"Behind The Mask" - opinie, recenzje

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

User avatar
kaem
Posts: 4415
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 20:29
Location: z miasta świętego Mikołaja

"Behind The Mask" - opinie, recenzje

Post by kaem »

Pank wrote:Image

Behind The Mask Oryginalna instrumentalna wersja, z chórem w tle, została nagrana przez Yellow Magic Orchestra, na ich album z 1979 roku Solid State Survivor. Quincy Jones usłyszał ich wersję podczas sesji nagraniowych do Thrillera i zwrócił uwagę Michaela na to nagranie.
"Nie wiedziałem kim jest Michael Jackson- nie kręciło mnie to całe soul disco," wyznał Chris Mosdell. "Kiedy Michael nagrał swoją wersję, dodał w niej dodatkowy tekst i linię melodyczną, oni chcieli mieć udział w pływach z nagrania, co nie jest możliwe. Nie możesz wziąć utworu The Beatles, dodać linię melodyczną i zmienić tekst i żądać 50% udziałów w zyskach."
Prawnicze zawirowania spowodowały, że nagranie nie trafiło na Thrillera, a wersja Michaela pozostaje wciąż nie wydana.
Klawiszowiec Michaela, Greg Phillinganes, nagrał swoja wersję na płytę, Pulse, która ukazała się na rynku w 1985 roku. Nagranie wyszło na małej płycie i znalazło się na 77 miejscu na liście najlepiej sprzedających się singli R&B w USA, ale nie trafiło na Hot 100, nie stało się też hitem w Wielkiej Brytanii.
Phillinganes pierwszy raz spotkał Michaela i jego braci podczas sesji nagraniowych do płyty Destiny. Był też dyrektorem muzycznym podczas światowego tournee Michaela, promujące płytę Bad.
Phillinganes, przyniósł kiedyś Behind The Mask Ericowi Claptonowi. Clapton nagrał cover tego nagrania, w którym Phillinganes zagrał na klawiszach i zaśpiewał w chórkach. W opisie kompozycji pominięto co ciekawe wkład Michela, choć, jak potwierdza Chris Mosdell, Michaelowi zapłacono 50% zysków za prawa autorskie.
http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewto ... 911#169911


Przypominam komentarze do piosenki napisane tu, by móc porównać z obecnymi opiniami:
Pank wrote:#2 Behind The Mask (Greg Philliganes)
kaem wrote:Nie wiem, czy wiecie, że Eric Clapton też sięgnął po ten utwór i udało mu się wylansować hit w Wielkiej Brytanii- jedyny z płyty August, z której ten utwór pochodzi. Nie dziwię się, bo piosenka kręci jak mało co. Na youtube jest nawet wersja live Erica i Philem Collinsem na perkusji. Świetny, wyraźny rytm, tak przy okazji.
Xander wrote:jedyne co w tym uwtorze zmajstrował Michael, to słowa. (...) Chociaż cenie Grega za to co zrobił jako muzyk sesyjny dla The Jacksons, samego Michaela czy dla zespołu Toto.
a_gador wrote:Ale Behind the mask jest dla mnie taką energetyczną piosenką z Michaelowym przemawiającym do mnie tekstem, o zazdrości, uczuciowym zagubieniu. Smutna wymowa tekstu stoi w opozycji do radosnej, rytmicznej melodii. I to mi się właśnie podoba. Znałam tylko wersję Claptona, któremu zresztą Phillinganes tę piosenkę przedstawił, gra na keyboardzie i śpiewa w chórkach. A sam Michael nie został uwzględniony jako współautor w tym coverze.
Willy wrote:Może na pierwszy rzut ucha, w odróżnieniu od Muscles, nie da się wyczuć, że maczał w nim palce Michael Jackson ale już znając ten fakt, takich michaelowych akcentów można tam trochę znaleźć. Szczególnie w sposobie w jakim niektóre partie tekstu zostały odśpiewane czy w ozdobnikach typu "hee hee" ;] Nawet obserwując taniec Grega w teledysku mozna mieć pewne skojarzenia, chociaż może w tym momencie nadinterpretuję fakty. Tak czy inaczej bardzo lubię Behind the mask.
homesick wrote:Greg Phillinganes czy Diana Ross? Greg Phillinganes, bo jest brzydszy, ale jak tak patrze na te okladke, to on w sumie tez moglby pretendowac do gejowskiej ikony, tak jakos te organki... mhhh niewazne.
kaem wrote:Behind The Mask to mój typ na #1. Jak ta piosenka porywa, rwie do tańca i spokoju nie daje! To jest moje wyobrażenie świetnego numeru tanecznego. (...) Behind The Mask to taneczny wymiatacz. (...) Przy Muscles nie chodzą mi tak nogi, jak przy Behind The Mask. (...) Idę potańczyć sobie.
MJ4everify, ona nie tańczy wrote:Nudno się go słucha i powiem szczerze, że nie jest utworem zapadającym w pamieć, jest nijaki.
Tak przy okazji, wikipedia podaje, że wersja albumowa to duet z Shanice. Pamiętacie I Love Your Smile?
Quincy Jones heard Yellow Magic Orchestra’s version during the Thriller sessions, and brought it to Michael Jackson, Michael had recorded it, and added an extra melody line and a few extra lyrics. But legal battles meant Michael’s version didn’t make his Thriller album and remains unreleased[1] until his 2010 posthumous album Michael. The 2010 version was a duet by both Michael and Shanice Wilson.
Pamiętam, jak była popularna bardzo w 1991 roku i jak mówiła, że jest wielką fanką Michaela. I potem gdzieś plątała się informacja, że się spotkali i coś razem zrobili. Teraz już wiadomo, co. :)
Tu więcej na temat Shanice i Michaela. Shanice odwiedziła Michaela na planie Moonwalkera. Śpiewała też w chórkach do Keep The Faith. Zawsze się zastanwiałem, czy to właśnie ona.. Ona.

Image
Since childhood, it had always been Shanice’s dream to meet Michael Jackson in person, she told BSN. “Having the honor of being on his newest release is an amazing and sentimental experience for me.”

John McClain, the current executor of Michael Jackson’s estate, is also the man who discovered Shanice at age 11. Ultimately, McClain signed Shanice to her first record deal. Shanice vividly recalls during negotiations with A&M Records, the tween siren practically made meeting Jackson a term in the contract.

At age 14, Shanice’s dream became reality. She had just gotten home from school when she got a call from someone at A&M Records saying, “Somebody would like to meet you today.” Shortly after, a limo arrived outside her home, scooped her up and delivered her to the set of Michael Jackson’s “Moonwalker” video. “It was incredible,” reminisced the star. “We sat in the trailer for about an hour. We talked about Bubbles, ( Jackson’s pet chimpanzee) and how Bubbles was doing commercials. We talked about how we shared the same vocal coach (Seth Riggs). Michael was so down to earth. I have been in the entertainment industry for a long time and have met a lot of people and I can honestly say that Michael Jackson is the biggest star that I have ever met, but he was also the most down to earth of all.”

While the album was still in the production stage, John McClain reached out to Shanice via John Nettlesby to be a part of the project. Naturally, she was thrilled. The call took her back to her early childhood, an 8-year-old child in a state of uncertainty riding a Greyhound bus, moving from Pittsburgh to California. She had no idea the future would hold such good fortune. “People kept telling me I was going to Hollywood where all the stars were! I was so excited because I thought there would be stars everywhere, just walking down the street. As soon as I stepped off of the bus I asked, ‘Where is Michael Jackson?’ But to my disappointment I found out that the stars on the streets of Hollywood that people were referring to was the Walk of Fame,” she giggled.

Working on “Behind the Mask” was poignant. Many of the songs on the new album were in their rough stages and had to be completed after the King’s untimely passing. Shanice had difficulty holding back tears in attempts to sing the song. “As soon as the music came on and I heard Michael’s voice, I would start to cry.” But the seasoned professional got it done with the support of others around her. John Nettlesby, for instance, who contributed to production of the vocals, eased the pain by chatting and sharing fun stories about Michael throughout the recording session.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Maverick
Posts: 1953
Joined: Wed, 20 Jun 2007, 11:27

Post by Maverick »

Dla mnie atrakcja średnia - na poziomie "Got The Hots" - fajnie, że coś nowego, ale michaelowe piszczenie z pierwszej połowy lat 80. do moich ulubionych nie należy. Strasznie się cieszę, że thrillerowe "Much Too Soon" zostało nagrane w latach 90. Szkoda, że podobny los nie spotkał "Behind The Mask".

Ale czekam na całość. Półminutowy fragment zapowiada się ciut ciekawiej niż "Got The Hots".
User avatar
Margareta
Posts: 1017
Joined: Sat, 22 Aug 2009, 15:54
Location: południe kraju nad Wisłą

Post by Margareta »

A dla mnie duża atrakcja. Uwielbiam "Got The Hots" i ten "pisk" z początków lat 80. Zapowiada się ciekawie od strony muzycznej - melanż starych brzmień z nowoczesnością.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Image
User avatar
Maciek89
Posts: 38
Joined: Mon, 08 Nov 2010, 12:16
Location: Opolskie

Post by Maciek89 »

Wpisuje się do fanów "Got the Hots" - to dopiero kawałek porywający do tańca i najzwyczajniej w świecie, świetnie bujający. Cudo.

Behind the Mask to bardzo fajny utwór, zrobiony z energią, bardzo fajną aranżacją i efekt końcowy słucha się przyjemnie. No i do tego ten saksofonik.. Fajnie, naprawdę fajnie.

Ponawiam pytanie z innego tematu - Czy w tle słychać nagranie z rozmowy z publicznością MJ z Bukaresztu? Bo tak mi się bardzo kojarzy, ale nie mam 100% pewności.
User avatar
La_Pantera_Rosa
Posts: 401
Joined: Tue, 01 Dec 2009, 20:32

Post by La_Pantera_Rosa »

Maciek89 takj to Bukareszt przed Wanna be startin' somethin' ;)
Ain't no sunshine when he's gone :(
User avatar
pawelos
Posts: 34
Joined: Mon, 08 Nov 2010, 20:10

Post by pawelos »

BTM... Ten numer ma w sobie coś wspaniałego... Przede wszystkim chodzi tu chyba o ducha dawnych czasów. Rewelacyjne intro zagrane na saksofonie buduje klimat, żeby za kilka chwil Michaelowe "bum cika bum bum" pozostawiło parkiet w strzępach. Mocne, zdecydowane uderzenie w zwrotkach ustępuje miejsca nowoczesnym, klubowym klimatom w refrenie. Ten utwór zawiera wszystkie niezwykłości Off The Wall - przede wszystkim niesamowitą energię tanecznych GOTF i BTDO. Obiektywnie - najlepszy utwór na krążku. Dopracowany w każdym calu, ale nie przesadzony.
Image
Mandey
Posts: 3414
Joined: Fri, 16 Nov 2007, 20:14

Post by Mandey »

Przerobiłem ponad dwieście razy wzdłuż i wszerz. Tak mam gdy zakochuję się w jakiejś piosence :) Do momentu poznania wersji Michaela, strasznie podobała mi się wersja Claptona. Przyszedł jednak dzień gdzie usłyszałem jak to powinno się śpiewać no i Clapton poszedł w zapomnienie.

Do wersji z nowego albumu Sony można się przyczepić tylko odnośnie niepotrzebnych moim zdanie odgłosów z koncertu. Mogłoby ich nie być bo ten zabieg niejako daje wrażenie, że utwór jest na siłę przeprodukowany. Są też jednak i plusy w tej wersji. Pierwszy i najważniejszy to wokal. Krystaliczny, dynamiczny i z lekkim zadziorem bez żadnej ingerencji producentów na szczęście. Druga sprawa to instrumentarium. Pomysł z saksofonem to strzał w dziesiątkę. Do tej pory z tego co kojarzę to ten instrument na pierwszym planie mieliśmy przez moment raz... w Speed Demon. Beatbox momentami i mocny podkład perkusyjny to rzeczy za które ja osobiście dziękuję McClainowi bo niejako takie brzmienie Michaela marzyło mi się kiedy myślałem o jego powrocie. Oczywiście nie w każdym utworze ale jednak lubię taką kombinację i fajnie jest znów coś takiego usłyszeć. Ostatni plus to koniec utworu i odpowiedź wokalna Shanice Wilson z wyznaniem miłości. Włosy mi się najeżyły jak pierwszy raz to usłyszałem :)

Podsumowując. Bez dwóch zdań najlepsza pozycja na tym płytowym koszmarze. Jedyna jak wspomniałem gdzie nie słychać ingerencji w wokal i jedyna, której nie wstydziłbym się puścić znajomym. To była pozycja na którą najbardziej czekałem i nie zawiodłem się choć miło byłoby kiedyś usłyszeć oryginalne demo, lub może ukończoną wersję z brzmieniem lat 80tych. Mam nadzieję również, że Sony się opamięta i puści to na singlu bo mam wrażenie, że na listach przebojów jak i parkietach tanecznych mogłoby to nieźle pozamiatać :)
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
User avatar
Margareta
Posts: 1017
Joined: Sat, 22 Aug 2009, 15:54
Location: południe kraju nad Wisłą

Post by Margareta »

To obok "Hollywood Tonight" według mnie nie tylko najlepsza piosenka z tej płyty, ale również jedna z najlepszych piosenek Michaela w ogóle. Śpiew z okresu kiedy Michael był w najlepszej formie wokalnej - jego głos miał tak niesamowitą siłę rażenia, że wystarczyło mu zaśpiewać kilka dźwięków by mieć za sobą kilkumilionową publiczność. Aranżacja dopracowana w każdym calu (jak już Mandey wspomniał, rewelacyjne użycie saksofonu), a do tego pomysłowa - popowe zwrotki i przejście splecione z refrenem w stylu disco wprost z "Off The Wall". Ciarki chodzą mi po plecach gdy go słyszę. Melodia którą nuci się od razu. Ja jestem zachwycona.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Image
User avatar
tadeyro
Posts: 114
Joined: Sun, 04 Sep 2005, 10:37
Location: Kraków

Post by tadeyro »

Mandey wrote:Podsumowując. Bez dwóch zdań najlepsza pozycja na tym płytowym koszmarze [...]
Jedyna warta uwagi.
Margareta wrote: Śpiew z okresu kiedy Michael był w najlepszej formie wokalnej - jego głos miał tak niesamowitą siłę rażenia, że wystarczyło mu zaśpiewać kilka dźwięków by mieć za sobą kilkumilionową publiczność.
To były czasy, w których wszystko czego się dotknął zamieniło się w złoto.
Jestem pewien, że 70% z odrzutów z Thrillera to podobne perełki.

Jedyne co bym w tej piosence zmienił to tempo. Podniósłbym je o jakieś 2 - 3 %. Wydaje mi się, że snippet był troszkę szybszy.
No ale może mi się wydaje :)

Obraz Sarah Weaver pt. “Boy Behind the Mask”
Image
User avatar
Margareta
Posts: 1017
Joined: Sat, 22 Aug 2009, 15:54
Location: południe kraju nad Wisłą

Post by Margareta »

tadeyro wrote:
To były czasy, w których wszystko czego się dotknął zamieniło się w złoto.
Jestem pewien, że 70% z odrzutów z Thrillera to podobne perełki.
I chyba najwięcej werwy, energii i zapału do tworzenia muzyki. To zresztą słychać w jego głosie. Takie piosenki i tak śpiewającego lubię go najbardziej - szkoda, że eksperymentując w późniejszych latach poszedł w "chrypienie" i w zdzieranie gardła tracąc przy tym swoją dawną siłę rażenia. W "Behind The Mask" śpiewa tak, że gdybym usłyszała go po raz pierwszy właśnie w tej piosence, to pewnie od niej zaczęłoby się moje bycie fanką.
Last edited by Margareta on Fri, 10 Dec 2010, 18:47, edited 2 times in total.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Image
User avatar
AzzIzz
Posts: 112
Joined: Sat, 13 Nov 2010, 18:52

Post by AzzIzz »

dla mnie najlepszy kawalek na plycie. Saksofon jest strzalem w dziesiatke.
Image
User avatar
MJ_Aniuta
Posts: 192
Joined: Sat, 21 Feb 2009, 19:15
Location: Bydgoszcz

Post by MJ_Aniuta »

Ja też jestem zachwycona, zakochana w tym utworze. Od pierwszych dźwięków, kiedy wszedł saksofon, po prostu wbiło mnie w fotel. Już dawno marzył mi się jakiś utwór Michaela w duecie właśnie z tym pięknym instrumentem. Słucham tego na okrągło i uwolnić się nie moge. Głos Michaela oczywiście w najlepszej kondycji, może na początku troszeczke nie pasowały mi te odgłosy z koncertu, ale teraz już idealnie komponują mi się z całością. Początek taki dosyć tajemniczy, ale potem się pięknie rozkręca wszystko. Po prostu bomba!! Zdecydowanie zgadzam się, że to najmocniejszy punkt całej płyty.
User avatar
pawelos
Posts: 34
Joined: Mon, 08 Nov 2010, 20:10

Post by pawelos »

Mandey wrote:To była pozycja na którą najbardziej czekałem i nie zawiodłem się choć miło byłoby kiedyś usłyszeć oryginalne demo, lub może ukończoną wersję z brzmieniem lat 80tych. Mam nadzieję również, że Sony się opamięta i puści to na singlu bo mam wrażenie, że na listach przebojów jak i parkietach tanecznych mogłoby to nieźle pozamiatać :)
Mandey, miałeś 100% racji, kiedy w zeszłym tygodniu okrzyknąłeś BTM "najlepszym, co się na tej płycie znajdzie". Ta piosenka jest nie tylko wykonywana przez Michaela, ale przede wszystkim została wyprodukowana w duchu jego najlepszych dokonań. Ten utwór jest Michaelem i niesie ze sobą największe emocje. Po niemal tygodniu "wałkowania" płyty - stawiam bez dwóch zdań na BTM. To jest jedyny utwór na albumie, który ma szansę nie przeminąć z wiatrem, w przeciwieństwie do tych utworów, które już za kilka lat będą brzmieć archaicznie. McClain zadbał o ponadczasowość kawałka. I za to mu chwała.

A na przyszłość niech lepiej odkopują demówki z lat osiemdziesiątych - kompletne, brzmiące naturalnie i z MJowym wykopem, zamiast babrać się w sklejanie pierdnięć i chrząknięć.
Image
User avatar
Margareta
Posts: 1017
Joined: Sat, 22 Aug 2009, 15:54
Location: południe kraju nad Wisłą

Post by Margareta »

pawelos wrote: A na przyszłość niech lepiej odkopują demówki z lat osiemdziesiątych - kompletne, brzmiące naturalnie i z MJowym wykopem, zamiast babrać się w sklejanie pierdnięć i chrząknięć.
Jeżeli te już znane demówki z początku lat 80. z sesji do "Thrillera" są o wiele lepsze od wielu późniejszych utworów na regularnych płytach, to jestem spokojna o jakość tych których jeszcze nie znamy. Słuchając "BTM" aż dziwię się dlaczego przeleżała tyle lat w odmętach archiwum. Ale grunt, że w ogóle było nam dane ją usłyszeć.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Image
User avatar
Kacmurka
Posts: 140
Joined: Tue, 24 Feb 2009, 17:56
Location: Sławków

Post by Kacmurka »

Popieram wasze słowa co do każdego miejsca po przecinku
w okolicach 100%. Behind the Mask to utwór,który "zabił mnie".
Poczułam się tak samo jak wtedy,gdy zostałam fanką słuchając
Man in the Mirror czy Human Nature.Ta piosenka jest
niezwykła, magiczna.Głos Michaela tnie jak brzytwa,
rozwala głośniki.Saksofon-strzał w 10.Na początku,po
pierwszym przesłuchaniu wkurzały mnie i doprowadzały
do furii wstawki "ihhi",teraz już się z nimi oswoiłam.To jest
właśnie ta jedna z pereł,na którą można czekać pół życia
będąc jego fanem.Michael bez obróbki komputerowej
głosu,o to chodzi drogie Sony do cholery!
Last edited by Kacmurka on Sat, 11 Dec 2010, 22:31, edited 1 time in total.
Image
Post Reply