Jacksonowie vs. Estate [koment.]
Posted: Thu, 19 Jul 2012, 19:20
Dlaczego? To z Twittera zawsze można dowiedzieć się najświeższych informacji z samego źródła. Dodatkowo komentarze nie raz są bezcenne.MJ fan wrote:żenada z tym twiterem
Owszem, to co innego. Z Twittera można się dużo dowiedzieć. Jednak nie można jeszcze mieć pełnego obrazu zdarzeń. Istotny jest kontekst . Twitter jest pomocny, ale to wciąż za mało. Na Twitterze pojawiają się też bardzo ciekawe opinie i są też relacje niejako na żywo, czyli uwidacznia się dynamika zdarzeń. Należy sięgać do wielu źródeł i również tabloidów, różnych, by widzieć jak informacja została zmanipulowana. Łączyć te wszystkie drobne ogniwa i nie odczytywać informacji wprost. Dobrze jest sobie także, dzięki obserwacjom własnym, wyrobić zdanie, jakie medium jakiego posiada informatora. Krąg, z którego pochodzi dany informator ma wpływ na sposób podawania informacji i jej ostateczny wydźwięk. Dla mnie to nie przypadek, że pierwszym portalem, który otrzymał do odsłuchania album "Michael", było TMZ. To szczegół, ale ja takich szczegółów nie zapominam. A potem pojawia się kolejny szczegół, co mnie utwierdza w moich przypuszczeniach.akaagnes wrote:triniti, odnośnie akapitu dot. tabloidów i Twittera - wydaje mi się, że jednak prasa brukowa a social media to trochę co innego. Tak jakbyś do jednego basenu wpuściła delfina i rekina, niby oba pływają, ale mają zupełnie inne cechy charakterystyczne, przyzwyczajenia, gatunek, czy historię.
Tak, według mnie Twitter to dobre źródło informacji, ponieważ mają tam czynne konta nie tylko różne firmy, korporacje medialne, jak na przykład CNN - które nomen omen tabloidem raczej nie jest ;), ale też sami "zainteresowani", czyli ludzie znani, celebryci, rozmaici idole ludzi, którzy od siebie samych nadają informacje. I to nie "tylko kilka słów", a resztę zinterpretuj sobie sam, chyba że robią to celowo, jak ostatnio rzeczeni Jacksonowie.
Nie jestem ani adwokatem Jermaine'a ani Randy'ego. Właściwie to oni mnie nie obchodzą. Nie lubię tylko, jak mi się coś wciska na siłę. Istotne jest dla mnie zbliżenie się przynajmniej do prawdy i poznanie faktycznej woli Michaela, na co w tej chwili nie mam szans, więc czekam…akaagnes wrote:Wyraziłam swoje osobiste zdanie na ich temat, bo już wielokrotnie widziałam jak kręcą. Jermaine nawet w jednym Q&A na MJJ Community jakiś czas temu udzielał takich odpowiedzi, które wyraźnie wskazywały na to, że oczekuje pewnych korzyści finansowych od Katherine, a to ona i J3 byli ujęci w testamencie Michaela... Nie pamiętam dokładnie, ale było coś takiego, że najpierw napisał, że nie potrzebuje pieniędzy Michaela, ponieważ ma swoją karierę, a w innej odpowiedzi później porównał Katherine do lwicy, która przecież nie zostawia swoich lwiątek na pastwę losu, tylko wszystkim po równo obdziela to,co ma lub jest jej podarowane.
Mówisz zapewne o MJJSource. Poznałam osobę, która to forum prowadziła. I ona uważa podobnie, że Randy wraz z Karen ukradli te pieniądze. Myślę, że od niej w ogóle poszła ta informacja w świat. Na początku byłam tym zdegustowana i jej wierzyłam. Wiem, że ona nie ma żadnych powodów, by kogokolwiek wprowadzać w błąd. Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że to są jedynie jej przypuszczenia. Te pieniądze gdzieś się rozpłynęły. Nie były to duże sumy. Właściwie gra nie warta świeczki. Karen administrowała tym forum i tłumaczyła się, że pieniądze poszły na pokrycie serwera, ale też gdzieś się upłynniły podczas całego zamieszania z wyjazdem Michaela do Bahrajnu, trochę obwiniając Michaela, czego fani do dziś nie mogą jej darować. Za pieniądze te miały zostać zakupione pamiątki i obiecane było spotkanie z Michaelem. Jednak po procesie Michael miał już wszystkiego dosyć i jedyne o czym marzył - to zniknąć. Czy Michael o tym wszystkim wiedział, czy nie, trudno stwierdzić. W tym zamieszaniu wszystko mogło się zdarzyć i ktoś coś mógł zrobić nieświadomie. Wszysycy działali w pośpiechu. Tak jak ja ostatnio opłaciłam telefon stacjonarny, którego od lat nie mam - ale mam numer konta zachowany i się pomyliłam.akaagnes wrote:Było jeszcze co najmniej kilka przykładów na podobnej zasadzie, przejawionych w różny sposób i jasne stało się dla mnie, że rodzeństwo jest w pewien sposób zazdrosne o Michaela i jego majątek tudzież generalnie rozwój jego kariery po odłączeniu się od braci, bo oni wtedy już zupełnie stracili na wartości, bez niego byli/są niczym. Wielokrotnie też grali nieczysto w stosunku do niego, tak jak - według relacji niektórych - podczas procesu w 2005 r., gdy Randy miał wyłudzać pieniądze od fanów w zamian za jakieś spotkania "meet&greet" z Michaelem i podobne rzeczy, o których sam Michael oczywiście nic nie wiedział (do czasu).
Dlaczego mówisz, że nikt nie raczył powiadomić Paris? Na jakiej podstawie? Dlaczego nie wierzysz Jermainowi, który twierdzi, że wszyscy w rodzinie o wyjeździe Katherine byli poinformowani. Czy jest coś w tym niezwykłego, że starsza pani, zgodnie z zaleceniem lekarza, nie była online? Ja też czasami wyłączam telefon. Paris przez cały tydzień tryskała humorem, poza tym incydentem, kiedy fani donieśli jej, że babcia miała mini udar. Potem znowu się uspokoiła. Wysyłała radosne zdjęcia. gawędziła o Batmanie i jeszcze 3 godziny przed aferą miała super ubaw. Nagle w nocy coś się zmieniło. O 2 w nocy przypomniała sobie, że nie ma babci (ona już nie jest malutka). I skąd ta dziewczynka wiedziała, że lekarz opiekujący się babcią, który zeznawał podczas procesu Murraya, twierdził jakoby Michael był uzależniony, co jest nieprawdą, ponieważ nigdy tego nie powiedział. Był hostile witness. Kto jej coś takiego podpowiedział? Nie budzi to twoich podejrzeń? I własnie dlatego ta sprawa jest dziwna.akaagnes wrote:Jestem tylko obserwatorem, bo chyba jak większość z nas nie znam Jacksonów osobiście, ale na podstawie tego co widzę i słyszę, a co pochodzi od nich samych - ten ciągły zamęt, zamieszanie, kłótnie i podziały - mogłam wyrobić sobie pewną opinię. Zatem wcale nie dziwię się Michaelowi, że mógł im nie ufać, wolał znaleźć sobie jakieś inne przybrane rodziny, jak Cascio i Malników, z którymi żył dobrze i w przyjaźni. Teraz, w erze Twittera właśnie, widać nawet wyraźniej co się dzieje u Jacksonów, jak ten cały bałagan i heca ze zniknięciem Katherine, która nagle znalazła się gdzieś w Arizonie z Rebbie, bez telefonu, a nikt nawet nie raczył powiedzieć słowa Paris i jej braciom, którzy oficjalnie szukali swojej babci i martwili się, a z nimi media i generalnie rzecz biorąc świat.
I takie pranie rodzinnych brudów publicznie, jakieś tournee na siłę i inne historie. I kto za tym w dużej mierze stoi? Bracia Jackson, na czele z Jermaine'm i Randy'm.
Jesteś pewna, że potrafią to udowodnić? I znowu, na jakiej podstawie? To jest czyste domniemanie, ponieważ ten testamet nigdy nie był w sądzie podważany i nikt się do niego nie dobrał, mówiąc kolokwialnie. Katherine w ostatniej chwili zrezygnowała.akaagnes wrote:Tymczasem prawnicy Michaela, którzy wiedzą co mają robić i robią to dobrze, jak nawet ostatnio mieliśmy okazję się przekonać (spłacenie większości długów i zabezpieczenie finansów dla dzieci MJ'a), są w stanie udowodnić, że dokumenty razem z ostatnią wolą Michaela są ważne, legalne i uczciwe. Najważniejsze, że dzięki nim dzieci mają zapewnione bezpieczeństwo, więc po co jeszcze mieszać, buntować się i pisać jakiś durny list do mediów(!)...
To ja mogę odbić piłeczkę. Estate chodzi o kasę. I każdy pozostanie na swojej pozycji. Tak nie można rozmawiać, ponieważ od razu dyskusja się kończy. Ja wiem swoje, ty wiesz swoje, no i co? Obrażamy się i idziemy każdy do swojego kątka.?akaagnes wrote:Chodzi o kasę i o to, że Michael nie ujął swoich braci w testamencie. Tylko ciekawe dlaczego miałby to robić.
Moim zdaniem.
a po mojemu tak ;)akaagnes wrote:Tyle znów po mojemu. Dziękuję.
Masz rację Triniti, zwłaszcza, że wczoraj wieczorem widziano Paris jak świetnie bawiła się na koncercie swoich wujków w LADlaczego mówisz, że nikt nie raczył powiadomić Paris? Na jakiej podstawie? Potem znowu się uspokoiła. Wysyłała radosne zdjęcia. gawędziła o Batmanie i jeszcze 3 godziny przed aferą miała super ubaw. Nagle w nocy coś się zmieniło. O 2 w nocy przypomniała sobie, że nie ma babci (ona już nie jest malutka). I skąd ta dziewczynka wiedziała, że lekarz opiekujący się babcią, który zeznawał podczas procesu Murraya, twierdził jakoby Michael był uzależniony, co jest nieprawdą, ponieważ nigdy tego nie powiedział. Był hostile witness. Kto jej coś takiego podpowiedział? Nie budzi to twoich podejrzeń? I własnie dlatego ta sprawa jest dziwna.
https://twitter.com/KevinFrazier/status ... 4822267904Kevin Frazier @KevinFrazier
#ParisJackson danced the night away at her Uncle's concert in LA. Family sources I talked w said Mrs Jackson was just fine and never missing
From the Estate of Michael Jackson
We thank the fans for their keen interest in the matters that have been reported on recently regarding the Estate and Mrs. Jackson.
We will not comment any further on the letter we received from certain of the Jackson siblings. We think our letter in response speaks for itself.
We are acutely concerned about the welfare of Mrs. Jackson, and most particularly with Michael's minor children. We are concerned that we do what we can to protect them from undue influences, bullying, greed, and other unfortunate circumstances. While we do not have standing to directly intervene, we have monitored the situation and will continue to do so. We believe measures are being put in place that will help protect them from what they are having to deal with.
We take these matters very seriously and will continue to report on them as appropriate.
Sincerely,
John Branca
John McClain
Co-Executors
The Estate of Michael Jackson
Nie widzę podstaw do linczu i podpisuję sie pod Twoim tekstem.LittleDevil wrote:Koniec, teraz mnie linczujcie, jeśli chcecie.