Już z samego początku natrafiłam na jakieś pierwsze tam podziały a pamiętam że mocne słowa to były.. byłam wtedy bardzo zbulwersowana,zła i wściekła krótko mówiąc. Po jakimś czasie cała złość zmieniła sie w ogromny żal do samej siebie,że pomimo iż MJ zawsze gdzieś tam niby był obok mnie, to tak naprawdę ja nigdy nie byłam przy nim i właśnie wtedy gdy były chociażby te manifestacje wspierające MJ..a zresztą nie tylko wtedy....bo NIGDY mnie przy nim nie było

I uwierzcie mi,że myśle o tym każdego dnia i wiem że tak już pozostanie .. na niektóre rzeczy już niestety nie mamy wpływu jak dla mnie to i tak już wystarczająca kara.
Dlatego cieszę się naszym Michaelem każdego dnia, odkrywając na nowo chociażby wyklepane na pamięć Bille Jean, czy Smooth Criminal a także wszystko co powiązane z Nim.
A tak naprawdę powiem wam szczerze nawet nie wiecie jak bardo Wam zazdroszczę..... tym wszystkim którzy byli na koncercie widzieli Go na żywo..przecież to niezapomniane,niesamowite przeżycie o którym ja tylko sobie mogę pomarzyć..