Raymond powiedziała, że MJ nie czuje się samotny, ponieważ ma rodzinę i wspaniałych fanów, którzy przyjechali z całego świata. Raymond odkryła także jak silnym człowiekiem jest MJ, nie wiadomo w jaki sposób, ale za każdym razem kiedy wracał z sądu do dzieci, potrafił jakimś cudem nie myśleć o problemach i trzymał proces w tajemnicy przed dziećmi. Często jest tak, ze po ciężkim dniu w pracy przynosimy do domu swoje problemy. Nie ma pojęcia jak MJ udało się oddzielić proces od życia rodzinnego. MJ często kiedy wracał z sądu do domu rozmawiał jeszcze z prawnikami przez telefon albo osobiście. Wszystko to było dla MJ niesamowicie stresujące. Cieszy ją sposób w jaki zakończył się proces, bo wszyscy w drużynie MJ spodziewali się całkowitego uniewinnienia. Wspomniała też o kilku plotkach, które krążyły podczas procesu: To, ze MJ chce sprzedać Neverland, albo, że jest na skraju samobójstwa czy, ze ciągle jest w szpitalu. Raymond powiedziała, ze to wszystko jest nieprawdą. Wyjaśniła też, jak zaczęły się jego problemy z plecami podczas wypadku w Bukareszcie… Poruszyła też sprawę katalogu ATV/Sony, powiedziała, ze MJ ma kredyt 300 milionów $ i nie wie w jaki sposób ludzie na tej podstawie doszli do wniosku, ze jest bankrutem. Same piosenki Beatlesów znajdujące się w tym katalogu są warte około 2 do 3 miliardów, a jest tam jeszcze 250 piosenek innych artystów. Stwierdziła, ze to niewiarygodne, żeby MJ z powodu długu 300 milionów $ stracił swoje prawa do części katalogu. Wypowiedziała się tez w sprawie swojego „zwolnienia”. Otóż Randy wysłał jej list, zwalniając ją z tego stanowiska. Powiedziała, ze MJ nigdy nie zwolniłby jej w taki sposób. W środku nerwowego okresu, bo 2 dni przed werdyktem, MJ osobiście do nie zadzwonił kiedy tylko się o tym dowiedział. Przeprosił i powiedział, ze nie miał o tym pojęcia, zdaniem Raymone był wściekły. Chce aby nadal dla niego pracowała. Podczas tej rozmowy MJ żartował też, że lepiej wyłączy telefon bo słyszał w mediach, że jest na skraju bankructwa i że odetną mu prąd, w każdym razie cos takiego…
