Strona 664 z 986

: pn, 24 maja 2010, 20:30
autor: songbird
No proszę, jaki zmasowany atak na La La (Means I Love You).
Można się było tego właściwie spodziewać na tym etapie, ale u mnie La La...znajduje się ciut wyżej, więc nie przyłączę się do nagonki.
W zasadzie to powinno mi być wszystko jedno która piosenka teraz odpadnie, a które w kolejnych rundach, ponieważ cała piątka to moja czołówka tej płyty, najchętniej i najczęściej słuchane utwory. Jednak zasady NO są nieubłagane i wymagają wybrania najsłabszego z najlepszych.
Urządziłam więc sobie wczoraj wieczorny seans z ABC, 2-4-6-8, The Love You Save, Don't Know Why I Love You i La La (Means I Love You). Słuchałam, zastanawiałam się, znów słuchałam, rozważałam wszystkie za i przeciw i udało mi się ulubioną piątkę uszeregować od tej najulubieńszej do ulubionej najmniej.
Z tego mojego prywatnego rankingu wynika, ze końcówkę stawki zamyka The Love You Save.. Trudno mi przedstawić konkretne argumenty "przeciw", chyba łatwiej te "za" w przypadku pozostałych utworów, co niniejszym króciutko robię:

La La (Means I Love You) - za te niespotykane, niskie rejestry, pięknie modulowany głos w refrenie.

2-4-6-8 - za tę rozbrajającą wstawkę, za urok, który ma w sobie, za to, że zawsze wywołuje u mnie śmiech i jednocześnie niesamowicie rozczula.

ABC - za radość, którą się czuje słuchając, za energię, za piękne zgranie głosów chłopców, za, jak to określił Pank " trzy minuty scenicznej charyzmy Michaela Jacksona w pigułce", za wspomnienia i wielki sentyment do tego utworu.

Don't Know Why I Love You - za klasę samą w sobie. Dla mnie ten utwór to takie Who's Lovin' You tej płyty, genialny, wywołujący dreszcz na całym ciele. To, co ten dzieciak wyczynia swoim głosem jest niesamowite.

The Love You Save lubię bardzo, ale najtrudniej znaleźć mi takie "za" w przypadku tej piosenki, stąd mój głos.

Edit
cicha pisze:Mam dokładnie te same muzyczne skojarzenia. A może tak wszyscy mamy?:)
Myślę, że wielu takich się znajdzie:)

A jeśli już o skojarzeniach, to jest jeszcze jeden utwór Michaela, który stawiam w jednej linii z Don't Know Why I Love You i Who's Lovin' You , a mianowicie A Fool For You. Trzy doskonałe utwory i trzy genialne wykonania tego fenomenalnego malca.

: wt, 25 maja 2010, 1:09
autor: a_gador
Lika pisze:Możliwe, iż jestem prowokacyjnie zuchwała, ale przeczuwam dziwnym zbiegiem okoliczności, że nie będę jedyną osobą, która teraz podniesie paluszek do góry, krzycząc: Ja też!
A ja mam chrapkę na wytypowanie utworu tytułowego od jakichś dwóch rund, ale jakoś powstrzymywałam się od poinformowania o tym szanownych współgłosujących, podejrzewając ich emocjonalne reakcje i nie pomyliłam się. Że ikona, że z charyzmą, że porywający. To wszystko prawda, i jeszcze wzbudza sympatię i nostalgię u fanów a powodował je również u artysty, że przyjemny i radosny, ale jednak na zimno wykalkulowany przebój. Z tym ostatnim też mi trudno polemizować, ale przebaczamy, bo wzrusza i zachwyca. No mnie również, nie przeczę. Tylko w odróżnieniu od kolegi kaema, ja jednak pochyliłabym się nad intencjami autorów, i znaczeniem słów. A tu ewidentnie chodzi o deprawowanie nieletnich, a co perfidię potęguje, to jeszcze do tych czynów lubieżnych sam nieletni zachęca, jak nie przymierzając jakiś lolitek swym słowiczym głosem, a potem się dziwić, że jakieś pervkluby tu powstają, a to w takiej niewinnej ABC czai się zło. A ja jako reprezentant grupy pozostającej w oparach szkolnej kredy i lizolu muszę się temu przeciwstawić. ABC, 123, baby, you and me ładne mi tête-à-tête a za nią ciąża wnet!
;-) Proszę odnotować mój pół żartem, pół serio oddany głos.

: wt, 25 maja 2010, 1:30
autor: Lika
Pank pisze: Lika, w przypadku albumu ABC masz świetnie opanowaną technikę ABC.
A dziękuję dziękuję. Udam, że krzty uszczypliwości w wypowiedzi nie wyczułam... więc ją zignoruję :diabel:
Nie bez powodu zdecydowałam się przewałkować z Wami ten album, choć mógł to być dowolnie inny - przeze mnie wybrany. Lista wcale nie była krótka :]
Pank pisze: Albo może nie do końca, bo ja wcale a wcale na zabawne ABC teraz nie zagłosuję. :party:
Myślę, że taki obrót sprawy należy przypisać przede wszystkim temu, że z Ciebie Panku żaden nowicjusz, a już tym bardziej nie... łopatologiczny :party:
Pank pisze: Bo co? Chcesz usunąć trzy minuty scenicznej charyzmy Michaela Jacksona w pigułce?
Będę się jednak upierać. Żaden to Michael Jackson w pigułce, ale szkolne dyktando pod dyktando Motown :wariat:, że się posłużę cytatem koleżanki. Ja też:
anja pisze: Wolę kurs dla bardziej zaawansowanych niż lekcje literowania.
ABC może zachwycić przy pierwszym odsłuchaniu i odkrywaniu muzyki J5! To jasne, bo chwytliwe jest jak jasna ch****a :P! Tyle, że ja - jako taki "stary wyżeracz", który się wgryza, wżuwa i wciąga... aspiruję nieco wyżej. Wolę duże balony, od tych głośno strzelających. To pierwsze udaje się tylko nielicznym, jest więc tym – co tropię w muzyce, sztuką. I mnie zadowala, ponieważ:
component pisze: jestem poszukiwaczem finezji i wybornego smaku
Że się znów fragmentem ładnego cytatu posłużę :)

Michael w pigułce nastał wtedy, kiedy zaczął stawiać własne warunki. Koniec „szkoły” i zaliczony (dzisiaj byśmy powiedzieli) na szóstkę „egzamin dojrzałości”, to nic innego – jak występ na Motown 25. Od owego pamiętnego wieczoru wszystko się zmieniło, nic nie było już w stanie powstrzymać tego „huraganu”. Wcześniej Michaelek mógł się jedynie dobrze zapowiadać… i mnie właśnie pozostałe piosenki obiecują dużo więcej, niż ABC.
Pank pisze: 2-4-6-8 jest piosenką do ABC całkiem podobną, nie sądzicie? Nawet obie mają - przynajmniej w mojej wersji - po dwie minuty i pięćdziesiąt siedem sekund. I tyle samo charyzmy. I fajnie wokalne zgranie się braci.
Nie sądzę, ale skoro tak twierdzisz... to ja zdecydowanie wolę posłuchać tej pierwszej :]

Choć muszę Ci powiedzieć Panku Drogi, że w jednej kwestii się zgadzamy… Jestem tylko ciekawa, czy z tej zgody wyniknie jakaś obopólna korzyść :cool:
Pank pisze:
kaem pisze:Pank, lubię Cię...
Ja Ciebie też... :diabel2:
Ja Was też :diabel:
Cieszę się zwłaszcza z rozdwojenia osobowości Pankaema…
To mi pozwala lubić nawet popodwójnienie!! :diabel2:

cicha pisze:
Lika pisze:Nie spać, nie spać, tylko grać.
Tak jest szefowo!:war:
Ejj tam... taka ze mnie "szefowa" - jak ogórek sezonowa ;P
Kończy się powoli czas mego "panowania", w wątku z założenia kaemowym, od chwili jego powstania ;]

cicha pisze:
songbird pisze:Don't Know Why I Love You - za klasę samą w sobie. Dla mnie ten utwór to takie Who's Lovin' You tej płyty,
Mam dokładnie te same muzyczne skojarzenia. A może tak wszyscy mamy?:)
Ależżż cudnie zapeszacie dziewczyny, przepięknie wprost!
Pokazujecie smokowi, którą owieczkę powinien teraz zeżreć :-P

songbird pisze:No proszę, jaki zmasowany atak na La La (Means I Love You).
Tak się właśnie zastanowiłam, czy nie mogłabym tego wcześniej podsumować. Sytuacja się ładnie(?) wyklarowała… czy coś tu się jeszcze może poprzestawiać? Chyba nie. No ale… skoro z założenia co najmniej dwie doby na głosowanie (i edycję głosów :diabel: ) są, to już nie będę mieszać.

Może ktoś chętny zabłądził, albo… zaspał :] ?

O proszę! Chociażby, pół żartem, pół serio... a_gador!
Ależ mnie ucieszył Twój wkład w tą rundę i żeby nie było, całkiem serio mówię ;-)

: wt, 25 maja 2010, 11:25
autor: Sybirra
Oj jak mnie tu dawno nie było :] Głos w tej rundzie oddaję na ABC. Może i dlatego, że denerwuje mnie to iż ten utwór jest tak bardzo często wizytówką Jackson 5, a wcale nie jest lepszy od innych. Ale, że prosty, to ludziom łatwiej zapamiętać. Ja osobiście słucham go najmniej, ale w sumie do tańczenia to czesto używam ;)

: wt, 25 maja 2010, 15:16
autor: magnolia
Zbiorowe zamachy na ABC i La La (Means I Love You)... Miałam na co innego głosować, ale muszę stanąć w obronie. Głos na inny utwór niczego nie zmieni.

ABC to utwór z banalnym tekstem, ale z potężną dawki energii - zwłaszcza rano, kiedy się nie chce wstawać. Piosenka, która zawsze poprawia mi humor. Chyba każdy z nas chciałby się cofnąć choć na chwilę do czasów szkolnych, lat dziecięcych kiedy wszytsko było easy as 1, 2, 3 czy simple as do, re, mi. Dla mnie ABC powinno znaleźć się na podium. Nierozerwalnie kojarzy się z The Jackson 5, małym Michaelem i z taką dziecięcą radością.

La La (Means I Love You) to utwór, którego powinnam nie lubić :P, gdyż ciągle powtarzane jest to la,la,la... A ja za takimi utworami raczej nie przepadam. Ale jednak jest inaczej, bardzo lubię tę piosenkę i zawędrowała u mnie wysoko. Według mnie powinna odpaść dopiero w następnej rundzie. Na co innego teraz bym zagłosowała, ale że mój głos nie miałby żadnego znaczenia, to chociaż stanę w obronie utworu, który bezlitośnie chcecie teraz wywalić.

Większy sentyment mam do ABC. Zatem głosując w obronie, muszę z bólem sercem wybrać La La (Means I Love You). To najtrudniejsze głosowanie podczas tej edycji NO, od tego momentu trzeba będzie czasem głosując w obronie, wyeliminować inny utwór, który się również lubi. No ale to nie ja wymyślałam reguły NO... nenene

Co do dyskusji kulinarnych :P, to ostatnio na zagranicznym kanale widziałam reklamę jakiś słodyczy i w tle leciało ABC... :D. A poza tym MJ reklamował "literkowe" płatki śniadaniowe.
ABC to taka smakowita piosenka, a wy chcecie się jej tak szybko pozbyć. Nieładnie :D.

: wt, 25 maja 2010, 19:23
autor: kaem
Będę polemizował z szefową.
Lika pisze:ABC może zachwycić przy pierwszym odsłuchaniu i odkrywaniu muzyki J5!
A u mnie dopiero niedawno ABC chwyciło. Wcześniej to była taka se pioseneczka, a teraz uważam że to parkietowy wymiatacz.
Będę się jednak upierać. Żaden to Michael Jackson w pigułce, ale szkolne dyktando pod dyktando Motown. (...) Michael w pigułce nastał wtedy, kiedy zaczął stawiać własne warunki. Koniec „szkoły” i zaliczony (dzisiaj byśmy powiedzieli) na szóstkę „egzamin dojrzałości”, to nic innego – jak występ na Motown 25. Od owego pamiętnego wieczoru wszystko się zmieniło, nic nie było już w stanie powstrzymać tego „huraganu”. Wcześniej Michaelek mógł się jedynie dobrze zapowiadać… i mnie właśnie pozostałe piosenki obiecują dużo więcej, niż ABC.
Myśląc w ten sposób trzeba by było przekreślić cały okres Motown, bo J5 są "pod dyktando Motown". Chrzanić to. Na emancypację przyszedł później czas, wpierw trzeba było odrobić lekcje pokory i uczyć się od innych. No ej! Po pierwsze, w tych piosenkach jest i radość- taka zupełnie świeża wyrażania się, bez presji oczekiwań i dbania o markę (Michael: po prostu śpiewałem ile miałem tchu w płucach). Po drugie- klimat schyłku lat 60 i początku lat 70. No proszę Państwa..
A jeżeli argumentem jest, że ABC jest sequelem I Want You Back, to co odpowie szefowa na mój kontrargument, czym w takim razie jest The Love You Save? Odgrzewanym kotletem w trzecim sosie? Można zauroczyć się, że Michael to ciągle śpiewał, ale kichać na to. Zapomnieć o prawie inż. Mamonia. Pewnie się Michał wstydził, że stary chłop śpiewa wyliczankę. Oj Michael, Michael. Stary koń i przejmuje się takimi pierołkami.
ABC to takie Little Richardowskie A-Wop-bop-a-loo-lop a-lop-bam-boo czy Police'wate De Do Do Do De Da Da Da. Świadomy banał. Szczery- dużo szczerszy niż 11- letni maluch śpiewający Who's Lovin' You.

So... ABC girls!

: wt, 25 maja 2010, 21:54
autor: GosiOla
Mój głos na The Love You Save. Ciężko jest mi już uzasadnić wybór, bo całą pozostałą piątkę chciałabym zostawić. Na ABC na pewno nie mogę zagłosować, zawsze niezmiennie wywołuje u mnie uśmiech, to energia i czysta radość. Potrzebuję jej w pierwszej trójce i tyle. 2-4-6-8 również uwielbiam, szczególnie to przecudne uuuu uu u Michaela. Pozostałe dwie w tej rundzie są dla mnie nie do ruszenia.
TLYS też lubię i cenię ale właściwie gdybym wyłączyła po pierwszej zwrotce i refrenie to już wiem, że nie byłoby czego żałować.
Mój głos niewiele zmieni ale głos strategiczny nie wchodzi tym razem w grę, bo na razie nie potrafię wybrać między ABC a lalą. Co ma być, to będzie, co ma wypaść, to wypadnie...

: wt, 25 maja 2010, 21:56
autor: MJ_Aniuta
Ja znowu zagłosuje w ostatniej chwili, ale zawsze! ;-)

Głosuje na La La (Means I Love You). W obronie ABC, które po prostu baardzo lubię, nie patrząc na to czy to wyliczanka, czy tekst banalny, czy cokolwiek jeszcze. Jak napisała magnolia, ma tą swoją dziecinną radość. Tryska energią, takie piosenki nie są w stanie mi się znudzić,a często są jedynym sposobem by zapomnieć o problemach. Więc jak ją tu wyeliminować?! Przykro mi głosować na La La (Means I Love You), ale i tak już jest w czołówce ;-)

Chyba, że już nie zdążyłam.. :P

: wt, 25 maja 2010, 22:23
autor: a_gador
Lika pisze:Może ktoś chętny zabłądził, albo… zaspał :] ?
O proszę! Chociażby, pół żartem, pół serio... a_gador!
Ależ mnie ucieszył Twój wkład w tą rundę i żeby nie było, całkiem serio mówię
Nie zaspał, bo spać jeszcze nie poszedł tylko zrobił sobie przerwę w pisaniu elaboratu, a wizyta na forum, a już zwłaszcza w tym wątku to czysssta przyjemność i relaks. Dzięki za ciepłe słowa, Lika.

Drogi kaemie, proszę tu nie działać podprogowo, hipnozy nie używać i na uczuciach nie pogrywać. ;-)
kaem pisze:Police'wate De Do Do Do De Da Da Da. Świadomy banał.
Raczej piosenka o nieumiejętności artykulacji, jak zresztą sam scharakteryzował ją Sting, a czytam sobie teraz teksty jego piosenek i anegdoty w przekładzie Lesława Halińskiego. Zawsze intrygowały mnie kawałki w rodzaju Da Doo Ron Ron, Do Wah Diddy czy Tutti Frutti. Była w nich jakaś niewinność. Nawet nie udawały spójnych i zrozumiałych. Tekst opierał się tu na brzmieniu.
Czy opis ów pasuje również do ABC? W pewnym sensie... taaak. Nyah nyah nyah nyah nyah nyah nenene

: wt, 25 maja 2010, 22:58
autor: kaem
ABC girl! :dance:

: śr, 26 maja 2010, 3:06
autor: Lika
Sybirra pisze:Oj jak mnie tu dawno nie było :]
Nic nie szkodzi :) Zawsze można się zrehabilitować, zwłaszcza w… słusznej sprawie ;)
a_gador pisze: Drogi kaemie, proszę tu nie działać podprogowo, hipnozy nie używać i na uczuciach nie pogrywać. ;-)
Ha, otóż to! Podstępne igraszki się tu wkradają! Czy testy psychologiczne też tak na podświadomość działają :> Złym przykładem Pan świeci Panie Moderatorze. Jeśli to dalej pójdzie w tę stronę… rozważę, czy gry nie sabotować, stając okoniem na mojej własnej ogórkowej grządce. Proszę trzymać się reguł czystych i przejrzystych, oraz nie brać mnie pod włos złudną obietnicą władzy! szefie… nenene
kaem pisze:A u mnie dopiero niedawno ABC chwyciło. Wcześniej to była taka se pioseneczka, a teraz uważam że to parkietowy wymiatacz.
Tak? W takim razie zbyt późno wzięliśmy na warsztat ten album. NO ma już 3 lata, mogło być tak pięknie… :) Zdecydowanie żałuję.
kaem pisze:
A jeżeli argumentem jest, że ABC jest sequelem I Want You Back, to co odpowie szefowa na mój kontrargument, czym w takim razie jest The Love You Save? Odgrzewanym kotletem w trzecim sosie? Można zauroczyć się, że Michael to ciągle śpiewał, ale kichać na to.


Dla mnie prywatnie? Czy dla mnie – fana, w pojęciu istnienia tej płyty, jako spójnej całości i roli nań odciśniętej? Bo to są dwie zupełnie odrębne rzeczy… Szczerze? Faktowi, że Billie Jean to wizytówka Michaela i kamień milowy w muzyce także nie zaprzeczę - co wcale nie oznacza, że owa piosenka posiada u mnie jakieś szczególne względy… W tym przypadku jest podobnie. Czym jest The Love You Save? Kolejnym najsłabszym w… kolejnym którymś tam… etapie. Na pewno nie zwycięzcą… co to, to NO!
kaem pisze: ABC to takie Little Richardowskie A-Wop-bop-a-loo-lop a-lop-bam-boo czy Police'wate De Do Do Do De Da Da Da. Świadomy banał. Szczery- dużo szczerszy niż 11- letni maluch śpiewający Who's Lovin' You.
Zgadza się. Tyle, że Who's Lovin' You zapiera dech w piersiach. Ma w sobie, coś takiego, co mnie osobiście z każdym odsłuchem roztrzaskuje na pół, jak kruchą gałązkę. Człowiek jest świadomy, że ta interpretacja nie może być prawdą w dziecięcych ustach… i mimo wszystko pozwala się omamić, jak taka głupia ćma, pozorem blasku ognia. To jest dopiero magnetyzm. Nijak ma się tutaj porównywanie do ABC o infantylnym tekście i prostej melodii. Nie wiem… może ja po prostu stawiam wartość Michaela wyżej, ponad wyliczanki-rymowanki… Bo wdzięk wdziękiem, ale nie oszukujmy się, coś podobnie nieskomplikowanego mógłby podarować nam i dzisiaj pierwszy z brzegu wybrany Justin Bieber np. Nie wykluczam oczywiście, iż zostało to szczerze wykrzyczane płucami 11,5 latka ;) Polemizowałabym jednak co do niewinności (obserwując reakcję nastolatek na koncertach), o czym było już wspomniane tu: :diabel:
a_gador pisze: ABC, 123, baby, you and me ładne mi tête-à-tête a za nią ciąża wnet!
Poza tym - jest tak, zbyt małych dzieci nie częstuje się gumą, istnieje bowiem ryzyko, że spróbują ją połknąć i się zadławią. Dla mnie to raczej etap butelki i smoczka, w najlepszym względzie raczkowania, aniżeli zgłębiania siebie i odkrywania nowych muzycznych rejonów. Wspomniałeś coś o pokorze i odrabianiu lekcji. Zgadza się. To bardzo ważny etap. Nie do pominięcia. Jak wiemy chęć do zmian musi z czegoś wynikać, musi być sprowokowana. I to już nie do końca pojmuję. Jacksonowie na swoim debiutanckim albumie nagrywają przytoczone przez Ciebie Who's Lovin' You, czy - na omawianej tutaj płycie eksperymentują z genialnym brzmieniem I'll bet you, żeby po chwili znów bawić się w piaskownicy… Ja się pytam czemu nie byli odważniejsi? Kto bał się zaryzykować i dać tym dzieciakom tyle, na ile naprawdę zasługiwały? Jak cofnięcie się w rozwoju. Najpierw robimy czwartą klasę, a zaraz potem jednak wracamy do… pierwszej. Krzywdzące.
Sybirra pisze: Może i dlatego, że denerwuje mnie to iż ten utwór jest tak bardzo często wizytówką Jackson 5, a wcale nie jest lepszy od innych. Ale, że prosty, to ludziom łatwiej zapamiętać.
I właśnie! Oni mają tyle GENIALNYCH kawałków, a kogo nie zapytasz, zna tylko: I Want You Back, ABC i inne tralalele... Dziecięcy banalny zespolik, ot co! Taak jaaasneee... podobne przekleństwo jak fakt, że Michael Jackson stworzył jedynie Billie Jean, czy Thriller... To takie irytujące w swoim ograniczeniu...

Cieszę się, że ambicja mimo wszystko przerosła u Jacksonów pokorę… bo zostaliby takimi cielaczkami w stajni Gordy’ego i tyle byśmy o nich słyszeli ;P
MJ_Aniuta pisze: Chyba, że już nie zdążyłam.. :P
Zdążyłaś, zdążyłaś :P




Lalala lalala lalala 9x mówimy La La (Means I Love You) papa. Tylko "rozstrzał" głosów większy. Podgryzacie już praktycznie wszystko co zostało, a zostało... bardzo mało ;P


Bubblegum battle runda 9

(głosowanie przez całą środę i czwartek)


The Love You Save
ABC
2-4-6-8
Don't Know Why I Love You


Cztery mamy tu piosenki, ale tylko trzy literki :]

A B C

Wszelkie kombinacje są więc dozwolone! Niech podium, koniec końców... zostanie wyłonione ;)

Jak założyłam sobie już na starcie, pod koniec rundy się wycofuję. Dyskretnie Was teraz za to podliczam i bacznie obserwuję :P (zastrzegam sobie też prawo głosu "decydującego" w kwestiach spornych i niejasnych, jeśli takowe wystąpią --> czytaj. dogrywka ) Zresztą wystarczy, że ktoś mnie trochę zna (chociażby śledząc posty) a bez kłopotu rozszyfruje klucz Likowego głosowania. Autosugestii jednak nie będzie. Pomęczcie się trochę hihihi. Głosu brak, no bo tak! ;P

: śr, 26 maja 2010, 9:36
autor: GosiOla
Ponownie oddaję głos na The Love You Save, jak już napisałam wcześniej:
TLYS też lubię i cenię ale właściwie gdybym wyłączyła po pierwszej zwrotce i refrenie to już wiem, że nie byłoby czego żałować.
Ten kawałek porywa od pierwszych taktów, przyznaję. Ale później robi się jakoś tak monotonnie. No i Tu też Michael sie nieźle wydziera, nie tylko w ABC, jakby chciał przekrzyczeć orkiestrę i całą resztę.

: śr, 26 maja 2010, 10:33
autor: Ola2003
No cóż, rzeź czas zacząć. Wypada mi jako pierwszej w tej rundzie rzucić kamień i zagłosować na kultowe ABC. Pomijając infantylny do granic możliwości tekst i prościutką linię melodyczną piosenka jest szalenie energetyzująca i z zadziwiającą łatwością wprawia mnie w dobry humor. Na tle pozostałych "przy życiu" kawałków wypada jednak blado. Na głowę bije ją 2-4-6-8 (nota bene jedno z najnowszych moich muzycznych "odkryć"), a fragment Maybe a little fela but my heart is big as Texas, I have all the love a man can give and maybe a little bit extra po prostu mnie rozwala. Don't Know Why I Love You docenić należy chciażby za rewelacyjny wokal i powalający feeling, którym epatuje głos Michaela. Na korzyść The Love You Save, którą niektórzy nazywają tu "odgrzewanym kotletem" (i w pewnym sensie rzeczywiście nim jest) przemawia jednak nieco ciekawsze niż w przypadku ABC zaplecze wokalne. Poza tym kto powiedział, że coś najbardziej przebojowego (czyt. chwytliwego) i uznawanego przez wielu za ikonę sylu wczesnego J5 musi sprawdzać się w każdych warunkach? Nie ruszać, bo to jest TO ABC? Statusowi "świętej krowy" na tym etapie mówię stanowcze nie.

: śr, 26 maja 2010, 12:54
autor: component
Właśnie wyeliminowaliście ostatniego z moich faworytów tworzących, w mym osobistym rankingu, ścisłą czołówkę na tym albumie. Jesteście z siebie dumni? :-P

ABC po raz kolejny.
component pisze:Nie zwykłem darzyć sympatią popularnych utworów (typu Thriller-sriller, ale nie o nim teraz mowa), ten nie jest wyjątkiem od reguły. Owszem, nie bez kozery dotarł na 1. miejsce listy Billboardu, uzyskując tym samym status najpopularniejszej piosenki The Jackson 5 - posiada cechy typowego hiciora, czyli prostą, szybko wpadającą w ucho melodię, porywający do tańca rytm oraz infantylny tekst, jednakże dla mnie to zdecydowanie za mało. Ja jestem poszukiwaczem finezji i wybornego smaku.

: śr, 26 maja 2010, 17:07
autor: Susie.
ABC
Słodka do bólu. Uwielbiam słodycze, ale to już przesada :knuje: