Strona 663 z 986
: ndz, 23 maja 2010, 22:10
autor: anja
Ej, bi si, łan tu, tri.
On to lubił. Szkoda, ale ja nie lubię tej piosenki.
Już pisałam, że tam dla mnie mały Michaelek wydziera się. Lubię niesforne dzieci, ale nie hałaśliwe. Tylko Shake it, shake it, baby, come on now! Shake it, shake it, baby, ooo oooh! Shake it shake it, baby, huh! uwodzi mnie niezmiennie, ale to za mało, aby ulec.
Raz oprę się Michaelowi, bo ciągle na prośbę w jego głosie (give in to me) odpowiadam jak grzeczna uczennica "tak".
Wolę kurs dla bardziej zaawansowanych niż lekcje literowania.
Mojego faworyta już tu nie ma. 
: ndz, 23 maja 2010, 22:20
autor: Ola2003
Głos na La La (Means I Love You). Uzasadnienie? Proszę bardzo; ABC i The Love You Save, choć ograne mają dla mnie znaczenie sentymentalne, 2-4-6-8 wraz z Don't Know... to ścisła czołówka płyty (spośród pozostałych w grze kawałków).
: ndz, 23 maja 2010, 22:24
autor: Man in the mirror
Zdecydowanie La La (Means I Love You), bo co mam wyrzucić ABC...o_O
: ndz, 23 maja 2010, 22:25
autor: cicha
2-4-6-8 + Don't Know Why I Love You + I'll Bet You to esencja tej płyty.
Ciekawe tylko, jak zadecyduje demokratyczna większość z pozostałymi dwoma?
La La (Means I Love You) - uważam, że czas odstawić ten prześliczny, kojący i słodki utwór w wykonaniu TJ5 na nr 5. Ale pewnie balonowa bitwa będzie się toczyć między
abc a
tlys. ;p
Lika pisze:Nie spać, nie spać, tylko grać.
Tak jest szefowo!
edit
songbird pisze:Don't Know Why I Love You - za klasę samą w sobie. Dla mnie ten utwór to takie Who's Lovin' You tej płyty,
Mam dokładnie te same muzyczne skojarzenia. A może tak wszyscy mamy?:)
: ndz, 23 maja 2010, 22:32
autor: kaem
Lika pisze:proszę Cię, Ty lepiej nie miej nadziei
Taak. Co lubię, odpada. Obiecuję nie mówić, kogo lubię na tym forum. No chyba że zagłosuje na
ABC czy
2-4-6-8, jak za chwilę zrobi to Pank.
Pank, lubię Cię...

: ndz, 23 maja 2010, 22:39
autor: component
Lika pisze: Możliwe, iż jestem prowokacyjnie zuchwała, ale przeczuwam dziwnym zbiegiem okoliczności, że nie będę jedyną osobą, która teraz podniesie paluszek do góry, krzycząc: Ja też!
Ja też!

Na
ABC, ma się rozumieć.
Nie zwykłem darzyć sympatią popularnych utworów
(typu Thriller-sriller, ale nie o nim teraz mowa), ten nie jest wyjątkiem od reguły. Owszem, nie bez kozery dotarł na 1. miejsce listy Billboardu, uzyskując tym samym status najpopularniejszej piosenki The Jackson 5 - posiada cechy typowego hiciora, czyli prostą, szybko wpadającą w ucho melodię, porywający do tańca rytm oraz infantylny tekst, jednakże dla mnie to zdecydowanie za mało. Ja jestem poszukiwaczem finezji i wybornego smaku, a niebiańskich rozkoszy dostarcza mi nic innego, jak zjawiskowe "
La la...", niekwestionowany lider
wśród pozostałych * tutaj piosenek, którego do końca rozgrywek będę bronił nogami i rękami.
* - nie zapomniałem o
Never Had A Dream Come True i
True Love Can Be Beautiful, co to, to nie

: ndz, 23 maja 2010, 22:42
autor: Pank
Jestem w kropce. Której nie mam na swojej klawiaturze. Ale zawsze mogę od kogoś skopiować...
I tak mi się przypomniało. Miałem kilka dni temu szkolenie, m.in. na temat techniki ABC. Że A to zaciekawić i ukazać celowość wykonywanej czynności, B - pokazać łopatologicznie, co zrobić należy, C - kazać nowicjuszowi czynić podobnie, sprawdzając czy należycie wysłuchał i zrozumiał. I wysłuchałem na tyle dobrze, wciągnąłem się wręcz, że sam się sobie dziwię. Lika, w przypadku albumu
ABC masz świetnie opanowaną technikę ABC.
Albo może nie do końca, bo ja wcale a wcale na zabawne
ABC teraz nie zagłosuję.
Bo co? Chcesz usunąć trzy minuty scenicznej charyzmy Michaela Jacksona w pigułce? Utwór, w którym dzieje się sporo i jeszcze więcej? Rzecz, myślę, najbardziej na albumie chwytliwą? Podobnie jak
The Love You Save zresztą. Z kolei, w
Don't Know Why I Love You Michael przegonił Steviego. Tak, tutaj tak. A lali obiecałem nie ruszać.
2-4-6-8 jest piosenką do
ABC całkiem podobną, nie sądzicie? Nawet obie mają - przynajmniej w mojej wersji - po dwie minuty i pięćdziesiąt siedem sekund. I tyle samo charyzmy. I fajnie wokalne zgranie się braci. Może dlatego najmniej żal będzie
2-4-6-8. Bo jak nie będzie, to zawsze mogę sobie włączyć
ABC.
... I wyjdzie na jaw, że ja i Kaem to dwie różne osoby.
(edit)
kaem pisze:Pank, lubię Cię...
Ja Ciebie też...

: ndz, 23 maja 2010, 23:10
autor: component
Pank pisze:A tak mi się przypomniało... Miałem kilka dni temu szkolenie, m.in. na temat techniki ABC. Że A to zaciekawić i ukazać celowość wykonywanej czynności, B - pokazać łopatologicznie, co zrobić należy, C - kazać nowicjuszowi czynić podobnie, sprawdzając czy należycie wysłuchał i zrozumiał. I wysłuchałem na tyle dobrze, wciągnąłem się wręcz, że sam się sobie dziwię. Lika, w przypadku albumu
ABC masz świetnie opanowaną technikę ABC.
Tylko że piosenkę
ABC? Chcesz usunąć trzy minuty scenicznej charyzmy Michaela Jacksona w pigułce? Utwór, w którym dzieje się sporo i jeszcze więcej? Rzecz, myślę, najbardziej na albumie chwytliwą? Podobnie jak
The Love You Save zresztą. Z kolei
2-4-6-8 jest piosenką do
ABC całkiem podobną, nie sądzicie? Nawet obie mają - przynajmniej w mojej wersji - po dwie minuty i pięćdziesiąt siedem sekund. I tyle samo charyzmy. I fajne wokalne zgranie się baci. A w
Don't Know Why I Love You Michael przegonił Steviego. Tak, tutaj tak.
Jestem w kropce. Której nie mam na swojej klawiaturze. Ale zawsze mogę od kogoś skopiować.
Chyba najmniej żal będzie
2-4-6-8. Bo jak nie będzie, to zawsze mogę sobie włączyć
ABC. Co zrobię, że wydaje się podobne.
I wyjdzie na jaw, że ja i Kaem to dwie różne osoby.

2-4-6-8 ma 2 minuty i 58 sekund,
ABC o sekundę mniej, więc nara, jeden argument obalony
O rany, pierwszy raz spotykam się ze stwierdzeniem, że
2-4-6-8 jest podobne do
ABC 
Całkiem inna melodia, niższa tonacja i szybsze tempo w
ABC, inny rytm - jednym słowem, wszystkie cechy charakteryzujące utwór muzyczny. Do tego dochodzą jeszcze niespożyte pokłady energii, wspaniały klimat, odkrywczość i feeling w przypadku
2-4-6-8, który, tak na marginesie, jest moim numerem 4 na tej płycie

Zgodzę się natomiast co do zgrania wokalnego braci. Wiecie już, że jestem wielkim miłośnikiem tworzonych przez nich chórków, a apogeum swoich chóralnych możliwości osiągnęli w tak bardzo nielubianym przez was
Never Had A Dream Come True 
: ndz, 23 maja 2010, 23:20
autor: Pank
component pisze:2-4-6-8 ma 2 minuty i 58 sekund, ABC o sekundę mniej, więc nara, jeden argument obalony
Nie powiem, kto mi sto lat temu użyczył albumów Jackson 5 z taką właśnie długością utworów. Jest moderatorem, więc nie będę zdradzać. I to nie jest Krzysztof, wbrew pozorom.
Oj, inne. Ale podobny feeling wyczuwam. Nie wiem jak. Ale wyczuwam, po prostu tak mam. Jutro rano, jak będę się chciał dobudzić, to puszczę głośno, potańczę do obu, jeszcze w pidżamie. I skarpetkach. Może dowiem się, co miałem tak naprawdę na myśli.
: pn, 24 maja 2010, 12:26
autor: Anet18
Widzę że tu się istne szaleństwo wyprawia...
Głosować na ABC w tym momencie?
No ja przepraszam, ale kto z Was wyobraża sobie album ABC bez ABC??

Ja nie!
Może to być nawet przesłodzone, przewidywalne i nie wiem jakie jeszcze, ale bez ABC nie ma w moich myślach Jackson 5.
A argument że była to ulubiona piosenka naszego króla w tym okresie, jeszcze bardziej za mną przemawia.
Tak więc moi drodzy mój głos na
La La (Means I Love You). Może jeszczę da się uratować te trzy literki

: pn, 24 maja 2010, 13:36
autor: Annie Jackson
Ostatnio nie miałam czasu na nic, więc odłączyłam się od gry, ale dzisiaj weszłam, żeby zobaczyć co się dzieje na NO, więc pospiesznie piszę kilka słów -
La La (Means I Love You), bo jest okazja wreszcie to wyrzucić...
: pn, 24 maja 2010, 14:27
autor: Madzia
Oddaję głos na
La La (Means I Love You). Jedyne emocje, które wywołuje u mnie te ciągłe Lalowanie to irytacja i chęć zrobienia komixxowego "FFFFUUUUUUU"

: pn, 24 maja 2010, 19:34
autor: Erna Shorter
Konsekwentnie
2-4-6-8,uzasadniłam już dlaczego.

: pn, 24 maja 2010, 19:45
autor: Pitrzel
Ja też !! głos na
ABC - wielki przebój i wogóle, ale reszta piosenek według mnie lepsza.

: pn, 24 maja 2010, 20:22
autor: Moscan
Głos na La La (Means I Love You). Fakt piękna melodia, jednak ja jestem zwolennikiem szybszego tempa. To chyba jedyny powód, dlaczego eliminuję ten utwór.