Michael Jackson - Bad25 (2012)

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Jak oceniasz płytę?

6
36
57%
5
17
27%
4
9
14%
3
1
2%
2
0
Brak głosów
1
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 63

Awatar użytkownika
Xander
Posty: 1163
Rejestracja: sob, 24 lis 2007, 22:54
Skąd: Włoclawek

Michael Jackson - Bad25 (2012)

Post autor: Xander »

Tracklista:

CD ONE – Original Album

1. Bad
2. The Way You Make Me Feel
3. Speed Demon
4. Liberian Girl
5. Just Good Friends
6. Another Part Of Me
7. Man In The Mirror
8. I Just Can’t Stop Lovin’ You
9. Dirty Diana
10. Smooth Criminal
11. Leave Me Alone

CD TWO – Bonus Tracks, Unreleased Tracks, Demos, Remixes

1. Don’t Be Messin’ Around
2. I’m So Blue
3. Song Groove (A/K/A Abortion Papers)
4. Free
5. Price Of Fame
6. Al Capone
7. Streetwalker
8. Fly Away
9. Todo Mi Amor Eres Tu (I Just Can’t Stop Loving You, Spanish Version)
10. Je Ne Veux Pas La Fin De Nous (I Just Can’t Stop Loving You, French Version)
11. Bad (REMIX BY AFROJACK FEATURING PITBULL – DJ BUDDHA EDIT)
12. Speed Demon (REMIX BY NERO)
13. Bad (REMIX BY AFROJACK – CLUB MIX)



CD THREE – CD Live at Wembley Stadium July 16, 1988

1. Wanna Be Startin’ Somethin’
2. This Place Hotel
3. Another Part Of Me
4. I Just Can’t Stop Loving You
5. She’s Out Of My Life
6. I Want You Back / The Love You Save / I’ll Be There
7. Rock With You
8. Human Nature
9. Smooth Criminal
10. Dirty Diana
11. Thriller
12. Working Day And Night
13. Beat It
14. Billie Jean
15. Bad
16. Man In The Mirror

DVD – DVD Live at Wembley Stadium July 16, 1988

1. Wanna Be Startin’ Somethin’
2. This Place Hotel
3. Another Part Of Me
4. I Just Can’t Stop Loving You
5. She’s Out Of My Life
6. I Want You Back / The Love You Save / I’ll Be There
7. Rock With You
8. Human Nature
9. Smooth Criminal
10. Dirty Diana
11. Thriller
12. Bad Groove (the Band Jam section)
13. Working Day And Night
14. Beat It
15. Billie Jean
16. Bad
17. Man In The Mirror (Encore)


And Bonus Tracks Include:
1. The Way You Make Me Feel (Performed at Wembley the previous night, July 15, 1988)
2. I Just Can’t Stop Loving You/Bad (Performed at Yokohama Stadium, September, 1987)
Obrazek
Awatar użytkownika
Xander
Posty: 1163
Rejestracja: sob, 24 lis 2007, 22:54
Skąd: Włoclawek

Post autor: Xander »

Zatem po dokładnym wysłuchaniu i obejrzeniu koncertu chciałbym dodać swoje spostrzeżenia na temat powyższego albumu.
Każdy z nas musi przyznać, że po wpadce z albumem Michael, Estate/Sony tym razem dużo bardziej postarało się, aby zadowolić fanów Michaela Jacksona na całym świecie. Bad to jeden z najlepszych albumów w karierze Michaela, zasługiwał więc na wyjątkową reedycję. Taką też dostaliśmy, jednak czy do końca?

Płyta 1 - remaster Bad - trzeba podkreślić, że ten dysk został okropnie zepsuty. W porównaniu do pierszego wydania albumu Bad, zremastrowane piosenki straciły magię, jaką w sobie posiadały. Są głośniejsze, niektóre fragmenty/instrumenty wydają się być mało charakterystyczne, dźwięki są mechaniczne. Chciałbym pokazać o co właściwie mi chodzi, stąd zrobiłem małe porównanie:

First Pressing vs. Remaster 25 (fragment Bad oraz fragment SC)

http://soundcloud.com/adamek160/bad-smoorh

To co zostało zrobione ze Smooth Criminal to zabójstwo. Jak w piosence.
Dalsze rozważania pozostawię dla innych osób, może znajdziecie coś ciekawego, w tej chwili nie mam więcej czasu, aby pokazać co jeszcze źle się stało...


Płyta 2 - dema i remixy. Brawo dla tego krążka. Jestem szczęśliwy, że mogłem usłyszeć te wszystkie dobre i ciekawe utwory jakie skrywały archiwa Michaela, a tyle przecież jeszcze pozostało do odkrycia. Mam nadzieje, że kiedyś dane nam będzie poznać je wszystkie, niezależnie od tego czy będą to pełne piosenki, skrawki czy sama muzyka. Okres Bad musiałbyć najbardziej płodny i świetny. Najlepsze czasy.

I'm so blue i Free wydają sie być przyjemnymi piosenkami do słuchania, jednak w ogóle nie pasują do albumu o nazwie Bad. Wiemy jakie piosenki na niego trafiły - brzmieniowo bardzo do siebie podobne, pełne lat 80/syntezatora itd. Bardziej pasowałby tu Thriller lub Off the wall. Myślę więc że powstały później i w złym czasie dla siebie. Dalsze albumy też nie pasują do tego typu ballad, choć w odswieżonym stanie Invincible mogłoby być i dobrym celem. (You are my life jest przecież tego samego typu). Jednak przecież Zły Michael, też pięknie śpiewał w balladach, czego wcześniej doświaczyć nie mogliśmy, no może przy Fly Away, do którego opis ten, również dobrze pasuje.
Po przetłumaczeniu obu piosenek, stwierdzam, że mimo iż brzmią, jakby były skończone, dobór słów udowadnia, że jednak tak nie było.

Podobieństwa do innych utworów MJ i nie tylko:

Free oraz Elizabeth I love you: http://soundcloud.com/adamek160/elizabeth-free
Free oraz W moim magicznym domu: http://soundcloud.com/adamek160/magiczny-free

Dodatkowo wyczuwam podobieństwo I’m so blue do Lady In my life.

Tymczasem Abortion Papers jak najbardziej powinno trafić na Bad, tematyka pasuje i Michael świetnie śpiewa - wokalem, który uwielbiam. Wydaje mi się nawet, że wokal zahacza nawet o czasy Dangerous. Całe szczęście, że piosenkę tę odnaleziono, bo jak wiadomo, odbyło się to przypadkiem. Słowa dość kontrowersyjne, ale to lubię. Jednak zwrotki strasznie chaotyczne, trudno dostrzec w tym utworze fabułe. Co do budowy piosenki, żałuje że nie jest w pełni skończona, ponieważ ma potencjał. Uwielbiam wstawkę ze skrzypcami. Brakuje typowego mostka, rozwinięcia, schemat zwrotka/refren powtarzany w pewnej serii szybko męczy. (Czy tylko mnie początek przypomina Material girl Madonny?)

Co do Price of fame, odkąd znam ten tytuł, zawsze spodziewałem się więcej, aczkolwiek nie jest tak źle. Zastanawiam się, jakim cudem, miała promować Pepsi - na szczęscie zamienioną ją na Bad w reklamie. (chociaż, skoro Someone put your hand out mogło promować pepsi to czemu nie POF). Mimo wszystko jest bardzo ciekawa, bo inna niż wszystkie utwory MJ - i wokal typowy dla albumu Bad i taki jaki najbardziej lubimy. Również zauważyłem duże podopieństwo do stylu zespołu The Police.
Podobieństwa do innych utworów MJ i nie tylko:
POF oraz Who is it (harmonie): http://soundcloud.com/adamek160/pof-wii
POF oraz Billie Jean (fabuła o dziewczynie, która męczy sławnego mężczyznę oraz rodzicielskie rady):
http://soundcloud.com/adamek160/billie-pof

Don't be messin' around jest najgorszym utworem, strasznie mi się osłuchał. Wszystko dlatego, że to najżywsze demo, które w skończonej wersji mogło przerodzić się w świetną piosenkę. Męczy uszy, bo wydaje się strasznie surowe. Obyśmy kiedyś usłyszeli, późniejsze wersje (jedna z nich ma nawet trwać 8 minut i posiadać ciekawe fragmenty). Przyznaje, jednak, że po pierwszym przesłuchaniu oszalałem:)

Podobieństwa do innych utworów MJ i nie tylko:
State of shock oraz Don’t be messin around: http://soundcloud.com/adamek160/state-d
Co do Al Capone, chodzą opinie, że jest lepsze niż Smooth Criminal. Mi też ta myśl, chodziła po głowie, jednak po kilkudziesiątym przesłuchaniu, stwierdziłem, że był to zbyt szybki osąd. Oczywiście, jest świetne jednak, świeżość tej piosenki oraz wiadome podobieństwo do SC, sprawiło, że wielu z nas, mimo woli ogłosiło ten utwór lepszym. A jest to po prostu sentyment, do starego dobrego SC, to tak jakby odświeżone,zostało wydane na nowo, odrodzone. Nie to samo a jednak nadal z tym samym dobrym duchem. Nadal to jednak demo, które po zwrotkach, można ocenić jako: niedokończone (zwrotki mają ten sam tekst). Ciekaw jestem jak brzmi Chicago 1945, które również ewoluowało do SC (a może i nie).
Streetwalker jest świetną piosenką, miał zastąpić Another Part of me na albumie Bad, jednak na szczęscie tak się nie stało. Mimo to szkoda, że nie znalazł się na albumie jako 12 piosenka. Pasuje do niego, jak mało, która.
Remiksy jak remiksy. Zachwycił mnie szczególnie Nero, bo to kawał dobrego dupstepu, a do tego śpiewa Michael, czego chcieć więcej. Pitbull miło odświeża Bad, ale trzeci dłuższy remiks mógł zastąpić jakiś inny lub inne demo np. owiane tajemnicą Apocalypse Now (utwór o tajemniczej linii perkusyjnej).
IJCSLY w różnych językach do gratka dla fanów, miło mi się słucha w dobrej jakości, choć czytałem, że francuską wersją były jakieś problemy, nie pamiętam jakiej natury… chodziło chyba o jakość.


Płyta 3 – Live z koncertu to nic dodać nic ująć. Choć szkoda, że utwóry musiały zostać skrócone. Warto mieć to w swojej kolekcji, gdyż to pierwsza taka forma koncertu od Michaela. Pomijając płytę The Jacksons Live z trasy Triumph (gdzie usłyszeć możemy piosenki z Off the Wall). Świetna jakość to zaleta tego dysku. Szkoda, że nie można zakupić tego osobno.

DVD – tak jak zapowiadali - z daleka marnie, z bliska jakość bardzo dobrze się prezentuje, twarz Michaela jest wyrazista. Jeżeli faktycznie, nie ma innej kopii to cieszę się, że chociaż jest to. Michael był tu w najlepszej formie. Nie wiem jak wytrzymał tak ostre koncertowanie. Strasznie podobają mi się momenty między piosenkami oraz fragment z zespołem. Dźwięku nie testowałem w 5.1 więc nie wypowiem się. Patrząc jednak na fragmenty Moonwalker’a oraz bonus z Japonii, widzę że Bad Tour może wyglądać lepiej. Obyśmy się kiedyś doczekali.

Póki co tyle ode mnie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kacmurka
Posty: 140
Rejestracja: wt, 24 lut 2009, 17:56
Skąd: Sławków

Post autor: Kacmurka »

Jestem świeżo po oglądnięciu i przesłuchaniu Bad 25 DeLuxe :)
Parę słów recenzji:
Koncert na Wembley - technicznie mam identycznie zdanie jak Xander, emocjonalnie to był nieporównywalnie wspanialszy koncert od sztucznego Bukaresztu.W porównaniu z koncertem z 1992 roku poczciwy Bad wypada tak prawdziwie,naturalnie i niezwykle,że zapiera dech. Michael miał zapewne spinę występując przed Dianą i Karolem,ale widać,że bardzo się przykładał i że włożył w ten koncert wiele wysiłku fizycznego i emocjonalnego.
Koncert Audio- 5 gwiazdek w skali pięciogwiazdkowej - majstersztyk.
Bad - zremasterowane utwory momentami doskonałe,innym razem żal.pl. To samo o czym wspomniał Xander- Smooth Criminal mnie zabił-przegięli pałkę. Reszta ok, słyszę różnice,ale nie jest rażąca czy niewygodna dla mojego ucha.
NOWOŚCI :) Mój numer jeden to Al Capone - niesamowita linia melodyczna,tempo,głos Michaela wysadza głośniki,słucham i słucham i nasłuchać się nie mogę.Bardzo żałuję,że nie znalazł się na płycie Bad pierwotnie,choć wiadomo,że zapewne kierowano się jego podobieństwem tematyczno-muzycznym do SC.Drugie miejsce na mojej "popliście" zajmuje Proice Of Fame- brakuje dupnięcia w refrenie czegoś mega,ale jest nieźle! I numer trzy to dla mnie dupstepowy Speed Demon- to jest naprawdę kawał dobrego mixu,dobrej muzy. Pitbul zajechał moje kowadełka i strzemiączka w obu uszach.Nie podoba mi się,masakra. Plus dla Sony za niepodrasowane melodie (wow co za odkrycie,że tak jest lepiej!) plus za plakat,naklejkę i ładne opakowanie :)
Obrazek
Detox
Posty: 691
Rejestracja: pt, 14 sie 2009, 12:54
Skąd: Elbląg

Post autor: Detox »

Wyjątkowo, bez specjalnych emocji i pośpiechu kupiłem album Michaela Jacksona. Pierwszy raz od bardzo dawna nie miałem albumu w dzień premiery i jakoś nie było mi z tym źle ;-) Dzisiaj zakupiłem wersje Deluxe. Samo wydanie jest bardzo fajne - skrzynka na magnesy to coś co mi się podoba. Do środka też nie mam zastrzeżeń - samo wydawnictwo jak najbardziej na plus.

Przechodząc do środka.

CD 1

Remastering jest faktycznie kiepski - dokładnie to samo co na reedycji z 2001. Dobrym remasteringiem nawet takich klasycznych utworów jak na Bad bym nie pogardził ale tutaj utwory kompletnie na tym nic nie zyskały za to straciły. Dobrze, mam na szczęście normalne Bad ;-)

CD 2

Don't Be Messin' 'Round - zaraz za trackiem z Pitbullem najsłabszy punkt drugiego CD. Niby jakaś nowość, ale piosenka jest dla mnie po prostu nudnawa, takie OT demo, nic specjalnego.

I'm So Blue - bardzo fajna pioseneczka, miła dla ucha. Zgadzam się z Xaderem ,że nie pasuje kompletnie klimatem do Bad. Nie mniej jednak cieszę się ,że jest na reedycji.

Song Groove (A/K/A Abortion Papers) - tutaj totalna bomba, piosenka ma ogromny potencjał jednakże czuć brak dokończenia. Dopracowana wersja spokojnie mogłaby się znaleźć na Bad.

Free - jak najbardziej fajna ballada ale brakuje jakiegoś polotu, typowa ballada najbardziej schematyczna jak to tylko możliwe. I'm So Blue jest w mojej opinii lepsze.

Price Of Fame - kolejna bomba, wokal Michela w najwyższej formie - mimo ,że może linia melodyczna nie jest dopracowana to sam wokal to uzupełnia. Nie zdziwiłbym się gdyby ta piosenka była pierwowzorem Who Is It - nie tylko harmonię ale także chociażby w sekcji przed refrenem Michael ma bardzo podobny wokal jak w tej samej sekcji w Who Is It.

Al Capone - tak jak już wcześniej pisałem, dla mnie numer 1 z Bad 25. Pomimo ,że może nie jest na 100% dopracowana, to już obecna forma przemawia do mnie całkowicie. Nie mniej jednak stwierdzenie ,że Al Capone jest lepsze od Smooth Criminal to przesada. Po prostu tak ludzie reagują na powiew świeżości - gdybyśmy teraz poznali Smooth Criminal a na albumie Bad znalazłoby sie Al Capone to byście zwariowali na punkcie SC jeszcze bardziej niż obecnie na Al Capone ;-)

Jeżeli chodzi o remiksy to:

Speed Demon (Remix by Nero) - dawno nie słyszałem tak dobrego remixu nie słyszałem. Ta wersja Speed Demon robi po prostu masakrę mózgu na full głośności w słuchawkach dobrej jakości. Polecam.

Bad (Remix by Afrojack) - przyzwoity remix, na imprezę w sam raz. On powinien zostać na albumie natomiast wywalona powinna zostać wersja z Pitbullem i zamiast jej coś innego.

CD 3

Bardzo dobry live z koncertu - najwyższa jakość Michaela Jacksona z koncertu jaka kiedykolwiek wyszła i jaką kiedykolwiek słyszałem. Nie przeszkadza mi ,że poszczególne utwory są nieco skrócone w stosunku do koncertu. Wszystko jest na swoim miejscu. Nie mam zastrzeżeń.

DVD

Świetny koncert! Zdecydowanie najlepszy jaki było mi dane widzieć. Miażdzy na łopatki wszystkie Bukareszty i inne nieoficjalne zapisy z koncertów. Jakość obrazu może i mogłaby być lepsza no ale VHS ma to do siebie ,że odwrotu od straconych szczegółów już nie ma. Gdzieś został popełniony błąd bo ta sama kamera kręciła chociażby fragmenty Moonwalkera. No ale cóż. Za to audio jest w doskonałej jakości - lepszej niż zapisy z późniejszych koncertów. Sam Michael Jackson w najwyższej formie wokalnej i tanecznej. Czego chcieć więcej? :-)

Całe wydawnictwo oceniam na 6/6. Sony jednak poszło chociaż częściowo po rozum do głowy i nie zapychają albumu jakąś Michelomieszanką ani też nie brali się za ponowną produkcje dem aby ich nie przeprodukować. Choć remastering na 1 CD jest kiepski to mogę to wybaczyć patrząc ,że w 2001 roku sam Michael dopuścił do bardzo podobnego remasteringu. 2 CD jest dla mnie świetne, poza remixem z Pitbullem , tracki pomimo ,że nie są dopracowane utrzymują wysoki poziom. 3 CD i DVD to niesamowita gratka dla wszystkich fanów. Dostaliśmy Michaela Jacksona w najwyższej możliwej formie koncertowej na żywo. Nie ma żadnego sensu narzekać na nie najwyższą jakość video - wyższa jakość po prostu nie istnieje. Niby Sony trochę poszło na łatwiznę bo dało się by jeszcze trochę poprawić jakość ale wtedy też by pewnie nastąpiły pewne przeostrzenia itd. VHS które straciło jakość nie da się przywrócić do stanu pierwotnego.
Awatar użytkownika
Eta
Posty: 284
Rejestracja: sob, 02 maja 2009, 19:11
Skąd: Szczecin

Post autor: Eta »

Chyba już wszystko napisaliście na temat Bad 25. Ja dodam, że po odfoliowaniu zaskoczyło mnie to, że te pudełko nie jest z tektury. No i miło, że są książeczki ze zdjęciami, opisami, plakat i nawet naklejka. Minus za brak obszerniejszych informacji na temat piosenek z dysku 2, przecież o tych utworach wiemy najmniej. Kolejny minus za czcionkę, którą zapisane są tytuły piosenek. Moim zdaniem mogli bardziej się postarać, by była podobna do oryginalnej czcionki, którą zapisany jest tytuł płyty.Jakoś te spiczaste "A" kłuje mnie w oczy przy ładnie zaokrąglonym "A" z okładki.
Trafne spostrzeżenia Xandera co do 1 dysku- dla mnie on jest kompletnie niepotrzebny.
Tak jak niepotrzebne uważam te piosenki z dysku 2, które już wcześniej pojawiły się na Bad Special Edition, dla mnie to takie zapychacze. Wolałabym,by w ich miejscu znalazły się inne, nie wydane wcześniej piosenki, czy dema.
Natomiast serce szybciej zabiło podczas słuchania tych kilku nie słyszanych wcześniej pozycji, szczególnie urzekło mnie brzmienie wokalu w Song Groove i Price Of Fame, a Al Capone jest niesamowite.Taka perełka, skarb ukrywany gdzieś głęboko. Nie mogę przestać tego słuchać.
Remixy, zwłaszcza ten z Pitbullem pozostawię bez komentarza...Chociaż nie, w sumie jedno zdanie muszę napisać- M.J.i ...Pitbull- kto wpadł na ten koszmarny pomysł? Przecież ten jegomość nie powinien móc nawet podłogi przed Michaelem zamiatać.
Ale za to dysk 3 jest fantastyczny, hmmm ten głos...Michael w świetnej formie. I nawet skrócenie niektórych piosenek nie przeszkadza tu zupełnie. A dzięki temu, że koncert jest audio mogę skupić się na brzmieniu, bo oglądając dvd jako kobiecie niekoniecznie mi to wychodzi- przecież on tu wygląda niczym młody bóg. No i jeszcze jedno- tu widać nie tylko energię, perfekcję, talent i charyzmę.Tu widać coś niesamowicie ważnego- pasję i radość z śpiewania i tańca. Michael jest taki uśmiechnięty...

Pozdrawiam,
WiolEta.
[*][*][*] na zawsze w moim sercu
Awatar użytkownika
matik7777
Posty: 80
Rejestracja: pn, 28 cze 2010, 12:17
Skąd: Gdynia

Post autor: matik7777 »

Dopowiem jeszcze trochę na temat masteringu CD1, bo to:
Obrazek



TO JEST URWAŁ JEGO MAĆ PRZEGINKA.
W 2012 roku gdzie mamy nowe technologie, dźwięk powinien być teoretycznie lepszy, mamy remastery nowych albumów gdzie dźwięk jest taki jakby ktoś umieścił małą pierdziawe w kiblu.
Soprany są tak zmasakrowane, że jak słucham tego na moich Sennheiserach HD380 Pro to mam odruch wymiotny.

Wniosek z tego jest prosty : CD1 wywalić i dać psu jak frisbee, i wstawić tam 1st pressa[/img][/b]
Ostatnio zmieniony wt, 02 paź 2012, 21:40 przez matik7777, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Get_On_The_Floor
Posty: 171
Rejestracja: sob, 09 sty 2010, 18:38
Skąd: Bydgoszcz

Post autor: Get_On_The_Floor »

CD 1 – nie trzeba było majstrować – tylko tyle i aż tyle. Minus za to.

DVD i CD 3 – jak już pisałem w Hyde Parku, energetyczna bomba, aż chce się tam być i śpiewać razem z Michaelem „Human Nature”. Jakość jest ok, super, że to wydali.

CD 2 – co do nieznanych…

Z dwóch ballad bardziej mi przypadła do gustu I’m So Blue, choć jest nieskończona, ale Free jest również przyjemna dla ucha. Jednak zgadzam się z głosami, że to nie piosenki na płytę BAD, myślę, że Liberian Girl i IJCSLY świetnie się wkomponowały i słusznie Michael je wybrał, szczególnie tę pierwszą (jedną z moich naj w ogóle).

Natomiast super trio mnie zabija najzwyczajniej…

Song Groove – wokal jest genialny, melodia szybka, nakręcająca, nogi same tupią, a do tego tematyka nie byle jaka. Prawie skończone dzieło, ale i tak ode mnie 5/6.

Price of Fame – melodia jest świetna, buduje klimat od początku, wokal yes yes yes!. Wpadła mi w ucho od początku. Jeszcze MJ by ją trochę podrasował i byłby wielki hit – 6/6 ode mnie.

Al. Capone – matko! Już pisałem, że mam alcaponizm… refren powoduje u mnie uczucie bycia na imprezie, po prostu człowiek chce więcej i więcej, chce tańczyć. To jest to, co Michael najlepiej umie robić – dawać radość ze słuchania Jego muzyki. Absolutnie nie bawię się w licytacje AC czy SC. Ta druga jest u mnie w top topów Michaela (dobra, ten top topów jest dosyć długi, ale kto tak z nas nie ma?;p), uwielbiam SC, najlepsza piosenka z albumu wg mnie, uwielbiam ją pod każdym względem… i tak samo mam z Al Capone… po prostu bomba, murowany #1 – 6/6. Obrazek

Natomiast remixy – Speed Demon jest ok, fajnie, że wokal Michaela jest wyeksponowany. Pozostałych dwóch nie komentuję, szczególnie udziału amstafa.

Co do jakości boxu - naprawdę ładnie wydane.
Awatar użytkownika
Phoenix
Posty: 523
Rejestracja: czw, 27 sie 2009, 20:30
Skąd: Bydgoszcz

Post autor: Phoenix »

Nie zauważyłam tego tematu, dla przypomnienia moja opinia z tego tematu z Hyde Parku:
Phoenix pisze:Późna pora, a ja właśnie obejrzałam koncert na Wembley. Ale o nim zaraz, zacznijmy od początku.
Boxa Deluxe odebrałam w piątek. Pierwsze wrażenia po odpakowaniu go z folii - co za ciekawy materiał użyty do stworzenia pudełka. Sądziłam, że to może być plastik, albo co gorsza kartonowe pudełko. Niesamowite zaskoczenie, bo tworzywo to jest bardzo przyjemne w dotyku, jakby dotykało się zamsz. Zamknięcie pudełeczka magnetyczne, bardzo fajny pomysł. Na pudełeczku naklejka z napisem "Bad 25", w środku jakby sprayem wymalowane MJ i korona nad tym. Samo pudełeczko jest bardzo ładnie wykonane. No i ten zapach nowości. :) Uwielbiam go! :D
Przejdźmy do zawartości. Dwa gadżety - plakat i naklejka zapewne pozostaną u mnie w takiej formie, w jakiej zostały do zestawu dołączone. Szkoda mi gdziekolwiek naklejać tę naklejkę, a plakat - nie lubię, gdy widoczne są na nim zagięcia. Mam w pokoju jeden duży plakat w antyramie, a on był kupiony w rulonie, więc pięknie się prezentuje. Taki poskładany ma gorszy efekt niestety, więc będzie leżał w pudełku.
Książeczki - bardzo fajne zdjęcia, szkoda, że nie ma więcej o piosenkach z cd2, albo ich tekstów. Ogólnie są bardzo ładne. :) Gorzej jest z kartonikami przechowującymi płyty. Wyglądają ładnie, ale jest obawa o to, że płyty się zniszczą, kiedy się je będzie za często wyciągało z tych kartoników, bo wyciąga się je trochę ciężko.
Co do zawartości płyt. Płyty "Bad" nie włączałam, przeszłam od razu do płyty z demówkami. Nie słuchałam wcześniej więcej niż po 30 sekund każdej piosenki. Moje serce już podbiły "Al Capone", "Price Of Fame" i "Abortion Papers". Żałuję niezmiernie, że poza tymi sześcioma nowymi dla nas piosenkami, resztę płyty uzupełniono znanymi już kawałkami i tymi nieszczęsnymi remixami. O ile większą frajdę bym nam sprawiono, gdyby cała płyta była dla nas nowym materiałem. Cóż, nie można mieć wszystkiego i należy (niestety) cieszyć się tym, co się dostaje (jakkolwiek żałośnie to brzmi).
Zanim obejrzałam koncert, przesłuchałam cd koncertowe. Już samo słuchanie sprawia frajdę, buzia sama się uśmiecha momentami, uszy są niesamowicie zadowolone. Ale pełnia szczęścia to seans z Wembley nie tylko dla zmysłu słuchu, ale przede wszystkim dla oka. :] Obawiałam się, że jakość koncertu będzie gorsza. Jest zadowalająca, mam w domu telewizor 37 calowy i wszystko bardzo ładnie wyglądało. Niestety nie mam kina domowego, więc pełni dźwięku nie da się rozwinąć. Ale nie o tym teraz chciałam pisać. Koncert jest GENIALNY!!! Oczywiście największym atutem jest śpiewanie na żywo, którego Michael nie szczędzi. :) Prawdziwy talent wokalny i taneczny. Są elementy show, ale nie jest to nimi przeładowane. Michael tańczy, śpiewa, skacze, biega po scenie i emanuje radością i energią. To jest coś pięknego. Świetne są momenty, kiedy cały stadion śpiewa część piosenki czy na przemian z Michaelem krzyczy "aow!" :D Są także momenty, które zapewne spodobają się szczególnie damskiej części fanów, bo trzeba przyznać, że MJ wygląda jak młody bóg :D
Naprawdę, mimo pewnych minusów, cieszę się, że takie wydawnictwo zostało nam dane i nie żałuję wydanych pieniędzy. Nawet to, jak się wkurzałam na empik, że opóźniają zamówienie, odeszło w niepamięć, bo to wszystko przysłoniła radość z odkrywania nowych utworów i koncertu. :)
Chciałabym dodać coś jeszcze o paru piosenkach z CD2.
I'm so blue - w swoim brzmieniu, w tych dźwiękach harmonijki przywodzi mi na myśl "Much Too Soon". To było pierwsze skojarzenie, kiedy słuchałam tej piosenki.
Free- z kolei, może to i błędne wrażenie, ale w swoim słodkim brzmieniu przypomina mi "Best of joy". To też takie luźne skojarzenie.
Price of Fame - jak już przyrównał Xander, przy pierwszym słuchaniu odniosłam wrażenie, że ma bardzo podobny rytm do "Billie Jean". Ta piosenka, mimo że nie jest skończona, sądzę, że z powodzeniem mogłaby nawet w obecnych czasach osiągnąć bardzo wysokie miejsce na listach przebojów. Bardzo podoba mi się ta melodia i jej zmiany w czasie trwania piosenki.
Al Capone - to dosyć niesamowite, że z tego wyrósł "Smooth Criminal", bo w porównaniu z SC to chyba głębsze warstwy dźwięków są niemal identyczne.
Don't Be Messin' Round - nie kupiłam singla, raz czy dwa razy słuchałam w sieci, zanim puściłam sobie z płyty, więc nie miał mi się kiedy znudzić i osłuchać. Jest nawet przyjemna, chociaż słychać, na jak niskim poziomie tworzenia jest w porównaniu z innymi demówkami.
Abortion Papers - mam wrażenie, że początek jest podobny do "Cheater". Tematyka pokazuje, o jak wielu sprawach Michael pisał teksty. Ciekawa jestem, co jeszcze poruszał w swoich tekstach.

Ogólnie, moim zdaniem, całe wydawnictwo zasługuje na ocenę 5/6. Dałabym 6 bez słowa, gdyby CD2 zawierało więcej materiału. Za zapchanie ponad połowy płyty powtórkami ze wcześniejszych wydań (hiszpańską i francuską wersję IJCSLY traktuję jak ciekawostki) i remixami, niestety odejmę jeden punkt. Co do jakości CD1 to pozostawię bez komentarza z mojej strony, nie mam wydania Bad, z jakim bym mogła porównać remastering i jego brak.

A to takie małe pytanie, poza recenzją płyty. Skoro mamy nowy materiał, będzie w planach jakieś wydanie "Najsłabszego ogniwa" z Bad 25? :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Xander
Posty: 1163
Rejestracja: sob, 24 lis 2007, 22:54
Skąd: Włoclawek

Post autor: Xander »

Price of fame jest piosenką skończoną. To słychać uwzględniając słowa, budowe piosenki. Nic w niej nie brakuje. Nawet miała promować Pepsi. Uważam, że to nie jest demo.
Obrazek
Awatar użytkownika
@neta
Posty: 1057
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 0:42
Skąd: z innej bajki

Post autor: @neta »

Absolutnie genialne!!!!!

https://www.youtube.com/watch?feature=p ... nZdGm42xuc

Fani Michaela są nie do pobicia!!!
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Awatar użytkownika
marcinokor
Posty: 897
Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
Skąd: Ustroń

Post autor: marcinokor »

Słuchajcie nie wiem skąd wam się wzięło, że koncert kupiony oddzielnie nie ma bonusów. Ja mam tylko koncert, a TWYMMF i i końcówka koncertu z Yokohamy są na DVD. Co do samego koncertu, genialny. Nie będę więcej pisał w końcu wszyscy wiedzą jak jest.
Obrazek
Awatar użytkownika
Cheater
Posty: 20
Rejestracja: sob, 27 lut 2010, 13:49

Post autor: Cheater »

Oceniam na 6. Wogóle dziwi mnie, że "Al Capone" taka perełka została odrzucona. Czy to właśnie jeden z tych 30 kawałków, które Michael chciał wydać na albumie? Poza tym remaster znacznie poprawił brzmienie.
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Skąd: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

Price of fame jest piosenką skończoną. To słychać uwzględniając słowa, budowe piosenki. Nic w niej nie brakuje. Nawet miała promować Pepsi. Uważam, że to nie jest demo.
A nie wydaje ci się, że do dopracowania pozostał jeszcze instrumental? Dla mnie brzmi on jakby był na ostatnim etapie, ale jednak nie skończony.
Pod względem tekstu jest to absolutnie skończona piosenka.

A w ogóle to daję 5/6. Mankamentem jest dla mnie fakt, że jest to remaster późniejszych tłoczeń płyty, a nie 1 pressa. Uważam, że jak robi się taką reedycję, to wydaje się to co było rzeczywiście wydane w 87, w dniu premiery, nawet jeżeli zmiany później wprowadzał artysta (w co wątpię).
Ostatnio zmieniony wt, 02 paź 2012, 22:12 przez SuperFlyB., łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
LilMonkey
Posty: 330
Rejestracja: ndz, 28 lis 2010, 2:04
Skąd: PL

Post autor: LilMonkey »

Al Capone nie zostao wydane ani umieszczone na plycie, poniewaz jest to wczesna wersja Smooth Criminal. Z Al Capone powstalo Smooth Criminal i widocznie Michael byl zadowolony z tej drugiej. No to tyle. :)
You'll be the best that you can be.
Awatar użytkownika
m-m1kea
Posty: 293
Rejestracja: czw, 28 sie 2008, 21:18
Skąd: Poznan

Post autor: m-m1kea »

SuperFlyB. pisze:
Price of fame jest piosenką skończoną. To słychać uwzględniając słowa, budowe piosenki. Nic w niej nie brakuje. Nawet miała promować Pepsi. Uważam, że to nie jest demo.
A nie wydaje ci się, że do dopracowania pozostał jeszcze instrumental? Dla mnie brzmi on jakby był na ostatnim etapie, ale jednak nie skończony.
Pod względem tekstu jest to absolutnie skończona piosenka.
jesli o mnie chodzi; to wierze cala dusza, ze nie jest to wersja finalna; bo brzmi to szalenie archaicznie. totalne uosobienie TYPOWYCH lat 80'.
Obrazek
ODPOWIEDZ