List Michaela do ludzi

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Awatar użytkownika
Gusia_19
Posty: 293
Rejestracja: ndz, 02 sie 2009, 0:57
Skąd: Kraków

List Michaela do ludzi

Post autor: Gusia_19 »

Jest to znalezione na innym forum, ponoć jest to zamieszczone na jakiejś stronie internetowej. Zastanawiam się czy to jest autentyczny list Michaela. Może wiecie coś na ten temat?

LETTER FROM MJ TO A FRIEND

Reading your letter I had to cry in thankfulness. For that there is someone out there who understands me. Maybe there are more. If I may I'd like to write some sentences to the people of the world. Sentences you will never find in your newspapers, because for that they are not spectacular enough.

Dear people,
I would like to ask you a question – the question WHY. Why is there so much poverty in the world? Why so many wars? Why so much torture and agony? And why must children die and innocent suffer? I don't understand it. Do you understand it?
I want to help. I want to make people happy, and may it be just for a moment. That is what gives my life a sense. Don't you understand me? What did I do that you judge me? Are you really envious of me? You don't have to. I wouldn't wish you to be me…
Maybe you just want me to confess my 'guilt'.

Yes, it is true, I do love children! But not the way you want it to be. I love them from the bottom of my heart. Because children don't make wars. Children have never hurt me. It makes me happy to look in their shining eyes. Is it a crime wanting to be happy and want to make others happy? Many of them who visit me are going to die soon, of cancer or other terrible diseases. I won't let you forbid me through your arrogance to give them just one happy day!

Yes, it is true that I had plastic surgeries! Do you know what it feels like?! How often did I have to wake up in pain! How often I didn't know what would expect me when I look into the mirror! How often did I cry when I did it! Don't you see that I'm punishing myself for that I cannot cope with my face – and with myself! Why do you also punish me for it?

Yes, it is true, once I was black! You get darker in the sun and get admired for that. But I am sick and you hit me for it. The sun you love so much can kill me. In former times I loved to be outside in the light, too, now I can nearly only go out at night. And you make your fun out of it. If I hadn't become the Michael Jackson you know today, then I would also be like that: I would be a white black with curls and a thick niggernose for which everybody would tease me. Well, now you tease me because of my little nose. Maybe I would already be dead because I couldn't protect myself so good as I can today. Would you prefer it when I was dead? Or when I had never existed? But then you wouldn't have my music! Would you like to do without 'Billie Jean'?! My music you love though, don't you? Just not me. But I create the music to make you happy.

You torture me with your disgraceful words. Words can sometimes hurt so much more than punchs. Often I sit in an edge and cry. I ask God for what I have to suffer, what a reason I've given you. Cause I never did harm to anyone. I am afraid of you 'cause you've hurt me so badly. And I don't even defend myself. I simply hide behind my masks. Oh, how I hate these masks! Under them I can hardly breathe. But I have no choice, it's the only way to protect myself. But you don't like it when I protect myself. You'd prefer to kick a defenceless man in his face. but this favour I won't do you. I don't need to be ashamed for anything I've done. And as I can see at you, dear Unknown there are people who understand my message.

My friends and me, we don't go into the war with tanks. We come with sunflowers to all of you even though you laugh at us and snap our flowers off. Maybe you will understand not before not only the flowers but the whole sun goes out. With my music, with what I do I would like to bring a light into the world. But is it necessary that I kill myself until someone believes me? And until someone believes me that I just want to do good things and that I suffer from your hate? But then you would be outraged: "And the children?!" Particularly you would say that, you who would love the most to take my children away from me. You say they aren't my children. You say I couldn't educate them. How do you want to know this?! And is it important then what blood is flowing through their veins when I would die for them? Your jealousy and your hate make you blind for what love means.

You don't know me, nevertheless you have already judged me! You, those reporters who hammer me at the cross in the morning, you listen to my music in the evening! That is not fair! You are not interested in what you write if it just attracts readers and causes headlines. But my name is enough to attract the people. Why is it always necessary to denounce me? Why don't you write something positive, there you wouldn't have to search so long! Why do I have to be 'Wacko Jacko'? Can't you see that the only one I'm hurting is myself?! You hunt me like I was a piece of cattle. Isn't there anybody who sees that I'm also a human being?! Where do you have your heart? Where do you have your mercy? Where do you have your love?

If just one out of ten people who get this letter tries to understand me, already then my life is it worth being lived.

Peace, Love and Kindness
From my heart, Michael Jackson.

I przetłumaczone przez pewną dziewczynę:

Czytając Twój list płakałem z wdzięczności. Dlatego, że jest ktoś,
kto mnie rozumie. Może jest Was więcej. Jeżeli mogę, chciałbym
napisać kilka zdań do ludzi z całego świata. Zdań których nigdy nie znajdziecie w gazetach, dlatego że
one nie są aż tak spektakularne.


Drodzy ludzie,

Chciałbym zadać wam pytanie - pytanie DLACZEGO. Dlaczego jest aż tyle biedy na świecie?
Dlaczego tak wiele wojen? Dlaczego tak wiele tortur i agonii? I dlaczego dzieci muszą
umierać a niewinni cierpieć? Nie rozumiem tego. Wy to rozumiecie?

Chcę pomóc. Chcę czynić ludzi szczęśliwymi, choćby to szczęście trwało tylko chwilę. To daje mojemu życiu sens.
Nie rozumiecie mnie? Co takiego zrobiłem, że mnie osądzacie? Jesteście na prawdę o mnie zazdrośni? Nie musicie być.
Nie chciałbym abyście byli mną... [na moim miejscu] A może po prostu chcecie bym przyznał się do mojej "winy".

Tak, to prawda, kocham dzieci! Ale nie w taki sposób, jaki byście chcieli. Kocham je z całego serca. Ponieważ dzieci
nie tworzą wojen. Dzieci nigdy mnie nie zraniły. Patrzeć w ich błyszczące oczy czyni mnie szczęśliwym.
Czy to zbrodnia chcieć być szczęśliwym i chcieć by inni również byli szczęśliwi? Wielu z tych, którzy mnie odwiedzają
umrą wkrótce, na raka albo inne straszne choroby. Nie pozwolę wam dobić[?] mnie poprzez waszą arogancję, by dać im chociaż jeden szczęśliwy dzień!

Tak, to prawda, że miałem operacje plastyczne! Czy wiecie jakie to uczucie?! Jak często muszę się budzić w bólu!
Jak często nie wiedziałem jakiego siebie się spodziewać kiedy miałem spojrzeć w lustro! Jak często płakałem kiedy to zrobiłem!
Czy nie widzicie że jestem ukarany za to, że nie radziłem sobie ze swoją twarzą - i ze sobą! Dlaczego również wy chcecie
mnie za to ukarać?

Tak to prawda, że byłem czarny! Ty jesteś czarniejszy w słońcu i podziwiasz się za to. Ale ja jestem chory i ty mnie karasz za to.
Słońce, które tak bardzo kochasz mnie może zabić. Dawniej też kochałem przebywać na zewnątrz, w świetle, teraz mogę wychodzić
na zewnątrz w nocy. A Ty robisz z tego drwinę. Jeżeli nie stałbym się Michael'em Jacksonem wiesz takim jak wyglądam dzisiaj,
to byłbym taki: byłbym czarno biały z loczkami, z grubym czarnuchowatym-nosem dla tych wszystkich którzy i tak by mi dokuczali.
Dobrze, teraz dokuczacie mi z powodu mojego małego nosa. Być może byłbym
już martwy bo nie mogłem dbać o siebie tak dobrze jak mogę dziś. Wolałbyś
gdybym był martwy? Albo gdybym nigdy nie istniał? Ale wtedy nie miałbyś mojej muzyki!
Co byś zrobił bez "Billie Jean"?! Kochasz moją muzykę, nie prawdaż? Tylko nie mnie.
Ale ja tworzę muzykę by sprawić żebyś był szczęśliwy.


Torturujecie mnie swoimi haniebnymi słowami. Słowa potrafią czasami
zranić o wiele mocniej niż czyny. Często siedzę na krawędzi [ w odosobnieniu] i płaczę.
Pytam Boga za co muszę tak cierpieć, jaki powód wam dałem. Bo przecież nigdy
nie zrobiłem nikomu krzywdy. Boję się was, bo wy krzywdzicie mnie tak bardzo. I nawet nie
mogę się obronić. Po prostu ukrywam się za maską. Oh, jak ja nienawidzę tych masek!
Przez trudno mi oddychać. Ale nie mam wyboru, to jedyne wyjście bym się chronił.
Ale wy nie lubicie kiedy się ochraniam. Wy wolicie kopać bezbronnego człowieka w jego twarz.
Ale tego nie pozwolę ci zrobić. Nie muszę się wstydzić niczego, czego dokonałem.
I to, co mogę w was dostrzec, kochani - nie wiadomo czy są ludzie którzy
rozumieją moje przesłanie.


Moi przyjaciele i ja, my nie idziemy na wojnę z wiatrakami. Przyjdziemy ze
słonecznikami do was wszystkich, nawet jeśli będziecie się z nas śmiać i połamiecie nasze kwiaty [zniszczycie]
Może zrozumiecie: wszystko przedtem, nie tylko kwiaty ale całe słońce zgaśnie.
Razem z moją muzyką, razem z tym co chciałem zrobić by wnieść światło w świat.
Czy to konieczne żebym się zabił, by ktokolwiek mi uwierzył?
I żeby ktokolwiek uwierzył mi, że ja po prostu chcę robić dobre rzeczy i że cierpię
przez Twoją nienawiść?
Ale wtedy byłbyś oburzony : "A dzieci?!" Szczególnie byś powiedział,
tak: ty, który kochasz dzieci najmociej ukryłeś je przed nami.
Mówisz że to nie są moje dzieci. Mówisz że nie mogłem ich wychować. Jak bardzo chcesz to wiedzieć?!
Czy to jest ważne, czyja krew płynie w ich żyłach, kiedy ja mógłbym umrzeć dla nich?
Twoja zazdrość i Twoja nienawiść zaślepiły cię, powodując że nie wiesz co znaczy miłość.


Nie poznasz mnie, z góry mnie oskarżasz! Ty, ci reporterzy którzy mnie przybijają młotem
do krzyża rano, wieczorem słuchają mojej muzyki! To nie jest w porządku!
Nie jesteś zainteresowany tym co piszesz, jeżeli to tylko atrakcja czytelników i
temat dla gazet. Ale moje nazwisko jest wystarczające, by przyciągnąć ludzi.
Dlaczego to jest zawsze coś dobijającego mnie? Dlaczego nie napiszesz czegoś
pozytywnego, czego nie będziesz musiał szukać tak długo! Dlaczego muszę być
"Wacko Jacko"? Czy nie widzisz, że jedynym cierpiącym jestem ja?!
Polujesz na mnie jakbym był kawałkiem mięsa.
Czy nie ma nikogo kto widzi, że ja też jestem człowiekiem?!
Gdzie masz swoje serce? Gdzie jest Twoja litość? Gdzie jest Twoja miłość?

Jeżeli chociaż jedna na 10 osób, które otrzymają ten list postara się mnie zrozumieć,
wtedy moje życie jest warte bycia przeżytym.

Pokoju, Miłości i Życzliwości
Z całego serca, Michael Jackson.
Awatar użytkownika
kamiledi15
Posty: 753
Rejestracja: śr, 24 lut 2010, 22:07
Skąd: Koło Warszawy

Post autor: kamiledi15 »

Bardzo chaotyczny ten list, jeśli jest prawdziwy, to na pewno był pisany w silnych emocjach. Ale jest w nim dużo prawdy.
Obrazek
Setki operacji plastycznych? Nie sądzę...
Smooth jazz
Posty: 155
Rejestracja: pn, 17 lis 2008, 10:21
Skąd: Katowice

Post autor: Smooth jazz »

"Ale wtedy byłbyś oburzony : "A dzieci?!" Szczególnie byś powiedział,
tak: ty, który kochasz dzieci najmociej ukryłeś je przed nami.
Mówisz że to nie są moje dzieci. Mówisz że nie mogłem ich wychować. Jak bardzo chcesz to wiedzieć?!
Czy to jest ważne, czyja krew płynie w ich żyłach, kiedy ja mógłbym umrzeć dla nich?
Twoja zazdrość i Twoja nienawiść zaślepiły cię, powodując że nie wiesz co znaczy miłość. "

Jakby nie było,to Michael nigdy by sam nie siał wątpliwości co do swego biologicznego ojcostwa. Takie jak i inne opinie oraz wypowiedzi zawarte w tym liście mozna przeczytać na różnych forach pisanych przez miłośników i obrońców Jacksona.
Awatar użytkownika
marcinokor
Posty: 897
Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
Skąd: Ustroń

Post autor: marcinokor »

Ja cię kręce ten list wyraża więcej niż inne wypowiedzi MJ'a na temat swojego życia.
Gusia_19 pisze:Tak, to prawda, że miałem operacje plastyczne! Czy wiecie jakie to uczucie?! Jak często muszę się budzić w bólu!
Jak często nie wiedziałem jakiego siebie się spodziewać kiedy miałem spojrzeć w lustro! Jak często płakałem kiedy to zrobiłem!
Czy nie widzicie że jestem ukarany za to, że nie radziłem sobie ze swoją twarzą - i ze sobą! Dlaczego również wy chcecie
mnie za to ukarać?
Michael przyznaje się do operacji plastycznych? To jest trochę dziwne, ale jeżeli naprawdę tak napisał to widać, że tłumił to w sobie przez wiele lat i jeszcze na dodatek potwierdza, że ma to domniemane schorzenie, przez którę człowiekowi trudno jest zaakceptować swój wygląd.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gusia_19
Posty: 293
Rejestracja: ndz, 02 sie 2009, 0:57
Skąd: Kraków

Post autor: Gusia_19 »

marcinokor pisze:eszcze na dodatek potwierdza, że ma to domniemane schorzenie, przez którę człowiekowi trudno jest zaakceptować swój wygląd.
Czy Michael miał jakieś schorzenie to nie wiem. Moim zdaniem przez ojca, Michael nienawidził swojego wyglądu i na dodatek bielactwo mogło to spotęgować. Własny ojciec zamiast akceptować jego wygląd, dołował Michaela kąśliwymi komentarzami.
Awatar użytkownika
marcinokor
Posty: 897
Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
Skąd: Ustroń

Post autor: marcinokor »

Gdzieś kiedyś czytałem, że u MJ'a zdiagnozowano takie coś. Rzeczywiście mógło to być wywołane poniżaniem przez ojca, czego nie rozumiem, bo Michael wyglądał jak normalny amerykański Murzyn, a jego nos wcale nie był taki wielki. Kiedyś też chodziły plotki, że MJ nie lubi patrzeć w lustro.
Obrazek
Awatar użytkownika
La_Pantera_Rosa
Posty: 401
Rejestracja: wt, 01 gru 2009, 20:32

Post autor: La_Pantera_Rosa »

mozliwe ze byla to dysmorfofobia http://pl.wikipedia.org/wiki/Dysmorfofobia moze byc wywolana przez rozne czynniki z doswiadczenia wiem ze najczesciej przez nieakceptacje ze strony otoczenia
Ain't no sunshine when he's gone :(
Awatar użytkownika
GosiOla
Posty: 234
Rejestracja: śr, 09 gru 2009, 23:58
Skąd: Łódź

Post autor: GosiOla »

La_Pantera_Rosa pisze:mozliwe ze byla to dysmorfofobia
W ostatnim numerze Dużego Formatu (czwartkowy dodatek do Gazety Wyborczej) jest artykuł o dziewczynie cierpiącej właśnie na tę dolegliwość, warto przeczytać aby łatwiej zrozumieć jak może czuć się ktoś cierpiący na dysmorfofobię. Niestety w internetowym wydaniu nie znalazłam tego artykułu. W każdym razie przykład Michaela jest tam również przywołany, podobno wielu lekarzy (oczywiście głównie tacy , którzy go nie widzieli na oczy) sądzi iż jest on książkowym przykładem osoby z dysmorfofobią. Ta choroba może wydawać się niepoważna, wydumana ale bohaterka artykułu również podejmowała próby samobójcze z powodu nieakceptowania swojego wyglądu. Każdy przejaw sympatii ze strony innych osób traktowała z podejrzliwością sądząc, że osoby te chcą ją upokorzyć.

Co do listu - rzeczywiście trudno ocenić czy jest autentyczny, ciekawe do kogo Michael miałby chcieć go skierować, gdzie i kiedy opublikować?
Każdy akapit to gotowy tekst do piosenki.
"Mijaj zdrów otwarte okna"
Obrazek
Awatar użytkownika
mariolka
Posty: 253
Rejestracja: ndz, 19 lip 2009, 18:39

Post autor: mariolka »

To nie pierwszy list, który ukazuje się od śmierci Michaela. Ten akurat porusza tematy uczuć. I w sumie nie zdziwiłabym się, gdyby Michael odczuwał to w ten sposób.
Na temat nowszych wydarzeń np. koncertu tribute też się pojawił list, ale nie wiadomo, czy był prawdziwy...
Awatar użytkownika
aeval
Posty: 258
Rejestracja: pt, 24 lip 2009, 20:28
Skąd: ...z Wielkopolski

Post autor: aeval »

marcinokor pisze: Kiedyś też chodziły plotki, że MJ nie lubi patrzeć w lustro.
Bo to nie plotki. Michael sam tak powiedział w wywiadzie-rzece z Rabinem Shmuley Boteach. Dodał tam nawet, że wygląda jak... jaszczurka.
Polecam lekturę: The Michael Jackson Tapes - Rabbi Shmuley Boteach (2009) -> http://mjtranslate.com/pl/chapters?book_id=2
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Skąd: Lublin

Post autor: akaagnes »

Moim zdaniem...
Pomijając już kolejną zdiagnozowaną przez kogoś chorobę Michaela... bo to już jest dla mnie śmieszne, tylu ekspertów się znajduje nagle, wszędzie, że gdyby naprawdę zasilili naukę zwaną medycyna swoimi zdolnościami, przewidywaniami, to może i lek na aids zaraz by się znalazł ..........

Po pierwsze: źródło. To, że coś jest napisane na innym forum, wcale nie znaczy, że jest autentyczne. W emocjach każdy może coś takiego napisać, a tym bardziej ktoś, kto mniej więcej zna styl Michaela. Przecież był już "list do Rushki", rzekomo pisany przez Michaela, potem była wersja, że to wcale nie do Rushki, aż wreszcie okazało się, że to wcale nie był list pisany przez Michaela. Tak samo może być i w tym przypadku.
Po drugie: jeśli nawet jest, to nie jeden. Niektórzy ludzie tak mają, że jak im źle, życie im doskwiera, to piszą różne rzeczy, jakby uwalniając te myśli i frustracje z głowy, na papier, na klawiaturę.... sama tak mam.
I wcale bym się nie dziwiła Michaelowi, czy też - nie dziwię się. I to nie jest żadna paranoja, przewrażliwienie, czy choroba wyżej opisana... przecież człowiekiem targają różne emocje, ma serce, czuje, ma przeżycia, z którymi sobie nie radzi, a przecież nie można wszystkiego od razu podciągać pod jakąś chorobę, bo tym tokiem myślenia, to z pół świata cierpi na schizofrenię.
Jak ludzie nie mają co robić, nie mają wystarczająco zmartwień w swoim własnym życiu, to tak wymyślają na innych, analizują innych, ich wady, choroby i Bóg wie, co jeszcze.


Widać, że nie tylko "wierzącym" coś tam w głowie zaświtało. ;-)
Szczerze, to gdybyście o tym nie wspomnieli, to nie miałam takiego skojarzenia. Ale fakt faktem, że list ten, pisany na fali dużych emocji, opisujący stan ducha piszącego, może być echem czegoś, nie wiem... Zwykle, jak coś dręczy Cię dłuższy czas, nie dajesz rady sposobami, które stosowałeś do tej pory, przychodzi taki czas, że "walniesz pięścią w stół", zrobisz coś, jakiś znaczący krok ku temu, by los się odmienił. Nie mam na myśli nic górnolotnego w tej chwili, tylko zwyczajne życie i pospolite, mniejsze i większe problemy ludzi. Nie jest tak?
A co Ty zrobił(a)byś na miejscu Michaela, w którym tyle emocji, co w tym liście... Opisuje, co przeżywa, widać, że wybucha, że chce zrobić cokolwiek, żeby przestać być dręczonym, wiecznie oskarżanym, poniżanym, chce być rozumiany i szanowany. .... Zwyczajny człowiek bierze urlop i wyjeżdża gdzieś, na wieś, w dzicz natury, do jakiejś samotni albo na tropikalną wyspę, zmienia otoczenie,odreagowuje, nabiera nowych sił do walki z życiem...

A Wyobraźnia, przez niektórych traktowana tak obcesowo, jest bardzo przydatna w życiu, w wielu różnych aspektach. Trudno bez niej żyć. Ja swoją wyobraźnię uwielbiam, wiele mi w życiu dała i nią między innymi kieruję się nadal. :)

Reasumując: nie mówię,żeby tego listu nie traktować poważnie, bo pisał to człowiek, który ma serce i emocje, więc należy to uszanować. Jeśli to Michael... to chyba rozumiemy co i jak. Ale jako że ten list nie ma na razie realnego, mocnego źródła (od kogo, skąd wyciekł itd.), to nie diagnozujmy nowych "chorób" nadawcy, nie róbmy analiz psychologicznych i nie płaczmy nad pustym grobem.

Pozdrawiam,
Agn.
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Skąd: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

GosiOla pisze:W ostatnim numerze Dużego Formatu (czwartkowy dodatek do Gazety Wyborczej) jest artykuł o dziewczynie cierpiącej właśnie na tę dolegliwość, warto przeczytać aby łatwiej zrozumieć jak może czuć się ktoś cierpiący na dysmorfofobię. Niestety w internetowym wydaniu nie znalazłam tego artykułu. W każdym razie przykład Michaela jest tam również przywołany, podobno wielu lekarzy (oczywiście głównie tacy , którzy go nie widzieli na oczy) sądzi iż jest on książkowym przykładem osoby z dysmorfofobią
GosiOla, artykuł już jest w wersji online: http://wyborcza.pl/1,75480,10127602,Iza ... .html?as=1

Cytat z artykułu:

Często przeglądają się w lustrze i maskują wadę - ci, którym nie podobają się włosy, robią dziwne fryzury, ci, którzy uważają, że mają brzydką skórę - makijaż, inni obsesyjnie szukają pomocy u chirurgów plastycznych. Niektórzy psychiatrzy są zdania, że to dysmorfofobia zabiła Michaela Jacksona.


Już wiele teorii słyszałam na temat tego, co rzekomo zabiło Michaela, ale że bezpośrednio zabiła go choroba, która polega na tym, że ludzie uważają się za brzydkich, to dla mnie medialna nowość :) W wydaniu papierowym na okładce Dużego Formatu artykuł miał tytuł "Syndrom Michaela Jacksona". Wiadomo, łatwiej przyciągnąć czytelnika znanym nazwiskiem. Teorie, że Michael na pewno miał tą chorobę bawią mnie tak samo, jak plotki, które czytałam kiedyś za jego życia, czyli że Michael miał trąd. Michaelowi wymyślono i wmówiono już tyle chorób i zaburzeń, że tym wszystkim można by spokojnie było obdarzyć kilka lub kilkanaście osób. Przy tym trądzie, raku skóry, dysmorfofobii, pedofilii klinicznej, osobowości borderline, anoreksji, bulimii, transwestytyzmie, itp. to Michael wyrasta mi na jakiegoś superherosa, nadczłowieka wręcz, że on z tym wszystkim zdołał aż 50 lat przeżyć. Jaka szkoda, że media nie chcą opisywać tej jednej choroby, na którą cierpiał na pewno, czyli bielactwa...


*****

Jeśli zaś o list chodzi, to wydaje mi się, że nie jest on autentyczny, choć brzmi wiarygodnie. Nie wierzę, że Michael mógłby poddać w wątpliwość biologiczne ojcostwo swoich dzieci (abstrahując od tego, czy jest ich ojcem biologicznym czy nie, po prostu całe życie on i jego eksżona trzymali się oficjalnie linii, że jest i niech mi ktoś pokaże ich autentyczną i autoryzowaną wypowiedź kwestionującą to stanowisko w jakiś sposób albo dającą cień wątpliwości co do ich stanowiska, to browara stawiam). Przecież pisząc taki list zawsze jest niebezpieczeństwo, że wydostanie się on na światło publiczne i co wtedy?

Myślę, że to napisał ktoś z fanów albo grupa fanów, argumenty podane w tym liście są często używane, gdy fani bronią Michaela na różnych forach czy gdzieś, zresztą są to argumenty słuszne. Nie sądzę jednak, że Michael napisał coś takiego, choć może się mylę.
Awatar użytkownika
marcinokor
Posty: 897
Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
Skąd: Ustroń

Post autor: marcinokor »

MJ (jeśli to jest MJ) nie podważa swojego ojcostwa, sugeruje tylko, że gdyby dzieci nie były jego "prawdziwymi" dziećmi to nie miałoby to znaczenia, bo to on je przecież wychowuje.
Obrazek
helusia
Posty: 10
Rejestracja: sob, 15 sty 2011, 8:50

Post autor: helusia »

Niestety lekarze maja rację. Nikt u Michaela nie zdiagnozowal Dysmorfobii - bo panowie chirurdzy widzieli w nim okienko bankowe i kroili wg życzenia. Teraz jest lepiej mówic ,że Michael byl uzależniony od operacji plastycznych. Łatwiej i prościej. On się operowal bo widział w lustrze brzydala. Na tym polega ta choroba na zaburzonym odbiorze własnego wizerunku. To siedzi w głowie w psychice. Niestety nie trafil na porzadnego lekarza który wysłał by go na psychoteriapię - lepiej bylo kroic i doic kasę. A teraz mówic ,że na własne życzenie się oszpecał.I nie dysmorfobia go zabiła . zabił go stress powodujacy bezsennośc i propofol podany przez kolejnego doktorka chcącego sie szybko dorobi.
Awatar użytkownika
kamiledi15
Posty: 753
Rejestracja: śr, 24 lut 2010, 22:07
Skąd: Koło Warszawy

Post autor: kamiledi15 »

List po raz pierwszy został chyba wstawiony tutaj:
http://mjhideout.com/forum/mjh-worldwid ... ckson.html
10 marzec 2003. Jak się wklepie fragment tego listu w Google, to wychodzą różne strony z datami od 2003 do 2011. Na żadnej jednak nikt nie podał, skąd ten list się wziął. Na niektórych stronach początek minimalnie się rożni, np na początku zamiast ,,Dear Friend" jest napisane ,,Dear Unkown", tu wogóle nie ma tego fragmentu. Jeśli to list Michaela, to wywnioskowałem, że jest to mailowa odpowiedź na list jakiegoś fana, który pocieszał Michaela po ówczesnych procesach.
Obrazek
Setki operacji plastycznych? Nie sądzę...
ODPOWIEDZ