Upadek moralności
Upadek moralności
Długo nosiłem się z zamiarem założenia tego tematu, jednak w końcu postanowiłem poruszyć pewien wątek na forum i poznać Waszę opinię.
Czytałem ostatnio pewien artykuł. Napisano w nim, że mimo powszechnej opinii, czasy w których żyjemy są o wiele bezpieczniejsze niż poprzednie wieki. Nikt już nie napada na wsie i miasta, nie wycina w pień mieszkańców ani nie bierze jeńców. Nie dziesiątkuje nas dżuma czy inna epidemia. Również podobno trudniej zostać zabitym czy okradzionym. Może to i prawda. może nasi przodkowie czuliby się teraz o wiele bezpieczniej niż za ich czasów, ale czy my czujemy się w nim bezpiecznie?
Każdego dnia w wieczornych wiadomościach słyszymy o tragediach dotykających ludzi takich jak my. Kilka miesięcy temu media nagłośniły sprawę samobójstwa 14-letniej Ani, która miała być molestowana przez rówieśników z klasy, wczoraj podano informację o znalezieniu zwłok 11-letniej Magdy a dzisiaj czytam na onecie o powszechnej dostępności leku, który działa jak tzw. pigułka gwałtu. Czy ten świat staje się piekłem? Czy może istną dżunglą, w której żeby przeżyc należy mieć szczęście i wiedzę jak unikać zagrożeń?
Człowiek wychodzi z domu na spacer lub na imprezę i nie może mieć pewności, czy wróci cały i zdrowy. Wśród masy przechodniów może być osobnik dla którego zrobienie nam krzywdy znaczy tyle co zabicie muchy. Co się dzieje z tymi ludźmi? Dlaczego jest w nich tyle agresji i zła?
Moralność jest bardzo obszernym pojęciem, więc obejmuje nie tylko czyny takie jak zabójstwo czy kradzież, ale także te czyny, na które panuje powszechne przyzwolenie. Możecie uznać, że jestem zadeklarowanym konserwatystą ale intryguje a jednocześnie martwi mnie, sprawa seksualności człowieka, która została podniesiona do rangi czynności tak normalnych jak jedzenie czy picie.
Jako młoda osoba mogłem obserwować zachowanie nie tylko swoich rówieśników ale i młodszych ode mnie ludzi. Stwierdziłem ze zgrozą, że słowo "kocham" nie tylko straciło na znaczeniu ale stało się też pretekstem do podejmowania współżycia. Obecna kultura promuje takie zachowania. W kiczowatych teledyskach nie liczy się już fabuła i jakość ale pokazanie jak najwięcej odsłoniętego ciała. Zresztą, nie trzeba oglądać teledysków by stwierdzić o czym jest dany utwór...
Nie tak dawno temu, pewne środowiska postulowały wprowadzenie tabletek stosowanych przy tzw. "antykoncepcji po" do środków medycznych zabieranych przez organizatorów na kolonie dla młodzieży... Tak wiem, jestem staroświecki ale czy tak intymna strefa człowieka jaką jest seks nie powinna być zarezerwowana dla tej jedynej/tego jedynego?
Każdego dnia utwierdzam się w przekonaniu, że żyje w świecie, w którym jest więcej zła niż dobra. Czy to już koniec moralności? Pewnie nie, bo w ciągu kilku najbliższych lat, zaobserwujemy jej stopniowe staczanie się... Jednak według moich przekonań, ona już upadła i teraz spada coraz niżej.
Przepraszam, za tak długi post. Jeśli temat jest nieodpowiedni to proszę moderatorów o jego usunięcie.
Czytałem ostatnio pewien artykuł. Napisano w nim, że mimo powszechnej opinii, czasy w których żyjemy są o wiele bezpieczniejsze niż poprzednie wieki. Nikt już nie napada na wsie i miasta, nie wycina w pień mieszkańców ani nie bierze jeńców. Nie dziesiątkuje nas dżuma czy inna epidemia. Również podobno trudniej zostać zabitym czy okradzionym. Może to i prawda. może nasi przodkowie czuliby się teraz o wiele bezpieczniej niż za ich czasów, ale czy my czujemy się w nim bezpiecznie?
Każdego dnia w wieczornych wiadomościach słyszymy o tragediach dotykających ludzi takich jak my. Kilka miesięcy temu media nagłośniły sprawę samobójstwa 14-letniej Ani, która miała być molestowana przez rówieśników z klasy, wczoraj podano informację o znalezieniu zwłok 11-letniej Magdy a dzisiaj czytam na onecie o powszechnej dostępności leku, który działa jak tzw. pigułka gwałtu. Czy ten świat staje się piekłem? Czy może istną dżunglą, w której żeby przeżyc należy mieć szczęście i wiedzę jak unikać zagrożeń?
Człowiek wychodzi z domu na spacer lub na imprezę i nie może mieć pewności, czy wróci cały i zdrowy. Wśród masy przechodniów może być osobnik dla którego zrobienie nam krzywdy znaczy tyle co zabicie muchy. Co się dzieje z tymi ludźmi? Dlaczego jest w nich tyle agresji i zła?
Moralność jest bardzo obszernym pojęciem, więc obejmuje nie tylko czyny takie jak zabójstwo czy kradzież, ale także te czyny, na które panuje powszechne przyzwolenie. Możecie uznać, że jestem zadeklarowanym konserwatystą ale intryguje a jednocześnie martwi mnie, sprawa seksualności człowieka, która została podniesiona do rangi czynności tak normalnych jak jedzenie czy picie.
Jako młoda osoba mogłem obserwować zachowanie nie tylko swoich rówieśników ale i młodszych ode mnie ludzi. Stwierdziłem ze zgrozą, że słowo "kocham" nie tylko straciło na znaczeniu ale stało się też pretekstem do podejmowania współżycia. Obecna kultura promuje takie zachowania. W kiczowatych teledyskach nie liczy się już fabuła i jakość ale pokazanie jak najwięcej odsłoniętego ciała. Zresztą, nie trzeba oglądać teledysków by stwierdzić o czym jest dany utwór...
Nie tak dawno temu, pewne środowiska postulowały wprowadzenie tabletek stosowanych przy tzw. "antykoncepcji po" do środków medycznych zabieranych przez organizatorów na kolonie dla młodzieży... Tak wiem, jestem staroświecki ale czy tak intymna strefa człowieka jaką jest seks nie powinna być zarezerwowana dla tej jedynej/tego jedynego?
Każdego dnia utwierdzam się w przekonaniu, że żyje w świecie, w którym jest więcej zła niż dobra. Czy to już koniec moralności? Pewnie nie, bo w ciągu kilku najbliższych lat, zaobserwujemy jej stopniowe staczanie się... Jednak według moich przekonań, ona już upadła i teraz spada coraz niżej.
Przepraszam, za tak długi post. Jeśli temat jest nieodpowiedni to proszę moderatorów o jego usunięcie.
- Erna Shorter
- Posty: 1246
- Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
- Lokalizacja: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a
Zaskoczyłeś mnie i to bardzo pozytywnie. Nie jesteś tu sam. Mam do tego wszystkiego, co napisałeś identyczne podejście. Uważam,że świat nie jest bezpieczniejszy,tylko teraz wszelkich zbrodni dokonuje się po cichu,tak żeby nikt nie widział. Nadal jest bardzo niebezpiecznie. Niedawno dowiedziałam się,że mieszkam w najniebezpieczniejszym mieście w Polsce, w Katowicach. Okazało się,że najwięcej zbrodni dokonuje sie właśnie tutaj. :/ Żyję z tą swiadomością,ale co zrobić. Nie można przed tym uciec,tylko być czujnym. Dzisiejsze czasy mają do tego jeszcze to,że ludzie wolą o pewnych sprawach nie mowić,dla "zachowania twarzy" i dlatego przestępcy mają sie tak "dobrze.
Masz rację w dzisiejszych czasach słowo "kocham" stało sie bardzo płytkie i ludzie często używaja go bez namysłu, i po bardzo krótkim czasie znajomości. Mylą miłość z zakochaniem,a to 2 całkiem różne rzeczy. Też uważam,że jest źle,tylko jak to naprawić?
w tym temacie napisałam co nieco co tym myślę...
http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewtopic.php?t=592
Pozdrawiam
p.s. Świetny pomysl na temat.
verter pisze:Jako młoda osoba mogłem obserwować zachowanie nie tylko swoich rówieśników ale i młodszych ode mnie ludzi. Stwierdziłem ze zgrozą, że słowo "kocham" nie tylko straciło na znaczeniu ale stało się też pretekstem do podejmowania współżycia. Obecna kultura promuje takie zachowania. W kiczowatych teledyskach nie liczy się już fabuła i jakość ale pokazanie jak najwięcej odsłoniętego ciała. Zresztą, nie trzeba oglądać teledysków by stwierdzić o czym jest dany utwór...
verter pisze:Tak wiem, jestem staroświecki ale czy tak intymna strefa człowieka jaką jest seks nie powinna być zarezerwowana dla tej jedynej/tego jedynego?
Masz rację w dzisiejszych czasach słowo "kocham" stało sie bardzo płytkie i ludzie często używaja go bez namysłu, i po bardzo krótkim czasie znajomości. Mylą miłość z zakochaniem,a to 2 całkiem różne rzeczy. Też uważam,że jest źle,tylko jak to naprawić?
w tym temacie napisałam co nieco co tym myślę...
http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewtopic.php?t=592
Pozdrawiam
p.s. Świetny pomysl na temat.
Chyba jedynym sposobem jest zmiana ludzkiej mentalności. Niestety, ta chyba szybko się nie zmieni bo wśród młodych ludzi brakuje dobrych wzorów.Erna Shorter pisze:Mylą miłość z zakochaniem,a to 2 całkiem różne rzeczy. Też uważam,że jest źle,tylko jak to naprawić?
Mógłbym zamieścić mój post w tamtym temacie, ale dotyczył on tylko miłości, a ja staram się nie wypowiadać na tematy o których nie mam zbyt dużego pojęcia. Temat, który założyłem jest inspirowany własnymi obserwacjami i frustracją.Erna Shorter pisze:w tym temacie napisałam co nieco co tym myślę...
http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewtopic.php?t=592
Ja bym na problem ludzkiej moralności popatrzył niejako od strony empirycznej. Mam 18lat. Od dwóch lat jestem stałym regularnym bywalcem wszelakich imprez, prywatek posiadów....melange. Poznaję różnych ludzi, często na bardzo krótko, równie często nie mam najmniejszej ochoty ich już nigdy widzieć.
Mieszkam w małym mieście, bardzo często bywam w Warszawie i stąd też o różnych porach wracam. Ostrobramska, Gocław czy Praga to takie zjawiska o których każdy warszawiak wie dobrze i woli tego unikać.
Powroty były w rożnych stanach, trzeźwy lub mniej bojowy lub wesoły o 21, 24, 4, czy 6 rano ale do czego zmierzam....
Wydaje mi się że mam spore pojęcie o ciemnej stronie młodzieży, naszych zabaw i sposobie spędzania wolnego czasu.
NIGDY:
Nikt mnie nie napadł, pobił okradł. Nie spotkałem się z przypadkami zmuszania do seksu.
To wszystko co nas otacza wydaje się takie złe bo mednia tak często o tym mówią. Bo ile razy słyszeliśmy że stało się cośdobrego.. a że kogoś zamordowali..
Filmy są pełne przemocy, bajki są pełne przemocy bo właśnie to chcemy oglądać. Boks już nie wystarczy, mamy MMA. I tak to się napędza.
Nie uważam, że nasze społeczeństwo jest złe. Tylko w pogoni za pieniędzmi uciera się taka wizja Sodomy i Gomory.
Jeżeli chodzi o miłość, to dla mnie zawsze będzie to coś ważnego niezależnie od kanonu jaki panuje. Muszę jednak przyznać że to prawda, słowo"kocham" straciło baardzo na znaczeniu. Osoba którą prawdziwie kochamy nie musi tego słowa wcale usłyszeć...
More then words
Mieszkam w małym mieście, bardzo często bywam w Warszawie i stąd też o różnych porach wracam. Ostrobramska, Gocław czy Praga to takie zjawiska o których każdy warszawiak wie dobrze i woli tego unikać.
Powroty były w rożnych stanach, trzeźwy lub mniej bojowy lub wesoły o 21, 24, 4, czy 6 rano ale do czego zmierzam....
Wydaje mi się że mam spore pojęcie o ciemnej stronie młodzieży, naszych zabaw i sposobie spędzania wolnego czasu.
NIGDY:
Nikt mnie nie napadł, pobił okradł. Nie spotkałem się z przypadkami zmuszania do seksu.
To wszystko co nas otacza wydaje się takie złe bo mednia tak często o tym mówią. Bo ile razy słyszeliśmy że stało się cośdobrego.. a że kogoś zamordowali..
Filmy są pełne przemocy, bajki są pełne przemocy bo właśnie to chcemy oglądać. Boks już nie wystarczy, mamy MMA. I tak to się napędza.
Nie uważam, że nasze społeczeństwo jest złe. Tylko w pogoni za pieniędzmi uciera się taka wizja Sodomy i Gomory.
Jeżeli chodzi o miłość, to dla mnie zawsze będzie to coś ważnego niezależnie od kanonu jaki panuje. Muszę jednak przyznać że to prawda, słowo"kocham" straciło baardzo na znaczeniu. Osoba którą prawdziwie kochamy nie musi tego słowa wcale usłyszeć...
More then words
Mnie też nie (odpukać), ale znam osobiście ludzi, których to spotkało.Archi pisze:NIGDY:
Nikt mnie nie napadł, pobił okradł. Nie spotkałem się z przypadkami zmuszania do seksu.
Media mówią jedynie o tych szczególnie drastycznych wydarzeniach. Każdego dnia ktoś pada ofiarą przemocy.Archi pisze:o wszystko co nas otacza wydaje się takie złe bo mednia tak często o tym mówią.
Całe społeczeństwo oczywiście nie jest złe, jednak pewna jego część tak i to właśnie ona niszczy świat. Swoją drogą, nasuwa się pytanie dlaczego ta większa, normalna cześć społeczności na to pozwala? Dlaczego nie przeciwstawi się złu, skoro ma nad nim liczebną przewagę? Odpowiedź jest chyba jednoznaczna: "To przecież nie mnie okradają/napadają. Niech się martwi ten kogo to dotyczy. Nie będę się w to mieszał bo sam oberwę"Archi pisze:Nie uważam, że nasze społeczeństwo jest złe. Tylko w pogoni za pieniędzmi uciera się taka wizja Sodomy i Gomory.
pytanie do Archi- cwiczysz capoeire?
uwazam, ze w naszym swiecie wszystko sie wyrownuje. i dobra i zla jest tyle samo. moze to brzmi faktycznie paradoksalnie, bo jenak wiekszosc wydarzen ,ktore dochodza do naszych uszu, to te zle, jak np. ataki terrorystyczne, samobojstwa, morderstwa... ale pomyslmy, gdyby we WIADOMOSCIACH, czy TELEEXPRESIE mowili o samych pozytywych rzeczach, jak np. ktos zalozyl nowa fundacje, ktos pomaga biednym i takie tam, to wowczas ludzie nie ogladaliby takich "pozytywnych wiadomosci"! mimo, ze czlowiek lubi sluchac o dobrych rzeczach, to jednak bardziej ciagnie go do tych zlych... nie wiem czemu, taka juz jego mentalnosc! :/ a tak, zwroccie uwage (jak nawet ostatnio byla ta afera co odebrali dzieci sila dla ojca,na polsacie) ijak Ci z "wydarzen" chwalili sie ile to tysiecy osob ogladalo ich! a dlaczego/ bo przedstawili Cos zlego, kontrowesyjnego, nie na miejscu! nie skonczylam jeszce, ale musze leciec. dokonce potem...
uwazam, ze w naszym swiecie wszystko sie wyrownuje. i dobra i zla jest tyle samo. moze to brzmi faktycznie paradoksalnie, bo jenak wiekszosc wydarzen ,ktore dochodza do naszych uszu, to te zle, jak np. ataki terrorystyczne, samobojstwa, morderstwa... ale pomyslmy, gdyby we WIADOMOSCIACH, czy TELEEXPRESIE mowili o samych pozytywych rzeczach, jak np. ktos zalozyl nowa fundacje, ktos pomaga biednym i takie tam, to wowczas ludzie nie ogladaliby takich "pozytywnych wiadomosci"! mimo, ze czlowiek lubi sluchac o dobrych rzeczach, to jednak bardziej ciagnie go do tych zlych... nie wiem czemu, taka juz jego mentalnosc! :/ a tak, zwroccie uwage (jak nawet ostatnio byla ta afera co odebrali dzieci sila dla ojca,na polsacie) ijak Ci z "wydarzen" chwalili sie ile to tysiecy osob ogladalo ich! a dlaczego/ bo przedstawili Cos zlego, kontrowesyjnego, nie na miejscu! nie skonczylam jeszce, ale musze leciec. dokonce potem...
JESSi
- editt
- Posty: 646
- Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
- Lokalizacja: Starachowice, http://twitter.com/editt86
Bardzo dobrze się stało,że założyłeś ten temat. Nie mogę siebie określic jako taką zagorzałą konserwatystkę,ale już dawno wyrobiłam sobie poglądy na pewne sprawy i nie wstydze sie przyznac, że na taki czy taki temat mam inne zdanie.
W tym świecie jest ogromnie dużo zła, które przysłania dobro. Codziennie ktoś ginie z powodu bezmyslności lub głupoty drugiego człowieka, lub swojej własnej. Nie rozumiem czemu jest tyle biedy na świecie, skoro jest tyle bogactwa. Czemu bogate kraje nie pomagają biednym, zwłaszcza jeśli chodzi o Afrykę? Każdy (prawie) goni za pieniędzmi, za karierą, nie zwracając uwagi na to,że mijamy po drodze ludzi potrzebujących.
Nie można oczywiście wkładac wszystkich do jednego kotła,ale ludzie bardzo zobojętnieli na krzywdę innych.
Jeśli chodzi o zachowanie, to bardzo dążymy do tego, by zy na luzie, by wszystko było dozwolone. Czy to nie jest rozluźnienie obyczajów? Może to brzmi staroświecko, ale chyba tak jest. Tak bardzo ludzie ogladają się na Zachód. Wiadomo,że tamte kraje rozwijają się lepiej, życie jest inne, ale czy lepsze? Mnie osobiście bardzo podoba się twarda postawa naszego rządu, jeśli idzie o sprawę aborcji, eutanazji. Nie rozumiem zupełnie ludzi, którzy chcą by to było legalne, tak samo jak narkotyki i wszelkie ZŁO tego rodzaju. Bo to nie jest ludzki i godzi w godnośc człowieka. Wiadomo,że różnie się dzieje, sa różne przypadki, gdzie aborcja mogłaby byc brana pod uwagę. Kobieta zgwałcona, czy tak, która ma zdecydowac czy wybierze życie dziecka czy własne, powinna mie prawo wyboru, ale nie rozumiem całkowicie kwestii, gdy gówniarze, bo tak trzeba to nazwac, decydują się na rozpoczęcie współżycia, to muszą miec świadomośc czym to się może skończyc, zresztą to tyczy się też dorosłych. Przecież aborcja to morderstwo, tak samo jak eutanazja. Każdy ma inne zdanie na ten temat, ale ja tak na to patrzę. Niektórzy ludzie chcą po prostu zalegalizowac zło. Myślę,że żyjemy w jednym ze zdrowszych państw, gdzie ta normalnośc jeszcze nie została zepsuta.
Nie mam nic przeciwko odsłanianiu ciała, i tu chodzi chyba tylko o dziewczyny, ale sa pewne miejsca, w których obowiązuje pewien strój, o czym zdążyłam już się przekonac, ze niektóre kobiety i dziewczyny zapomniały. Uważam,że szkoła, kościół, praca są takimi miejscami, a nie plażą, gdzie można załóżyc bluzkę z dekoltem do pępka i spódnicę ledwo zakrywającą tyłek. Bo dla faceta jako faceta taki strój może byc fajny, ale z drugiej strony np. taki pracodawca, krytycznie patrzy na taką paniusię i mimo,że może miec niezłe nogi, to jednak pogląd na temat jej osoby ma już wyrobiony.
Co do seksu, to każdy postępuje wg. własnego sumienia, ale nie rozumiem osób, którw wysmiewają tych, którzy chcą zachowac czystośc do ślubu. Wg. mnie to raczej zasługuje na szacunek i podziw,że mimo pokus, to jednak nie ulegają.
Od dawna już obserwuję zachowanie, głównie młodych dziewczyn, które strasznie chcą byc cool w towarzystwie. Ich sposób wyrazania się, jest beznadziejny, przeklinają bardziej niż niektórzy faceci, palą mnóstwo papierosów. Niestety takie panienki szybko sie nudzą, a po rozum do głowy przychodzą za późno.
Myślę,że pewne zachowania wynikaja po prostu z tego,że młodzież nie ma co ze sobą zrobic, w wolnych chwilach, gdy nie musi siedziec w szkole, a niestety cieżko też przychodzi co niektórym zorganizowanie sobie czasu w jakiś mądry sposób.
W tym świecie jest ogromnie dużo zła, które przysłania dobro. Codziennie ktoś ginie z powodu bezmyslności lub głupoty drugiego człowieka, lub swojej własnej. Nie rozumiem czemu jest tyle biedy na świecie, skoro jest tyle bogactwa. Czemu bogate kraje nie pomagają biednym, zwłaszcza jeśli chodzi o Afrykę? Każdy (prawie) goni za pieniędzmi, za karierą, nie zwracając uwagi na to,że mijamy po drodze ludzi potrzebujących.
Nie można oczywiście wkładac wszystkich do jednego kotła,ale ludzie bardzo zobojętnieli na krzywdę innych.
Jeśli chodzi o zachowanie, to bardzo dążymy do tego, by zy na luzie, by wszystko było dozwolone. Czy to nie jest rozluźnienie obyczajów? Może to brzmi staroświecko, ale chyba tak jest. Tak bardzo ludzie ogladają się na Zachód. Wiadomo,że tamte kraje rozwijają się lepiej, życie jest inne, ale czy lepsze? Mnie osobiście bardzo podoba się twarda postawa naszego rządu, jeśli idzie o sprawę aborcji, eutanazji. Nie rozumiem zupełnie ludzi, którzy chcą by to było legalne, tak samo jak narkotyki i wszelkie ZŁO tego rodzaju. Bo to nie jest ludzki i godzi w godnośc człowieka. Wiadomo,że różnie się dzieje, sa różne przypadki, gdzie aborcja mogłaby byc brana pod uwagę. Kobieta zgwałcona, czy tak, która ma zdecydowac czy wybierze życie dziecka czy własne, powinna mie prawo wyboru, ale nie rozumiem całkowicie kwestii, gdy gówniarze, bo tak trzeba to nazwac, decydują się na rozpoczęcie współżycia, to muszą miec świadomośc czym to się może skończyc, zresztą to tyczy się też dorosłych. Przecież aborcja to morderstwo, tak samo jak eutanazja. Każdy ma inne zdanie na ten temat, ale ja tak na to patrzę. Niektórzy ludzie chcą po prostu zalegalizowac zło. Myślę,że żyjemy w jednym ze zdrowszych państw, gdzie ta normalnośc jeszcze nie została zepsuta.
Nie mam nic przeciwko odsłanianiu ciała, i tu chodzi chyba tylko o dziewczyny, ale sa pewne miejsca, w których obowiązuje pewien strój, o czym zdążyłam już się przekonac, ze niektóre kobiety i dziewczyny zapomniały. Uważam,że szkoła, kościół, praca są takimi miejscami, a nie plażą, gdzie można załóżyc bluzkę z dekoltem do pępka i spódnicę ledwo zakrywającą tyłek. Bo dla faceta jako faceta taki strój może byc fajny, ale z drugiej strony np. taki pracodawca, krytycznie patrzy na taką paniusię i mimo,że może miec niezłe nogi, to jednak pogląd na temat jej osoby ma już wyrobiony.
Co do seksu, to każdy postępuje wg. własnego sumienia, ale nie rozumiem osób, którw wysmiewają tych, którzy chcą zachowac czystośc do ślubu. Wg. mnie to raczej zasługuje na szacunek i podziw,że mimo pokus, to jednak nie ulegają.
Od dawna już obserwuję zachowanie, głównie młodych dziewczyn, które strasznie chcą byc cool w towarzystwie. Ich sposób wyrazania się, jest beznadziejny, przeklinają bardziej niż niektórzy faceci, palą mnóstwo papierosów. Niestety takie panienki szybko sie nudzą, a po rozum do głowy przychodzą za późno.
Myślę,że pewne zachowania wynikaja po prostu z tego,że młodzież nie ma co ze sobą zrobic, w wolnych chwilach, gdy nie musi siedziec w szkole, a niestety cieżko też przychodzi co niektórym zorganizowanie sobie czasu w jakiś mądry sposób.
- Kingoosia
- Posty: 382
- Rejestracja: śr, 23 sie 2006, 0:19
- Lokalizacja: Łódź/Wrocław/Poznań/Łobżenica/Paryż
Kilka dni temu szłam od krańcówki autobusowej do domu. Wracałam z zakupów, było koło 20, a tata wcześniej wsadził mnie do autobusu. Cóż by się mogło wydarzyć? Jasno, dużo ludzi. Jednak do samej krańcówki jechało bardzo niewielu. Może 5. A od krańcówki do mojego domu idzie się ze 3 minuty. W pewnym momencie zorientowałam się, że jedna z pań, które wysiadły ze mną z autobusu, idzie dość szybkim krokiem z 15 m za mną. No i co z tego? Po chwili dosłyszałam, że ona coś mówi. Jakby agresywnie. Kiedy usłyszałam CO ona mówi, byłam w szoku. To było coś w stylu "mała gówniara, zasrana kretynka". W pobliżu nie było nikogo więcej poza kilkoma taksówkarzami, więc zaczęłam biec, nie oglądając się za siebie. Do domu miałam jeszcze dosłownie kilka kroków. Kiedy ta kobieta zobaczyła, że uciekam, zaczęła wrzeszczeć "a uciekaj bo cię i tak roz********". Wtedy już gnałam ile sił w nogach, a najlepsze było to, że miałam buty na obcasach, siatkę i torbę w rękach i dość ciasną spódnicę. Minęłam jakąś panią, co spacerowała z pieskiem i tych taksówkarzy, wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę, mogli pomyśleć, że zrobiłam coś tej kobiecie, a teraz ona chce się zemścić. Co prawda poza słowami nic mi nie robiła, ale wolałam nie czekać w postoju na rozwój wydarzeń. Byłam tak przerażona, że nawet nie miałam siły wyjmować kluczy z torby, zaczęłam dzwonić jak opętana domofonem do domu. Na szczęście zdążyłam wbiec do klatki zanim ona pojawiła się na horyzoncie. Wbiegłam zaryczana do domu, nigdy nie sądziłam, że mogę stać się domniemaną ofiarą jakiejś chorej psychicznie wariatki. Takie sytuacje znałam tylko z opowieści, a w słowach nie wyglądały one tak strasznie, jak czuje się ich 'bohater'. Moja mama przerażona na mój zaryczany widok od razu zaczęła mnie wypytywać, co się stało. Powiedziała, że dosłownie sekundę po moim wejściu do domu, z balkonu widziała spokojnie idącą kobietę, odpowiadającą idealnie wyglądowi tej wariatki. Rozglądała się.verter pisze:Archi napisał:
NIGDY:
Nikt mnie nie napadł, pobił okradł. Nie spotkałem się z przypadkami zmuszania do seksu.
Mnie też nie (odpukać), ale znam osobiście ludzi, których to spotkało.
Zawsze wychodziłam z domu nawet w późnych godzinach, kiedy bylo kompletnie ciemno, np. do sklepu, z psem, do znajomych. Oczywiście moja mama zawsze wiedziała gdzie jestem. A teraz taki paradoks, w zupełnie jasny wieczór, kiedy, jak na moje ciche osiedle, wkoło wcale nie bylo tak mało ludzi, w dodatku zostałam odprowadzona do autobusu, a do domu miałam 2 kroki, takie coś się dzieje. To bylo zaledwie kilka dni temu, ale teraz kiedy jestem sama poza domem podejrzliwie patrzę na każdego kto wsiada do autobusu albo kto za mną idzie. No i od tej sytuacji noszę przy sobie gaz.
To, co jest w nas, będzie i wokół nas.
: )
: )
- Secret Man
- Posty: 259
- Rejestracja: śr, 28 lut 2007, 1:26
Kingoosia pisze:Kilka dni temu szłam od krańcówki autobusowej do domu. Wracałam z zakupów, było koło 20, a tata wcześniej wsadził mnie do autobusu. Cóż by się mogło wydarzyć? Jasno, dużo ludzi. Jednak do samej krańcówki jechało bardzo niewielu. Może 5. A od krańcówki do mojego domu idzie się ze 3 minuty. W pewnym momencie zorientowałam się, że jedna z pań, które wysiadły ze mną z autobusu, idzie dość szybkim krokiem z 15 m za mną. No i co z tego? Po chwili dosłyszałam, że ona coś mówi. Jakby agresywnie. Kiedy usłyszałam CO ona mówi, byłam w szoku. To było coś w stylu "mała gówniara, zasrana kretynka". W pobliżu nie było nikogo więcej poza kilkoma taksówkarzami, więc zaczęłam biec, nie oglądając się za siebie. Do domu miałam jeszcze dosłownie kilka kroków. Kiedy ta kobieta zobaczyła, że uciekam, zaczęła wrzeszczeć "a uciekaj bo cię i tak roz********". Wtedy już gnałam ile sił w nogach, a najlepsze było to, że miałam buty na obcasach, siatkę i torbę w rękach i dość ciasną spódnicę. Minęłam jakąś panią, co spacerowała z pieskiem i tych taksówkarzy, wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę, mogli pomyśleć, że zrobiłam coś tej kobiecie, a teraz ona chce się zemścić. Co prawda poza słowami nic mi nie robiła, ale wolałam nie czekać w postoju na rozwój wydarzeń. Byłam tak przerażona, że nawet nie miałam siły wyjmować kluczy z torby, zaczęłam dzwonić jak opętana domofonem do domu. Na szczęście zdążyłam wbiec do klatki zanim ona pojawiła się na horyzoncie. Wbiegłam zaryczana do domu, nigdy nie sądziłam, że mogę stać się domniemaną ofiarą jakiejś chorej psychicznie wariatki. Takie sytuacje znałam tylko z opowieści, a w słowach nie wyglądały one tak strasznie, jak czuje się ich 'bohater'. Moja mama przerażona na mój zaryczany widok od razu zaczęła mnie wypytywać, co się stało. Powiedziała, że dosłownie sekundę po moim wejściu do domu, z balkonu widziała spokojnie idącą kobietę, odpowiadającą idealnie wyglądowi tej wariatki. Rozglądała się.
Zawsze wychodziłam z domu nawet w późnych godzinach, kiedy bylo kompletnie ciemno, np. do sklepu, z psem, do znajomych. Oczywiście moja mama zawsze wiedziała gdzie jestem. A teraz taki paradoks, w zupełnie jasny wieczór, kiedy, jak na moje ciche osiedle, wkoło wcale nie bylo tak mało ludzi, w dodatku zostałam odprowadzona do autobusu, a do domu miałam 2 kroki, takie coś się dzieje. To bylo zaledwie kilka dni temu, ale teraz kiedy jestem sama poza domem podejrzliwie patrzę na każdego kto wsiada do autobusu albo kto za mną idzie. No i od tej sytuacji noszę przy sobie gaz.
Wow... brak słów...

Nie cytuj, póki cytowanego tekstu nie zrozumiesz. Nie ma czegoś takiego jak niemyślenie. Jednak często kierujemy swoje myśli w niewłaściwe strony.
- Kingoosia
- Posty: 382
- Rejestracja: śr, 23 sie 2006, 0:19
- Lokalizacja: Łódź/Wrocław/Poznań/Łobżenica/Paryż
Eee... To jest nienormalne ubranie? W butach na obcasach i spódnicy do kolan jest coś wyzywającego? Może to tak opisałam, ale ja naprawdę wyglądam jak grzeczna dziewczynkaJessi pisze:Kingoosia pisze:Wtedy już gnałam ile sił w nogach, a najlepsze było to, że miałam buty na obcasach, siatkę i torbę w rękach i dość ciasną spódnicę.
kazdy ma prawo ubierac sie jak chce, i ma do tego prawo, ale innym moze sie nie podobac nasz stroj <walic ich> ale np. Twoj wyglad mogl sprawic, ze doszlo do takiej sytuacji....


To, co jest w nas, będzie i wokół nas.
: )
: )