Figury woskowe Michaela
: śr, 16 maja 2007, 0:20
O posągu z okładki HIStory już było, chciałam poświęcić jeden temat jeszcze innym rzeźbom czy figurom Michaela.
Juz o tym poniekąd wcześniej było ale trochę na zasadach off topu.
To tu już niech będzie legalnie
Muzeum figur woskowych Madame Tussaud.
Od dawien dawna wiedziałam, że w takim na przykład Londynie można się natknąć na woskowego Michaela, ale nie zdawałam sobie spawy, że można go znaleźc we wszystkich sześciu muzeach na całym świecie.
Jako, żem MJowitek, to krótki wstęp zanim przejdę do rzeczy...
Madame Tussaud czyli Marie Grosholtz. Nie tylko jej nazwisko było trudne ale i czasy, w których przyszło jej żyć.
Była Francuzką, żyła na przełomie XVIII i XIX wieku. Nie miała ojca (zmarł dwa miesiące przed jej narodzinami) i żyła ze swoją mamą i wujkiem (nie takim prawdziwym, ale tak go nazywała). To on nauczył ją sztuki modelowania i pomógł w karierze.
Do jej pierwszych dzieł należą wizerunki Woltera, Rousseau i Franklina.
Potem nastały czasy Rewolucji Francuskiej (z grubsza chodziło o to, że Francja miała problemy z kasą, a lud uznał, że król jest do dupy, to wtedy było to zdobycie Bastylii 14 lipca 1789, ta data stała się potem dniem narodowym Francji, mniej więcej w tym okresie popularna stała się tez Marsylianka, a ja offtopuję...).
Marie w tym czasie tworzy portrety Napoleona i Robespierra zostając w międzyczasie w dobrej komitywie z dworem królewskim (uczyła sztuki siostrę Ludwika XVI) i to jej na dobre nie wyszło (Napoleon i król to zdecydowanie ziomale nie byli...).
Została w końcu zatrzymana i skazana na gilotynę (gilotynowano wtedy bardzo obficie...) ale uratowały ją jej talenty rzeźbiarskie. Miała odtąd tworzyć wizerunki osób, którym odcięto głowy, czasami byli to jej przyjaciele arystokraci i inni. Na wikipedii znalazłam, że czasami sama chodziła i te głowy zbierała.
Kiedy Rewolucja się wreszcie skończyła (Pokój w Amiens - 1802) Marie wyjechała do Londynu ze swoim synkiem (bo w międzyczasie wyszła za mąż za pana Tussauds i miała dzieci). Pokazywała tam swoje dzieła, nastał czas kolejnej wojny i już do ojczyzny wrócić nie mogła.
W 1835 roku (75 lat, kurcze, żwawa staruszka...) otworzyła swoją pierwszą wystawę na Baker Street, w wieku 81 lat ustawiła swój autoportret przy wejściu do swojego muzeum. Chyba dalej tam jest. Jest?
Umarła w wieku 88 lat podczas snu, co muszę powiedziec jest jak na tamte burzliwe czasy aż niewiarygodne. A jej malutkie muzeum rozrosło się do rozmiarów jednej z większych atrakcji turystycznych Londynu.
No i właśnie między innymi w tym muzeum znajduje się jeden z Michaelów (Michaeli...?).
Pozostałe muzea znajdują sie w:
- Amsterdamie
- Las Vegas
- Nowym Jorku
- Hongkongu
- Szanghaju
I w każdym jest Michael (niewiele znanych osób ma we wszystkich swoją figurę).
A na tej stronie można ich sobie wszystkich pooglądać:
http://www.lacortedelreydelpop.com/madame.htm
Juz o tym poniekąd wcześniej było ale trochę na zasadach off topu.
To tu już niech będzie legalnie
Muzeum figur woskowych Madame Tussaud.
Od dawien dawna wiedziałam, że w takim na przykład Londynie można się natknąć na woskowego Michaela, ale nie zdawałam sobie spawy, że można go znaleźc we wszystkich sześciu muzeach na całym świecie.
Jako, żem MJowitek, to krótki wstęp zanim przejdę do rzeczy...
Madame Tussaud czyli Marie Grosholtz. Nie tylko jej nazwisko było trudne ale i czasy, w których przyszło jej żyć.
Była Francuzką, żyła na przełomie XVIII i XIX wieku. Nie miała ojca (zmarł dwa miesiące przed jej narodzinami) i żyła ze swoją mamą i wujkiem (nie takim prawdziwym, ale tak go nazywała). To on nauczył ją sztuki modelowania i pomógł w karierze.
Do jej pierwszych dzieł należą wizerunki Woltera, Rousseau i Franklina.
Potem nastały czasy Rewolucji Francuskiej (z grubsza chodziło o to, że Francja miała problemy z kasą, a lud uznał, że król jest do dupy, to wtedy było to zdobycie Bastylii 14 lipca 1789, ta data stała się potem dniem narodowym Francji, mniej więcej w tym okresie popularna stała się tez Marsylianka, a ja offtopuję...).
Marie w tym czasie tworzy portrety Napoleona i Robespierra zostając w międzyczasie w dobrej komitywie z dworem królewskim (uczyła sztuki siostrę Ludwika XVI) i to jej na dobre nie wyszło (Napoleon i król to zdecydowanie ziomale nie byli...).
Została w końcu zatrzymana i skazana na gilotynę (gilotynowano wtedy bardzo obficie...) ale uratowały ją jej talenty rzeźbiarskie. Miała odtąd tworzyć wizerunki osób, którym odcięto głowy, czasami byli to jej przyjaciele arystokraci i inni. Na wikipedii znalazłam, że czasami sama chodziła i te głowy zbierała.
Kiedy Rewolucja się wreszcie skończyła (Pokój w Amiens - 1802) Marie wyjechała do Londynu ze swoim synkiem (bo w międzyczasie wyszła za mąż za pana Tussauds i miała dzieci). Pokazywała tam swoje dzieła, nastał czas kolejnej wojny i już do ojczyzny wrócić nie mogła.
W 1835 roku (75 lat, kurcze, żwawa staruszka...) otworzyła swoją pierwszą wystawę na Baker Street, w wieku 81 lat ustawiła swój autoportret przy wejściu do swojego muzeum. Chyba dalej tam jest. Jest?
Umarła w wieku 88 lat podczas snu, co muszę powiedziec jest jak na tamte burzliwe czasy aż niewiarygodne. A jej malutkie muzeum rozrosło się do rozmiarów jednej z większych atrakcji turystycznych Londynu.
No i właśnie między innymi w tym muzeum znajduje się jeden z Michaelów (Michaeli...?).
Pozostałe muzea znajdują sie w:
- Amsterdamie
- Las Vegas
- Nowym Jorku
- Hongkongu
- Szanghaju
I w każdym jest Michael (niewiele znanych osób ma we wszystkich swoją figurę).
A na tej stronie można ich sobie wszystkich pooglądać:
http://www.lacortedelreydelpop.com/madame.htm