kaem pisze:Jeden z artystów znany kiedyś jako artysta znany kiedyś jako
Prince powiedział o
La La La Means I Love You, po nagraniu swojej wersji, że jest to być może najładniejsza melodia kiedykolwiek napisana.
W cytacie kaema ukryłam niespodziankę
Nie wiedziałam, że i Książę parał się tą piosenką, choć sporo jej przeróbek słyszałam. Jest nawet wersja
reggae ;] Skoro Prince docenił znaczy, że coś w tym być musi... To faktycznie lekka nutka. (Co wcale nie oznacza rzeczy prostej, czyli łatwej do zaśpiewania. Przeciwnie wręcz. Ani tym bardziej prostackiej - w sensie powszechnie rozumianego pojęcia "prostactwa"
) To taka "nośna lekkość". Coś co człowieka wypełnia, jak pęcherzyki tlenu. Po przesłuchaniu ABC niewinne la la la... zamienia się często w motyw ciągnący się za mną przez pół dnia. Zostaje gdzieś w głowie. Nucę go więc sobie i dotleniam szarą przestrzeń wokół mnie ;) W taki sposób powinno się śpiewać o miłości. Lekko. Bez rozdzierania szat i bicia się w piersi... Żeby te "motyle w brzuchu" chciały poderwać się do lotu i... tańczyć :)
Pisząc to teraz doszłam do wniosku, że podobnie skonstruowanych piosenek jest naprawdę bardzo mało. Tym bardziej TRZEBA je doceniać
kaem pisze:
I'll Bet You w moim prywatnym rankingu plasuje się na miejscu 4, ale nie obrażę się jak zajdzie wyżej. Mandey, broń funku! To właśnie pierwszy przejaw późniejszego brzmienia J5.
Uuuu... Nie liczyłabym na 4. Za dużo wskazań. Nawet głos Mandeya
którego nie bez powodu podpuszczam na niewiele się tu zda. Nie będzie różowo ;P, oj nie będzie...
Pank pisze:O. Przegapiłem rundę a mój faworyt i tak odpadł. A raczej antyfaworyt.
A widzisz, nic nie straciłeś. Panku, na co tym razem będzie głosował kaem*
?
*Adresat pytania zobowiązany jest do udzielenia odpowiedzi, przed zapoznaniem się z dalszą częścią tego wątku.
Przy czym z przyczyn absolutnie nieobiektywnych, każdemu uczestnikowi NO przysługuje prawo do zignorowania przynajmniej jednego absurdalnie głupiego pytania prowadzącej, bez konieczności uzasadniania swojej decyzji.
Tak poważnie - jestem naprawdę ciekawa czy/i kiedy Wasze ogniwowe drogi (łańcuchy?) się rozejdą. Pewnie przy I'll Bet You, a może wcześniej... :] ?
Erna Shorter pisze:
p.s. Likuś w końcu tu dotarłam!
Bardzo się cieszę
Zostaniesz na dłużej, mam nadzieję. Wiem doskonale, iż "różowy budyń" nie jest ulubioną przekąską wampirów - mogę jednak zagwarantować i własną krwią przypieczętować (w zastępstwie może być to... sok wiśniowy :P), że pazurki Ci się nie stępią. Tu tylko pozornie słodko. Ziarenko pieprzu goryczą przebija i kwaśna cytryna za pazuchą siedzi, a przecież to nawet nie półmetek... najlepsze dopiero przed nami
MJ_Aniuta pisze:W ostatniej chwili, ale zawsze
Każdy głos się liczy. Nawet ten oddany pół minuty/minutę
przed oficjalnym zamknięciem rundy
Nie chcemy już słuchać:
True Love Can Be Beautiful. Stwierdziło 9 osób. Ta runda, to prawdziwy nokaut!
Bubblegum battle runda 5
(głosujemy do wtorku, do godziny 00:00, bo potem już będzie środa
)
Mam nadzieję, że tyle czasu wystarczy?
01 The Love You Save
03 ABC
04 2-4-6-8
05 (Come ‘Round Here) I’m The One You Need
06 Don't Know Why I Love You
07 Never Had A Dream Come True
09 La La (Means I Love You)
10 I’ll Bet You
Never Had A Dream Come True - Kundelek z tego wyszedł w wykonaniu Jacksonów. Taki sobie numer, niezbyt wyrazisty. Nie żebym miała coś przeciwko czworonogom, sama jestem psiarą. Byłoby mi jednak niewymownie przykro, gdyby jedni patrząc na mnie widzieli psa, inni kota, a jeszcze inni białą myszkę. W moim odczuciu powstało właśnie coś nieokreślonego... Stevie Wonder tego kozła przeskoczył, a Michael na niego nawet nie wskoczył
O właśnie, nie wiecie czy jakieś zwierzęta lubią balonówę? Takie kozy na przykład. One podobno wszystko pochłoną. Albo małpy? Szympansy chociażby, skoro mogą zostać "uczłowieczone". Może Bubbles podprowadzał gumy Michaelowi?