Page 1 of 2
Gary - Indiana
Posted: Thu, 26 Jan 2006, 5:17
by GREG
Witam.
Od niedawna mieszkam w Chicago-stad jest niedaleko do Indiany i miasta Gary gdzie Mr Moonwalker sie urodzil. W jakiejs biografii bylo zdjecie domu w ktorym mieszkal jako dziecko. Czy ktos zna ten adres? Wybieram sie tez do muzeum w ktorym jest jego kurtka z BAD i rekawica robocza z B.JEAN. Do Neverland pewnie nie wbije bo to 3 dni samochodem w jedna strone... Pozdrawiam
Posted: Thu, 26 Jan 2006, 9:06
by Mike
Jeśli, dobrze kojaże, to dzis ta ulica nazywa się: 2300 Jackson Street.
Posted: Thu, 26 Jan 2006, 14:10
by P.Y.T.
adres już masz
nie wiem z którego roku jest zdjęcie, ale szukaj tego domu:
http://www.mjsite.com/html/11.html
http://www.mjsite.com/j5/j5housebig.jpg
również chciałabym tam być
czy ktokolwiek wie, co obecnie znajduje się w pierwszym domu Michaela?
pozdrawiam
P.Y.T.
Posted: Thu, 26 Jan 2006, 14:35
by SylwuniA
Hmmm no ciekawe co teraz tam sie znajduje.. ale ten domek taki przytulny i skromny

super, dziex za zdjecia!!
Posted: Thu, 26 Jan 2006, 14:37
by Willy
P.Y.T. wrote:
czy ktokolwiek wie, co obecnie znajduje się w pierwszym domu Michaela?
pozdrawiam
P.Y.T.
Ktoś inny sobie w nim pomieszkuje.
Posted: Thu, 26 Jan 2006, 15:38
by MJJ
Jeśli to są aktualne zdjęcia TEGO domku to chyba w sąsiedztwie ktoś się pobudował.
Posted: Thu, 26 Jan 2006, 23:35
by thewiz
8 razy przejezdzalam kolo Gary (!!!!),zawsze z planem ze pojade wkoncu do tego muzeum,ale sama mysl o tym ze nie mam zielonego pojecia jak sie dostac na ta 2300 Jackson Street mnie (i bardziej mojego chlopaka- kierowce) odstraszala. Wielu osob sie pytalam o dokladne wskazanie drogi ,przegladalam przewodniki po Gary ,grzebalam w Internecie,ale nic (NIC!) konkretnego na temat polozenia tej ulicy nie znalazlam.Fakt jest taki,ze jesli nie zna sie amerykanskich miast,to trzeba dokladnie znac droge gdyz zgubic sie mozna bardzo szybko i kilka godzin probowac wydostac sie motaniny autostrad (szczegolnie w Chicago ,The Loop mnie przeraza... gdybym miala tam prowadzic samochod to chyba od razu bym zeszla na zawal )Jedyny slad jaki znalazlam ,to slowa jednej z kobiet z ktora pracowalam .Pochodzila z Detroit ,byla czarna i kojarzyla muzeum.Nikt inny.Cholera jasna,dzwonilam na informacje turystyczna w Gary i nic!To miast jest koszmarne ,jakas paskudna Nowa Huta ... nic tylko fabryki ,huty i smog.Dlatego nigdy tam nie dotarlismy ,choc to marna wymowka.Jesli Ci sie uda -bardzo Cie prosze o dokladne namiary.Jesli nie masz namiarow to musisz miec kilka godzin zeby odnalezc to muzem ,tak mi sie wydaje. Ja cholercia nigdy takiego zapasu czasu nie mialam

Posted: Fri, 27 Jan 2006, 17:22
by GREG
Mike-dzieki za namiar!
P.Y.T.-dzieki za fotki-to duze ulatwienie!
Thewiz-masz cholerna racje-amerykanska siec autostrad jest rozbudowana jak nigdzie na swiecie.Nawet Niemcy wysiadaja. Moj brat ma wyjatkowy talent w orientacji i potrafi dojechac wszedzie. Wolalbym jechac jednak tam bez niego bo mnie wysmieje,powie,ze jestem stary i glupi skoro chce tam jechac...i bedzie mial racje.Ale muzyki Michala Jackowskiego czy jak kto woli Michala Klaksona slucham od (jesli dobrze licze) 1985 lub 1986 i niewyobrazam sobie by "byc w Rzymie i papieza nie widziec"
Znajde te chate chocbym mial jej szukac caly pieprzony dzien i wysle Wam aktualne fotki. Nie wiem kiedy tam pojade ale to kwestia 1-2 miesiecy. Ostatecznie popytam taxowkarzy,gliniazy albo zadzwonie do Klaksona i spytam:stary jak tam dojechac???
PS ...ma ktos do niego numer bo zgubilem...
Pozdrowienia z Indianskiej Ziemi !
Posted: Fri, 27 Jan 2006, 21:01
by Willy
Malutki urywek programu BBC Liquid Assets na którym widać wspomnianą rezydencję Jacksonów.
http://rapidshare.de/files/11966489/Mic ... _.wmv.html
Posted: Fri, 27 Jan 2006, 21:06
by thewiz
Zatem powodzenia chlopie! Mam wielka nadzieje,ze jesli juz tam dotrzesz,to podzielisz sie swoja wiedza jak tam dojechac .(Jezu ,najlepiej sporzadzajac liste z numerami autostrad, numerami wysc z autostrad i nazwami ulic ktore trzeba minac) Jesli chcialoby Ci sie zanotowac te fakty ,to wiedz ze moze w koncu i mi uda sie owiedzic to muzem kiedy polece znowu do Stanow ,a bez takiej pomocy moje szanse znow drastycznie maleja

... Wlasnie dotarlo do mnie ,ze wybieram sie do USki w marcu ,a to juz za 2 miesiace

Posted: Sat, 28 Jan 2006, 1:11
by GREG
-....chwila,chwila...to tam jest muzeum?
Zanim wbijesz tu w marcu powinienem miec juz instrukcje jak tam dotrzec a wtedy pojedziesz jak po sznurku. Nie spodziewalbym sie jednak cudu. To pewnie taka sama lipna drewniano-sklejkowa buda jak wszystkie w Stanach...(niezorientowanym wyjasniam,ze w USA wszystkie domy mieszkalne stoja dzieki gwozdzia i silikonowi...)
...a potem sie spikniemy i pojedziemy do Neverland...

Posted: Sat, 28 Jan 2006, 1:13
by THRILLER
Ciekawe jak to jest mieszkać w domu w którym urodziła się taka legenda.
Założę się że każdy znajomy gospodarzy który tam przychodzi rozpoczyna gadkę od: "Aaa to jest ten dom w którym mieszkał mały Jackson"
GREG wrote:Znajde te chate chocbym mial jej szukac caly pieprzony dzien i wysle Wam aktualne fotki. Nie wiem kiedy tam pojade ale to kwestia 1-2 miesiecy. Ostatecznie popytam taxowkarzy,gliniazy albo zadzwonie do Klaksona i spytam:stary jak tam dojechac???
I to jest właściwe podejście, w obcym mieście da się wszystko znaleźć, nawet swoją drugą połówkę
Tylko się nie zdziw jak ci policjant powie że on nie jest z tego miasta.

Ja kiedyś miałem taką sytuacje w Luxemburgu, podchodzę do policjanta i się go pytam gdzie jest Bank Narodowy a on mi na to że nie wie bo on tu nie mieszka, on tu tylko pracuje

Gdyby nie to że miał spluwę to bym mu powiedział że jest głupi.
Posted: Sat, 28 Jan 2006, 1:31
by GREG
Haaa,ha!
Bylem kiedys gliniazem-w Polsce,8 lat i wiem jedno: zaden glina na swiecie nie zastrzeli Cie nawet wtedy gdy poinformujesz go o jego niekwestionowanej glupocie!!!
Mysle,ze jezeli ten dom jest wlasnoscia prywatna to ktos ma w nim niezla lokate kapitalu...
Po tylu latach kazda amerykanska chata jest doszczetnie zgnita, smierdzaca stechlizna ze skrzypiacymi podlogami i oknami ktorych zadna sila nie da sie otworzyc-wlasciciele musieli ja wielokrotnie remontowac.
Wiele bym dal by wejsc do srodka. Gary w ponad 80 procentach zasiedlaja czarni-moze za pare dolkow otworza wrota i pozwola pstryknac jakas fote?

Posted: Sun, 29 Jan 2006, 1:01
by thewiz
GREG wrote:Haaa,ha!
Bylem kiedys gliniazem-w Polsce,8 lat i wiem jedno: zaden glina na swiecie nie zastrzeli Cie nawet wtedy gdy poinformujesz go o jego niekwestionowanej glupocie!!!
Mysle,ze jezeli ten dom jest wlasnoscia prywatna to ktos ma w nim niezla lokate kapitalu...
Po tylu latach kazda amerykanska chata jest doszczetnie zgnita, smierdzaca stechlizna ze skrzypiacymi podlogami i oknami ktorych zadna sila nie da sie otworzyc-wlasciciele musieli ja wielokrotnie remontowac.
Wiele bym dal by wejsc do srodka. Gary w ponad 80 procentach zasiedlaja czarni-moze za pare dolkow otworza wrota i pozwola pstryknac jakas fote?

Poza tym co opisales jest tam cala masa karaluchow i innego robactwa, ktore wylazi z kazdej strony. Jednak trzeba przyznac,ze bogaci ludzie nie mieszkaja w takich paskudztwach,tylko buduja sobie naprawde piekne domy.Gnije tylko klasa srednia i biedota ... w tych drewnianych budach z dykty.
Posted: Sun, 29 Jan 2006, 4:36
by GREG
:hahaha
Bywalem juz w domach za 5-6 milionow i tez ...byly z dykty!
Nie moglem sie powstrzymac i powiedzialem wlascicielowi,ze czegos takiego w Europie nikt nie wzialby za darmo. Kolo byl zafascynowany swoja buda wielkosci spodka w Katowicach ale po tych slowach troche wymiekl...
Widzialem tez dom ktory mial 5-7 lat i jedna ze scian zewnetrznych zgnila i trzeba ja bylo rozebrac.To byl "dom" za jakies pol banki...
