kaem pisze:Szopa poszła w odstawkę. Koniec z takimi sanatoriami.
Ale dlaczego?? Jak możecie mi to robić?
Polubiłam szopę i po dobroci się z niej nie wyprowadzę, nie ma mocnych!
Wyskoczyliście jak z procy z tym kolejnym NO. Efekt jest taki, że biedny człowiek zarzucony stertą papierów i nie widzący spoza nich bożego świata przestaje nadążąć za forumowym tempem. I nie tylko za forumowym...
Niech ja się wreszcie spod tej sterty makulatury wygrzebię
, to wreszcie będę miała czas na normalne przeglądanie forum, nie mówiąc o pisaniu.
Posta edytuję i zagłosuję - we właściwym czasie
EDIT:
Szybki głos między kęsem wielkanocnej baby i mazurka
Ben jest jednym z moich najulubieńszych krążków małego Michaela, głosując więc na jakikolwiek utwór z tej płyty czuję się tak, jakbym popełniała jakąś ogromną zbrodnię (bo nawet te mniej jaśniejsze songi na płycie po prostu lubię). Czy jest to płyta jednorodna? Wydawać by się mogło, że tak, ale faktycznie jest tu kilka ciekawych kompozycji, które odstają i aranżacyjnie i wokalnie od tego typowego stylu Motown (czy muszę dodawać, że te, które odstają lubię najbardziej?). Macie też rację w ocenie kompozytorskich zapędów Gordy'ego - rozpatrywane indywidualnie kompozycje te brzmią sympatycznie, w zestawieniu z wyjątkowymi utworami tej płyty - zaczynają przygasać. Nadal są może i fajne, ale tylko fajne.
Zastanawiam się już od kilku dobrych dni, czy mam na tej płycie jakiś utwór, którego nie lubię. Nie mam i tu jest problem. Dla mnie ta płyta to całość, jak tu więc strzelić do któregokolwiek ogniwa? Ostatecznie jednak wzięłam pod uwagę dwa songi: wymieniane przez wielu
You Can Cry On My Shoulder i
In Our Small Way.
Z tej dwójki wybieram ostatecznie
In Our Small Way. Bo jest nastrojowo, ale chyba aż za ckliwie, bo drażni mnie chórek w tle (to nieszczęsne "la la la la" na końcu, jakby się komuś wyczerpał pomysł na domknięcie utworu), bo nie do końca pasuje mi aranżacja The Corporation (jakaś taka za uładzona, nic się z niej nie wyróżnia) i to wszystko mimo swojej pozornego uładzenia paradoksalnie przytłacza wokal Michaela zamiast go eksponować.
cicha pisze:ps. Towarzyszki niedoli spod sterty makulatury - pozdrawiam i łączę się z Wami w tej niedoli! O jak dobrze, że Święta tuż, tuż, to choć trochę wytchnienia i relaksu przed dalszym maratonem
Dziękując za wyrazy współczucia oddalam się do kolejnej sterty papierów - czas zacząć przymusowy odwrót od świątecznych klimatów w stronę szarej rzeczywistości, niestety...