiad Oprah talks to MJ, to zainteresowani osobą Michaela Jacksona, nie dowiedzieliby się min. o tak prywatnej sprawie, jaką jest podejście Michaela do dzieci. O ile nie jestem w błędzie, w latach 80-tych w żadnym wywiadzie, MJ nie napominał o dzieciach.

W tym szczególnym momencie wywiadu MJ pokazał po raz pierwszy swoją spontaniczną, naturalną (nieudawaną) osobowość (czy raczej uchylił rąbek swojego światopoglądu) poza muzyczno-taneczną sceną. I musiał za to srogo zapłacić... :surrender: , bo nikt nie spodziewał się (z wyjątkiem ludzi pokroju Chandlera, któremu przyświecał konkretny motyw), że za tak niewinną (naiwną?) szczerość, można zostać aż tak znokautowanym.

edit
anja wrote:wystosował do prasy list otwarty, w którym skarży się na niesprawiedliwe oceny. ”Większość ludzi mnie nie zna. Dlatego piszą takie rzeczy. ...Bardzo, bardzo często płaczę, bo one mnie ranią i martwię się o dzieci, o wszystkie moje dzieci na całym świecie. Żyję dla nich...(…) Wciąż muszę jednak się z tym mierzyć. Muszę w tym wszystkim szukać prawdy. Muszę to przetrwać z uwagi na tę siłę, dla której zostałem posłany, dla świata, dla dzieci. Miejcie jednak litość, bo za długo musiałem już krwawić” . To tyko mały fragment (więcej na mjtranslate.com). Michael więc kwestię dzieci poruszał wcześniej. Zresztą zdjęcia z ery Bad też świadczą o tym.
Fakt. Z tym, że miałam na myśli oficjalną wypowiedź MJa w wywiadach (lat 80-tych i tego dla Oprah), a nie tylko listy czy sesje zdjęciowe.
Last edited by cicha on Sun, 12 Sep 2010, 17:16, edited 3 times in total.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
User avatar
marcinokor
Posts: 897
Joined: Wed, 31 Mar 2010, 17:07
Location: Ustroń

Post by marcinokor »

kaem wrote:Ale kto teraz żałuje?
Jakoś te media nigdy nie żałowały...

Jak już parę razy wcześniej wspomniałem uwielbiam piosenki o atakach mediów, ale Leave Me Alone jakoś za bardzo mi do gustu nie przypadło. Nie mówię, że to zła piosenka, ale po prostu wolę coś takiego jak Tabloid Junkie.
Image
User avatar
Amelia
Posts: 355
Joined: Thu, 06 Aug 2009, 21:30
Location: Jaworzno

Post by Amelia »

Kto żałuje?
Michael żałuje. Jak zwykle sprawy się skomplikowany i zamiast tajemniczego Boga wyrósł Wacko Jacko. Prasa to takie dzikie zwierzę i jeśli już ma się czelność, odwagę spojrzeć mu w oczy to trzeba być też przygotowanym na atak. Ciągłe odpieranie ataków i ustosunkowywanie się do każdej plotki może wydać się czytelnikom podejrzane, ale całkowite milczenie też nie pomoże. Sądzę, że plotkę z wybieleniem trzeba było zamknąć w klatce jednym zdjęciem i opinią dermatologa. Wiadomo, że prasa nadal mogła by negować ten fakt, ale byłoby to bardziej wiarygodne niż zdanie u Oprah.
Canario, napiasałaś, że Michael nawet gdy mówi jest dla zwykłego zjadacza chleba trochę karykaturalny. Fakt.
Przesłania miłości, teksty o adopcji, delikatny głosik w opozycji do wulkanu energii na scenie. Ten przerost ambicji nad realnymi możliwościami, te wzniosłe teksty rodem z kościelnego kazania. To nie jest normalne, jeżeli uznamy normalność za życie przeciętnego obywatela. Jedno tylko trzeba nam zrozumieć- ten facet nie miał normalnego życie, on nie wie co to NORMALNOŚĆ, żył w innej rzeczywistości, dlatego i bez sztucznych plotek był dziwakiem.

A ja uwielbiam odrealnionych ludzi, bo z nimi jest wolność, którą chcę się zarazić. Słowo 'normalność' przypomina więzienie. Gdy w niej wzrośniesz bardzo trudno jest się uwolnić. Trochę mi Michael pokazał tego świata zza krat. Jestem mu za to wdzięczna.

Cholernie to wszystko zagmatwałam, luźne myśli mają to do siebie, że nie biegną uporządkowanym strumieniem.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...

Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
User avatar
anja
Posts: 459
Joined: Sat, 19 Dec 2009, 20:41
Location: Kielce

Post by anja »

Gdyby nie kfm i komentarze MJ’a, czy pomyślelibyście, że to piosenka o tabloidach a nie o rozprawieniu się faceta z kochanką, która wykorzystywała go?
Poromansował z nią (no, może to był i dłuższy związek) a ona naciągała go na kasę, nie kochała tak jak na to liczył, więc wkurzył się w końcu i zrywa z nią.
Michael poflirtował z mediami sprzedając im plotki. Okazało się, że pismacy wykorzystali go do własnych celów i wyciągnęli na nim niezłą kasę, ale wcale go nie pokochali. W zawiedzionym, zranionym idolu obudziła się chęć odreagowania.

Być może umieszczenie tylko na kompaktach nagrania Leave Me Alone i nakręcenie takiego kfm spowodowane było przelaniem się czary goryczy, może nie planował wcześniej, że piosenka będzie miała taką wymowę. Po nagraniu płyty, żądny sukcesu przebijającego Thrillera ruszył w trasę koncertową do Japonii. I spotkała go przykra niespodzianka, bo media skoncentrowały się plotkach nie na płycie. Jak twierdzi jego matka, współpracownicy zatajali przed nim to co pisała prasa amerykańska w czasie kiedy koncertował w Japonii. To ona, matka była posłańcem złych wiadomości. Historie te zaprzątały myśli Michaela do tego stopnia, że z pokoju hotelowego w Tokio wystosował do prasy list otwarty, w którym skarży się na niesprawiedliwe oceny. ”Większość ludzi mnie nie zna. Dlatego piszą takie rzeczy. ...Bardzo, bardzo często płaczę, bo one mnie ranią i martwię się o dzieci, o wszystkie moje dzieci na całym świecie. Żyję dla nich...(…) Wciąż muszę jednak się z tym mierzyć. Muszę w tym wszystkim szukać prawdy. Muszę to przetrwać z uwagi na tę siłę, dla której zostałem posłany, dla świata, dla dzieci. Miejcie jednak litość, bo za długo musiałem już krwawić” . To tyko mały fragment (więcej na mjtranslate.com). Michael więc kwestię dzieci poruszał wcześniej. Zresztą zdjęcia z ery Bad też świadczą o tym.
Michael czuł się też skrzywdzony jeśli chodzi o rozdanie nagród Grammy w 1988r. Chyba doszedł do wniosku, że to tabloidy zepsuły mu wizerunek i stąd nie otrzymał statuetek, a sprzedaż płyt nie była zgodna z jego oczekiwaniami.
Musiało go to zaboleć, więc może postanowił trochę zweryfikować opinie na swój temat, stąd te wywiady u Oprah w czasie promocji następnej płyty. Ale lawina już ruszyła, i nie dało się odwrócić biegu wypadków. Było coraz gorzej.

Zastanawia mnie, czy Michael nie przeszarżował na początku z tym kreowaniem wizerunku. Myślał, ze będzie mógł kontrolować media i pomylił się. Media to potężna władza. Myślał, że może psocić bezkarnie. Jego apetyt na sukces był rozbuchany do granic możliwości. Może zbyt uwierzył w swoją siłę po sukcesie Thrillera i myślał, że to tylko on rozdaje karty. "Nie ma takiego szczytu, którego nie mógłbym zdobyć, skarbie" te słowa brzmią buńczucznie i zarozumiale. Okazało się, że sukces rodzi zawiść, a plotki żyją swoim życiem i nie wszyscy gracze są uczciwi.
Potem uderzył w pokorę jak to już ktoś napisał przy interpretacji poprzednich tekstów piosenek. Chyba te wydarzenia trochę sprowadziły go na ziemię.

O ile Leave Me Alone ma zawoalowaną treść, to potem otwarcie i wprost nazywał Michael media szmatławcami. Why You Wanna Trip On Me, to bardziej otwarte wypowiedzenie wojny w piosence, potem było mocniej w Tabloid Junkie i oskarżenia w Pivacy.
Gdyby odpuścił i nie wojował tak z mediami czy mógłby liczyć na lepszą prasę? Wątpię. A w ten sposób został „Największy Don Kichotem” naszych czasów, takim błędnym rycerzem. Trochę to smutne, ale to też pewnie zjednało mu trochę zwolenników.

Co do siły mediów. Przykład z mojego własnego podwórka. Moja szefowa została zwolniona ze stanowiska za pośrednictwem mediów . Co najlepsze, to właśnie z prasy pewnego ranka dowiedziała się, że już nie jest dyrektorem, dopiero później zostało jej wręczone odwołanie. Była dla kogoś niewygodna a trudno było ją usunąć, więc rozpętano nagonkę w prasie. Absurdalnie obsmarowano ją za coś, za co powinna zostać pochwalona, ale tak wykręcono kota ogonem, podkoloryzowano fakty, że zniszczono jej wizerunek. Na forach internetowych odbywało się obsmarowywanie, mieszanie z błotem i wtrącanie do życia rodzinnego. Co z tego, że wygrała proces sądowy, skoro w międzyczasie na stanowisku pojawił się inny szef. C’est la vie!
Nie byłam zwolenniczką tej kobiety, miała swoje wady, ale do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że tak można człowieka zmieszać z błotem, że nawet jak jesteś silnym przeciwnikiem, to media i tak sobie z tobą poradzą. Gdybym nie siedziała w tym od środka nie uwierzyłabym, że to jest możliwe. Teraz już wiem.
Czytując prasę zastanawiam się czasem, czy to co jest napisane to prawda, ale z reguły przyjmuję do wiadomości, bo „przecież wydrukowali w gazecie” , więc to chyba prawda.

Uwielbiam filmik do Leave Me Alone. Mimo smutnego tematu ja dostrzegam też humorystyczne aspekty w tej animacji. Skalpel goniący za nosem, ten cały cyrk, to cytowanie tabloidów, że poślubił alien, to wystrzelenie fotela w kosmos itd. są dla mnie przejawem poczucia humoru Michaela na własny temat.
Last edited by anja on Tue, 14 Sep 2010, 13:32, edited 1 time in total.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels
- John Lennon
User avatar
cicha
Posts: 1611
Joined: Fri, 11 Mar 2005, 8:21
Location: silent world

Post by cicha »

I są ludzie, którzy są zdolni poruszyć media do swoich perfidnych celów, by zniszczyć człowieka i jego karierę...(jeśli wierzyć temu, co napisał Taraborrelli) MJ nie igrał z mediami na szkodę komuś, tylko dla własnego interesu, by budzić sobą misterne zainteresowanie. A działo się to w czasach, kiedy MJ nadal był płodnym artystą (wg mnie).

Natomiast faktem jest, że istnieją taśmy, na których jest zarejestrowany przebiegły plan uknuty przez Chandlera.

Na początku lipca 1993 roku zaprzyjaźniony z Evanem Chandlerem, Dave Schwartz w tajemnicy nagrał przeprowadzoną z nim rozmowę telefoniczną.

(...) na nagraniu Chandler wspominał, że przygotowuje się do wystąpienia przeciwko Jacksonowi. „Wszystko jest już ustalone”, powiedział Schwartzowi. „Zaangażowani już są w to różni ludzie, na różnych stanowiskach, którzy tylko czekają na mój telefon. Zapłaciłem im za to. Wszystko idzie zgodnie z planem, w który nie tylko ja jestem zaangażowany. Kiedy tylko wykonam ten telefon, ten facet [przypuszczalnie jego adwokat, Barry K. Rothman] zniszczy wszystkich dookoła i to w najbardziej przebiegły, podły i okrutny sposób, w jaki tylko można. I ma w tym całe moje poparcie.”

Dalej Chandler zapowiedział to, co sześć tygodni później stało się rzeczywistością: „Jeśli wykonam ten mój plan, odniosę totalne zwycięstwo. Nie ma szans, żebym przegrał. Sprawdziłem wszystkie możliwości. Dostanę wszystko, czego zechcę i zniszczę ich na zawsze. June [była zona Evana] przegra [prawo do opieki]... Michael zaś może pożegnać się z karierą.”
(...)
„Ten adwokat, którego wybrałem, to najbardziej podły sukinsyn, jakiego mogłem znaleźć”, Chandler powiedział na nagranej rozmowie ze Schwartzem. „Wszystko, na czym mu zależy, to wyciągnąć tę sprawę na pierwsze strony gazet najszybciej, jak tylko można, zrobić z niej największą aferę, jak tylko się da, a przy tym upokorzyć najwięcej ludzi, jak to tylko możliwe.(...)"

http://www.youtube.com/watch?v=nlaVZw5h ... re=related

http://mjtranslate.com/pl/aboutmjs/419

Evan Chandler 5 listopada 2009 popełnił samobójstwo.
Last edited by cicha on Sun, 12 Sep 2010, 18:06, edited 3 times in total.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Post Reply