Interpretuj tekst!

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Czasem też chcę wierzyć, ze jest takim elfem albo Świętym Mikołajem.. Daję głowę, że Michael teraz jest w Laponii. ;-)
Ale też, jako jego sympatyk chciałem, by mógł cieszyć się życiem, jego pełnią; by wyzwolił się ze swojego wizerunku, który go ograniczał. Może to moje widzimisię, a może szczere, niewymuszone dobre życzenie. I wydawało się, że był na tej drodze.

Leave Me Alone była piosenką rozwodową. give_in_to_me już się zapowiedziała. Tylko proszę mi tu nie nazywać Michaela ciotą. :mlotek:

Tekst tygodnia:
You Are Not Alone
Album: HIStory (1995)
Autor piosenki: R. Kelly

Obejrzyj na YT


Trochę historii:
Ten drugi singiel z płyty HIStory stał się pierwszym singlem w 37- letniej historii Billboardu, który już w pierwszym tygodniu sprzedaży osiągnął nakład pozwalający na debiut od razu na miejscu 1. Za to osiągniecie Michael otrzymał specjalną nagrodę na 6. rozdaniu Billboard Awards (w jego imieniu nagrodę odebrała Tina Turner, jako że Michael był w szpitalu po zasłabnięciu przy przygotowaniach do koncertu dla HBO One Night Only; przy okazji krążyły wtedy niepotwierdzone informacje, że Michael na Billboard Awards miał wystąpić z Janet z piosenką Scream). Piosenka była również nominowana do Grammy i American Music Awards.
MJ znowu trafił do księgi rekordów Guinnessa- Michael wpisany jest jako pierwszy wokalista, który debiutował na liście najlepiej sprzedających się singli w USA na #1.
Piosenka też dotarła do #1 na listach we Francji, Irlandii, Nowej Zelandii, Szwajcarii, Hiszpanii, Belgii i Wlk. Brytanii. YANA to też #1 na liście R&B Billboardu. W pozostałych krajach Europy utwór dotarł do top 10.
You Are Not Alone jest ostatnim utworem #1 MJ w USA osiągniętym za życia artysty.

ObrazekObrazek

Piosence towarzyszy krótki film muzyczny, wyreżyserowany przez Wayne'a Ishama. Obok Michaela, występuje w nim jego ówczesna żona, Lisa Marie Presley. Filmik był kontrowersyjny o tyle, ze występują razem niemal nago. W jednej scenie pierwotnie Michael wystąpił zupełnie nagi, ale zanim film został wyemitowany, podjęto decyzję, by za pomocą retuszu komputerowego usunąć bądź zakryć kompletną nagość Michaela.
Jedno z pierwszych ujęć w kfm wzorowane jest na słynny obraz Daybreak, namalowany w 1922 roku przez Maxfielda Parrisha. Obraz ten jednym najczęściej powielanych obrazów XX wieku- przebił puszki z z zupą Campbella autorstwa Andy Warhola i Ostatnią Wieczerzę Leonarda Da Vinci.
Sceny nad basenem były kręcone w Raleigh Stages, a ujęcia z teatru w Pantages Theatre w Hollywood.
Premierę kfm na MTV poprzedzał wywiad Billa Bellamy'ego w programie Michael Jackson changes HIStory. You Are Not Alone, zmienione nieco- w kilku ujęciach Michael pojawia sie jako anioł, można zobaczyć na DVD/VHS HIStory on film Volume II.
Michael wykonał ten utwór po raz pierwszy na VMA w 1995 roku. Lisa Marie była na widowni. Wcześniej Michael z żoną pojawił się na VMA rok wcześniej. Pojawili się też w kuluarach Jackson Family Honours i na koncercie będącym hołdem dla Elvisa Presleya.

Byłem zdumiony, kiedy Michael zadzwonił do mnie, ponieważ przez lata nie spodziewałem się, że osiągnę ten poziom przyznał R. Kelly. Bylem tak zdenerwowany, że miałem obawę, iż nie będę w stanie ukończyć tego projektu. Kiedy po raz pierwszy wszedłem do studia, poczułem coś niespotykanego. Michael był na innym poziomie- i to był pieroński poziom, do którego trudno dojść. Ale pasja mnie poprowadziła i stworzyła przede mną tarczę i pozwoliła mi poczuć się zwykłym gościem dla którego praca z Michaelem to chleb powszedni.
Michaelowi po przesłuchaniu kasety R. Kelly'ego spodobało się nagranie, ale czuł, że piosenka potrzebuje bardziej dobitnego finału, który dopisał, z błogosławieństwem R. Kelly'ego.
Piosenka nawiązuje do trudnego okresu w życiu R. Kelly'ego. Michael również utożsamił się z tą piosenką. Piosenka opowiada o miłości i izolowaniu się. Kelly napisał ją po tym, jak utracił kilku bliskich osób. Był pod wielkim wrażeniem, że może pracować ze swoim idolem. Byłem gotów.. Miałem wrażenie, że mogłem zrobić mu cały album. To nie jest samolubne. Zwariowałem na tym punkcie. To jak doświadczenie nie z tego świata. To niesamowite wiedzieć, że jeszcze pięć lat wcześniej pisałem piosenki w piwnicy w getcie, a teraz tworzę wspólnie z Michaelem Jacksonem. Byłbym głupcem, gdybym nie przyznał, że moje marzenie się ziściło.
Michael skontaktował się Robertem czy ma jakiś materiał do dyspozycji. Kelly dał mu taśmę, na której naśladował styl śpiewania Michaela tłumacząc, że wyobrażał sobie że jest Michaelem Jacksonem. Myślałem że jestem nim. Że stałem się nim. Chciałem, by o tym wiedział. M. Jacksona rozbawiła interpretacja R. Kelly'ego.
Michaelowi piosenka spodobała się od razu, ale przesłuchał ją dwa razy, zanim podjął ostateczną decyzję. Spędzili ostatni tydzień listopada 1994 roku razem w studiu, pracując nad nagraniem. Choć kompozycja została napisana przez Kelly'ego, Jackson pozostał nieugięty w postanowieniu, że produkcja powinna być wysiłkiem teamu obu muzyków. Taśma, którą otrzymał, nie miała harmonii ani opracowanych modulacji, więc Jackson dodał chór i ostatnią część, w efekcie dając utworowi punkt kulminacyjny i strukturę.
W 1995 roku, krótko po emisji kfm do You Are Not Alone,w jednej z ankiet Michael został uznany za najbardziej seksownego Amerykanina.

Piosenka była przedmiotem pozwu przeciwko R. Kelly'ego złożonego przez braci Eddy'ego i Danny'ego van Passel, którzy twierdzili, że piosenka brzmi bardzo podobnie do ich utworu If We Can Start All Over (tu demo tego nagrania). Sąd uznał roszczenia braci i piosenka w Belgii jest zakazana w stacjach radiowych.

Tracklista singla:

Kod: Zaznacz cały

Canadian/United States
You Are Not Alone - 4:56
You Are Not Alone (Radio Edit) - 4:34
You Are Not Alone (Franctified Club Mix) - 10:40
Scream Louder (Flyte Tyme Remix) - 5:30
MJ Megaremix - 10:33

Japan single
You Are Not Alone - 4:56
You Are Not Alone (Radio Edit) - 4:34
You Are Not Alone (Franctified Club Mix) - 10:40
You Are Not Alone (R. Kelly Mix) - 6:23
You Are Not Alone (Franctified Club Mix Edit) - 7:40
You Are Not Alone (Jon B. Main Mix) - 6:55
You Are Not Alone (Jon B. Padapella Mix) 6:55	

Austria single
You Are Not Alone - 4:56
You Are Not Alone (Radio Edit) - 4:34
You Are Not Alone (Franctified Club Mix) - 10:40
You Are Not Alone (Classic Club Mix) - 7:40
You Are Not Alone (Jon B. Main Mix) - 6:55
You Are Not Alone (Jon B. Padapella Mix) 6:55
MJ Medley Aus Dem Viva - 4:59

Netherlands single
You Are Not Alone - 4:56
You Are Not Alone (Radio Edit) - 4:34
You Are Not Alone (Franctified Club Mix) - 10:40
You Are Not Alone (Classic Club Mix) - 7:40
You Are Not Alone (Jon B. Main Mix) - 6:55
You Are Not Alone (Jon B. Padapella Mix) 6:55
Magic Michael Jackson Mix - 4:26

Visionary single
You Are Not Alone (Radio Edit) - 4:34
You Are Not Alone (Classic Club Mix) - 7:36
You Are Not Alone (Music Video) - 5:37

Cassette Single
You Are Not Alone (Album Edit) - 4:56
Scream Louder (Flyte Tyme Remix) - 5:30

Obrazek


Another day has gone, I'm still all alone
How could this be? You're not here with me
You never said good-bye, someone tell me why
Did you have to go, and leave my world so cold?

Everyday I sit and ask myself
How did love slip away?
Something whispers in my ear and says

That you are not alone
I am here with you
Though you're far away
I am here to stay

You are not alone
I am here with you
Though we're far apart
You're always in my heart
You are not alone

All alone, why, oh...

Just the other night, I thought I heard you cry
Asking me to come, and hold you in my arms
I can hear your prayers, your burdens I will bear
But first I need your hand, then forever can begin

Everyday I sit and ask myself
How did love slip away?
Something whispers in my ear and says

That you are not alone
I am here with you
Though you're far away
I am here to stay

You are not alone
I am here with you
Though we're far apart
You're always in my heart
You are not alone

Oh...whisper three words and I'll come runnin'
Fly...and girl you know that I'll be there
I'll be there

That you are not alone
I am here with you
Though you're far away
I am here to stay

You are not alone
I am here with you
Though we're far apart
You're always in my heart
You are not alone


Not alone
You are not alone, you are not alone...

You just reach for me baby
In the morning in the evening
You're not alone, not alone
You and me, not alone, oh, together, together...


Nie jesteś sam
tłum. ioreta

Minął kolejny dzień
Wciąż jestem samotny
Jak to możliwe,
że nie jesteś tu ze mną
Nigdy nie powiedziałaś: "żegnaj"
Ktoś niech mi powie dlaczego
musiałaś odejść
i oziębić mój świat

Codziennie siedzę i pytam siebie
Jak ta miłość się skończyła
Coś jednak szepce mi do ucha,
że nie jesteś sama
Bo ja jestem tu z tobą
Choć jesteś daleko
Czekam tutaj

Bo nie jesteś sama
Jestem tutaj z tobą
Choć jesteśmy daleko od siebie
Jesteś zawsze w moim sercu
Bo nie jesteś sama

Sam, sam
Dlaczego, sam

Znów kolejna noc
Myślałem, że słyszę, jak płaczesz
Prosząc, bym przyszedł
Objął cię ramionami
Słyszę twoje modlitwy
Będę niósł twoje ciężary
Ale najpierw wyciągnij dłoń
i wtedy może zacząć się wieczność

Codziennie siedzę i pytam siebie
Jak ta miłość się skończyła
Coś jednak szepce mi do ucha,
że nie jesteś sama
Bo ja jestem tu z tobą
Choć jesteś daleko
Jestem tutaj

Bo nie jesteś sama
Jestem tutaj z tobą
Choć jesteśmy daleko od siebie
Jesteś zawsze w moim sercu
Bo nie jesteś sama

Wyszeptaj trzy słowa, a ja przybiegnę
I dziewczyno, wiesz, że tam będę
Będę tam

Nie jesteś sama
Bo ja jestem tu z tobą
Choć jesteś daleko
Czekam tutaj
Nie jesteś sama
Bo ja jestem tu z tobą
Choć jesteś daleko
Będziesz zawsze w moim sercu

Nie jesteś sama
Bo ja jestem tu z tobą
Choć jesteś daleko
Czekam tutaj

Nie jesteś sama
Bo ja jestem tu z tobą
Choć jesteś daleko
Będziesz zawsze w moim sercu

Bo nie jesteś sama...



Vykládat texty!
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

No to ja wyznam, że ja już wcześniej wiedziałam o YANA i dlatego się spięłam i szybciej przetłumaczyłam o to tu:

http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewtopic.php?t=11400

To jest specjalnie dla Was, droga interpretatorska grupo, bo i tak prędzej czy później przestaniemy analizować czysty tekst piosenki i zaczniemy znowu włazić na Michaela i myślę, że to coś powyżej może nam się przydać.

Ja tymczasem znikam na dwa dni celebrować moją pierwszą rocznicę "założenia kajdan" i generalnie mam nadzieję nie iść małżeńską drogą wyznaczoną przez szanownego idola :P A w poniedziałek szykujcie się na mój mega-post, który chodzi mi po łbie od... dawien dawna, będzie gorąco i kontrowersyjnie,

A żeby tu za bardzo nie spamować: uważam samą piosenkę jak i teledysk do niej za najbardziej wiochowe i kiczowate "dzieło", które Michael wypuścił. Od dzieciństwa nie lubię YANY. Atak w ogóle to uważam, że R. Kelly to wszystkie piosenki na jedno kopyto robi. I zawsze staram się ją przeskakiwać, ale jak mi się nie przydarzy tego zatrzymać czy wyłączyć, to się serio wczuwam, nucę, śpiewam a raz nawet płakałam. I się tego potem bardzo wstydzę. No cóż, taka mała schizofrenia :P
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Lokalizacja: silent world

Post autor: cicha »

give_in_to_me pisze:prędzej czy później przestaniemy analizować czysty tekst piosenki i zaczniemy znowu włazić na Michaela
Taki los bohatera naszego forum i tego tematu? ;]

Nie jesteś sama. Jest też taki song w wykonaniu Seweryna Krajewskiego z tekstem Agnieszki Osieckiej. Ktoś pamięta? No ale tekstowo między Osiecką, a Kellym, to jakieś lata świetlne są. ;p

O! Nawet Makowiecki pokusił się o swoją wersję Nie jesteś sam


Związki, małżeństwa, rozwody, układy między kobietami, a mężczyznami...ktoś ma gotową receptę na to wszystko?

W teorii wystarczy tylko zgranie osobowości, charakterów, temperamentów i światopoglądów, by małżeństwa przetrwały aż do śmierci. Związek małżeński zobowiązuje również, by także w chorobie jednego z małżonków, pozostać sobie wierni. Patrzeć nie tylko na siebie, ale też w tym samym kierunku. No a proza życia oczywiście weryfikuje i dyktuje własne scenariusze, z którymi zmagają się na co dzień małżeństwa. <brzmi, jak banalny truizm>

Przykro mi włazić na Michaela i brać pod lupę jego znane z mediów związki z kobietami (LMP, DR). Prawdą jednak jest to, co MJ śpiewa w Break of Dawn:
People talk, people say what we have is just a game
i niestety zaliczam się do tej grupy osobników. Dla mnie game = a type of business activity między nią, a nim. :surrender:

Przyznam jednak, że jestem ciekawa jak rozwinie się interpretacja tego tekstu dzięki Waszym przemyśleniom?

edit

Propos teledysku YANA, to podoba mi się scena, kiedy MJ samotnie stoi na scenie i jest pusta przepiękna widownia. Niczym sen o kameralnym występie Michaela, na żywo, bez prądu, dla jednego widza, z wyobraźnią, że śpiewałby jakąkolwiek piosenkę w nietypowy sposób (inny niż te znane z odbytych tras) - no i obeszliśmy się wszyscy tylko ze smakiem ;p

Tytuł, YANA, wydaje się dość uniwersalny i pasuje do obojga płci.

edit2
"odeszłaś, zostawiłaś mnie, ale coś mi mówi, że nie jesteś sama, bo ja jestem z Tobą, chociaż Ciebie tu nie ma" brzmi dziwnie Wariat
Myśleliście o tym?
Właśnie brzmi to strasznie nielogicznie, jak się czyta jednym ciągiem.
Ostatnio zmieniony ndz, 19 wrz 2010, 18:25 przez cicha, łącznie zmieniany 10 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

To nie jesteś sam, czy sama? ;-)
Ja zawsze traktowałem ten utwór jako smutny. W taki nastrój mnie wprowadzał zawsze gdy go słuchałem, choć przez pewien okres mojego życia miałem pozytywne wspomnienia z nim związane. Może dlatego, że z singla zawsze słuchałem wersji bliższej odczuciom autora tekstu bo bardzo mi się mix Kelly'ego podoba. Sam song ma strasznie naiwny tekst obrazujący niesamowitą tęsknotę na ukochaną osobą. MJ przygarnął piosenkę bo być może w tamtym czasie też miał takie doświadczenia życiowe. Takie dawanie sobie nadziei, że może się jeszcze wszystko odmieni a ja jestem gotowy bo cały czas kocham i jestem w stanie wszystko wybaczyć... Co by nie było, chwyta za serducho, zwłaszcza pod koniec gdzie Michael wyciąga takie dźwięki, których można słuchać bez końca*.
* - Tu mam na myśli wersję z longplaya. :)
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
ona
Posty: 218
Rejestracja: ndz, 24 sty 2010, 19:28

Post autor: ona »

You are not alone była jedną z pierwszych piosenek Michaela, którą usłyszałam. Pamiątam, że miałam ją wtedy na mojej krótkiej liście, którą słuchałam dniami i nocami i na którą składały się wszystkie możliwe hiciory MJa, od których chyba każdy zaczynał :D Słuchałam, słuchałam, słuchałam... aż wreszcie wywaliłam ją z tej mojej krótkiej listy, bo mnie zaczęła denerwować :D Może nie sam tekst czy melodia, ale monotonność piosenki pod koniec, cały czas leci to samo... Kiedyś próbowałam ją nawet śpiewać i przy końcówce mało nie zasnęłam ;)

Sam tekst jest w porządku, jednak... coś mi tu do siebie nie pasuje.
You never said good-bye, someone tell me why
Did you have to go, and leave my world so cold?

Z powyższych słów wnioskuję, że kobieta i mężczyzna tworzyli jakiś tam związek, który się rozpadł i to z jej winy. Ona go opuściła, zostawiła, porzuciła samotnego, płaczącego może gdzies za nią nocami.
Przez chwilę rozważałam jeszcze, że może ona umarła, ale to tez mi nie pasuje bo
Everyday I sit and ask myself
How did love slip away?
miłość przecież ze śmiercią się nie kończy.
Więc skoro ona odeszła, poszła, zapomniała, to czemu on śpiewa
Something whispers in my ear and says
That you are not alone
I am here with you
Though you're far away
I am here to stay
coś mi szepce do ucha, że nie jestes sama- ok, no tak, poszłaś do innego. Ale nie, on mówi- nie jesteś sama, bo ja jestem z Tobą i choć jesteś daleko to ja tu czekam.
Więc mi to się kłóci. Bo fakty sa takie- ona odeszła, on jest sam. Ona odeszła i to była jej decyzja, wiec albo miała go po prostu dość, albo poszła do innego. Więc czemu ten porzucony facet śpiewa jakby to ona była ta pokrzywdzoną? Nie jesteś sama, bo ja jestem z Tobą, zawsze będę... Czyli gościu jest tak zakochany, że nie zauważa nawet, że ona już go nie chce? To jest przesłanie tej piosenki? Ona ma go gdzies, a on jak taki wierny psiak siedzi gdzieś w kącie pokoju i skomle, żeby do niego wróciła? I ma nadzieję, że ona naprawdę wróci? Postanawia nigdy więcej się nie zakochać tylko wciąż wyobraża obie, że ona jest gdzies tam sama w świecie, czuje, że popełniła błąd i lada moment będzie znów w jego ramionach?
Może i w sumie ma to sens. Jeżeli teraz popatrzymy na teledysk- ten samotny Michael stoi gdzieś na środku pustego teatru i rozpacza, a przy okazji jego rozpacz dokładnie śledzą paparatzi. A sceny z Lisą to jego wspomnienia- jak to kiedyś było, jak to się kochali, póki ona niewiadomo dlaczego poszła gdzieś samotnie w świat i na pewno teraz jej źle. Z drugiej strony, teledysk został nakręcony kiedy chyba nikt nie myślał o rozstaniu Lisy i Michaela, a wyjątkowo dobrze obrazuje to, co stało się poźniej. Ona odeszła, prasa oczywiśćie o wszytkim donosiła spragniony nowinek tłum, a Michael... Tego nie wiemy. Czy Michael poźniej tęsknił za Lisą? Czy przyjął to ot tak, cóż no, nie udało nam się, trudno, a tak w ogóle to Lisa jest be, bo nie chce mieć dzieci... Niekórzy mówią, że piosenki na albumie Invicible mówią o jego miłości do Lisy.. Nie wiem. Myślę, ze Michael miał dośc specyficzne podejście do kobiet, ale nie powiedziałabym tez, że "what they had was just a game"...

A tak odbiegając trochę od Michaela- gdybym miała się skupić na samym tekście YANA,zapominając o teledysku i o małżenstwach MJa, to uznałabym, że sa to słowa ojca, któremu włąśnie spod skrzydeł uciekła jedyna córeczka- jedynaczka. Wybrała inne życie niż on sobie wymarzył, pojchała gdzies w świat- ojcu wydaje się, że zaprzepaściła wszystko to czego ją uczył, ale on wciąż ją kocha, chce dla niej jak najlepiej i ma na dzieję, ze jego oczko w głowie nie zagubi się gdzieś w tym wielkim, niebezpiecznym świecie :)
Ale to juz tyko takie moje dyrdymały :D
agusiaa_w
Posty: 459
Rejestracja: czw, 13 sie 2009, 14:30
Lokalizacja: Mała Aleja Róż

Re: t

Post autor: agusiaa_w »

kaem pisze:W 1995 roku, krótko po emisji kfm do You Are Not Alone,w jednej z ankiet Michael został uznany za najbardziej seksownego Amerykanina.
Przepraszam, że zaczynam akurat od tego, ale rozbawiła mnie ta informacja. YANA to jest taki teledysk, w którym Michael akurat wygląda mało seksownie, mimo tej nagości, rozpiętej koszuli i tak dalej - nie jara mnie i już! Nie lubię tej fryzury, nie lubię LMP i w ogóle cały ten filmik jest jak 200% cukru w cukrze i kompletnie nie-michaelowy że się tak wyrażę. Po Jego teledyskach człowiek spodziewa się trzęsienia ziemi, kosmosu jakiegoś - sama nie wiem, tymczasem dostajemy takie YANA z Michaelem ze skrzydełkami i zonk.
Druga sprawa - wykonanie na koncertach, a właściwie nawet nie wykonanie, tylko jakieś tam udawanie nenene i te [url=http://www.youtube.com/watch?v=TOUGpKjEcgo]laski na scenie [/url] (akurat oglądałam koncert z Munich i tak mi się nasunęło ;p), no co to miało w ogóle być? Zawsze mnie to zastanawiało, po jakiego grzyba to? Nie, nie to żebym nie chciała być na ich miejscu ;p Ale prędzej bym się spodziewała czegoś takiego po Just 5 niż po Michaelu Jacksonie :smiech:

Na razie urwał mi się wątek ... w związku z tym poczekam, aż się temat rozwinie. No i chętnie jeszcze "wejdę na Michaela" (podoba mi się ten zwrot ;p).

EDIT (coś mi przyszło na myśl podczas mycia garów ;P):
ona pisze: Sam tekst jest w porządku, jednak... coś mi tu do siebie nie pasuje.
(...)
Something whispers in my ear and says
That you are not alone
I am here with you
Though you're far away
I am here to stay
coś mi szepce do ucha, że nie jestes sama
A może chodzi o to, że coś szepce mu do ucha, że on nie jest sam?? (something whispers in my ear and says that: "you are not alone")
No bo ta wersja, że "odeszłaś, zostawiłaś mnie, ale coś mi mówi, że nie jesteś sama, bo ja jestem z Tobą, chociaż Ciebie tu nie ma" brzmi dziwnie :wariat:
Myśleliście o tym?
Ostatnio zmieniony sob, 18 wrz 2010, 19:35 przez agusiaa_w, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Lokalizacja: Lublin

Post autor: akaagnes »

O kurka, mam sporo do nadrobienia znów. give_in_to_me nie zgodzę się tym razem z Tobą (ale wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu:D)

no cóż, pewnie ja jestem kiczowata i bez polotu, ale ja uwielbiam ten kawałek i bardzo często go słucham. interpretacja wbrew pozorom jednak nie jest łatwa, jako że można go analizować na wielu płaszczyznach. generalnie piosenka o miłości i bliskości, a może nawet i telepatii. w ogóle... miłość, podniesiony temat miłości w sztuce dziś wydaje się taki tandetny i wszelkie słowa, nawet proste czy metafory wydają się takie. ale jak inaczej zaśpiewać, że czuję tak samo jak Ty, chcę być blisko Ciebie i gdy tylko powiesz słowo: kocham i pomyślisz o mnie, ja przybiegnę i wezmę Cię w ramiona. przecież gdy się jest zakochanym, czy kocha się, to się tego chce, niektórzy o tym chcą też pisać, bo to CZUJĄ, tak? w ogóle jak opisać swoje emocje i przeżycia, żeby ktoś nie powiedział: eee, żałosne, tandetne, to nie ten poziom, itd. Czy np. Lady in My life jest lepsze? Nie, właśnie że nie.

Mnie się i piosenka i teledysk bardzo podobają i bynajmniej nie chodzi o to, że MJ pokazał ciało, widać mu co nieco, bo udowadnia że jest facetem, a nie ciotą (dzięki, kaem;-)), o ma żonę, ma jaja. Dla mnie to subtelny wyraz uczuciowości, najnormalniejszej w świecie, kawałek z którym może zidentyfikować się każdy np. tęskniący za swoją miłością, ... osobą, która nawet fizycznie jest daleko. Michael, jak zwyczajny facet, który pragnie uczucia, pragnie się przytulić do cyca swojej kobiety, próbuje ubrać to w słowa. Nie napisał rozmowy telefonicznej (dajmy na to nawet z Lisą), kocham cię, tęsknię, chcę żebyś szybko była ze mną, wiem jak się czujesz, bo czuję się tak samo samotny bez ciebie lub też nie spisał treści swojego pamiętnika po rozstaniu z kobietą, którą kochał itp. W sensie wiecie... słowa suchsze niż suchar jeśli chodzi o tekst piosenki. Ubrał je w lirykę, dodał łagodną melodię, zrobił magiczny (moim zdaniem) teledysk. Może właśnie zrobił to celowo - za prosto i "tandetnie" jak na Michaela, wbrew temu co oczekiwali inni ludzie. Mnie się to bardzo podoba, wg mnie ma głębię i ma przekaz.

Co do wykonań koncertowych i fanów na scenie, tu się kłania nowa interpretacja. Czy np. po 25.06.09 nie puszczaliśmy i tego? Nie były to słowa wyjęte z naszych własnych myśli i łez? Ja słuchałam tego na okrągło i każde śpiewane słowo z moich ust było dedykowane właśnie jemu. Lub też wcześniej, jako wyrażenie tęsknoty za idolem, chęć bliskości (jakiejkolwiek), którą darował jednej chociaż osobie w tamtej chwili na scenie (jakkolwiek to groteskowo tudzież dramatycznie nie wyglądało patrząc na te dziewczyny).

Ok, na razie tyle. Reszta weny do interpretowania musi jeszcze do mnie dolecieć. ;-)
Awatar użytkownika
Amelia
Posty: 355
Rejestracja: czw, 06 sie 2009, 21:30
Lokalizacja: Jaworzno

Post autor: Amelia »

Utwór zawsze automatycznie przeskakuję, ale gdy przez zapomnienie poleci już pare dźwięków, trudno to przerzucić, bo ten to wciąga, trochę hipnotyzuje..w konsekwensji usypia (dobrze, żeś Pan, Panie Jacksonie dodał ten mocny finał, bo bez tego byłoby ciężko).

Teledysk jest czymś strasznie kiczowatym, wyłączając scene w pustym teatrze i te kolory- złoto, czerwień, tak szlachetne i piękne.
Potem jest Michael w górach, Michael na pustyni, Michael na klifie i przy wodospadzie. Efekt sztuczności zachowany. Wybaczam, bo to rok '95, technologia komputerowa nie stała na tak wysokim poziomie jak dziś. Zapewne teraz mistrzowsko by Michael'a teleportowali na ekranie.
Może, reżyser i bohater chcieli oddać poczucie pustki i osamotnienia, poprzez ten opuszczony teatr, ogromną pustynie, ciszę oceanu.

Pierwsze ujęcie nagich małżonków jest bardzo zabawne. Michael gestykuluje tak, jakby na golasa tłumaczył żonie fizykę kwantową, a ona taka zasłuchana. Mój Boże...

Zastanawiające jest też dla mnie to emanowanie nagim ciałem, nigdy nie praktykowane u Michael'a aż na tak szeroką skalę. Rozumiem, że sceny z LMP zainspirowane były obrazem, na którym postacie wyglądały tak jak wyglądały. Ale ta rozpięta, powiewająca koszula i trochę chuderlawe ciałko naszego idola jakoś mnie śmieszy. Nie musiał chłopak uciekać się do takich chwytów by podkreślić swój seksapil. Jemu wystarczy kapelusz nasunięty na oczy, obcisłe złote gacie i biała marynarka i już wszystkie fanki są załatwione.

Jeśli już mowa o fankach...są częścią YANA na koncertach. Nigdy mi się to nie podobało. Niektóre dziewczyny potrafiły zachować się z klasą, a niektóre odgrywały takie sceny, że aż głupio się na to patrzy. Często było mi żal tych dziewczyn, gdy ona zapłakane, prawie mdlejące przytulają się do Michael'a a ona waląc piosenkę z playbecku daje znać ochronie by już tę laskę ze sceny zabrali.
Czytałam kiedyś taką historię, czy prawdziwa to nie wiem, że jedna z fanek po takim przytulańcu, przeżyła załamanie psychiczne- ubzdurała sobie, że Michael wybrał ją, bo ją kocha. Czekała na telefon, jakąś wiadomość od niego, no i się biedula nie doczekała.
Myślę, że to nie jedyny przypadek swoistej nadinterpretacji uwczesnej rzeczywistości.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...

Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

No właśnie - za mało Michaela w "You Are Not Alone". Wydaje mi się, że w przypadku tej piosenki zadziałal koniukturalizm: R. Kelly był wtedy na topie, tego rodzaju wolne, romantyczno - rzewne, "pościelowe" R&B cieszyły się popularnością, Michael mimo wcześniejszych przejść, również, więc "You Are Not Alone" stało się hitem. Jednak nie jest to moja ulubiona piosenka Michaela, brakuje mi tu... no właśnie, czego? Duszy? Emocji? Melodii?
Również klip nie należy do moich ulubionych. Niby wszystko ładnie, poprawnie; trochę techniki komputerowej, trochę dramatyzmu (Michael na pustkowiu i w na scenie w pustym teatrze), ukazane uczucie pomiędzy nim, a Lisą, a całość jakoś nie porywa. Nie da się nie zauważyć, że od pewnego momentu Michael Jackson przestał wyznaczać trendy, a zaczął iść za tym co w danej chwili było modne. Jest to zrozumiałe gdyż artyście takiego formatu przecież zależy na utrzymaniu się "na topie", jednak świadczy o tym, że jego kreatywność gdzieś po drodze się osłabiła.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
GosiOla
Posty: 234
Rejestracja: śr, 09 gru 2009, 23:58
Lokalizacja: Łódź

Post autor: GosiOla »

Taki niby banalny ten tekst a wcale nie tak łatwo go zinterpretować, może przez to mylące sam i sama. Ja odbieram całościowo ten utwór jako taki pocieszający, dodający otuchy - nie czuję tam rozgoryczenia. A czy nie tak powinno być, kiedy zostawia nas ukochana osoba? Ja chyba nie zdobyłabym się na pocieszanie (nawet w myślach) faceta, który by mnie opuścił, nie mówiłabym mu " ok zostawiłeś mnie, ale wiem, że Tobie też jest teraz źle, ja czuję to samo więc you are not alone". A może jednak?
kaem pisze:Piosenka opowiada o miłości i izolowaniu się
Jeśli tak sprawy się mają, to może to ma jednak sens. Ona go opuściła, bo mimo miłości z obu stron on nie potrafił się przed nią otworzyć, chciał zostawić tylko dla siebie jakiś kawałek swojego świata. Ona pewnie inaczej wyobrażała sobie ich związek, chciała nie tylko uczucia ale i oddania. Nie mogła tego dostać i musiało się skończyć rozstaniem. Ale nadal uczucie, które ich łączy jest silne. Nie są ze sobą, jednak tęsknota nie pozwala zapomnieć o tych dobrych chwilach we dwoje.
Ktoś niech mi powie dlaczego
musiałaś odejść
i oziębić mój świat
Facet, choć ją kochał, miał ewidentnie problem z okazywaniem uczuć a kobiety lubią od czasu do czasu po prostu usłyszeć o tym lub zaobserwować to w zachowaniu ukochanego (pewnie nie tylko kobiety ;-) ). Kto teraz ma wykonać ten pierwszy krok do zgody? On czeka na jej sygnał, ale czy będzie potrafił się dla niej zmienić? Ona pewnie też czeka na jego gest, ale nie chce już wracać do sytuacji sprzed rozstania. Bo przecież po to go opuściła - aby sobie pewne rzeczy przemyślał i wyciągnął wnioski. A on tylko ciągle nie jesteś sama i nie jesteś sama zamiast zrobię kochanie dla ciebie co zechcesz, tylko już wracaj. Może on po prostu wie, że nie potrafi być inny i jest świadomy tego, że ukochana tego nie zaakceptuje. Nie będą mogli już być razem, sama miłość nie wystarczy. Dlatego jedyne co może zrobić, to pocieszać ją w ten sposób
nie jesteś sama
Jestem tutaj z tobą
Choć jesteśmy daleko od siebie
Jesteś zawsze w moim sercu
Bo nie jesteś sama

Wyszeptaj trzy słowa, a ja przybiegnę
I dziewczyno, wiesz, że tam będę
Będę tam
Coś jakby zamienić miłość na przyjaźń. Bardzo szlachetne ale nie wiem czy możliwe.
Jeśli chodzi o teledysk - przyznaję, nie lubię go oglądać. Powód tego jest taki, iż mam wrażenie, że Michael i Lisa są bardzo skrępowani na planie i to niestety mi się udziela. Czuję się zażenowana patrząc na te ich minki do kamery lub nagłe odwracanie do niej głowy i spojrzenia prosto w obiektyw. Czuję, że oboje są zawstydzeni więc nie wiem po co do diaska zdecydowali się na te ujęcia. Wolałabym, żeby ich nie było, to już Michaela samego w rozchełstanej koronkowej koszulinie jakoś bym zdzierżyła. Uff...
Sama piosenka nie jest może arcydziełem, choć wokalnie uważam, że jest bardzo trudna. Mimo to nawet osoba z tak miernym talentem muzycznym jak ja może się powydzierać przy refrenie ile dusza zapragnie. Na tym chyba polega jej urok i za to ją lubię, nie wywołuje u mnie chęci natychmiastowego wyłączenia odtwarzacza. Mogę ją sobie od czasu do czasu dawkować uważając aby nie przedawkować.
"Mijaj zdrów otwarte okna"
Obrazek
Awatar użytkownika
@neta
Posty: 1057
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 0:42
Lokalizacja: z innej bajki

Post autor: @neta »

Z perspektywy czasu szczerze mówiąc jestem zaskoczona tym,że Lisa wzięła udział w YANA.
Pamiętam jak w wywiadzie z Diane Sawyer zarzekała ( się żaba błota;-))
że ona nigdy nie będzie śpiewać,że nie w takim celu wyszła za mąż i absolutnie nie nie nie.
A tu okazuje się że wystawiać pośladki w opiętym ręczniczku w YANA żaden problem.Mnie to tak pachnie trochę jak "pocałunek" na gali MTV
(dobrze pamiętam?).Takie przypieczętowanie że oni teges w tym małżeństwie i wszystko na prawdę a teledysk pod publiczkę.
Teledysk też wydawał mi się kiczowaty.Jednakże teraz oglądam go zupełnie inaczej.Michael kochał te złota, błękity, czerwienie, klasycyzm grecki i barkowy styl.
I dla mnie YANA jest barokowy tyle że zamiast tłuściutkiego amorka mamy aniołka na diecie nenene.Tak mi się przypomniało że w innych wizualizacjach w stylu obejmująca anielica i kule ziemskie, czołgi i dzieci z kwiatkami Michael w tak dziecięcy prosty sposób mówił o sprawach ważnych.Może zwyczajnie zawstydza nas prostota i sobie nadinterpretacji musimy szukać?
Generalnie o gustach się nie dyskutuje.A co do tekstu piosenki....cóż to jedna z tych o miłości.Coś w stylu I just cant stop loving you itp.
Takie utwory są potrzebne i dobrze się przy nich przytulać i patrzeć w oczy.Nie szukałabym w tym samego Michaela i 10 dna.Dobry przebój w słodkiej oprawie.Co do dodatkowych atrakcji związanych z kręceniem teledysku ....zagrano tak aby podkręcić emocje u fanek ;-)
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Awatar użytkownika
a_gador
Posty: 773
Rejestracja: ndz, 12 lip 2009, 21:03
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: a_gador »

kaem pisze:w jednej z ankiet Michael został uznany za najbardziej seksownego Amerykanina
No jasne, wszystko musi być takie dosłowne, bez krzty niedomówień. (Prawie) Wszystko trzeba odsłonić, żeby taki tytuł dostać. A Ameryka to ponoć taki purytański kraj, a tu proszę. Tak kawa na ławę, bez żadnej tajemnicy.
give_in_to_me pisze:I zawsze staram się ją przeskakiwać, ale jak mi się nie przydarzy tego zatrzymać czy wyłączyć, to się serio wczuwam, nucę, śpiewam a raz nawet płakałam.
Amelia pisze:Utwór zawsze automatycznie przeskakuję, ale gdy przez zapomnienie poleci już pare dźwięków, trudno to przerzucić, bo ten to wciąga, trochę hipnotyzuje..w konsekwencji usypia
Właśnie, niby się nie lubi, ale rzuca urok chyba jakiś na słuchających. Chociaż mnie się zawsze bardzo podobał, uwiódł prostotą, melancholią i przesłaniem.

Dla mnie to piosenka o potrzebie bliskości, takiego zwyczajnego bycia ze sobą, bliskości nie tylko cielesnej, intymnej, czy potrzeby odczuwania ciepła, bezpieczeństwa w ramionach ukochanej osoby, ale również bliskości w znaczeniu porozumienia dusz, świadomości, że nawet jeśli jest się daleko od siebie, to ma się w tej drugiej osobie oparcie, to jest się kochanym, docenianym, tak bezinteresownie obdarzanym uczuciem. Nie jest się samotnym, a przy tym ma się poczucie bycia potrzebnym drugiemu człowiekowi.

Myślę, że dla Michaela wykonanie tej piosenki, to był rodzaj poddania się swoistemu seansowi u psychoanalityka. A utwierdzają mnie w tym przekonaniu sceny z kfm:
1. Michael a za nim tłum niemych, ale coś wykrzykujących w jego kierunku fotoreporterów. Błyskające flesze. Co wołają? A kogo to obchodzi. Na pewno nie Michaela. Ten odwrócony do dziennikarzy plecami, podąża w przeciwnym kierunku, zatopiony w myślach, zdaje się przebywać w innym wymiarze, co zostało jeszcze podkreślone i uwydatnione montażem w zwolnionym tempie.
2. Michael na tle przyrody, szanowanej przez niego natury. Sam. Czy szczęśliwy? Na pewno spokojny, odzyskujący równowagę.
3. Michael na teatralnej scenie. Ale znowu stoi tyłem do niezliczonych rzędów pustych krzeseł. Wszędzie krzycząca czerwień, a on, w czerni, stoi samotnie na podwyższeniu.
4. Michael z Lizą. Uśmiechnięty, szczęśliwy, rozprawia o czymś, żywo gestykulując.

Tłum --> scena --> samotność --> pragnienie miłości --> miłość --> spełnienie

Nigdy nie wierzyłam w Michaelowe „jestem poślubiony muzyce”. O nie. Jakież to poetyckie, ale nieprawdziwe. Co innego uwielbienie wrzeszczących tłumów, a co innego uczucie od/do tej jedynej. Każdy może spaprać miłość, bo nikt nie jest doskonały. Nie ma instrukcji zachowania się i utrzymania związku, po prostu trzeba o niego dbać. Michael spartolił swoją/swoje szansę/szansy na osobiste szczęście, ale czy on pierwszy i jedyny? Można być gwiazdą na scenie, ale w kuluarach trzeba schować „gwiazdowanie” do kieszeni i walczyć o miłość, bo tylko to się w ostatecznym rozrachunku liczy. A jeśli ktoś woli pozostać bożyszczem, to nie pozostaje mu nic innego jak zaśpiewać o sobie, choć my myślimy, że o/do nas, You are not alone.

Niby trywialna, kiczowata, banalna piosenka i wywołujący podobne odczucia kfm, a wcale takową nie jest. Cały Michael. Cały on.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
Obrazek
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Lokalizacja: Lublin

Post autor: akaagnes »

@neta, przynajmniej poczułam, że nie jestem sama ;-) dzięki.
@neta pisze:I dla mnie YANA jest barokowy tyle że zamiast tłuściutkiego amorka mamy aniołka na diecie Nenenene.Tak mi się przypomniało że w innych wizualizacjach w stylu obejmująca anielica i kule ziemskie, czołgi i dzieci z kwiatkami Michael w tak dziecięcy prosty sposób mówił o sprawach ważnych.Może zwyczajnie zawstydza nas prostota i sobie nadinterpretacji musimy szukać?
a_gador pisze:Niby trywialna, kiczowata, banalna piosenka i wywołujący podobne odczucia kfm, a wcale takową nie jest. Cały Michael. Cały on.
No własnie jak ogólnie w twórczości Michaela jest takie hm.. drugie dno, w sensie, metafora, przekaz na wysokim poziomie tudzież sam styl tegoż to COŚ WIĘCEJ... tutaj też, tylko w inny sposób. I właśnie mnie to ujmuje, bo tutaj Michael tak balansuje pomiędzy jakby swoim fenomenem i magią, a z drugiej strony usiłuje wreszcie pokazać, że jest zwyczajnym facetem "kiedy skaleczę się, krwawię", że kocha, partoli te związki, cierpi z miłości i czuje się samotny. może właśnie taka płaskość, prostota tego klipu i piosenki,której większość nie lubi właśnie o tym świadczy. jakby mówił: dobra ,jestem niesamowity MJ, ale tak w ogóle to jestem normalny facet i też walczę z uczuciami, jak inni faceci. coś w tym stylu. więc prostota, komercja, czy poddanie się trendowi zamiast go wyznaczać, też u Michaela ma swój cel i przekaz. wszyscy uważają go za wyjątkowego Michaela Jacksona, króla pop, a tymczasem on chce się poczuć jak szara masa mężczyzn przez jakiś czas. I śpiewa o miłości do prostej nieskomplikowanej melodii nawet. O.
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

I mnie teledysk wydaje się zrobiony na pokaz; mam wrażenie, że za bardzo przejął plotkami i homoseksualizmie i o "fikcyjności" swojego małżeństwa, więc postanowił tym videoklipem udowodnić, "że przecież jestem normalny". Znów: za mocno przejął się swoim wizerunkiem.
a_gador pisze: Nigdy nie wierzyłam w Michaelowe „jestem poślubiony muzyce”. O nie. Jakież to poetyckie, ale nieprawdziwe. Co innego uwielbienie wrzeszczących tłumów, a co innego uczucie od/do tej jedynej. Każdy może spaprać miłość, bo nikt nie jest doskonały. Nie ma instrukcji zachowania się i utrzymania związku, po prostu trzeba o niego dbać. Michael spartolił swoją/swoje szansę/szansy na osobiste szczęście, ale czy on pierwszy i jedyny? Można być gwiazdą na scenie, ale w kuluarach trzeba schować „gwiazdowanie” do kieszeni i walczyć o miłość, bo tylko to się w ostatecznym rozrachunku liczy. A jeśli ktoś woli pozostać bożyszczem, to nie pozostaje mu nic innego jak zaśpiewać o sobie, choć my myślimy, że o/do nas, You are not alone.

Niby trywialna, kiczowata, banalna piosenka i wywołujący podobne odczucia kfm, a wcale takową nie jest. Cały Michael. Cały on.
Mówiąc to, miał na myśli, że ciężko mu w swojej sytuacji utrzymać trwały związek z kobietą. Muzyka była z nim od początku, towarzyszyła mu przez całe życie. Kobiety odchodziły, zmieniały się, tylko z jego i im wiadomych przyczyn.
To ciekawe jak bardzo może różnić się odbiór tego samego tekstu bo w moim przypadku cisną się na usta słowa: cały R. Kelly. Cały On. Począwszy od tekstu, przez melodię, aż po ogólną stylistykę utworu. Nawet wykonania - nie mieści w sobie żadnej charakterystycznej cechy stylu Jacksona.
Nie słyszę ani najcichszego szeptu, ani choćby echa duszy Michaela Jacksona w utworze "You Are Not Alone".
Ostatnio zmieniony wt, 21 wrz 2010, 16:55 przez Margareta, łącznie zmieniany 1 raz.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Lokalizacja: Lublin

Post autor: akaagnes »

Margareta pisze:Nie słyszę ani najcichszego szeptu, ani choćby echa duszy Michaela Jacksona w utworze "You Are Not Alone".
dla mnie duszę to ma, ponieważ właśnie traktuje o samotności. a sam Michael mawiał, że wierzy,że jest najbardziej samotnym człowiekiem na świecie. Tu może sam próbuje się przekonać, że on lub/i ona - jego kobieta, może -ex - nie są sami, że czują to, o czym on właśnie tu śpiewa. Klip właśnie zrobiony w takim charakterze właśnie. (i będę bronić tej piosenki i videoclipu zawsze:D,niezłomnie ;-) )

to nie zmetaforyzowana dusza, jak w innych wspaniałych kawałkach, tylko tak jakby dusza na talerzu - o.
ODPOWIEDZ