Od ostatniego postu nowych płyt w kolekcji płyt trochę zdążyło mi się nazbierać. Może parę słów o tych najciekawszych. By odświeżyć zakurzony temat.
Przedwczorajsza zdobycz to
Happiness is easy Myslovitz, przez ostatnie dwa tygodnie prezentowany w Trójce i Roxy.fm (na szczęście, z powodu braku czasu, nie zdążyłem poznać tej płyty w całości przed premierą, jak to się mi ostatnio za często zdarza

). Jeszcze dobrze nie przesłuchałem. Ale powoli pozytywnie się rozczarowuję - przyznaję, że po zamieszczonych w internecie fragmentach w złej jakości, trochę tego materiału się jednak obawiałem. W całości i w bardzo dobrej jakości wrażenia są kompletnie inne - choć zamiast kroku w przód, jak na
Skalary Mieczyki Neonki, grupa poszła bardziej w bok - choć nowy album też drugą częścią
Korovy Milky Bar nie jest. Bardziej zresztą kojarzy mi się z
Miłością w czasach popkultury. Tymczasowo najbardziej zaskakuje mnie duet z Marią Peszek,
W deszczu maleńkich, żółtych kwiatów i
Kilka słów, kilka uścisków. I to pewnie nie koniec odkryć, patrząc się chociażby na
tę recenzję (przesadzoną? niekoniecznie), czy cztery gwiazdki w
Machinie. Podbijanie rynków zagranicznych? Część zespołu raczej przeciwna, ale podobno na angielską wersję albumu i europejską trasę koncertową, z uwzględnieniem państw, w których Myslovitz zyskał popularność - a więc chociażby Szwajcaria i Francja - można liczyć.
W ostatnich tygodniach skompletowałem jeszcze dyskografię Myslovitz o DVD
Skalary Mieczyki Neonki i album
Z rozmyślań przy śniadaniu z 1997 r. - od którego zaczął się chyba okres bardziej
wyczyszczonych, wręcz
radiowych piosenek. To właśnie po tej płycie można chociażby zauważyć, jaki postęp w ciągu kilku lat odniósł zespół.
Następna,
skatowana już płyta, to
I hate rock'n'roll T.Love. Tekstowo wielu przeszkadza, ale muzycznie ta płyta jest połączeniem dynamiczności
Prymitywu (czego po singlu
Gnijący świat nie słychać, z wyjątkiem rozbudowanej na albumie końcówki) i najlepszych cech
Modelu 01. Aktualnym singlem jest
Jazz nad Wisłą - czyli utwór o chamstwie i przemocy w naszym kraju i do którego
teledysk został niedawno zrealizowany na trzydziestym piętrze Pałacu Kultury. A jest jeszcze
Mr. President z gościnnym udziałem Zakopower i Sidneyem fragmentami na wokalu, trochę reggae w
Pracuj albo głoduj i
Tylko miłość, parę przewrotnych tekstów, handel śmiercią w
Make War Not Love, a na edycji specjalnej dema z sesji i dodatkowa płytka z materiałem na temat nagrywania albumu i kręcenia wideoklipu do
Gnijący świat.
W połowie
skatowane zostało też
Stadium Arcadium Red Hot Chili Peppers, album w dyskografii najbardziej skierowany w stronę rocka. Członkowie zespołu, w miejscu nagrywania
Blood Sugar Sex Magik z 1991 r., nagrali album poziomem zbliżony właśnie do niego, a samymi nagraniami - do
By the Way, czy
Californication, jednak... o wiele od nich lepszy. Trzydzieści osiem utworów nagranych podczas tej sesji i szesnaście nagranych podczas sesji do
Greatest Hits (z których zaledwie dwa umieszczono na tej płycie, dwa kolejne na singlach, a trzy zaprezentowano w wersji koncertowej na płycie
Live in Hyde Park) pozwoliło zespołowi na wydanie albumu dwupłytowego... z zastrzeżeniem, że kolejne utwory pojawiać się będą na singlach, czy legalnie w internecie. Wena twórcza? A ulubione piosenki wybrać trudno - każda z nich praktycznie prezentuje wysoki poziom.
I trzy DVD
Queen - oba
Greatest Video Hits oraz koncert
Live at The Bowl z 1982 r., z trasy promującej najbardziej popowy album zespołu,
Hot Space.
I właściwie trudno cokolwiek powiedzieć złego o tych materiałach - może tylko, że koncert nie jest w najlepszej jakości, ale trudno spodziewać się cudów z materiałem sprzed dwudziestu pięciu lat. DVD z najlepszymi wideo - pierwszy reprezentuje Queen lat 70. (dokładniej 1973 - 1980), w repertuarze zdecydowanie o wiele bardziej rockowym - jest tu zarówno pierwszy, profesjonalny teledysk jak
Bohemian Rhapsody, jak i nieocenzurowany
Bicycle Race z nagimi modelkami. Do tego wiele dodatków, jak koncertowa, szybsza i o wiele bardziej rozbudowana muzycznie wersja
We will rock you, materiał na temat powstawania teledysków, czy chociażby galeria zdjęć. Drugie DVD to z kolei pliki wideo z lat 1982 - 1989 - okres w historii Queen bardziej popowy, ale także bardzo ciekawy... Dodatki - wywiady z Freddiem, niezrealizowane teledyski, dwa małe koncerty, materiał na temat powtawania teledysków z albumu
The Miracle i dokument na temat powstawania okładki tegoż albumu. Koncertowe DVD również niczego sobie, bo oprócz właściwego koncertu, gdzie Freddie wykazuje niezwykłą kondycję i głos, na drugim DVD dodatki w postaci wywiadów z członkami zespołu, czy fragmenty trasy z Japonii i Austrii. Łącznie kilka godzin pasjonującego materiału, niekoniecznie tylko dla fana Queen.
I tylko czekać na trzecią część
Greatest Video Hits - kto wie, może z okazji 15. rocznicy śmierci Freddiego, pozostali członkowie zespołu, zamiast koncertować z Paulem Rodgersem, sięgną po materiały z Freddiem?
