Strona 1 z 1

: czw, 21 kwie 2005, 20:39
autor: kate
Były ochroniarz kontynuował dziś swoje zeznania.

Czepiają się, że rodzina nie wspiera Michaela i że rzadko się z nim pokazują. Jedynie matka dotrzymuje mu stale towarzystwa. Publicystka Angel Howansky (jakaś Polka? ;) ) usprawiedliwiała Josepha mówiąc, że jest on chory na grypę i nie chce zarazić syna.

Czepiają się pewnie dlatego, że już im się znudziła gadaniana Sneddona i muszą wynaleźć coś nowego... :wariat:

Jak na razie nic więcej nie piszą na cnn.com ale zapewne niedługo coś zostanie dodane.

http://edition.cnn.com/2005/LAW/04/21/j ... index.html

: pt, 22 kwie 2005, 16:29
autor: kate
Jackson defense scores victories

(aaaaaaaaaaaah, jaki piękny tytuł... :-) )

Judge allows evidence of accuser's alleged sexual activity

Michael Jackson's defense team won a tactical victory Thursday when Santa Barbara County Superior Court Judge Rodney Melville agreed that the testimony of a third boy is "relevant" to the pop star's accuser's credibility.

Obrona chce zaprezentować dowody świadczące o tym, że oskarżyciel wraz ze swoim młodszym bratem masturbowli się w obecności innego chłopca -- Gavin twierdzi, że mniej więcej w tym samym czasie Michael zademonstował mu ekhm.. tą czynność wbrew jego woli.

Melville odrzucił także prośbę oskarżenia o wprowadzenie świadka, który jest ekspertem od przemocy domowej (czy jest takie wyrażenie? ee... wiadomo o co chodzi ;-) ). Przedstawiłby on, w jaki sposób wiele lat złych stosunków małżeńskich mogło wpłynąć na wcześniejsze zeznania mateczki Gavina.

Sędzia nie pozwolił również na zeznania byłej organizatorki podróży Michaela, Cynthi Montgomery. Jest już wplątana w sprawę dotyczącą potajemnego filmowania Jacksona , kiedy ten był na pokładzie swojego samolotu przed oddaniem się w ręce policji (dziwnie to brzmi :wariat: ) w październiku 2003.

Na dodatek Melville nie pozwolił na zeznania byłego ochroniarza o rzekomym incydencie, który miałby dotyczyć Michaela, młodego chłopca i słoiczka wazeliny. (Panie, zlituj się nad nami... :wariat: ). Obrona nazwała to "salacious innuendo" ("zboczoną aluzją/insynuacją", dziwne to tłumaczenie, nie wiem jak to przetłumaczyć :wariat: ), a sędzia się zgodził.

Pozwolił jednak zeznawać temu ochroniarzowi, Kassimowi Abdoolowi, o znalezieniu dwóch par mokrych spodenek kąpielowych na podłodze łazienki, zaraz po tym jak widział Michaela w obecności chłopca wychodzących z pomieszczenia, mając na sobie ręćzniki.

Zezwolił również na zeznania Chrisa Cartera, który stoi w obliczu oskarżeń o napad na bank oraz napad z bronią w ręku.

Jest jedynym świadkiem oprócz brata i siostry oskarżyciela, który mógłby potwierdzić słowa Gavina, który twierdzi, że MJ dawał mu alkohol.


http://edition.cnn.com/2005/LAW/04/21/j ... index.html
----------------------------------------------------

zaraz wrzucę jeszcze kilka szczegółów dotyczących zeznań tego Briana Barrona.

: pt, 22 kwie 2005, 17:43
autor: kate
Policjant, który kiedyś był ochroniarzem u Michaela na rancho zeznał, że wpisy w księdze dla gości były napisane nieznanym charakterem pisma (trzy razy ten wyraz się powtarza :wariat: ) i prawdopodobnie nie wykonane przez ochroniarzy odpowiedzialnych za te właśnie wpisy.

Wpisy wydają się zaprzeczać zeznaniom rodziny A.

Brian Barron został spytany o wpis z dnia 6 lutego 2003, który oznajmiał, że "właściciel i goście" przyjechali o 22:45.

Tej nocy telewizja ABC wyemitowała "Living With Michael Jackson". Program był wyemitowany 3 dni wcześniej w Wlk. Brytanii, powodując burzę wśród mediów.

Matka oskarżyciela zeznała, że Jackson szybko zabrał ją i jej dzieci do Miami dzień przed tą emisją i pozostali tam przez noc 6 lutego.

Barron stwierdził, że wpis "właściciel i goście" był dziwny, ponieważ kiedy goście byli wcześniej w tych zapisach, przyjazdy i odjazdy Michaela nigdy nie były wpisywane. (troszkę zagmatwane... :wariat: )

Barron said the "owner and guests" entry was odd because, while guests were tracked in the ranch logs, Jackson's own comings and goings were never logged.

Baron powiedział, że nie wierzy aby któryś z ochroniarzy mógł wpisac takie coś. Dodał, że nie rozpoznał charakteru pisma.

Wpis z 7 lutego 2003 mówi, że rodzina oskarżyciela nadal była na rancho. Zatrzymywali się tam od dnia poprzedniego. Jednak ten wpis określał ich po imieniu, nie jako "gości".

Barron, który określił wpisy (ogółem) jako "dokładne", stwierdził że nie podanie nazwisk gości zaraz po tym jak przyjechali na rancho było błędem.

Podsumował: "Albo zostało to kompletnie przeoczone albo nie było ich tam tego dnia."

Barron zeznał, że kolejny wpis z dnia 19 lutego 2003 mówił, że oskarżyciel i jego młodszy brat "nie mają opuszczać posiadłości, Joe."

Barron stwierdził, że nigdy wcześniej nie widział takiego zapisu; przyznał jednak, że w regulaminie Neverlandu wspomina się o zakazie wypuszczania niepełnoletnich bez opieki dorosłych.

--------------------------------------------------------

Mnie się wydaje, że ten Barron zeznał znacznie więcej na korzyść obrony. Patrząc na cały wczorajszy dzień, całkiem całkiem idzie obronie. :happy:


P.S.

może być i z zębami królika Buggsa... :D

: pt, 22 kwie 2005, 17:47
autor: MJowitek
kate pisze: Snedzio to seksowny plastuś :-)
http://cache.gettyimages.com/comp/52675 ... C3A62513D3

Coooooo?JEGO uś,iech jest piękny, Kete?

http://cache.gettyimages.com/comp/52675 ... C3A62513D3

Boże jedyny...I to własna fanka to mówi...To się w głowie nie mieści...

edit:Dlaczego nie mogę zdjęć wsadzić? Przecież już umiaaaałam! Co jest nagle nie tak? Bu...
Hmmm..na końcu nie ma jpg...jak dopisałam na chama to to też nic nie dało...To co ja mam zrobić? Hę?