Jak dla mnie, to coś więcej niż spis pornoli

A to, że post wylądował w koszu, to obłuda. Takie jest moje zdanie.
Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
invincible_girl ;) wrote:Barely Legal Magazine
invincible_girl ;) wrote: Al Golstein’s 100 Best Adult Videos Advertisement, SBSO
invincible_girl ;) wrote:Double Dicking Caroline Magazine
invincible_girl ;) wrote:Big Tits and a Hard Stud Magazine
invincible_girl ;) wrote:Finally Legal Freshman Class
powiem Wam, że wiedział chłopak co dobre...invincible_girl ;) wrote:Barely Legal DVDs (Fresh Picked Pink, Dirty Teens Come Clean, Hot! Wet! Tight! Pink! and Fuck Me I’m Legal)
bj wrote:Jak dla mnie, to coś więcej niż spis pornoli To kolejny dowód na to, że Michael oprócz bycia aniołem, był także ... hmmm... co tu dużo mówić, wspaniałym mężczyzną:..."people seem keen to ignore the articles Michael had (carefully cut out and kept) on the G-Spot. I can’t see any reason why a person would keep articles like that unless they were interested in pleasuring a woman and this was something that gave them pleasure..."
Nie pisz w ten sposób, ujmując to tylko jednym zdaniem. To wymaga całej serii dopowiedzeń. Pisząc w ten sposób, to tak jakbyś już teraz sugerowała nieletnim: " Jak skończysz 18 lat, to możesz iść sobie kupić coś z pornografii". Na serio tak uważasz? I inni, którzy napisaliście podobnie?anialim wrote:Poza tym - to coś złego?
Wybacz, bez urazy, wiem, że to Twoje zdanie i szanuję to, ale trochę Ci współczuję takiego podejścia do małżeństwa i miłości. Zakładasz, że tajemnice to coś normalnego, że w związku każda ze stron ma do nich prawo. Prawo może i ma. Ale pisząc, że nie powinniśmy się interesować tym co ogląda nasz mąż czy żona, albo jeszcze dodatkowo co robi w samotności, to tak jakby powiedzieć, że nie powinniśmy się interesować ich potrzebami. A w dodatku jeśli mąż ma faktycznie przed nami jakieś tajemnice w tej kwestii, to chyba z tym związkiem jest coś nie tak, prawda? Nie wiem, może jestem przeżytkiem (biorąc pod uwagę dzisiejsze czasy), ale jak dla mnie dojrzała i prawdziwa miłość, w której obie strony szanują się wzajemnie, taka miłość spełnia kochające się osoby także pod względem seksualnym i nie potrzebuje do tego dodatkowych bodźców zewnętrznych w postaci pornografii i tego wszystkiego co ona może za sobą pociągać. Nawet jeśli założyć, że pornografia przed ich związkiem istniała w ich życiu, to w przypadku dojrzałej miłości powinna zniknąć sama z siebie, ponieważ i tak nigdy nie była niezbędna, tym bardziej teraz w trakcie małżeństwa. A już na pewno nie przeradzać się w jakieś tajemnice. -To trochę tak jakby off temat, wybaczcie-give_in_to_me wrote:Moim zdaniem nie powinniśmy nawet być zbytnio wścibscy jeśli chodzi o to, co ogląda nasz mąż czy żona
nawet wczesniej i to wrecz bym zalecala.Piotrusia Pani wrote:Jak skończysz 18 lat, to możesz iść sobie kupić coś z pornografii". Na serio tak uważasz? I inni, którzy napisaliście podobnie?
wydaje mi sie, ze ty piszesz o uzaleznieniu od pornografii, a nie korzystaniu z niej jak ze wszystkich innych hedonistycznych dobrodziejstw kultury masowej.Piotrusia Pani wrote:Sprawa nie jest taka prosta. To, że pornografia może sprawiać komuś przyjemność nie oznacza jeszcze, że uważa, że pornografia to nic złego. Równie dobrze mógłby chcieć uwolnić się od tej pornografii, a mimo to trzyma go jakoś i owszem, pewnie cały czas w jakiś sposób dostarcza przyjemności. Nie chodzi o to, że na pewno musi odczuwać od razu z jej powodu wstyd lub wyrzuty sumienia, ale chociażby najzwyklejszy żal, że to ma w ogóle miejsce w jego życiu. Czasem może robić to nawet na przekór sobie, specjalnie pogrążając się w czymś czego tak naprawdę nie chce, kiedy w istocie chodzi o coś przeciwnego.
o rany. przykre to i jakies takie smutne.Piotrusia Pani wrote:Nie wiem, może jestem przeżytkiem (biorąc pod uwagę dzisiejsze czasy), ale jak dla mnie dojrzała i prawdziwa miłość, w której obie strony szanują się wzajemnie, taka miłość spełnia kochające się osoby także pod względem seksualnym i nie potrzebuje do tego dodatkowych bodźców zewnętrznych w postaci pornografii i tego wszystkiego co ona może za sobą pociągać. Nawet jeśli założyć, że pornografia przed ich związkiem istniała w ich życiu, to w przypadku dojrzałej miłości powinna zniknąć sama z siebie, ponieważ i tak nigdy nie była niezbędna, tym bardziej teraz w trakcie małżeństwa.
Piotrusia Pani wrote:Wybacz, bez urazy, wiem, że to Twoje zdanie i szanuję to, ale trochę Ci współczuję takiego podejścia do małżeństwa i miłości. Zakładasz, że tajemnice to coś normalnego, że w związku każda ze stron ma do nich prawo. Prawo może i ma. Ale pisząc, że nie powinniśmy się interesować tym co ogląda nasz mąż czy żona, albo jeszcze dodatkowo co robi w samotności, to tak jakby powiedzieć, że nie powinniśmy się interesować ich potrzebami. A w dodatku jeśli mąż ma faktycznie przed nami jakieś tajemnice w tej kwestii, to chyba z tym związkiem jest coś nie tak, prawda?
Poniżające - tak. Ale tylko w pewnym konkretnym sensie. Jakby na to nie patrzeć pornografia to całkiem gruba gałąź show (idealne określenie) biznesu. Tak samo jak programy typu reality show. Udział w nich często bywa bardziej poniżający, bo wymaga nie tylko "zredukowania się" wyłącznie do ciała, ale też zrobienia z siebie kompletnego idioty. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie ogołocenie z mózgu jest bardziej uwłaczające niż ogołocenie z ciuchów.MJwroc wrote:Ja jestem przeciwna pornografii, dla mnie to jest nieetyczne i poniżające, ale jeżeli ktoś ma ochotę sobie pooglądać to jeszcze nie znaczy że jest przestępcą.