Piasek ciepło i z szacunkiem wypowiadał się o Michaelu.
Nie ukrywał, iż go docenia i lubi.
(sam w końcu wybrał ten koncert

Przyznał też, że dorastał przy jego muzyce
W którymś momencie użył nawet w stosunku do MJa określenia "legendarny"
Nie było aluzji ani do operacji plastycznych, ani do rzekomej pedofilii!
Docenił płytę Dangerous (przyznał, że przez dlugi czas nie wyciągał jej z odtwarzacza)
Nie gadał bzdur, że Michael skończył się w momencie, kiedy przestał nagrywać z Quincym (co niestety dosyć często się słyszy...)
Końcowe I Love You
... to sama esencja Michaela przecież

Czy którakolwiek z osób obecnych na forum uważa, że MJ nie poczęstowałby nas tym zwrotem?
Śmiem wątpić :]
Poza tym, nie mogło być zbyt słodko i idealnie, bo byłoby NIEWIARYGODNIE!
Czas antenowy poświęcony był kontrowersyjnemu skandaliście Michaelowi Jacksonowi.
Warto o tym pamiętać :)