10.5.05 - sąd
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
10.5.05 - sąd
Michael ma dziś jakąś odblaskową kamizelkę, heh ;)
Witamy pana Jimmy'ego Van Normana
+Getty: http://editorial.gettyimages.com/source ... |0|0|0&p=7
Witamy pana Jimmy'ego Van Normana
+Getty: http://editorial.gettyimages.com/source ... |0|0|0&p=7
Ostatnio zmieniony wt, 10 maja 2005, 19:44 przez Pank, łącznie zmieniany 1 raz.
oczy mnie bolą od tej kamizelki
btw. jak wchodzę na link z getty to pokazują mi się zdjęcia z tytułem "IRQ: Violence Affects Women In Iraq"
edit: ja tam widzę listki
na tym zdjęciu dobrze widać
http://editorial.gettyimages.com/source ... 2923&cdi=0
a tak przy okazji to Michael ma chyba 1 dniowy zarost
Ostatnio zmieniony wt, 10 maja 2005, 19:13 przez kate, łącznie zmieniany 2 razy.
Czy mi sie wydaje ze ta zarówkowa kamizelka jest w listki lub motylki.Nie moge wybrać które to wzornictwo bo kolor az razi w oczy.Moze ktos ma lepszy wzrok niz moja skromna osoba i potrafi lepiej wzorek sprecyzowac
Ale minke MJ ma nadal nie tega , mysle ze za duzo na jego głowke spadło kłopotow i biedaczyna zaczyna sie coraz bardziej zamartwiac. Mam tylko nadzieje ze wszystko sie dla niego i zwłaszcza dla Ms Kate dobrze skonczy
Ale minke MJ ma nadal nie tega , mysle ze za duzo na jego głowke spadło kłopotow i biedaczyna zaczyna sie coraz bardziej zamartwiac. Mam tylko nadzieje ze wszystko sie dla niego i zwłaszcza dla Ms Kate dobrze skonczy
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka
Neverland boss: No orders to detain Jackson accuser's family
The property manager at Michael Jackson's Neverland Ranch testified Tuesday that he never ordered the pop star's teenage accuser and his family to be held on the property against their will.
Joseph Marcus powiedział, że wpisek w "księdze przyjazdów i odjazdów" mówiący o tym, że Marcus nakazał ochroniarzom nie wypuszczać oskarżyciela oraz jego rodzeństwa poza rancho, był "prawidłowy". Stwierdził jednak, że wydał ten nakaz, ponieważ dzieci jeździły po całym rancho pojazdami Jacksona i podjeżdzały do samej bramy.
"I didn't want the guard to lift the arm and let them out," powiedział.
Jednakże wyjaśnienie Marcusa zostało odrzucne po sprzeciwie oskarżenia.
Marcus powiedział również, że brał udział w rozmowie z matką oskarżyciela, która miała miejsce w lutym 2003. Tematem rozmowy był wyjazd do Brazylii; podobno "nie było wtedy żadnego sprzeciwu" ze
strony rodziny. Matka spytała Marcusa jak zdobyć zdjęcia do paszportu.
Jednak kiedy zaprzeczał niektórym zeznaniom matki, potwierdził jedną rzecz, a mianowicie to, że Michael mógł śledzić rozmowy telefoniczne Swoich gości.
Podczas cross-examination, Marcus powiedział, że dwa aparaty telefoniczne na rancho - jeden w jego biurze, drugi w
sypialni Michaela - były wyposażone w sprzęt umożliwiający podsłuch, a
pracownicy Neverlandu byli ostrzegani w umowach, że ich rozmowy telefoniczne mogły podlegać obserwacji.
Jednakże Marcus stwierdził, że nie słuchał tych rozmów oraz że "z tego co
wie, Michael również tego nie robił" ("I don't think (Jackson) monitored, to my knowledge."). Przynał jednak, że nie wie (na pewno) czy Jackson podsłuchiwał czy też nie.
Marcus otrzymał kiedyś skargę, ponieważ wyglądało na to, że ktoś podsłuchuje rozmowy; nikt "nie powiedział mu dokładnie, że to Michael śledził rozmowy" ("nobody told me specifically that Mr. Jackson was monitoring calls.").
http://edition.cnn.com/2005/LAW/05/10/j ... index.html
Te zeznania wydają mi się takie średnie...
Przeraża mnie to, że ktoś może zagrać tak, jak zagrała Debbie - twierdzić, że zeznawać będzie na korzyć MJ'a, a potem dać obarczające Go zeznania...
The property manager at Michael Jackson's Neverland Ranch testified Tuesday that he never ordered the pop star's teenage accuser and his family to be held on the property against their will.
Joseph Marcus powiedział, że wpisek w "księdze przyjazdów i odjazdów" mówiący o tym, że Marcus nakazał ochroniarzom nie wypuszczać oskarżyciela oraz jego rodzeństwa poza rancho, był "prawidłowy". Stwierdził jednak, że wydał ten nakaz, ponieważ dzieci jeździły po całym rancho pojazdami Jacksona i podjeżdzały do samej bramy.
"I didn't want the guard to lift the arm and let them out," powiedział.
Jednakże wyjaśnienie Marcusa zostało odrzucne po sprzeciwie oskarżenia.
Marcus powiedział również, że brał udział w rozmowie z matką oskarżyciela, która miała miejsce w lutym 2003. Tematem rozmowy był wyjazd do Brazylii; podobno "nie było wtedy żadnego sprzeciwu" ze
strony rodziny. Matka spytała Marcusa jak zdobyć zdjęcia do paszportu.
Jednak kiedy zaprzeczał niektórym zeznaniom matki, potwierdził jedną rzecz, a mianowicie to, że Michael mógł śledzić rozmowy telefoniczne Swoich gości.
Podczas cross-examination, Marcus powiedział, że dwa aparaty telefoniczne na rancho - jeden w jego biurze, drugi w
sypialni Michaela - były wyposażone w sprzęt umożliwiający podsłuch, a
pracownicy Neverlandu byli ostrzegani w umowach, że ich rozmowy telefoniczne mogły podlegać obserwacji.
Jednakże Marcus stwierdził, że nie słuchał tych rozmów oraz że "z tego co
wie, Michael również tego nie robił" ("I don't think (Jackson) monitored, to my knowledge."). Przynał jednak, że nie wie (na pewno) czy Jackson podsłuchiwał czy też nie.
Marcus otrzymał kiedyś skargę, ponieważ wyglądało na to, że ktoś podsłuchuje rozmowy; nikt "nie powiedział mu dokładnie, że to Michael śledził rozmowy" ("nobody told me specifically that Mr. Jackson was monitoring calls.").
http://edition.cnn.com/2005/LAW/05/10/j ... index.html
Te zeznania wydają mi się takie średnie...
Przeraża mnie to, że ktoś może zagrać tak, jak zagrała Debbie - twierdzić, że zeznawać będzie na korzyć MJ'a, a potem dać obarczające Go zeznania...
Nie jest tak źle, gość zeznał dość obiektywnie, ale z pewnością te zeznania nie należą do najlepszych. Przed nami jeszcze wiele świadków i trzeba być przygotowanym na lepsze i gorsze zeznania! Oby było tych lepszych jak najwięcejkate pisze: Te zeznania wydają mi się takie średnie...
Przeraża mnie to, że ktoś może zagrać tak, jak zagrała Debbie - twierdzić, że zeznawać będzie na korzyć MJ'a, a potem dać obarczające Go zeznania...
Ciekawa sprawa z tym podsłuchem, to znaczy że MJ może kontrolować rozmowy swoich pracowników? ale tak sobie myślę, że on się w coś takiego w ogóle nie bawi! Chyba ma za dużo na głowie i za mało czasu, aby jeszcze podsłuchiwaćkate pisze:Jednakże Marcus stwierdził, że nie słuchał tych rozmów oraz że "z tego co
wie, Michael również tego nie robił" ("I don't think (Jackson) monitored, to my knowledge."). Przynał jednak, że nie wie (na pewno) czy Jackson podsłuchiwał czy też nie.
La Toya, co o Michaelu złego w książce nie powiedziała, stwierdziła, że jej braciszek ma zamiłowania do szperania głęboko w szufladach, więc co to dla niego te podsłuchiwania rozmów ;)dzina pisze:Ciekawa sprawa z tym podsłuchem, to znaczy że MJ może kontrolować rozmowy swoich pracowników? ale tak sobie myślę, że on się w coś takiego w ogóle nie bawi! Chyba ma za dużo na głowie i za mało czasu, aby jeszcze podsłuchiwać
Po za tym jeszcze zobaczymy, co to za świadek, pojawi się może więcej informacji... szczerze mówiąc po pierwszych informacjach na temat wczorajszej sprzątaczki tez się nieco przestraszyłem, a tu jednak sporo ciekawych informacji wygarnęła :>
Po za tym... podsłuchiwanie rozmów dowodem w obecnej sprawie?
Kto tam go wie może i rzeczywiście podsłuchuje, chociaż wydaje mi się to mało prawdopodobne, a z La Toy’a to bym uważała, może kobitka trochę wyolbrzymiaPank pisze: La Toya, co o Michaelu złego w książce nie powiedziała, stwierdziła, że jej braciszek ma zamiłowania do szperania głęboko w szufladach, więc co to dla niego te podsłuchiwania rozmów ;)
-
- Posty: 70
- Rejestracja: ndz, 10 kwie 2005, 14:31
To podala Interia, az rece opadaja ..Michael Jackson / AFP
Podczas wtorkowego (10 maja) posiedzenia sądu w Santa Maria kontynuowano przesłuchanie Joe Marcusa, który pracuje dla Michaela Jacksona od 18 lat. Świadek przyznał się między innymi do okłamania policji.
Marcus przesłuchiwany był tym razem przez prokuratura, który zadał mu wiele podchwytliwych pytań. Obrońcy piosenkarza wielokrotnie zgłaszali sprzeciw, a zdenerwowany świadek co chwilę zerkał w stronę Jacksona.
Mężczyzna podczas rozmowy z prokuratorem przyznał, że podczas przeszukania posiadłości Neverland w 2003 roku przez policję, okłamał funkcjonariuszy. Marcus zeznał wtedy, że Jackson nie sypia z dziećmi.
Świadek opowiedział także o relacjach piosenkarza z młodymi chłopcami. Joe Marcus określił je jako "wyjątkowe więzi".
Dodał również, że nigdy nie widział, by Jackson oglądał materiały pornograficzne w obecności dzieci.
Podczas wtorkowego (10 maja) posiedzenia sądu w Santa Maria kontynuowano przesłuchanie Joe Marcusa, który pracuje dla Michaela Jacksona od 18 lat. Świadek przyznał się między innymi do okłamania policji.
Marcus przesłuchiwany był tym razem przez prokuratura, który zadał mu wiele podchwytliwych pytań. Obrońcy piosenkarza wielokrotnie zgłaszali sprzeciw, a zdenerwowany świadek co chwilę zerkał w stronę Jacksona.
Mężczyzna podczas rozmowy z prokuratorem przyznał, że podczas przeszukania posiadłości Neverland w 2003 roku przez policję, okłamał funkcjonariuszy. Marcus zeznał wtedy, że Jackson nie sypia z dziećmi.
Świadek opowiedział także o relacjach piosenkarza z młodymi chłopcami. Joe Marcus określił je jako "wyjątkowe więzi".
Dodał również, że nigdy nie widział, by Jackson oglądał materiały pornograficzne w obecności dzieci.
dzina pisze:Ciekawa sprawa z tym podsłuchem, to znaczy że MJ może kontrolować rozmowy swoich pracowników? ale tak sobie myślę, że on się w coś takiego w ogóle nie bawi! Chyba ma za dużo na głowie i za mało czasu, aby jeszcze podsłuchiwaćkate pisze:Jednakże Marcus stwierdził, że nie słuchał tych rozmów oraz że "z tego co
wie, Michael również tego nie robił" ("I don't think (Jackson) monitored, to my knowledge."). Przynał jednak, że nie wie (na pewno) czy Jackson podsłuchiwał czy też nie.
Tak szczerze powiedziawszy, nie przejmowałabym się tym, czy Michael podsłuchiwał, czy też nie podsłuchiwał rozmowy z rancho.
Tak naprawdę, podsłuch nawet w średnich firmach amerykańskich (a do takich zaliczam Naverland- bądź, co bądź to instytucja cała ) jest czymś zupełnie normalnym.
Chodzi o zabezpieczenie przed nieuczciwością pracowników itp.
Jedyny problem, gdyby okazało się, że pracownicy o tym nie wiedzieli.
Ale z drugiej strony, Marcus twierdzi, że ta informacja jest zawarta w ich umowach pracowniczych, więc chyba wszystko OK?
A goście?
Skoro są gośćmi, to niech się nie rządzą
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
NieKermitek pisze:wiem zaraz na mnie naskoczycie.A nie wydaje sie wam ze to zle wyglada i Mj moze dostac sie za kraty .
Tak jeszcze doczytałam odnośnie tych zeznań dotyczących podsłuchu....
Ktoś podobno, kiedyś Marcus'owi złożył skargę, że był podsłuchiwany- znaczy to, że podsłuch jest taki zwykły, prosty, więc osoba rozmawiająca ma świadomość, kiedy jest włączany
Chodzi mi o to, że Michael ma pewnie możliwość włączenia się do prowadzonej na linii rozmowy, a tego rozmówca po prostu NIE MOŻE nie usłyszeć.
Zawsze pojawia się jakiś pogłos, piknięcie, trzaśnięcie, czy inne tam takie.
W tym momencie, rozmówca oczywiście odczuwa dyskomfort i zaczyna pilnować co mówi, ale z drugiej strony, wiedząć, że kto go namierzył, nie mówi tego, o czym by nie chciał.
No i tego typu podsłuch jest zwykle możliwy w chwili, gdy podsłuchujący się "wstrzeli" w czyjąść rozmowę.
No, chyba, że Michael ma u siebie centralkę telefoniczną z monitoringiem rozmów, ale taki aparat by mi osobiście do wystroju Michael'owej sypialni nie pasował.
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
No dobra ja to wszystko wiem i rozumiem .tylko pamietasz jak pani janet mówiła ze nie mogła zadzwonic na policje i ze byla podsłuchiwana a dodatkowo jak zadzwonila do tej jak ona ma Parker czy cos w tym stylu nie pamietam ..........chodzi o ta babke z klubu komików, i jak mowilla do niej ze jest w niebezpieczenstwie .M.Dż.* pisze:NieKermitek pisze:wiem zaraz na mnie naskoczycie.A nie wydaje sie wam ze to zle wyglada i Mj moze dostac sie za kraty .
Tak jeszcze doczytałam odnośnie tych zeznań dotyczących podsłuchu....
Ktoś podobno, kiedyś Marcus'owi złożył skargę, że był podsłuchiwany- znaczy to, że podsłuch jest taki zwykły, prosty, więc osoba rozmawiająca ma świadomość, kiedy jest włączany
Chodzi mi o to, że Michael ma pewnie możliwość włączenia się do prowadzonej na linii rozmowy, a tego rozmówca po prostu NIE MOŻE nie usłyszeć.
Zawsze pojawia się jakiś pogłos, piknięcie, trzaśnięcie, czy inne tam takie.
W tym momencie, rozmówca oczywiście odczuwa dyskomfort i zaczyna pilnować co mówi, ale z drugiej strony, wiedząć, że kto go namierzył, nie mówi tego, o czym by nie chciał.
No i tego typu podsłuch jest zwykle możliwy w chwili, gdy podsłuchujący się "wstrzeli" w czyjąść rozmowę.
No, chyba, że Michael ma u siebie centralkę telefoniczną z monitoringiem rozmów, ale taki aparat by mi osobiście do wystroju Michael'owej sypialni nie pasował.
To teraz pomysl jak mysli tych 12 gniewnych w tym momencie słyszac takie zeznanania
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka