Oddaję swój głos na patetyczny song, przesycony uczuciowością do sześcianu, jak już napisała homesick, egzaltacja w tym specyficznym dziele sięga zenitu, a i emocje, które seansowi temu towarzyszą są niemałe, ale jednak- niewystarczające.
Wzniosłością nieco kuleje, ale mimo to poraża, no i się nie wyrzekam, iż bardzo utwór lubię, natomiast takie nieco ambiwalentne odczucia mam co do niego, co chyba nie dziwi.
Najłatwiej mi go teraz odrzucić, dlatego głos na wstrząsające i poruszające Earth Song.
Głos oczywiście na
Earth Song.
Oj, tyle głosów na genialne
Whatever Happens, aż żal serce ściska.
littleme pisze:
(Nie wiem jak możecie głosować na Earth Song, toż to cudo!)
Widocznie mamy nieco inne priorytety. Od patosu i wolę finezję, krztę fantazji. Ja wiem, że
Earth Song porusza, ale mnie ten patetyczny ton przerasta czasem, nie jestem takich klimatów zelotą, także ostrożnie ten utwór dawkuję. Nie przeczę, że jest bardzo dobry, ale ww. uwaga sprawia, iż może nieco odpychać przy za dużym natężeniu.
Natomiast
Whatever Happens to dla mnie mistrzostwo pod każdym względem. Niesamowity tekst, klimat.
littleme pisze:Jakoś nie przepadam za tą piosenką. Za mało powera i za mało zabaw głosem. Nieco nudnawa na tle innych.
Za mało zabaw głosem? Dla mnie głos M. brzmi tu niesamowicie, a głosem operuje genialnie. Aż przechodzą mnie ciarki, a szczególnie od czwartej minuty.
Każdy ma swoje zdanie, także co kto lubi. Mnie dziwi odrzucanie
Whatever Happens, Ciebie
Earth Song.
Tak to już jest.
Szczerze- bardzo żałuję, że jest taki zmasowany atak na ten utwór, liczyłam, że będzie na podium początkowo, bywa.