A gdyby tak sięgnąć do źródła?
http://mjjsource.com/main/index.php?opt ... &Itemid=32
Po krótce:
Debbie ma posłużyć Sneddon'owi za "dowód" na to, że Michael zwykł nakłaniać ludzi do opowiadania przed kamerami ochów i achów na Jego temat, w zamian za jakieś korzyści (w tym wypadku ponoć, widzenie dzieci
). Jednakże obrona mówi, że wywiad, w którym Debbie chwali tak Michael'a (ponoć nagrany w tym samym okresie, co film z naszą rodzinką
) nie był wyreżyserowany, a jedynie pytania były znane, co jest praktyką dość powszechną w dziennikarstwie (potwierdzam
). Debbi według obrony była na nagraniu bardzo naturalna i otwarta.
Ponoć prokuratura chce pokazać tylko krótki fragment (ciekawe dlaczego?
) nagrania.
Jednakżde obrona twierdzi, że zmuszona zostanie do pokazania ławie przysięgłych całego trzygodzinnego (oh! Jesus!
) nagrania, w którym widać zdaje się, jakieś pozakulisowe rozmowy Debbie z dziennikarzem, co ma udowodnić, że Debbie mówiła od siebie, a nie z kartki.
Jest również kwestia (dokładnie nie wiem, o co chodzi, bo zaledwie przeleciałam ten tekst) nieporozumień, jakie miały wtedy miejsce między Debbie, a ówczesnym pracownikiem Michael'a, Marc Schaffel.
Ponoć miała z nim na pieńku, więc jest tam trochę wypowiedzi na jego temat (nie koniecznie świadczących o nim pozytywnie).
Obrona twierdzi jednak, że Schaffel to Schaffel, a Michael to Micheal, więc nie ma co łączyć wypowiedzi pod adresem Schaffel'a z Michael'em (no w sumie, nie mam pojęcia, dlaczego mianoby te dwie osoby łączyć w jedną całość
).
Twierdzą, że aby ławnicy zrozumieli całą sprawę (i pochodzenie niektórych wypowiedzi Debbie) będą musieli sięgnąć do początku całej sprawy i wywlec trochę brudów (nie wspominano o żadnych brudach dotyczących Michael'a [na szczęście
]).
Bla bla bla....
A co się tyczy sprawy Michael-Debbie....
Bardzo dokładnie jest to wytłumaczone na stronie CNN:
http://edition.cnn.com/2005/LAW/04/26/j ... index.html
Wynika z tego, że Debbie zrzekła się praw do dzieci, za co dostała ileśtam milionów.
Jednocześnie podpisała zobowiązanie o poufności, w którym oświadcza, że nie będzie się wypowiadać publicznie nt. Michael'a, Jego stanie psychicznym, fizycznym, o Jego zachowaniach itp itd.
W pewnym momencie Michael uznał, że Debbie umowy nie dotrzymała, więc jej zdaje się nie zaplacił.
Niemniej jednak, teraz są ponoć w trakcie renegocjacji zawartej wcześniej umowy lub (być może) negocjacji nowego porozumienia.
Nowe warunki mają ponoć pozwolić Debbie częściej widywać dzieci.
Ot wszystko.
I myślę, że:
- w interesie obojga, Debbie i Michael'a leży, aby sobie teraz nie podpaść
- Debbie może okazać się kolejnym świadkiem prokuratury, który bardziej Michael'owi pomoże niż zaszkodzi.
Ah! No i podobno jedyne, czego ma dotyczyć przesłuchanie Debbie to tegoż rzekomo "ustawionego" wywiadu na cześć Michael'a.
Będzie dobrze