Page 1 of 1

Łzy Michaela - rekonstrukcja wydarzeń z sądu

Posted: Wed, 23 Mar 2005, 23:49
by Agata**
Gdy zobaczyłam wczoraj powtórkę rekonstrukcji wydarzeń z poniedziałku (na niemieckiej VIVIE, która wykupiła cały proces) to myślałam, że całe serce mi pęknie... Michael Jackson wybuchł płaczem i trzęsąc się, ukrył twarz w chusteczkę, w pewnym momencie myślałam, że zemdleje. W pierwszej chwili nikt tego nie zauważyl, po sekundzie już ktoś przy nim był. Michael ma za sobą kilka prób samobójczych w latach 90- dziesiątych (dowiedziałam się o tym niedawno) i jestem pełna niepokoju, że zrobi coś głupiego. Czy wiecie może co spowodowało takie jego ogromne załamanie na rozprawie w poniedziałek? Love, Blanka.

Posted: Wed, 23 Mar 2005, 23:56
by req
Haha, proby samobojcze. Dobre. To pewnie temu dzisiaj moj kotek nie chcial jesc jedzonka z miski...

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 0:32
by Invincible
Blanco powiedz mi proszę gdzie lub od kogo usłyszałaś o tych próbach samobójczych Michaela? A po za tym to właśnie w latach 90-tych po pierwszej aferze z oskarżeniami Michael powiedział, że kocha życie i nigdy potwarzam NIGDY nie próbował by się zabić. Blanco jeśli przeczytałaś to w jakiejś kolorowej gazecie lub nawet książce to nie wierz w to. Ja o radości życia usłyszałam od samego Michaela. Nie popełnił samobójstwa przy pierwszej aferze gdy nie miał jeszcze dzieci to z całą pewnością nie zrobi tego tym bardziej teraz kiedy ma własne dzieci i jak powiedział jest dzięki nim szczęśliwy.

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 0:36
by kate
po pierwsze, myślę, że gdyby ktokolwiek z nas był pod groźbą 20 letniego pobytu w więzieniu za coś, czego się nie zrobiło, cięzko by mu było powstrzymać łzy. ale bezpośrednia przyczyna, to ból pleców i nie tylko - ogółem niedoleczona choroba, wpływająca niekorzystnie na stan zdrowia MJ. kiedy wszystko się tak kumuluje, niełatwo jest wytrzymać. podziwiam Michaela za to, że znosi to wszystko w taki a nie inny sposób. Mam nadzieję, że uda mu się wytrwać tak do końca, choć to zapewne nie będzie łatwe :/

a co do tych prób samobójczych, chciałam spytać o to samo co Invincible.

Re: Łzy Michaela...

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 1:15
by THRILLER
Blanca wrote:Gdy zobaczyłam wczoraj powtórkę rekonstrukcji wydarzeń z poniedziałku (na niemieckiej VIVIE, która wykupiła cały proces) to myślałam, że całe serce mi pęknie... Michael Jackson wybuchł płaczem i trzęsąc się, ukrył twarz w chusteczkę, w pewnym momencie myślałam, że zemdleje. W pierwszej chwili nikt tego nie zauważyl, po sekundzie już ktoś przy nim był. Michael ma za sobą kilka prób samobójczych w latach 90- dziesiątych (dowiedziałam się o tym niedawno) i jestem pełna niepokoju, że zrobi coś głupiego. Czy wiecie może co spowodowało takie jego ogromne załamanie na rozprawie w poniedziałek? Love, Blanka.



Widocznie MJ samobójstwa popełnia po kobiecemu - najpierw dzwoni po pogotowie, później otwiera okno i krzyczy że się zabija aby sąsiedzi wiedzieli, następnie otwiera drzwi od mieszkania żeby czasem pogotowie nie pomyliło mieszkań a gdy już słyszy koguta "eRki" odkręca gaz w małym palniku i kładzie się na wznak. :]

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 1:17
by THRILLER
Aha, jeszcze zapomniałem o liściku do męża, że to przez niego.

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 1:23
by dzina
kate wrote:po pierwsze, myślę, że gdyby ktokolwiek z nas był pod groźbą 20 letniego pobytu w więzieniu za coś, czego się nie zrobiło, cięzko by mu było powstrzymać łzy. ale bezpośrednia przyczyna, to ból pleców i nie tylko - ogółem niedoleczona choroba, wpływająca niekorzystnie na stan zdrowia MJ. kiedy wszystko się tak kumuluje, niełatwo jest wytrzymać. podziwiam Michaela za to, że znosi to wszystko w taki a nie inny sposób. Mam nadzieję, że uda mu się wytrwać tak do końca, choć to zapewne nie będzie łatwe :/
Zgadzam się z kate w 100%,jak zbyt wiele problemów spada na głowę to człowiek w końcu może się trochę podłamać. Poza tym daleko mu do takich skłonności jak już tyle przeszedł to wątpię, aby chciał sobie krzywdę zrobić. Na pewno jest jeszcze bardziej zdeterminowany, aby przejść przez to zwyciesko :war: No i jak Invincible napisała, dzięki dzieciom jest szczęśliwy wiec ma chyba po co żyć, nie?

To zdjecie z dnia dzisiejszego mówi samo za siebie :war:

Image
kate wrote:a co do tych prób samobójczych, chciałam spytać o to samo co Invincible.
Też chciałabym wiedzieć skąd takie info!? :-/[/img]

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 4:01
by Willy
Właśnie obejrzałem sobie tą rekonstrukcje z poniedziałku. No faktycznie, zaraz po rozpoczeciu rozprawy miarka sie w końcu przebrała i Michael sie załamał. Skrywając twarz w chusteczce wybuchną płaczem. Szybko na pomoc ruszyli mu ochroniarz i miejscowy lekarz. MJ został odprowadzony do toalety ,sąd wznowił posiedzenie po czterdziestu pięciu minutach. Nie ma się co dziwić ,to przez co teraz przechodzi to z pewnością jedne z najgorszym momentów Jego życia. Trudy procesu, psychiczna katorga spotęgowana fizycznym bólem pleców, wszystko to musiało znaleść swoje ujście. Trudno jest się postawić w roli Michaela ,tak naprawdę to tylko on sam wie przez co przechodzi ,my możemy jedynie snuć domysły ale nie wierzę żeby Mike byłby zdolny targnąć sie na własne życie, za bardzo je kocha ,za wiele ma do stracenia. Nie wiem kto Ci naopowiadał takich bzdur ale nie wierz w nie.

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 8:59
by KASIA
Też bym ryczała w tej sytuacji. Chciał dobrze dla A., a oni mu nawet nie podziękowali. Za to Michael ma sprawę w sądzie o molestowanie. :smutek:

Re: Łzy Michaela...

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 9:20
by MJJ
Blanca wrote:Michael Jackson wybuchł płaczem i trzęsąc się, ukrył twarz w chusteczkę, w pewnym momencie myślałam, że zemdleje.
Nie zapominaj, że to tylko sobowtór grający rolę Michael'a i tak naprawdę nie wiemy w jakim procencie oddał rzeczywiste zachowanie prawdziwego Michael'a na sali sądowej. Tym bardziej, że nie jest to zawodowy aktor.
Oczywiście czytałem relacje prasy i domyślam się, że coś w tym stylu musiało się wydarzć na sali sądowej ale w żadnym opisie nie wyglądało to aż tak dramatycznie.

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 22:11
by Natalia
Biedny Michael, i tak go podziwiam, ze wytrzymał aż tyle. <tuli Michael'ka>

Ale Edward Moss grający Michael'a i przedstawiający ten "szloch" rozbawil mnie do łez, czyzbym nie byla wrazliwa? :nerwy:

Re: Łzy Michaela...

Posted: Thu, 24 Mar 2005, 23:14
by LittleDevil
MJJ wrote:Nie zapominaj, że to tylko sobowtór grający rolę Michael'a i tak naprawdę nie wiemy w jakim procencie oddał rzeczywiste zachowanie prawdziwego Michael'a na sali sądowej. Tym bardziej, że nie jest to zawodowy aktor.
Oczywiście czytałem relacje prasy i domyślam się, że coś w tym stylu musiało się wydarzć na sali sądowej ale w żadnym opisie nie wyglądało to aż tak dramatycznie.


Popieram na 100%! Ja zdecydowalam, ze nie bede ogladac tych pseudorelacji - juz sam fakt, ze cos takiego jest w ogole produkowanego smierdzi sensacja na kilometr i wiadomo, ze wlasnie o sensacje bedzie chodzilo - nie o fakty. Tego typu program nie moze byc wiarygodny chociazby z tego powodu, ze nie da sie strescic kilkugodzinnego etapu procesu w ten sposob, aby rezultat odpowiadal rzezcywistosci jednoczesnie nie bedac nudny jak flaki z olejem. Wiadomo, ze programik bedzie sprzedawal sie lapiej robiac z igly widly. Ja osobiscie wole sobie poczytac transkrypty z procesu.

Re: Łzy Michaela...

Posted: Fri, 25 Mar 2005, 16:34
by M.Dż.*
LittleDevil wrote:
MJJ wrote:Nie zapominaj, że to tylko sobowtór grający rolę Michael'a i tak naprawdę nie wiemy w jakim procencie oddał rzeczywiste zachowanie prawdziwego Michael'a na sali sądowej. Tym bardziej, że nie jest to zawodowy aktor.
Oczywiście czytałem relacje prasy i domyślam się, że coś w tym stylu musiało się wydarzć na sali sądowej ale w żadnym opisie nie wyglądało to aż tak dramatycznie.


Popieram na 100%! Ja zdecydowalam, ze nie bede ogladac tych pseudorelacji - juz sam fakt, ze cos takiego jest w ogole produkowanego smierdzi sensacja na kilometr i wiadomo, ze wlasnie o sensacje bedzie chodzilo - nie o fakty. Tego typu program nie moze byc wiarygodny chociazby z tego powodu, ze nie da sie strescic kilkugodzinnego etapu procesu w ten sposob, aby rezultat odpowiadal rzezcywistosci jednoczesnie nie bedac nudny jak flaki z olejem. Wiadomo, ze programik bedzie sprzedawal sie lapiej robiac z igly widly. Ja osobiscie wole sobie poczytac transkrypty z procesu.
I tutaj z niekłamaną satysfakcją napiszę: A nie mówiłam? :party:
;-)